Świerkowy las

Nafta

Spostrzegła, że jest obserwowana. Podniosła wzrok na waderę. Przekrzywiła swój czarno czerwony łeb i uśmiechnęła się w jej stronę szyderczo...

InuShi

Jej pysk nie wyrażał żadnych emocji, co jakiś czas można było tylko spostrzec uśmiechnięcie się kpinnie kątem pyska.
Zakrwawioną łuskę smoka nosiła głęboko, w jej mrocznej duszy, której nikt nie potrafił odczytać.
Zaśmiała sie lekko po czym przeniosła wzrok na gałąź na której siedziała. Wyciągnęła swe czarne pazóry do maksimum i wbiła w gałąź i przeciągnęła do siebie. Powtarzała tą czynność. Na jej pysku malował się grymas, nie do zweryfikowania. Dawno nie widziała smoków... dawno nie czuła ich...

Nafta

Zaciekawiona wilczycą wzbiła się w powietrze i wylądowała przed gałęzią na, której siedziała wadera. Obeszła drzewo dwa razy i usiadł przed nią.

InuShi

Widziała soczyce i ją czuła, ale nie oderwała wzroku od jej zajęcia. Unosiła tylko ogon do góry, którym nie ruszyła ni centymetra.
Zaciągnęła powietrze. Tak, Inu kochała zapach smoka, przesycony siarką. Teraz jeszcze mocniej wbijała swe pazóry.

Nafta

Uśmiechnęła się zadziornie. Czuła w niej zło. Wadera wydała się jej przesiąknięta doszczętnie złem. Zamachała lekko (tak jej się wydało) ogonem i kolejne drzewo znów runęło upadając minimalnie koło Sephiry.

InuShi

Coraz większe emocje budziły się w Inu. Jej pazóry wbiły się w końcu tak mocno, iż połowa gałęzi runęła. Szeroko otworzyła oczy i oprzytomniała. Rozejrzała się wkoło.
Mmmm.. zapach smoka...
Przez jej łeb przewijało się tysiące myśli, ale na jej pysku malował się złowrogi spokój. Spojrzała na smoczyce, chcąc prześwietlić ją wzrokiem.

Nafta

"Może mieć złe zamiary" - pomyślała pokuszając waderę, by zaatakowała. Uśmiechała się chytrze.

InuShi

Przez jej wzrok i ciało przebijał się spokój, ale jakże złowrogi.
Ooo... zapach smoka nie dawał spokoju. Jej zmysły lekko wariowały.
Szykowała się do skoku i... skoczyła nad smoczycą. Opadła miękko na gałęzi z drugiej strony i znów wbiła pazóry w gałąź. Po chwili podniosła wzrok na smoczyce.
Podniecenie związane z zapachem smoka, wzmagło sie. Na jej pysku malował się jakże chytry i złośliwy grymac.
Ooo.. ten zapach.

Nafta

Zlustrowała waderę wzrokiem. Obeszła drzewo kilka razy. Wiedziała, że nie przypadła jej do gustu.

InuShi

Ughh.. jej zmysły zwariowały do końca. Każdy ruch, każdy oddech smoczycy ją pobudzał.
W końcu jej źrenice poszrzyły się drastycznie. Oczy Inu zaczęły płonąć na ognisto-czerwony kolor. Wgryzła się w gałąź i ją wyrwała. Spadła na dół wciąż z gałęzią w pysku. I rzuciła ją w dal. Gałąź ta przewaliła jedno z drzew.
Na jej pysku malował się demoniczny uśmieszek, z jej kłów ciekła czarna ślina. Nagle jej oczy zaczęły wariować kolorami. Z świetlisko białych, po płominne. W końcu przybrały kolor biały i Inu uspokoiła się. Zaczęła dyszeć jak po jakimś dużym wyczynie.

Nafta

Spojrzała z uśmiechem na wilczycę. Po chwili uderzyła ogonem w drzewo, które przewaliło się koło Inu. Uśmiechnęła się szyderczo.

InuShi

Spojrzała na drzewo i wybuchnęła ironicznym śmiechem. Oblizała kły nie przestając się śmiać.
Spojrzała na smoczyce, nie pałając już nieokreślonym zachowaniem. Jej oczy błysnęły białym światłem, tylko one nie były w pełni nasycone złem. Wskoczyła na przewalone drzewo i położyła się na nim.
Mrok z lasu za nią jakby przyszedł by ją otulić. Wkoło wilczycy unosiła się aura cienia.

Nafta

Znudziła się nią i położyła się na środku polany. Rozprostowała okulary i wyjęła swój różowy diament. Zaczęła go oglądać ze wszystkich stron.

InuShi

Zeskoczyła z drzewa jednym ruchem. Złapała je w pysk i rzuciła w stronę smoczycy, mało nie przygniatając jej. Spojrzała na nią lekko warcząc i przymróżonym wzrokiem, w którym widać było jedynie pustkę. Odwróciła się nic nie mówiąc i wyszła wolnym krokiem, znikając w mroku lasu...

Nafta

Odskoczyła łapiąc w powietrzu diament - Jeszcze się spotkamy, a w tedy zobaczysz na co mnie stać - wysyczała chowając diament.

Wardress

- Dzisiaj jednak nie dam rady. Obiecuje Seph, jutro zaczynamy trening. - uśmiechnęła się szeroko. Machnęła silnie skrzydłami i wzbiła się w powietrze. Po chwili zniknęła w soczystozielonych koronach drzew.

Sephira

Skinęła łbem na znak potaknięcia. -Dobrze. Nie ma sprawy. -powiedziała do odlatującej wadery.

Desmond

Des rozejrzał się, po chwili ruszył w nieznaną mu stronę. Nudziło mu się.

Nafta

Wstała. Rozprostowała skrzydła i przeciągnęła się leniwie ukazując swoje ogromne kły. Zamachała lekko ogonem znów przewalając kolejne drzewo..

Sephira

Nudziło jej się. wstała I zaczęła skakać po gałęziach. Wskoczyła na prawie najwyższą i położyła się na niej.