Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Góra Feniksów

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:27, 08 Gru 2012 Temat postu:

/jestem jak najbardziej za :) Fabuła nie ser, dziur być nie powinnoXD/

- Twojej własności? - zdziwiła się - a cóż takiego jest przedmiotem twoich poszukiwań?
Jednocześnie za plecami szorowała pazurem po paczce, wydrapując koślawe SH.
- Pakunek? - udała zaskoczenie - Że ten? To jest moja paczka. Dostałam ją od cioci.
Pokazała mu litery. Teraz cała nadzieja w tym, że ptaszysko umie czytać. Skoro paczka była podpisana, to nie było o co się kłócić, czyż nie? Jedynym co nie pasowało do stwierdzenia Shathow był oczywisty brak ciotki, czy wszelkiej innej rodziny.
Teraz paczka na dobre ją zaintrygowała. Wcześniej może dałaby się przekonać do jej oddania, ale teraz zdecydowana była o nią walczyć. Skoro ptak jest tak bardzo zainteresowany odzyskaniem zguby, to znaczy że jest ona wyjątkowo cenna. W tym momencie patrzałki wadery wyglądały mniej więcej tak: $_$


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 16:08, 08 Gru 2012 Temat postu:


Pewnie gdyby nie to, iż ptak z racji swej anatomii nie miał możliwości, już dawno strzeliłby wymownego facepalma. Ale jak, skrzydłem? Zamiast tego zatem schował na moment łeb pod skrzydłem, które na ten moment rozłożył. Ot, powstrzymał się w ten sposób od jawnego ataku śmiechem, który pewno mógłby przysporzyć o zjeżenie się włosia na karku.

Wyprostował szyję i złożywszy skrzydła, wlepił w waderę poważne spojrzenie. Chwilę raptem zajęło mu, aby krótko, acz wymownie, skomentować wyryte w papierze litery.
- Och, popatrz, SH, zupełnie, jak skrót od "Śīta Havā"! - ponadto, nie zapomnieć należy, że samiec nie znał miana wadery, toteż nie byłby nawet w stanie skojarzyć, iż głoski te zawierać się mogą w jej imieniu. Machnął mocno nogą, wybijając tym samym pakunek z łapek wilczycy, następnie pochwycił go tą samą kończyną za wstążkę w miejscu, gdzie przebiegała wzdłuż ściany pudła, nie zaś za kokardę, uniósł prezent na wysokość swoich ślepi. Obrócił, obejrzał. Ale nie zabierał się do odlotu, zupełnie, jakby wcale mu się nie spieszyło. Odebrał pakunek, ale nadal tutaj tkwił, jakby zamierzał się nieco podroczyć z niewielką, futrzastą istotką.
- Mam nadzieję, że nie mamy wspólnej ciotki, huh. - Zauważył z przekąsem, unosząc nieco kąciki dzioba. Nieznacznie, wszakże w większym stopniu było to raczej niezwykle trudne do uzyskania - o ile w ogóle możliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 16:37, 08 Gru 2012 Temat postu:

- Wybacz, ale to jest skrót od Shathow. To jest SH, nie ŚH - ośmieliła się wtrącić wadera.
Dziwnie patrzył na to pudełko. Czyżby miał rentgen w oczyskach? - zastanawiała się Shathow - A może w środku było coś, czego promieniowanie wyczuwał? Na przykład naszyjnik z uranu dla teściowej? Trzeba by podpytać ptaszysko.
- A co według ciebie może być w środku?
Również wpatrzyła się w pakunek, marząc o możliwości przejrzenia turkusowych ścianek.
Usłyszała jego uwagę o ciotce.
- Podzielam twoją nadzieję. Nie chciałbyś spotkać mojej ciotki. - również się uśmiechnęła - Mocno nieznośna starsza osoba.
Pomimo braku ciotki miała wadera talent do wciskania kitu innym, np. klientom w sklepie. Czym się różni pan Śīta Havā od każdej innej osobistości, której portfel zdarzało się jej czyścić? Wystarczy opowiedzieć dość wiarygodne kłamstwo i cała filozofia. Jeśli ktoś nie wierzy, że można żyć z gadania andrutów, to znaczy że nigdy nie widział Shathow.
A teraz ta właśnie wadera zdecydowała, że zdobędzie prezent.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 16:47, 08 Gru 2012 Temat postu:


- Widocznie ktoś nie stosuje ogonków przy literach. Shathow, Shaaathoooow. - Mruknął, udając zastanowienie.
Jego szpony delikatnie teraz uderzały o podbródek obniżonego łba, zupełnie, jakby rzeczywiście dogłębnie nad czymś myślał. Prezent na ten czas położył przed sobą, bo trudno ustać na podłożu, a równocześnie trzymać uniesiony prezent oraz stukać się po dole głowy.
- nie, nie znam takiej. - Dodał niewinnie, poruszając skrzydłami w geście obojętności. Zupełnie tak, jakby wzruszył ramionami - gdyby tylko je posiadał. No, nic. Wstrętna Matka Natura. Przekręcił nieco głowę, prostując szyję, w skutek czego ponownie obserwował waderę z góry. Widział wszystko, całą jej wilczą postać. Takie to marne, niewiele warte... Ale trudno, skoro prezent, na którym mu autentycznie zależało trafił przez nieuwagę posłańca w tak parszywe miejsce, trzeba sobie jakoś radzić. '
- W środku? - Zaśmiał się gardłowo.
- Nie chcesz wiedzieć. Maszyna do zabijania, moje drogie maleństwo. - Dodał. Pakunek nadal leżał w śniegu, jakby zapomniany przez cały boży świat.
- Kim chcesz być, jak dorośniesz? - Wyparował.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gehenna dnia Sob 16:48, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 17:05, 08 Gru 2012 Temat postu:

- Znasz - stwierdziła - To ja jestem Shathow.
Zachciało jej się chichotać. Ptak wyglądał naprawdę komicznie przybierając pozę myśliciela z "nocy w muzeum" .
Maszyna do zabijania? Wow, czyli prezent jest dla teściowej, lub ptaszysko dostał go od kogoś, kto go bardzo, bardzo nie lubi. Shathow chciałaby mieć maszynę do zabijania. Bardzo by jej się przydała w późniejszej karierze.
Wadera nieznacznie zaczęła się przysuwać w stronę pakunku. Należało go podwędzić delikatnie i ostrożnie, by Śīta Havā się nie domyślił. Nie miała z nim szans w walce. Całe szkolenie, jakie dotąd przeszła nic nie znaczy, gdy do głosu dochodzą dodatkowe metry przeciwnika. Na dodatek niewątpliwie jako Pan Wiatrów posiadał jakieś moce, którymi zmiótłby ją z powierzchni ziemi, zanimby zdążyła się ruszyć.
Ale, zaraz, on o coś ją zapytał!
- Zostanę wojowniczką. - oświadczyła - Już dawno bym nią była, ale niestety moja dotychczasowa mentorka z niewiadomych powodów opuściła krainę. Złożyłam podanie o przyjęcie do nowej, ale na razie nie ma wolnych terminów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 9:49, 09 Gru 2012 Temat postu:


Śita spojrzał na młodą z pewnym zaintrygowaniem. Przejrzał - rzecz jasna - poczynania i intencje wadery, zatem podejrzewał, iż będzie próbowała wykorzystać najmniejszą choć chwilę nieuwagi, aby porwać paczuszkę. Dlatego jego ślepia pociemniały, przechodząc w granat, czemu towarzyszył nagły zryw wiatru. Chociaż... nie, to złe określenie. Wszakże powiew ten nie dotknął w najmniejszym nawet stopniu wilczycy, a jedynie poderwał do lotu pakunek, który następnie przeniósł na plecy ptaka, ten zaś odgiął nieco skrzydło tak, iż prezent wsunął się pod jedne z nich, pod lewe.
- Wojownik powinien więc poza siły wykazać się i sprytem. - Mruknął.
Nagle, nie wiadomo nawet skąd, kilka wiewów chłodnego powietrza uformowało się w postać wilka. Bladego, przezroczystego, z gazów złożonego wilka. Ten uśmiechnął się cynicznie, jakby czekając na rozkaz swego ogromnego pana.
- Jeśli pokonasz to cudo, oddam prezent. Uważaj jednak, to stworzenie złożone jest z powietrza, więc może się okazać, że wszystko, czego dotąd się nauczyłaś, zawiedzie. Jesteś więc w stanie szybko i sprawnie zmienić taktykę, by otrzymać to, czego pragniesz? - Spytał zadziornie, nieco wykrzywiając dzioba.

Skinął łbem. Kupka powietrza ruszyła galopem wprost na waderę.


Uprasza się, byś pisała w trybie przypuszczającym, abym mogła skomentować Twe poczynania i oznajmić, czy się powiodły - czy może nie. Potyczka ta znacznie różni się od typowych walk, toteż nie będę sięgać po kości (mam je na półce nad biurkiem, kuupa roboty) a oceniać będę jakość postów a także pomysłowość.
Udanej zabawy! ;3



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 13:31, 09 Gru 2012 Temat postu:

Pierwsze pytanie - czy widmowy wilk myśli sam, czy też jest sterowany przez ptaka? Czyje oczy śledzą jej ruchy?
Chcąc to sprawdzić, trzeba zaryzykować. Shathow postanowiła zejść z linii biegu przeciwnika, po czym zacząć go okrążać i stworzyć zasłonę z śnieżnych płatków. W wypadku gdy przeciwnik posiada własny rozum i zmysły, na 80% da się zmylić, oślepiony wirującymi drobinkami. Jeśli zaś to ptak steruje stworem, to nie da on się zmylić i będzie za nią podążał.
Widmo było coraz bliżej. Jeszcze moment, chwilka.
Teraz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 14:59, 09 Gru 2012 Temat postu:


Sprytne, zaiste. Ale i kupa powietrza - nieważne, czy posiadająca własny rozum czy może sterowana za pomocą umysłu ptaszyska - też nie była głupia. Śita jeno się uśmiechnął zadziornie, zaś kupa powietrza rozpłynęła się, jakby nigdy nic, znikając z zamieci, którą spowodowała Shat. Co dalej? Ano banalna rzecz - powietrze, które dotąd formułowało się w ów wilczą postać, na moment znów rozbiegło się na wszelkie strony, aby w momencie zjawić się poza zasłoną. Ot, niewielki myk. Stworzony z wiatrów i wiewów pysk skrzywił się nieco złośliwie, obserwując, jak wadera biega dookoła. Ciekawe, kiedy spostrzeże się, iż za zasłoną nikogo już nie ma. Powietrze. Gaz. Wepchnie się wszędzie, przelezie przez każdą, najmniejszą nawet szczelinę, aby zjawić się gdzieś zupełnie indziej, gdzieś, gdzie nawet się go nie spodziewamy.
Sylwetka trwała w bezruchu. Wiedziała, że nie ma co atakować tamtej, póki tak szybko zmieniała swoje położenie. Gdzie czas, aby wymierzyć?
Pióra na głowie ptaka sterczały nadal, zaś granatowe nadal ślepia lustrowały z wolna otoczenie, skupiając się jednakże głównie na tworze z powietrza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:19, 10 Gru 2012 Temat postu:

Shathow skoczyła tam, gdzie spodziewała się natknąć na wilka. Nic. Żadnego oporu, po prostu go tam nie było.
- Ej, co u licha? - mruknęła zdezorientowana.
Natychmiast wyłoniła się z zadymki i poszukała wzrokiem przeciwnika. Wypatrzyła go kilka metrów z tyłu.
Jak go zaatakować? Skoro ta taktyka nie podzaiłała, to może lepiej jej pójdzie walka na bliższy dystans? Wykorzysta te metry do rozpędzenia się, po czym pchnięciem w bark powali go i spróbuje chwycić za gardło.
Ruszyła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:51, 10 Gru 2012 Temat postu:


Powietrzna sylwetka zaśmiała się bezgłośnie. Proszę, był tak niedaleko, a ona zaś go nie spostrzegła. Cóż robić? Stał tam, gdzie dotąd, postukując bezdźwięcznie gazową łapką o podłoże, jakby w geście oczekiwania, może nawet znużenia. Jego przezroczysty ogon poruszył się w przypływie zniecierpliwienia. Hej, hej! Aż chce się krzyknąć: "tutaj jestem!".
Ptak mlasnął z niezadowoleniem, jeszcze bardziej strosząc odstające od łebka piórka. Oho, naciera! Ciemna, pierzasta sylwetka machnęła skrzydłem. Zabawa musi trwać! A co tam.

Kiedy Shathow nabrała prędkości, stworzenie złożone z wiatrów odsunęło się na bok. Nie gwałtownym odskokiem, a pełnym spokoju 'prześlizgiem' . Nie będzie łatwo, jak tak userka prowadząca akcję się zastanawia, z kościotrupami było łatwiej. Shinq poradziła sobie, mimo, iż nie odnalazła "punktu - klucza". Czy Shathow uda się odnaleźć sposób, aby pokonać kupę powietrza? Czy może drobna podpowiedź?

Ptaszystko zawyło donośnie. Ot, taki jakby szyderczy śmiech, odrywając na moment spojrzenie od powietrznego wilka, na skutek czego tamten na moment znieruchomiał. Jednak gdy spojrzenie granatowych oczu Śity na powrót spoczęło na przezroczystej, uśmiechającej się złośliwie sylwetce, wilk jakby odżył, uskakując jeszcze dalej przyszłej wojowniczki.
- Pani Wojownik, ta zjawa nie ma ciała, zastanów się, jak skutecznie zwalczyć możesz powietrze? Nie możesz! Ha! Widzisz teraz, że nie masz wyjścia. Prezent jest mój. - Zaszydził ptak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 18:11, 10 Gru 2012 Temat postu:

To jest czas na szalone pomysły. Skoro zjawa nie może zostać zaatakowana, to i zaatakować nie może. Za to ptaszysko było jak najbardziej materialne a chwila jego dekoncentracji może rozwiać przeciwnika w powietrzu.
Plan jest taki: Podbiegnie do Śīta Havā'y i skacząc najwyżej jak się da, ugryzie go w nogę. Jeśli się nie pomyliła, odruchem powinno być szerokie rozpostarcie skrzydeł w próbie utrzymania równowagi. Wtedy prezent wypadnie, Shathow puści nogę i złapie paczuszkę.
Głośno warknęła, po czym ruszyła wykonać plan.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 18:44, 10 Gru 2012 Temat postu:


Punkt dla Shathow - rzeczywiście, twór wykonany z powietrza nie jest w stanie wyrządzić zbyt wiele szkód, a jedynie jest w stanie zmrozić wilczy zadek lodowatym wiewem. Plan wadery także nie był najgorszy, ten jednak przewidział, co się szykuje - zatem nakazał na drodze telepatii powietrznemu wilkowi przybyć z odsieczą, jak to mądrze nazywa się 'pomoc' w przypadkach temu podobnych. Tak, zabawa trwa nadal. Pewnie Shat się to spodoba, dziewczyna ta bowiem lubi wyzwania - jak wywnioskowała userka Taharakowatego zespołu od zadań specjalnych.

Nie minęła chwila, kiedy stworzony z gazu basior podleciał przed Shathow, na potrzeby ów działania zamieniając się na moment w lodowaty wicher, który przeszył ciemne ciało samicy na wskroś, powodując dziwne uczucie, jakby co najmniej wszelkie jej wnętrzności zamarzły, poruszone mroźną łapą zjawy. Poskutkowało to spowolnieniem jej ruchów i reakcji na bodźce, toteż skok nie wyszedł najlepiej. Niemniej rzeczywiście, ptak na moment równowagę utracił, prezent jednak pochwycił wiatr, unosząc go wysoko - wysoooko. Tak. Prezent zawisnął na czubku pobliskiej sosny. Ptak uśmiechnął się cynicznie.

Trzymał się mocno. Potrząsanie gałęziami na nic się nie zda. Jedna z gałęzi tkwiła pomiędzy papierem, a wstążką, pakunek nie zsuwał się, bowiem odrastające od głównego konaru gałązki idealnie posłużyły jako "uchwyt", nie zezwalający paczce na przemieszczanie się ani w jedną, ani w drugą stronę. Wiatr zniknął. Tak, to ponownie dziwna zjawa, które na zawołanie swego pana stała się tym, z czego powstała - powietrzem. Luźnym, bez określonej formy. Ptak, kiedy odzyskał równowagę, wykrzywił szyderczo dzioba.
- Oooops! - Teatralnie odegrał rolę żałującego swego czynu dzieciątka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 17:04, 11 Gru 2012 Temat postu: Re: Góra Feniksów

//
Morte napisał:
[i]Wysoka góra, która jest najbardziej wysunięta na północ. Jest bardzo postrzępiona, więc łatwo można się tu skaleczyć. Wszystko by było w porządku gdyby nie fakt, że na samym szczycie jest mnóstwo gniazd. Ale czyich? Jak się okazuje są to gniazda feniksów.

Skąd ty tu wytrzasnęłaś sosnę? //

Shathow błyskawicznie oceniła sytuację. Za pomocą przednich łapek ulepiła wielgachną śnieżkę, po czym cisnęła nią w patrzałki ptaka. Nawet nie sprawdzając, czy trafiła, skoczyła na nogę ptaka, celując w to samo miejsce, co poprzednio. Chciała trafić w już ugryzione miejsce, by ptaka bardziej zabolało. Miała nadzieję, że jej mniejszy rozmiar i większa zwinność pomogą jej pokonać ptaka. Chciała kąsać go w czułe punkty na nogach tak długo, aż się przewróci. Potem chwyci go za kark i pod groźbą śmierci zmusi do zdjęcia prezentu i przekazania go jej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 18:27, 11 Gru 2012 Temat postu:

/ a widziałaś jakąkolwiek górę, której nie porastają drzewa? Pobliska.
A gdzie pisze, że nie ma tu drzew? /

Ptak przymrużył powieki, kiedy dotarło doń, że w jego stronę zmierza kula śniegu, na skutek czego nie odczuł w jakiś szczególny sposób ów ciosu. Potężnym machnięciem ów nogą zrzucił Shathow, nim ta na dobre przegryzła twardą tkankę. Poderwał się do lotu. Zawisł w powietrzu na tyle wysoko, iż żaden wilk nie ma szans doń doskoczyć. Zaśmiał się. Spojrzał kątem oka na drzewko, na którym wisiał prezent. Jako, że potrafił latać, śmiało mógł teraz podlecieć ku sośnie i zabrać pakunek. Fakt, z nogi sączyła się, uwaga, granatowa krew. Jego ślepia - wraz ze zniknięciem wietrznej zjawy - przybrały dawny swój kolor, przyjemnego, jasnego błękitu. Demonstracyjnie, wcale niespiesznie, podleciał w stronę prezentu, powolutku przemierzając kolejne metry, krążąc nad czubkiem, na którym znajdował się prezent.
- No, no, no. - Mruknął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 16:05, 12 Gru 2012 Temat postu:

//nie chcę żeby znów było, że się czepiam, ale byłam kiedyś w górach i nie ma tam drzew. Są tylko białe skały pełne dziur. W tych dziurach rośnie mech i czasami jakiś malutki chwast. Nic, co przekracza 25cm. Niby w opisie nic nie pisze, ale góra z definicji jest po prostu dużą skałą. Jak już mówiłam, broń boże się nie czepiam.//

Shathow zerknęła na ptaka, po czym podeszła do drzewa. Gdyby wilcza anatomia na to pozwalała, to wadera zapewne zaczęłaby się wspinać, ale niestety było to niemożliwe. Zamiast tego postanowiła spróbować strącić turkusową paczkę śnieżkami.
Schyliła się i zaczęła lepić śnieżki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 16:55, 12 Gru 2012 Temat postu:

// Shathow, to zależy od góry, wierz mi ... też byłam w górach wielokrotnie, chociażby we wrześniu br. w Ustroniu... Spójrz np. tu: [link widoczny dla zalogowanych] . Nie ma drzew? //


Ptak zaśmiał się jedynie cynicznie, z góry obserwując poczynania młodej wadery. Zleciał nieco niżej, zakołował kilkukrotnie nad jej głową, rzucając oschłe:
- W sumie już mi na tej głupocie nie zależy. Jak sobie ją weźmiesz, jest Twoja.
- Po czym, zaśmiewając paskudnie i szyderczo, opuścił do miejsce, a odlotowi jego towarzyszył potężny wiatr, który zachwiał prezentem w momencie, kiedy jedna ze śnieżek uderzyła w pudło. Poskutkowało to tym, iż pakunek zsunął się nieco wzdłuż gałęzi, znajdując się bliżej pnia.
Ptaka już nie było. Powiew także zanikł. Na powrót zapanowała nieznośna cisza. Ptak - znudzony widocznie droczeniem się z wilczycą - odpuścił, ale czy przyszła wojowniczka też zatraciła zainteresowanie pudłem?
Co teraz? Cel już tak blisko... Pakunek znajdował się nieco niżej, ale nadal nie było szansy, aby Shathow dała radę do niego doskoczyć. Fruwać także nie potrafiła. Wspinaczka? Śliski pień nie wygląda zbyt zachęcająco, biorąc pod uwagę nikłe zdolności psowatych w podobnych przedsięwzięciach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 18:21, 12 Gru 2012 Temat postu:

//Są. Zwracam honor. Byłam w górach tylko raz i sądziłam, że wszystkie są takie same. Jeśli ci to coś mówi, byłam w Mirowie, Ogrodzieńcu. //

Rozdarcie na turkusowym papierze do pakowania można powiększyć, a wtedy grawitacja zrzuci go na ziemię, czyż nie? Zaczęło się bombardowanie śnieżkami i szyszkami znalezionymi pod śniegiem. Pakunek raz po raz się chwiał, ale zasłaniająca go gałąź nie pozwalała ocenić efektów pokazu strzelniczego. Śnieg pod drzewem się skończył, szyszek też po chwili zabrakło. Więc co? W ruch poszły kamienie o które w każdych górach trudno raczej nie jest. Okoliczne feniksy podnosiły głowy, patrząc z poirytowaniem na hałaśliwą waderę.
A ona? Nadal rzucała w pakunek, licząc na grawitację.
- Spadaj, no dalej, spadaj - raz po raz mruczała pod nosem za każdym razem, gdy prezent się chwiał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 18:25, 12 Gru 2012 Temat postu:

/ niestety, nie wiem, gdzie to ;) . Spokojnie, człek się uczy całe życie ; )) /


Drobne powtórzenie: gałąź zaklinowała się pomiędzy papierem, a wstążką. Musiałaby zatem przeciąć w jakiś sposób ów taśmę. Ale... padło w poprzedniej wypowiedzi Shathow pewne słowo... Czy ktoś powiedział, iż musi uczynić to sama? Może warto nieco odepchnąć w dal dumę i poprosić o pomoc istoty, które, na ten przykład, mają skrzydła? Ale już dość, nie można wnikać w poczynania wadery. Tak, czy inaczej, papier rzeczywiście się przedarł, jego kawałki lądowały raz po raz nieopodal wilczycy, falując nieco w powietrzu. Pudło zaś... nie spadło.
Papier ozdobny jakoś się wydostał spod wstążki, co było sygnałem, że oto ta nie była już tak ściśle doń przyległa, musiała się jakoś poluzować. Ale czy rzucanie czym popadnie w prezent może doprowadzić do rozwiązania się starannej kokardy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shathow
Wojownik


Dołączył: 06 Maj 2012
Posty: 1051
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nie chcesz wiedzieć
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 18:38, 12 Gru 2012 Temat postu:

/Szlak orlich gniazd. PS. ów się odmienia zależnie od rodzaju. Piszemy "ów talerz", ale "owa wstążka". Sorry za krótki post, ale muszę kończyć. //

Pomoc? Bzdura. Shathow nigdy jeszcze nie prosiła o pomoc. Zawsze była samowystarczalna.
Teraz zaś przerwała rzucanie czym popadnie i chwyciła długą gałąź. Za jej pomocą próbowała zaczepić o wstążkę i ją rozwiązać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 10:53, 15 Gru 2012 Temat postu:

/Taaa, wiem, po prostu kilkudniowe ślęczenie nad pisaniem pracy kompletnie pozbawiło mnie zdolności złożenia poprawnych zdań... zmęczenie. Przepraszam. /

Wojownik czasami powinien zaprzestać unoszenia się honorem. Czyżby taka właśnie lekcja miała płynąć dla młodej adeptki na takowe właśnie stanowisko? Któż wie, po ptaku nie pozostał ni ślad, po jego przyjacielu w postaci wietrznej zjawy także. Jedynie Shathow i pakunek. No, i - rzecz jasna - zainteresowane całym wydarzeniem, ciekawskie feniksy.
Kokarda rzeczywiście, nieco się poluźniła, jednakże supeł zdawał się być zbyt mocno związanym, by ot tak, sobie puścić. Shat zapewne odczuwać mogła narastającą irytację, kiedy prezent był niemalże na wyciągnięcie łapy, a zarazem tak odległy.
Jeden z niewielkich, jasnych feniksów podleciał ku waderze, siadając na gałęzi znajdującej się nieopodal tej, na której tkwił pakunek. Przekręcał zabawnie łebek raz w tę, raz w tamtą stronę, uważnie przyglądając się poczynaniom wilczycy.
W końcu, bo długich znojach i wysiłkach, pudełeczko wylądowało w śniegu, gdzieś niedaleko samicy.
Ta jednak mogła odczuwać silne bóle mięśni, spowodowane długotrwałymi zmaganiami z kijem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gehenna dnia Sob 10:54, 15 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Góry Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin