Mysie Doły xD

Shoo

Przyszła i polozyła się.
Obserwowała nornicę zastanawiąjąc się, czy ją upolować.

Sheala

Młoda wadera przyszła tutaj, aby pochować swoje wszystkie smutki. Usiadła na trawie wpatrując się w myszki. (;

Master

Pierwszy raz się tutaj znalazł. Chodził powoli, a w zasadzie spacerował. Przyuważył jakąs mysz, uśmiechnął się półgębkiem, kiedy przypomniał sobie, że Inna sztuki polowania uczyła go właśnie na myszkach.
To miejsce od razu stało się bardziej znajome.

Sheala

Piękna cisza nie trwała długo - Renesmee zaczęło burczeć w brzuchu. Zakryła go łapami i zawstydziła się nieco xd.

Master

Położył się, trwał bez ruchu. Kiedy przyuważył blisko siebie mysz, skoczył na nią i przydusił ją łapami.
Posiłek wziął za ogon w zęby i podał wilczycy.
- Wiesz... Tak właściwie, to nazywam się Master. - uśmiechnął się, kładąc jej myszkę przed łapki.

Sheala

- A ja nazywam się Renesmee, ale możesz mi mówić Rene. - przedstawiła się. Posłała mu pełen podziękować uśmiech. Pacnęła łapą mysz, przysunęła do niej swój pysk. Rozerwała ją na strzępy i zaczęła delektować się rarytasem. ;3

Master

Uśmiechnął się.
- W końcu znam Twoje imię... Pasuje do Ciebie- stwierdził. Przyjrzał się jej uważniej... To ona go broniła na Arenie. Był wdzięczny.
- Dziękuję.- powiedział w końcu.

Sheala

- Nie ma sprawy. - spuściła wzrok i przełknęła mięso, które utknęło jej w przełyku. Przełknęła ponownie. Pomogło. - O co tak naprawdę walczyliście? Jak się wszystko skończyło? - zapytała ochrypłym głosem siadając naprzeciw basiora.

Master

- W zasadzie... Wyzwał mnie na pojedynek. Ktoś musiał utrzeć mu nosa, bo był za pewny siebie.
A skończyło się jak się skończyło. Mogłem go zabić...- spojrzał w dal, by uniknąć jej spojrzenia.
- Nie zrobiłem tego- wyszeptał.

Sheala

- Masz dobre serce, Master. - powiedziała pocieszająco - Darowałeś mu życie. Teraz on w pełni będzie mógł odpokutować za swoje czyny. - podniosła wzrok ku niemu. Uśmiechnęła się niemal niewidocznie. - Życie jest zbyt krótkie, aby zakrywać je smutkiem. - zauważyła. - Uśmiechnij się.

Master

- Boję się tylko, czy nie zaatakuje kogoś słabszego. Czy to on nie zabije. -popatrzył na nią dopiero, gdy wypowiedział te słowa.
- A w życiu nie zawsze można się uśmiechać. Ja robię to tylko dla kogoś- wyznał. Zawstydził się, ale starał się to ukryć. Na jego kufie pojawił się blady uśmiech. Posłał go Renesmee.

Sheala

Odstawiła jedzenie na bok. Przysunęła się bliżej Master'a. Nic nie mówiąc przytuliła się do niego - Nie martw się. Musisz być myśli, że nic nikomu nie zrobi. On dba o swój los, nie ty. - rzekła patrząc raz przed siebie, raz w jego futro.

Master

- Ja wolę dbać o innych- stwierdził. Po chwili wahania też ją przytulił.
- Jak Ty się czujesz? Ta biała wilczyca nic Ci nie zrobiła?- zapytał troskliwie.

Dłuższe zw. Sorry.

Sheala

- Mam trochę zadrapań na grzbiecie, ale to nic takiego. - powiedziała spokojnie. - Nie wiem, na arenie wydawało mi się, że jestem dość silna, żeby pokazać tej waderze, kto tu rządzi. Ale teraz czuję wstyd, że wtrąciłam się w cudze sprawy. - przyznała przymykając oczy. - Proszę, nie gniewaj się, ale coś Ci powiem. Mój ojciec wspominał, żebym z Tobą się nie zadawała. Mówił, że wyczuwał od Ciebie jakąś taką nieprzyjemną aurę. - nie za bardzo nie potrafiła przypomnieć sobie słów tatusia, ale bardzo je zbliżyła. - Nie wiem dlaczego mi to powiedział.. - szepnęła, ale zaraz po chwili dodała - Muszę przyznać, że miło mi się z Tobą gawędzi i nie jest tak jak mówił mój starszy. Mylił się, co do Ciebie. - na jej pysku wymalował się uśmiech.

Master

- Złą aurę?- zdziwił się.
- Wiesz... Staram się być zły, nieprzystępny i groźny na zewnątrz. Jak dotąd tylko to mi się w życiu opłaciło- spojrzał na niebo.
- Renesmee... Więc dlaczego się ze mną zadajesz?- Pytanie nastąpiło po niewiarygodnie długiej chwili ciszy.

Sheala

- Nie wiem. - skłamała chowając gdzieś wzrok zawstydzona. Odsunęła się od niego. xD

Ale chyba pomieszały Ci się tematy, bo mój tato jest gdzie indziej :lol:.

Master

Zgadza się xDD Ale już ok.

Skurczył się w sobie, kiedy odsunęła się tak gwałtownie. Mógł nie pytać. Znów wylał zbyt dużo siebie na zewnątrz, więc zaraz pewnie zostanie skrzywdzony.
Zwiesił pysk w dół.

Sheala

- Nie będę kłamać. - pomyślała sobie. Przełknęła ślinę. Wcisnęła łapy w podłoże i otwarła pysk, żeby powiedzieć - Moje serce rwie się, kiedy Ciebie widzę. Myślę, że mogę dostać zawału. - zażartowała, żeby nie brzmiało to dziwnie.

Master

Zastrzygł uszami. Chyba się przesłyszał. Czy będzie teraz z niego żartować?
- Renesmee... Nie wiem, czy sobie ze mnie kpisz mając rozrywkę, każąc mnie za moją szczerość, czy... - nie dokończył. Chyba nie mógł.

Sheala

- Mówię prawdę. - powiedziała patrząc basiorowi prosto w oczy. Posmutniała, ale nie dała tego po sobie poznać.