Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Magiczne Zwierciadło

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Dolina Marzeń
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 21:46, 13 Cze 2012 Temat postu:

A czemu się by rozlecieć miało? W końcu Tricksterzy obdarzeni są mocą urzeczywistniania swych przeróżnych wymysłów - takiego kwiatka, na przykład. Był on stuprocentowo prawdziwy i nie zanosiło się na to, by nagle wyparował. Jego uśmiech przemienił się na bardziej serdeczny, miły. Spokojniejszy. Na jej słowa tylko zaśmiał się ciepło, powstrzymując się od ponownego przytulenia jej osoby.
- To tak w ramach podziękowań. - rzekł, ponownie wlepiając swe różowawe oczy w Ontarię.
Kwiat wciąż mienił się, świecił jasnym blaskiem. Tak ostrym, a zarazem łagodnym. Miał on swą małą, ukrytą właściwość - otóż, gdy tylko zerknie na kwiatek, emanujące światło na krótki czas rozwieje wszystkie złe myśli. Póki jest nadzieja, roślinka będzie błyszczeć. Czyż to nie urocze?
Nie. Trzeba zabić. Zniszczyć. Zmiażdżyć. Wygasić blask.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 22:03, 13 Cze 2012 Temat postu:

Odetchnęła głęboko, dziękując losowi za to, iż kwiecie nie rozleciało się pod wpływem dotyku jej białej łapy. Uśmiechnęła się serdecznie, niesamowicie ciepło, spoglądając spod nieco przymrużonych powiek na przyjaciela. Jej kita poczęła delikatnie falować - to wznosząc nieznacznie, to znowuż powoli i ostrożnie opadając.
- Maksymilianie, nie masz mi za co dziękować. Co więcej, cieszę się, że me słowa choć trochę dodały otuchy Twemu umęczonemu sercu. Polecam się na przyszłość.- na zakończenie wypowiedzi puściła porozumiewawcze oczko w stronę basiora. Ujęła kwiat delikatnie w obie łapy, podziwiając blask. Działał. Naprawdę działał. Poczuła bowiem, jakby jakiś niezwykle ciężki głaz ustąpił z jej serca, a kąciki jej warg uniosły się jeszcze wyżej. Odetchnęła, po czym z gracją wsunęła roślinę za prawe ucho, uważając, by niechcący jej nie uszkodzić. Jakby pod wpływem jakiegoś impulsu, ucałowała dość delikatnie i zapewne w pewnym sensie czule policzek samca, nie odrywając jednak od razu warg - samiec mógł więc poczuć ich ciepło na licu przez okres około trzech sekund.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 14:02, 17 Cze 2012 Temat postu:

I zapewne gdyby nie różowawy kolor sierści można by dokładnie zauważyć, jak bardzo czerwony był teraz Maks. Niby taka mała rzecz, ale jako pies nieśmiałe z niego stworzonko było i nie do końca wie, jak zareagować. Postanowił więc tylko uśmiechnąć się ciepło, pogodnie.
I wtedy, czy raczej zaraz po tym poczuł się dość dziwnie - choć nie było to złe uczucie. Nie umiał go dokładnie sprecyzować, gdyż nigdy dotąd go nie doświadczył, ale czuł, że to coś naturalnego i nijak nie związanego z jego nadzwyczajnymi umiejętnościami.
Przysiadł, spoglądając w niebo.
- Chciałbym mieć skrzydła. - rzekł, przerywając chwilę ciszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 14:31, 17 Cze 2012 Temat postu:

Zawiesiła się na moment. Kiedy jednak do ucha jej dotarły słowa ów samca, gwałtownie odwróciła ku niemu głowę, uśmiechając pogodnie. Skrzydła. Westchnęła niepewnie i cichuteńko, jakby nieco w obawie, iż ktoś usłyszy, choć widocznie nie powinien.
- Masz rację, to byłoby coś. - przyznała, po czym przewróciła się na grzbiet, wlepiając tęskne spojrzenie lazurowych oczy w krążące po błękicie ciemne zarysy ptaków, tak wyraźnie odznaczających się na tle nieba. Odetchnęła, tym razem znacznie pewniej, jakby już nie próbując niczego ukryć. Kąciki jej warg delikatnie się uniosły, a ogon oplótł gdzieś tylną prawą kończynę. Wyciągnęła przednie łapy, jakby usiłując sięgnąć nimi nieba.
- Czuć się naprawdę wolną istotą, szybując gdzie tylko dusza zapragnie. Czasem pozwalać nieść się prądom powietrznym po to jedynie, by następnego dnia dzielnie i z dumą stawiać im opór. - powiedziała, przymknąwszy na chwilę powieki. Gdy je rozwarła, ciepło jej spojrzenia spoczęło na facjacie grzywiastego stworzenia, które siedząc nieopodal zdawało się być wyższe, czyż nie? Ciekawe o czym myślał? Och, Ontario, może lepiej, iż o tym nie wiesz? Skąd bowiem pewność, że refleksje samca byłyby Tobie przyjaznymi? Zamrugała kilkukrotnie, oto bowiem złośliwe promienie czerwcowego słońca podrażniły nieco jej spojówki. Odwróciła nieco głowę, prawą przednią łapką robiąc coś na kształt daszku, który zapewnić miał choć trochę cienia i minimalną osłonę oczom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 15:13, 17 Cze 2012 Temat postu:

A on wyłożył się tuż koło niej, układając wygodnie. Różowo-brązowe oczy, w których zobaczyć można było zwykle połączenie mądrości i braku doświadczenia, tajemniczości jak i otwartości skierowały się w niebo.
- Wiesz... - zaczął powoli i spokojnie, jednak niepewnie. Uniósł jedną łapę do góry, niby bawiąc się jednym z puszystych obłoków.
- Czasami czuje się inny. Zbyt dziwny, nienaturalny. Czasami wątpię, czy potrafię z tym żyć. Czasami... mam dość. Dlatego chciałbym się wzbić w powietrze, odlecieć.
Bycie... tym, kim nie jestem nie jest tak dobre, jakby się mogło wydawać. Nie umiem panować nad niektórymi zachowaniami, niekiedy tracę kontrolę...
- spojrzał na swą łapę, delikatnie ją zaciskając. Ontaria była jego jedyną i najlepszą przyjaciółką i czuł, że może jej o tym powiedzieć. Chciał jeszcze coś dodać, jednak uznał to za niepotrzebne i zamilkł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 15:23, 17 Cze 2012 Temat postu:

A ta bezczelnie wsparła swoją głowę na ramieniu samca. Ostrożnie i delikatnie, aby go nie uszkodzić. Po prostu, położyła czerep bliziutko, delikatnie opierając go o bark ziomka. Tak, za dużo czasu spędzam z facetem, to mi się "ziomki" wkręcają. Źle.
- Każdy miewa takie chwile, Maksie. Nie trzeba do tego tych wszelkich sztuczek czy zdolności, które posiadasz. Nawet na pozór zwyczajna istota ma dni, kiedy czuje, że tu nie pasuje. - powiedziała spokojnie, delikatnie uśmiechając, czego zapewne samiec nie będzie w stanie dostrzec, chyba, że ma kark z gumy i potrafi nienaturalnie wykrzywił szyję. Niemniej jednak, kontynuowała, przymknąwszy powieki:
- Ucieczka to nie metoda. Myślisz, że do ptaków pasowałbyś bardziej? - zakończyła pytaniem, a to, iż się uniosła i spojrzała na niego nieco wyczekująco, wcześniej rzecz jasna, obracając się nieco na bok, by móc na niego spojrzeć i podnieść się nieco, nie szkodząc Maksowi przy tym, wyraźnie sygnalizowało, iż pytanie to bynajmniej do retorycznych nie należało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 15:40, 17 Cze 2012 Temat postu:

Chyba nie umiał tego wytłumaczyć Ontarii. No cóż, nie każdy posiada dar słowa. Nie chodziło mu bowiem o zwykłe uczucie inności, z którym kiedyś musi zmierzyć się każdy z nas, depresję - to było coś więcej. Nie wiedział jak to wyrazić, powiedzieć. Dobrze wiedział jaką mocą dysponuje, i że z łatwością może obrócić się przeciwko jemu samemu. Może nawet wpaść w stan, kiedy to jego moc przejmuje nad nim kontrole - wtedy, nawet gdyby chciał i próbował, nie może nic poradzić na to, co robi. Zawsze starał się o tym nie myśleć i liczyć, że jego życie będzie spokojne i sielankowe, ale głosy, które ostatnio brzęczą mu w głowie przyprawiają go o co najmniej niepokój.
- Nieeee...tylko chodzi mi, o to.... nie wiem. - wyrzucił tylko z siebie, by zaraz po spojrzeniu na swoją przyjaciółkę uspokoić się chwilę. To nie kwiat, a ona poprawiała mu nastrój.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 16:10, 17 Cze 2012 Temat postu:

Ona nadal spoglądała na samca błękitnymi ślepkami, uśmiechając nieznacznie.
- Dla mnie jesteś wspaniały, Maksymilianie. Nie puściłabym Cię, abyś gdziekolwiek odleciał. - powiedziała całkiem szczerze, machnąwszy przy tym nieco kitą. Odetchnęła głęboko, rozkoszując się świeżym powietrzem. Nie wiedziała, o co chodzi samcowi - bo o ile userka posiada pojęcie, o tyle postać Ontarii nie może czytać w myślach. Chciała mu pomóc. A nie wiedziała nawet, jak. Znacie to paskudne poczucie beznadziei czy może raczej tego, jak bardzo jesteście nieprzydatni oraz bezradni? Oto ono właśnie dopadło serca naszej białej wilczycy. Smutne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 13:40, 18 Cze 2012 Temat postu:

Westchnął długo i głęboko, jak gdyby wyrzucając z siebie wszelkie żale i troski. O dziwo - podziałało. Od razu poczuł się trochę lepiej. Może nie było znacznej poprawy, ale zmieniło się to w chwili, gdy znów spojrzał na Ontarię. To ona była właśnie ja ten kwiat, który wilk niedawno jej podarował - napełniała pozytywną energią i odganiała smutki. I znów to dziwne uczucie. Niezwykłe ciepło ogrzewające go od środka, uśmiech sam cisnący się na kufę. Tym razem już chyba wiedział co to. Tak, na pewno.
Tylko... co z tym zrobić? Przemilczeć? Wyznać? Maks zawsze obawiał się odtrącenia, dlatego trudno mu wyrażać swe uczucia. Wstał z wolna, uśmiechając się ni to przyjaźnie, ni to nerwowo. Wciąż się wahał i był bardzo niepewny.
- Ontario... - zaczął powoli. A co, jeśli ona myśli inaczej, a co, jeśli ona go nie...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 13:50, 18 Cze 2012 Temat postu:

A ona usiadła, o ile nie uczyniła tego wcześniej - userka bowiem nie pamięta, a niezbyt chce jej się szukać po postach, w jakiej to pozycji tkwi jej postać. Tak czy inaczej uznajmy, że Ontaria siedzi twardo zadkiem na podłożu. Nieco się zaniepokoiła, słysząc ton samca. Wlepiła w niego nieco pytające, nieco znowuż zatroskane wejrzenie lazurowych ślepi o niebywałej głębi.
- Tak? - spytała niepewnie. Nie wiedziała, czego winna się spodziewać. A że od zawsze ceniła sobie spostrzegawczość, dzięki której najmniejszy nawet szczegół zdawał się nie umknąć jej uwadze, dostrzegła ten dziwny, jakby zmieszany uśmiech, co to odmalował się na kufie Maksymiliana. Nie, nie wstrzyknęło to w jej serce ni trochę więcej optymizmu czy otuchy - wręcz przeciwnie! No nic, sama się nie dowie, o co chodzi. Musi dzielnie poczekać, aż Trickster zechce jej wyznać, co mu tak bardzo zdawało się ciążyć. Uniosła w zamyśle lewą brew, wypuszczając nieco ciężko w płucach zgromadzone powietrze.
- Coś się stało? - spytała, uśmiechając niepewnie w sposób, który w innych okolicznościach na pewno nazwać by można z czystym sumieniem kojącym. Teraz jednak nie miała bladego pojęcia, o co chodzi czy co się wokół niej dzieje. Zaniepokoiło ją to, doprawdy. Nie codziennie bowiem można dostrzec jedynego stricte przyjaciela w takiej sytuacji. Tak, jedyny przyjaciel... Choć darzyła szacunkiem wszelkie istoty (nawet te, do których nie zapałała szczególną sympatią), Maks stanowił jedyną istotę, przy której się tak dobrze oraz swobodnie czuła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 18:31, 18 Cze 2012 Temat postu:

Wtem, gdy już miał przyznać, to co ciążyło mu na jego biednym i już trochę poranionym serduchu - przyszła chwila zwątpienia. Nie, to nie ma sensu...
Tak, ona Cię zniszczy. Zmiażdży. Zabije. Wygasi. - gdzieś jego głowie ponownie dało się słyszeć ten sam, uporczywy głos, który Maks, mimo wszystko, postanowił zignorować. Może jeśli nie będzie zwracał na niego uwagi przeminie?
- Ja... j... - wyjąkał jedynie, wbijając brązowo różowe oczy w ziemię, starając się jakoś dobrać słowa, czy skupić myśli. Coś średnio mu to wszystko wychodziło, trzeba przyznać. Może w końcu się podda?
- Nieważne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 18:38, 18 Cze 2012 Temat postu:

Zaniepokojenie wcale nie ustało, choć Maks oznajmił, iż to rzekomo nic istotnego. Jakoś czuła, że rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, niźli samiec próbuje jej wmówić. A może nie tyle wmówić, ile po prostu zasugerować. Westchnęła głęboko, wlepiając zatroskane wejrzenie lazurowych oczu w facjatę basiora.
- Jakbyś chciał porozmawiać... - urwała. Zaczęła na tyle niepewnie, że samiec zapewne mógł teraz pomyśleć, iż oto brakło jej odwagi, coby dokończyć myśl. Nic jednak bardziej mylnego, o nie! Pokręciła głową, dodając sobie poniekąd nieco sił.
- zawsze możesz na mnie liczyć - dokończyła, podnosząc spojrzenie do nieba i mrużąc nieco oczy, oto bowiem promienie natrętnego nieco, czerwcowe słońca poczęły ją ostro razić. Powróciła wzrokiem na przyjaciela. Martwiła się, fakt. Ale nie miała prawa do niczego go zmuszać. Nie miała prawa nawet próbować naciskać, by się zwierzył. Szanowała jego decyzję. Uśmiechnęła się niepewnie, nieco jakby kojąco.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 16:01, 24 Cze 2012 Temat postu:

Gdybyście widzieli, co dzieje się teraz w głowie Maksa. Jest wręcz przeciążana różnymi myślami, trudno mu się skupić nawet na jednej. Któraś podpowiada, żeby zrobił to, co uważa za słuszne, podążał za swym sercem; ale za nim ta zostanie przeanalizowana przez wilka wcześniej wpycha się teoria, która tak głośno jak tylko może głosi, czy raczej przypomina, kim jest i jakie problemy by się z tym wiązały. Dopóki nie nauczy się panować nad swymi nadzwyczajnymi umiejętnościami powinien trzymać się w miarę daleko od innych. Zaraz po tym jednak wplata się myśl, jakoby Ontarię zna zbyt krótko, żeby cokolwiek do niej czuć, i że to uczucie jest złudne i nieprawdziwe. Zupełnie jak iluzja, którą przyszło my władać. Sam zaplątał się we własną grę, pogubił karty, które rozkładał.
Zbyt bezwartościowy by czuć, by żyć. Przyniesiesz hańbę swej rodzinie, najsłabszy z rodu! - uporczywy głos wydzierał się gdzieś w tle.
Tak, jak widać, basior jest teraz na wyimaginowanej huśtawce. Raz w górę, raz w dół.
Hej, żyje się raz! Przestać zamartwiać się tym co będzie lub już było, żyj chwilą póki jeszcze możesz! Kolejna idea.
- Wiesz... - zaczął, powoli, spokojnie i pozornie opanowanie.
Zaraz jednak wykonał coś, czego nigdy by po sobie nie spodziewał - mianowicie przysunął Ontarię blisko siebie i pocałował ją - długo, namiętnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 16:34, 24 Cze 2012 Temat postu:

A ona kompletnie była zdezorientowana takim obrotem spraw. Przecież przyjaciel nie powinien tak całować! Przyjaciel - nie. A kto może? Partner? Kochanek? Gość, dla którego tego typu czyny niewiele znaczą? Ktoś, kto bawi się w najlepsze, kiedy ktoś inny może pokochać? Jednakże jakoś wszelkie jej myśli i obawy odeszły na bok, gdy ciepłe wargi samca przylgnęły szczelnie do jej pyska. Przymrużyła ślepia, a jej przednia łapa delikatnie masowała kark Maksa, kiedy Ontaria oddała się cała temu pocałunkowi, tej chwili, temu poczuciu bliskości... Tej bliskiej, za bliskiej jak na dwójkę przyjaciół... Kiedy jej język delikatnie prowadził zmysłowy taniec z ozorem samca, po głowie szalało stado myśli. Jej serce jakoś tak dziwnie przyspieszyło, nie potrafiła nad nim zapanować. Poczuła, jak pewna fala ciepła przemyka przez jej grzbiet, a na lica wstępują rumieńce. Oby futro na policzkach okazało się na tyle gęstym, by ten nie dostrzegł czerwonych placków, odmalowanych na facjacie wadery. Co powinna o tym wszystkim myśleć? Czy powinna traktować to poważnie? A może... może przeciwnie, wcale nad tym nie myślec, bo i nie warto?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 17:31, 21 Lip 2012 Temat postu:

Ah, za każdym razem gdy userka podchodziła do napisania tegoż posta, dotychczas całkiem dobrze działająca wena nagle chowała się gdzieś w zakątku umysłu, lub, co równie prawdopodobne - postanowiła zrobić sobie urlop. Akurat teraz. W tym przypadku jest podobnie, tak więc użytkowniczka pragnie serdecznie przeprosić za niską jakość i najprawdopodobniej krótkość posta.
Maksymilian, nie do końca zdający sobie sprawę co przed chwilą zrobił wciąż trwał w namiętnym pocałunku, ani nie myśląc, by go zakończyć. Ta chwila była zbyt piękna, zbyt przyjemna... zbyt magiczna, jakkolwiek to odbierając. A interpretować to można na różne sposoby. Zamknął powoli swe całkiem duże, różowawe oczyska w pełni oddając się tej chwili. Nawet denerwujący głos, który rozbrzmiewał w jego głowie, powtarzając już całkiem znaną mu kwestie zdawał się nie być tak głośny, jak gdyby stłumiony przez inne uczucie... tylko jakie? Miłość? Czy to naprawdę była miłość? Nawet sam Trickster nie był tego 100% pewny, co więcej - nie ma nawet pojęcia, jak i co powiedzieć teraz Ontarii.
Powoli zakończył pocałunek, po czym ponownie otworzył ślepia. Przez kilka krótkich chwil trwał w ciszy, nie pewności.
- Ja... przepraszam, to tylko... - i urwał, zupełnie już tracąc zdolność racjonalnego przemawiania.
Ha, a jednak post nie był tak krótki, jak userka wstępnie myślała. Wciąż wiele mu brakuje, ale nie jest najgorzej. Chyba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 21:05, 28 Lip 2012 Temat postu:

Za to ten będzie zaiste krótki, userka bowiem jest na nie-swoim kompie, a tylko na własnym potrafi sprawnie trafiać w klawisze - tu zaś cierpi poważne męki. Wracając jednak do fabuły: Ontaria - nieco zmieszana, przecież to nie była całkiem codzienna sytuacja - spojrzała na niego lazurowymi ślepiami. Co ona powinna o tym wszystkim myśleć? Nie miała najmniejszego pojęcia, we łbie miała jedynie niepohamowany bałagan i jeden wielki mętlik. "To tylko"... czyli jednak... westchnęła głucho.
- Nie ma sprawy, to tylko nic nie znaczący całus. Rozumiem. - Dokończyła za niego, siląc się na uśmiech, który świadczyłby, że się nie gniewa. W sumie.. dziwnym i sprzecznym z koncepcją ów postaci byłoby, gdyby zachowała się inaczej. Jej jasne futro połyskiwało przyjemnie, odbijając słoneczne promienie. Odetchnęła głeboko.
- Rozumiem... - powtórzyła, ściszając głos do szeptu i podwracając na moment głowę. Jeszcze by Maksymilian dostrzegł zawód odmalowany w jej oczętach, a na co jej to? Pierwszy raz ograniczyła swoją szczerość, niemalże do minimum. Dziwnie działał na nią ten samiec, dziwnie... Ale to nic. Uśmiech z wolna począł przygasać, po czym zniknął zupełnie, pozostawiając za sobą jedynie zarys dziwnej mieszany smutku oraz rozczarowania. Na coś liczyła?!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 17:42, 18 Sie 2012 Temat postu:

- Nie, nie o to mi chodzi - odpowiedział szybko, jednocześnie przeklinając się w myślach, że nawet taką chwilę potrafi zepsuć. Ogółem, nie była z niego zbyt zwinna intelektualnie istota. Nie mówię, że mądry nie był, bo za młodu ojciec cały czas starał się wpajać do jego jeszcze wtedy małej główki jak najwięcej wiedzy - tak więc pod tym względem całkiem dobrze sobie radzi. Gorzej z wyrażaniem emocji, dobieraniem słów, nie wspominając już o zachowaniach w sytuacji takich jak ta. Stoi jak słup, nie wiedząc dokładnie czy ma się uśmiechać czy smucić. Co zrobił, co dalej? to chyba dla niego za trudne. Może i lepiej by było, gdyby na zawsze pozostał samotnikiem, wiecznie stroniącym od jakiegokolwiek towarzystwa? Tak było by łatwiej. Łatwiej. A życie takie nie jest.
- Ja po prostu staram ci się powiedzieć, ... czy pokazać, że - starał się przemyśleć każde wypowiadane przez niego słowo, w końcu nie chciał zostać porażką życiową na linii emocjonalnej.
- że Cię kocham - wreszcie, po tylu negocjacjach z własnymi myślami odważył się na te wyjątkowe słowa. Z jednej strony cieszył się, że udało mu się wreszcie powiedzieć co czuje, ale z drugiej wciąż był pełen obaw, jak zareaguje Ontaria. Wyśmieje, porzuci, zostanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 19:17, 08 Wrz 2012 Temat postu:

Nie patrzyła na niego. Bała się, pierwszy raz tak paskudnie bała się na kogoś spojrzeć. Zazwyczaj bycie sobą - otwartą, pogodną, szczerą oraz autentyczną duszyczką - przychodziło jej łatwo, bez żadnego niemalże wysiłku. Po prostu, jakby samo z siebie... Co takiego w sobie miał ów samiec, iż poczęła się przy nim zatracać? Zagryzła dolną wargę. Ciężko jej było w tej sytuacji, ojj, ciężko. "Zachowaj resztę godności!" - krzyczały jej myśli. Nie rozpłacz się, nie wypada... ale, ale! Od kiedy ty, Ontario, przejmujesz się tym, jak postrzegają Cię inni? Podkuliła gęstą kitę, chowając ogon gdzieś pod własnym, jasnym zadkiem, a spojrzenie jej nadal tępo utkwione w jakimś bliżej niesprecyzowanym punkcie w oddali nawet nie drgnęło. Zapewne wyglądała, jakby kompletnie nie zważała na słowa Maksa. Nic jednak bardziej mylnego, każda wypowiedziana przezeń sylaba świdrowała jej umysł, zostawiając po sobie ślad. Dopiero przy ostatnich słowach samca zdawało się, jakoby cała wilczyca uległa odmianie - gwałtownie odwróciła łeb w stronę basiora, delikatnie mierząc go lazurowymi patrzałkami. Czy mówił prawdę? Pragnęła mu wierzyć. Nawet, jeśli kłamał - wolała o tym nie wiedzieć. Zabawny to stan, gdy samowolnie poddajesz się krętactwom innej istoty po to tylko, aby istnień obok niej, karmionym złudnymi nieraz nadziejami.
- Naprawdę? - jedynie tyle udało się nauczycielce wydukać, tylko tyle potrafiła z siebie wyrzucić, kiedy już jej szeroko dotąd rozdziawiona gęba przypomniała sobie, jak należy trwać, coby nie wyglądać przynajmniej kretyńsko, o kulturze już nie wspomniawszy. Uszy drgnęły, a łeb delikatnie poruszył się na boki.
- Och Maksie, gdybyś wiedział, jak bardzo Cię potrzebuję - szepnęła jedynie, zupełnie, jakby zapomniała, co należy czynić, by słowa pozostały głośnymi i wyraźnymi. Nie wiedziała, co powinna jeszcze powiedzieć. Nie miała zielonego pojęcia, jak winna się zachować: podejść? przytulić? pocałować? odwrócić się na pięcie i uciec, uciec, póki wszystko jest ładne i kolorowe, nie dając szansy, aby los znów coś popsuł? Tkwiła zatem niczym słup soli, wpatrując się w pyszczek lubego. Czy to nadal jawa, czy może już sen?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maksymilian
Shrek


Dołączył: 19 Kwi 2012
Posty: 320
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 20:45, 08 Wrz 2012 Temat postu:

Ta krótka chwila niepewności zdawała się dłużyć w nieskończoność - zupełnie jak gdyby los chciał jeszcze chwilę pobawić wilkiem - na szczęście - po słowach Ontarii odetchnął; z ulgą. No, może przesadzam, gdyż wciąż był pełny obaw i nie do końca wiedział, co należy teraz zrobić. Był to przecież dopiero pierwszy krok i to w połowie od niego zależy, jak potoczy się ten... związek?
Sam Maksymilian uważał, że słowa są złym nośnikiem myśli i odczuć - to czyny, zachowanie pokazuje najbardziej jakie emocje rządzą danej w chwili daną osobą. Tak więc, delikatnie i spokojnie, a żeby Ontaria się nie przestraszyła, lub nie zareagowała negatywnie - przytulił ją do siebie, zamykając na krótką chwilę mieniące się różowawym blaskiem oczy, zatracając się w chwili.
Nic nie mówił. Nie potrafił. Nie chciał. Jedyne, czego teraz pragnął to być przy Ontarii. Zawsze. Niewiarygodne jest, jak wielkim uczuciem do niej pałał - dopiero w teraz naprawdę to poczuł. Miłość.
Po chwili jednak puścił waderę, niepewnie spoglądając w jej krystalicznie błękitne, duże oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ontaria
Dorosły


Dołączył: 18 Kwi 2012
Posty: 647
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 21:04, 08 Wrz 2012 Temat postu:

Nie odważyła się nawet protestować. Co więcej - kiedy poczuła, jak samiec przygarnia ją ku swemu istnieniu, mocno wtuliła się w jego ciepłe, beżoworóżowawe futerko. Miękkie, jak u mamy! Albo przyrodniej mamy... Nieważne, grunt, że był ktoś, kto ją kochał i przygarnął, kiedy świat dawno spisał na straty. Oparła pyszczek na jego klacie, przytykając doń prawy policzek. Zdawało jej się, iż słyszała i czuła bicie serca samca - oszalałe, szybkie, jakby uciekające w popłochu. A może to jej własny mięsień tak wariował? Nie miała pewności, teraz zdawało jej się, jakby stanowili jedność. Jakby zawsze przeznaczeniem ich było w końcu się spotkać. Wypuściła ze świstem powietrze, odsuwając na moment facjatę od torsu basiora. Nawet nie przeszkadzało jej, iż do najlepiej zbudowanych nie należał. Pół wilk, pół pies... Maksymilian. Trickster, spec od iluzji. Ukochany Ontarii. Tyle określeń - jedna osoba. Osoba? chyba nieco ryzykownym jest nazywać w ten sposób przedstawiciela psowatych? Zaiste. Ale Ont miała taki mętlik w głowie, że zapewne wszystko jej jedno. Gdy ją puścił, poczuła się nieco jakby... rozczarowana? nie, to złe określenie! Poczuła pewnego rodzaju niedosyt. Tak bardzo pragnęła czuć jego bliskość...
- Bałam się, że jestem dla Ciebie kimś... nieważnym... - Ostatnie słowo przyszło jej z wyraźnym trudem, wypuściła głośno powietrze. Spuściła na chwilę wzrok, po chwili jednak niebieskie jej ślepia ponownie spoczęły na głowie tamtego, usiłując wyłapać spojrzenie samca, ukryte gdzieś pomiędzy pasmami grzywki. Głupiaś i tyle. Kompletnie straciłaś głowę! Jak szczeniak!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Dolina Marzeń Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 27, 28, 29, 30, 31  Następny
Strona 28 z 31


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin