góry śnieżne

Diamond

Przyszła i usiadła czekała na Szastę.

Szasta

Witaj-powiedział i usiadł obok.

Diamond

Fajni,że jesteś chcę pogadać-powiedziała.

Szasta

O czym-rzekł zaniepokojony.

Diamond

Dlaczego wczoraj gdy biegłam szukać Draka tobie tak zależało żebym została-powiedziała patrząc na niego niespokojnie.

Szasta

Bałem się,że ci coś się stanie bo byłaś słaba jeszcze-powiedział i spojrzał w ziemię.

Diamond

Dziwne czy ty mnie czasem nie kłamiesz,chyba nie chodzi cały czas o tamtą rozmowę-coraz bardziej była zdenerwowana.

Szasta

To i tak nic nie zmieni-powiedział i położył się.

Diamond

Szasta,wiesz,że go kocham i-powiedziała,ale nie skończyła bo jej przerwał.

Szasta

Szkoda tylko,że nic wczoraj nie zrobił gdy umierałaś-rzekł cynicznię.

Diamond

Jak to przecież mnie uratował-powiedziała aż zakręciło jej się w głowie.

Szasta

To ja cię uratowałem,moje życzenie przy źródełku się spełniło-dodał.

Diamond

To byłeś ty!?-krzyknęła ze zdziwieniem.

Szasta

Rozczarowana-powiedział posępnie.

Diamond

Nie!-znów krzyknęła.

Szasta

Taka jesteś ślepo zapatrzona-krzyczał,był wściekły.

Diamond

Łzy jej spłynęły,dlaczego tak mówisz-powiedziała.

Szasta

Przecież on cię nie kocha,nie kocha!Rozumiesz-powiedział i uderzył przy tym łapą o ziemię.

Diamond

To nieprawda-powiedziała zalana łzami.

Szasta

Prawda,gdyby tak było to by był z tobą.Widzisz go tu gdzieś!Nie!On jest z Lajrą-powiedział.