Mysie Doły xD

Taimi

Taj odwróciła szybko głowę w kierunku, skąd doszedł do niej jakiś głos. Nabrała powietrza do płuc, co pewnie miało dodać jej odwagi. Na próżno. Starała się odzyskać dawną pewność siebie, ale chyba nie szło jej to najlepiej, bo poczuła, jak mimochodem kurczy się w sobie. Chciała być mniejsza, niewidoczna, ale za późno, samiec już się do niej odezwał - czyli musiał ją już zobaczyć. Przełknęła w miarę dyskretnie ślinę.
- Witaj. Jestem Taimi - przedstawiła się cicho.
Jej głos nieco zadrżał. Znowu to paskudne poczucie, że jest gorszą od każdego, pierwszego z rzędu, żywego wilka. Chyba nawet duchy byly wyżej stawiane, nie śmierdziały przynajmniej. Na szczęście woń Taimi nie była bardzo wyraźną, bo w miarę szybko udało się ją Mortowi przekonać. Jednak jej zdawało się, jakby z daleka było ją czuć. Uśmiechnęła się niepewnie.

Samuerian

Dziwny nawyk patrzenia na innych z góry. Zapewne gdyby Xytherian nie zagnieździł się w ciele biednego Samuela, nigdy nie udałoby mu się wyhodować tak idealnej pogardy do świata na pysku. Taimi, Taimi... Znał skądś to imię, czy nie? Wspomnienia Xytha i Sammy'ego wymieszały się zbyt mocno, aby mógł odpowiedzieć na to pytanie. Przekazała mu, jak się nazywa. Powinien pewnie odwdzięczyć się tym samym.
- Samu...erian - czy teraz tak powinno brzmieć jego miano? Bardzo groteskowo.

Taimi

- Samuerian - powtórzyła głucho jak jakieś echo, nadal nieco niepewnie.
- Cie... ciekawe imię - powiedziała jeszcze.
Wyprostowała się. Czy nie obiecała sobie, że nie będzie już tchórzyła? Że spróbuje znów być pewną siebie? Podeszła nieco bliżej. Wyprostowała się, by wygladać nieco dumnie czy odważnie, choć miała wrażenie, że cała się trzęsie.
Chyba go nie kojarzyła. Chyba Taimi nie miała okazji spotkać ani Samuela, ani Xytheriana. Ale to nic pewnego, mam słabą pamięć, niestety.
- Miło mi Ciebie poznać - rzekła, nadal z pewnym zakłopotaniem.
Ucieknie? Nakrzyczy? Nazwyzywa?
Zabawne, zawsze oczekiwała najgorszego, a spotykała same miłe osobistości.
Gdyby mogła cofnąć czas... Mort zdecydowanie nie byl godnym, by młoda samica tak sobie krzywiła... życie? śmierć? życie po życiu?

Samuerian

Samuel próbował w międzyczasie wywalić ze swojego ciała Xytheriana, ten zaś uparcie próbował pozbyć się prawowitego właściciela organizmu. Z marnym skutkiem szło to obu przyjaciołom. Chyba będzie musiał sobie z tym radzić, póki nie najdzie Gzyta i nie odwrócą tego "jakoś". Póki co, Samuel czuł się dyskomfortowo mając cudze cechy charakteru i część wspomnień. Wcześniej pewnie by się z tego śmiał, teraz zaś czuł jedynie stan głębokiej irytacji.
- Ta, mnie ciebie również - powiedział, zdając sobie, że stara się być nieuprzejmy, jednocześnie będąc uprzejmym, co przyczyniało się do absolutnego mindfucka biednego wilka/wilków.

Taimi

Chyba się na niej poznał. Wyglądał, jakby nie miał wcale ochoty z nią rozmawiać. Dyskretnie pociągnęła nosem. Śmierdziała aż tak bardzo? Stanęła pewnie na lewej, naderwanej łapce, wcale nie odczuwając z tego powodu żadnego dyskomfortu. Martwe tkanki mogą być też i zaletą, choć rzadko.
- Nie życzysz sobie obecności kogoś takiego jak ja, prawda? - zapytała niepewnie.
Przestąpiła z łapy na łapę, tym razem mocno opierając się na prawej, lewą unosząc nieco ku górze. Patrzyła na niego spod przymkniętych powiek, a nisko zwieszony łeb powodował, że wyglądała niczym siedem nieszczęść.

Taimi

Zamilkł. Widocznie miała rację. Nie życzył sobie. Czy się dziwiła? Ani trochę, to było do przewidzenia! Dlatego zamiast próbować dalej nawiązać jakikolwiek kontakt, spuściła smętnie łeb i bez żadnego słowa zwyczajnie odeszła. Odeszła? Nie, oba wybiegła stąd niczym wystrzelona z procy. Nie danym było jej poznać przyjaciół. Problem siedział w jej głowie, o czym doskonale wiedziała, jednak nie potrafiła inaczej. Nie była w stanie sobie z tym wszystkim poradzić. Za późno na odwrót. Pewnie gdyby mogła cofnąć się w czasie, znowu zakochałaby się nie w tym facecie, w którym najpewniej powinna była. Pewnie znów by cierpiała. Ale wiedziała już, że nie odbierałaby sobie tego najcenniejszego daru, jakim było życie. Dlaczego zdała sobie z tego sprawę tak późno?
zt./