Miejsce dla samotnych

Master

Liznął ją.
- Cieczka- wyszeptał. - Panuję nad sobą, nie bój się.
- Może wybierzemy się na polowanie?- rzucił hasło. Popatrzył na Demona i Renesmee.

Demon

Patrzył na dwoje zakochanych, rozmażył się, juz nie był na ziemi, nie słyszał niczyich słów xD tylko marzył XDD (dobra, nie róbmy schizy, tu są dzieci ekhem, ekhem, ekhem xDD) nagle otrząsnął się, - tak, pewno, odpowiedział wilkowi i położył łeb na łapach xD

Sheala

- Ja chyba tu zostanę, muszę odpocząć. Przyda mi się trochę snu. - powiedziała otwierając szeroko pysk, ziewnęła. Zawinęła sę w kłębuszek i przymknęła oczka. Zaburczało jej w brzuchu. Powoli zasypiała.

Master

Otulił ją do snu z lekkim uśmiechem. Była taka krucha i bezbronna... Chciał się nią opiekować do końca swoich dni.
- Demon, to może tutaj dorwiemy coś niedużego? - błysk w oczach i burczenie w brzuchu Renesmee pobudzały do działania.

Legenda

Przyszła i położyła się pod drzewem, myślała o tym kim mógłby być jej chłopak...

Szasta

Przyszedł i położył się na drzewie,rozmyślał o swoim beznadziejnym życiu.O tym jakim jest wojownikiem do dupy.Jakim jest głupkiem,który daje się nabrać wilczycą.O Ice,i reszcie swojego bezsensownego żywotu.

Shauni

Pojawiła się nagle, odeszła pod pobliskie drzewo i położyła się pod nim. Z pyskiem bezwyrazu zaczęła obserwować wilki znajdujące się niedaleko niej.

Szasta

Opuścił pysk,ogon łapy.Tylko brzuch leżał na gałęzi było mu wszystko jedno.Oddychał bardzo głośno i nie spokojnie.Patrzył gdzieś daleko.

Shauni

Usłyszała przyśpieszony oddech, więc zwróciła wzrok w tamtą. Gdy dostrzegła "źródło dźwięku", zaczęła wpatrywać się w niego intensywnie swoimi czarnymi jak noc oczami.

Szasta

Leżał bezruchu jak martwy.Czuł,że nie chcę już dłużej żyć.Po co on tutaj jest beznadziejny we wszystkim.

Shauni

Powoli wstała i podeszła pod drzewo, na którym "wisiał" Szasta. Stanęła tuż od gałęzią:
-Hej-odezwała się cicho -żyjesz?- zapytała delikatnie.

Szasta

Spojrzał na nią,uniósł pysk.Nie-chrapnął i znów opadł.Ogonem machał jak chorągiewka.Wbił pazury w koniec gałęzi.

Shauni

Nie spuszczała z niego swych czarny oczu:
- Ciekawe, nigdy nie spotkałam kogoś kto nie żyje, a mówi - spojrzała mu w oczy. Zamyśliła się na chwilę, nie odwracając wzroku.

Szasta

Wstał obrócił się i odbił od drzewa.Wykonał kilka obrotów odbił się przy samej ziemi.Spojrzał za siebie na Shauni.Jedno jego ślepie błysnęło.

Shauni

Odwróciła się w jego stronę:
- Jak na moje oko - delikatny, trochę skrzywiony uśmiech - jesteś bardzo żywy, przynajmniej fizycznie - uśmiechnęła się szerzej - No i trzeba Ci przyznać, że ładnie Ci salta wychodzą.

Szasta

Westchnął,odwrócił się.Zaczął kopać,po chwili dokopał się do wody.Napił się i wszedł w krzaki.Wywęszył coś...

Shauni

Lekkim krokiem, przeszła na swoje stare miejsce, ułożyła się i intensywnie wpatrzyła się w Szastę, czarnymi oczami.

Szasta

Wyczuł obecność jakiegoś zwierzęcia.To był duży łoś.Wypłoszył go zza rośli warczeniem.Stanął naprzeciw niego,łoś ruszył on nie zareagował.Gdy był już przy nim jednym silnym ruchem pociągnął za kark i właściwie zmiażdżył go.Przekręcił jeszcze nim na koniec i rzucił na ziemię.Spojrzał na jego martwe ciało...

Sherii

Weszła zobaczyła Szastę i nie znajoma jej wilczycę.
- Witajcie! - powiedziała z uśmiechem, jej futro błyszczało w blasku księżyca.
- Co tam u Ciebie Szastusiu? - zapytała i puściła oczko basiorowi.

Szasta

Powolutku,wręcz martwo-odrzekł posępnie.Stanął za łosiem,położył na nim jedną łapę.Czy ja jestem dobrym wojownikiem?-spytał Sherii ona mu szczerze odpowie.