Las Tajemnicy

Brenda

On wraca? Pomyślała Wera, ale po chwili okazało się, że to nie Atranoid tylko ptak o wiele mniejszy. Odgarnęła włosy do tyłu i zacisnęła mocniej płaszcz na sobie. Podniosła wzrok. Chyba zbierało się na opady śniegu. Choć i tak było jego już za dużo.

Booze

Z obrzydzeniem wpatrywała się w sępa, którego uważała za najbardziej odrażającego rodzaju ptaka. Z politowaniem rzuciła ostatnie spojrzenie, po czym znudzona przechyliła łeb i wpatrywała się w źdźbło trawy falujące na wietrze.
Z jej nosa znowu powlekała się gęsta i czerwono-srebrna krew.

Lightning

Ptak usiadł jej na ramieniu.Uśmiechnęła się ironicznie,nie wiedząc do kogo. Machneła kilka razy ogonem. Wstała,aby po chwili zniknąć pośród drzew...

Brenda

Poczuła zapach. Ale nie byle jaki. Krew. Lecz krew czuć można wszędzie. Ale ta krew znajdowała się blisko, zbyt blisko. Odwrociła łeb i ujrzała strumień krwi wylewający się z nozdrzy przybyłej wilczycy. Podeszła bliżej. Wilczyca musiała być zła. I silna. To dobrze... Schyliła się i na drobny palec nabrała srebrno-czerwonej mazi. Powąchała ją i włożyła do ust. Przełknęła krew i wbiła wzrok w ową wilczycę.

Booze

Uśmiechnęła się złowieszczo. Ta krew po przedostaniu się do ciała innej istoty niż ona mogła skutecznie zabić, lecz Bu nie miała dzisiaj nastroju do "igraszek".
Z jej nosa poleciał koleiny strumień krwi, który zamienił się już w większe ostrze. Metal ten spadł prosto na jej łapę, którą przebił. Po chwili ostrze stopniało i wchłonęło się w ranę, a rany już nie było.
Wilczyca podniosła się i usiadła -Coś chciałaś?- spytała lekko zdegustowana jej zachowaniem.

Brenda

Jej zmrużone oczy uchyliły się lekko, gdy padło do niej pytanie wilczycy.
- Chciałam sprawdzić... - Mruknęła, ale niedokończyła, bo na polance wylądowało ogniste ptaszysko z dwoma zającami w dziobie.
- Tylko tyle? - Spytała Wera i dała Atranoidowi w dziób. Ten skruszony wzbił się w powietrze i znów zniknął za horyzontem zostawiając u stóp Wery dwa małe, kudłate ciałka.

Booze

Zmrużyła oczy. Strasznie ją kręciło w nosie, aż wreszcie nie wytrzymała i kichnęła, spryskując krwią pobliskie otoczenie. "Cholera" pomyślała i przetarła łapą pod nosem.
Otworzyła szerzej oczy i spojrzała na wilczycę -Chciałaś sprawdzić, co...?- wybełkotała i znów ułożyła się wygodnie na ziemi.

Brenda

-... Czy jesteś czegoś warta. - Dokończyła spokojnie i usiadła na pobliskim kamieniu. Z jej pyska skapnęła kropla krwi, ta o kolorze czerwono-srebrnym i wsiąkła w ziemię. Spokojnie wyjęła z kieszeni szmacianą lalkę VooDoo i zaczęła mącić ją w rękach.

Booze

Roześmiała się parszywie wypuszczając większą ilość krwi, tym razem z pyska -Żebyś nie musiała sprawdzać...- zaczęła mówić, lecz odruchowo odchyliła łeb w tył. Coś przykuło jej uwagę. Spokojnie zastrzygła długim uchem. "Zając" pomyślała i znów obdarowała wilczycę spojrzeniem -...jestem nic niewarta. Jestem po prostu zwykłym wilkiem- dokończyła, kładąc większy nacisk na wytłuszczone słowo.
Parchnęła cicho, spluwając krwią w bok.

Brenda

Uśmiechnęła się pobłażliwie.
-Nikt nie jest zwyczajny. - Mruknęła, niby do siebie. - A zwłaszcza ktoś, komu leci srebrna krew z pyska, jak z wodospadu. - Zadrwiła i podniosła się. Obejrzała się ze wszystkich stron. Dawno z nikim nie walczyła. Arena świeci pustkami. Ale nie spotkała nikogo, kto byłby zainteresowany. Zapatrzyła się tępo w horyzont, czekając aż Feniks łaskawie raczy się zjawić.

Booze

Zaśmiała się otrzepując pyskiem na boki. Blada wilczyca nie wiedziała z kim rozmawia, ale to dobrze. Bu miała ochotę trochę się pobawić -Otóż jestem wyjątkiem, jestem najzwyklejsza na świecie- wypowiedziała te słowa głosem jakby miała chrypę.
Przystawiła łapą do pyska i odkaszlnęła zalegające pokłady krwi. Czyżby miała się wykrwawić? Nah.

Jaina

Nudzi mi się, mogę poMGować? >D

{Przez sierść wilków świsnął zimny, nieprzyjemny wręcz wiatr. Nie wiadomo skąd. Przecież niebo nie wskazywało na to, iż miał padać śnieg. W oddali dało się ledwo słyszeć lekkie odruchy liści. Czyżby to jakieś nieznane stworzenie chciało zaatakować naszych milusińskich?
Co robicie?}

Booze

"Niezły wiaterek" pomyślała x3. Zaczęła się drapać po głowie. Czyżby starała sobie przypomnieć jak ma na imię? mniejsza -Mów mi Bu- powiedziała. Tyle sobie przypomniała. Może jej imie było inne...
Kątem oka spojrzała w bok, na przestrzeń lasu, zaciągając się powietrzem -A Ty?- dodała po chwili.

Brenda

[Sorry, że skasowałam posta]

-Wera. - Odparła i rozejrzała się. Poczuła czyjąś obecność. Czyżby ktoś je obserwował. Jakiś ciekawski wilk, czy bestia. Zachowała czujność, ale nie spuszczała wzroku z samicy.

Booze

Bu zamyśliła się, co chwilę mlaskając jęzorem -Wera, wera...- mruczała starając sobie przypomnieć skąd zna to imię. Kiedyś ludzkie dziecie miało takie imie.
Dla Bu takie 'zjawiska' były wręcz naturalne więc nie przejęła się zbytnio.

Jaina

{Nieczujność wilków mogła spowodować, że ktoś mógłby zapłacić za to życiem. Nagle spośród gęstwiny zaczęła wyjawiać się postać pumy. W szarości dnia była ledwo widoczna.}

Booze

"Zapolować czy nie? Oto jest pytanie" pomyślała sobie xP. Zapach tego ssaka był dobrze znany Bu. Ach, to dzieciństwo.
Wstała przeciągając się. Ledwo zauważalnie ukryła się z drzewem, zostawiając Were samą na pastwe kotka ;D. Czekała gotowa do skoku w razie czego.

Helmi

Vedette

Do lasu wbiegła młoda wilczyca. Stanęła i napięła mięśnie. Miała w planach coś upolować i zjeść. Zaczęła węszyć.

Brenda

- Ups, spóźnię się na spotkanie! - Jęknęła Wera i wybiegła ignorując przybyłe wilki. [NMMT]

..................................................

Feniks Atranoid otworzył ślepia, ale dopiero po chwili zoriętował się, że jewgo pani nie ma. Oblizał dziób na widok tylu wilków, ale wiedział, że Wera będzie zła, gdy się spóźni. Niechętnie wzbił się w powietrze i zniknął w gęstych chmurach. [NMGT]