Świerkowy las

Wardress

- Wardress Dara Sindbai. - przywitała się i uśmiechnęła delikatnie. - Zapewne jesteś córką Szasty. - zwróciła się do Sephiry.

Sephira

Tak. -powiedziała. -Skąd pani wiedziała?

Wardress

- Zauważyłam. Poza tym, jestem Betą watahy Nocy, coś tam o jej stadzie jednak wiem. Macie do mnie może jakąś sprawę?

Booze

Tak - spojrzała na Sephirę i znów na Ward- Chcemy aby pani nas uczyła- powiedziała i czekała na odpowiedź wadery.

Sephira

Przyłączała się do pytania Canis, ale stwierdziła że bez sensu jest powtarzanie go. Stanęła i czekała na odpowiedź

Wardress

- Jeśli tylko wasza rodzina wyrazi zgodę, to jestem chętna i gotowa. - uśmiechnęła się szeroko i rozprostowała grafitowe, dwu i pół metrowe skrzydła.

Booze

Spuściła wzrok. Ja nie mam rodziny- powiedziała cichym i smutnym głosem. Więc ja odpowiadam sama za siebie- dodała i podniosła łeb.

Sephira

Dobrze. -powiedziała i się uśmiechnęła. -Jak będą rodzice, to się ich spytam.

Athoria

Uhh... Otworzyła szeroko złote ślepia. Widocznie przysnęła na tym drzewie. Uśmiechnęła się kątem pyska i rozejrzał po wilkach. Te dwie młode wilczyce wciąż tu były, ale ona nie była już tamtą At. Prychnęła. Zeskoczyła z drzewa. Lekko i zwinnie wylądowała na ziemi z ugiętymi lekko łapami. Jej wzrok zatrzymał się teraz na Wardress. Skinęła jej łbem i przysiadła pod drzewem czekając na jakiś bieg wydarzeń.

Wardress

Również skinęła łbem do At. Zwróciła teraz pysk ku Canis. - Jeśli chcesz, mogłabym zostać Twoją tymczasową opiekunką,. Pierwszy trening jaki z Wami przeprowadzę będzie czysto informacyjny dla mnie. Chcę sprawdzić wasze dotychczasowo zdobyte umiejętności i wasz zapał. Będziecie pracować nie tylko razem ale i samodzielnie. Od czasu do czasu urządzę Wam walki. Pierwsza, będzie ze mną. - powiedziała spokojnym i sympatycznym głosem.

Booze

Kiwnęła głową. Super- lekko podniosła głos i spojrzała na Sephirę- Zgoda, myślę, że damy radę.- Uśmiechneła się ciepło.

//Tylko że ja dzisiaj jestem ostatni raz i jak nie wykminie kompa do niedzieli, to będę najpóźniej w środę. To albo będziesz narazie z Seph trenować albo poczekacie. Mnie to obojętnie.//

Sephira

Dobrze. -skinęła łbem -Także myślę że damy radę. -powiedziała z uśmiechem.

Wardress

// Ok, to na razie zacznę z Seph. Potem dołączysz ;) pasuje Wam dzisiaj wieczór? Tak... 21? xD

- Seph, Canis, co powiedzie na małą walkę dzisiaj wieczorem? - zaproponowała i położyła się wygodnie.

Athoria

Westchnęła. Przeciągneła się by rozprostować kości i odbijając się zwinnie od pnia drzewa na którym spała zniknęła w gęstwinie tego lasu.

Sephira

//ok. mi odpowiada//

Dobrze. -zgodziła sie i spojrzała na Canis

Booze

//Hmm... nie wiem czy będę. Ale to narazie z Seph ja nadrobię jak przyjadę z wakacji.//

Nie wiem -zamyśliła się- Zobacze czy mi się uda. Uśmiechnęła się i położyła chowając pod siebie łapki.

Nafta

Przyleciała. Usiadła daleko od wilków by jej nie widzieli. Zobaczyła biegnącego niedźwiedzia. Zerwała się z miejsca i swoimi pazurami złapała za kark ofiarę. Przez przypadek ogonem zwaliła potężne drzewo. Usiała na skale tam gdzie przedtem. Rozerwała niedźwiedzia. Gdy była już najedzona zaczęła ostrzyć na skale swoje pazury.

InuShi

Zza zacienienia wyłaniała się sylwetka czarnego, jak zło, wilka. Wyłaniając się coraz bardziej, cień towarzyszył jej, jakby odprowadzając wilczycę. Ogon znów wznosiła dumnie ku górze. Wskoczyła na drzewo i usiadła nie opuszczając ogona. Zlustrowała wzrokiem wilki, ale czuła coś jeszcze. Coś co wydawało jej się być znajome.
Tak, to był zapach smoka. Siarka i dym w powietrzu. Zaciągnęła powietrze. Odwróciła łeb i przymróżonymi ślepiami próbowała dojrzeć bestię.

Nafta

Spojrzała na czarną wilczycę. Ona wszystkich z tond widziała, lecz tylko nieliczni widzieli ją... Zamachała swoim wielkim i długim ogonem, znów przewracając potężne drzewo.

InuShi

Wśród oddali spostrzegła przewalające się z wielkim łomotem drzewo. Skierowała świetliście białe ślepia obok. Dało się zobaczyć ciemną sylwetkę smoka.
Inu zaśmiała się sama do siebie, nie spuszczała jej przenikliwego wzroku z konturów istoty.
Taaak, znała doskonale zapach oddychającego smoka. Przeszłość jej była barwna. Parchnęła i oblizała swoje długie białe kły, na których zło zaczynało szronić ich powierzchnię na ciemno szary kolor.