Wyspa Shade&Smitha

Shade

- Jasne. - Również wstałam, zrobiłam kilka kroków w przód i uśmiechnęłam się do niego. Spojrzałam w jego oczy. - Chodź kochanie...

Smith

- Skarbie a może jednak zostaniemy? - zrobił chytrą minę i wskoczył delikatnie na nią. Wtulił się w nią i patrzył w niebo - Pooglądamy gwiazdy na przykład. - zaśmiał się.

Shade

- Oczywiście. - zaśmiałam się i przebiegłam kawałek, zaczęłam bawić się w piachu i śmiać. - Jestem tak szczęśliwa!

Smith

Wskoczył do morza taplając się w wodzie i chlapiąc na boki. - Kochanie chodź tu! - krzyknął i rozłożył ramiona jakby czekając na nią.

Shade

Rzuciłam się prosto w jego stronę, skoczyłam na niego, odbijając się mocno od mokrego piaski. - Jestem...

Smith

Uśmiech na kształt banana zagościł na jego mordce - Kocham cię - zaśmiał się i przytulił ją chlapiąc wodą. Zaczął się śmiać - Teraz cię trochę zmoczymy - mówił.

Shade

- Brrrr... Zimne! - zaśmiałam się i zaczęłam go również chlapać. Woda faktycznie była zimna, ale nie przeszkadzało mi to teraz.

Smith

- Zimno mi - spoważniał i wyniósł ją na brzeg. - Ogrzeję cię - dodał i rozpalił ognisko, położył się na niej nie zgniatając jej i ogrzewał ją^^

Shade

- Moje kochanie, tak o mnie dba... - wymruczałam cicho wtulając się w niego. - Co ja bym bez Ciebie zrobiła...

Smith

- Pewnie byś się związała z Baksem. - zszedł z niej był na jego punkcie uczulony odkąd usłyszał to i owo. Nie pokazywał tego, ale na samom o nim myśl aż się gotował.

Shade

- Hold on skarbie. - wstałam i podeszłam do niego. - Baks mnie nie kręci i choćby nie wiem co robił i jak się starał nie zmieni tego, że moje serce bije tylko dla Ciebie. Rozumiesz?

Smith

Spojrzał na nią z kwaśną miną - Mam nadzieję - westchnął i po chwili lustrowania ją wzrokiem uśmiechnął się i pocałował ją w pyszczek.

Shade

- Kochanie no... - pocałowałam go w pyszczek. - Dla mnie jesteś tylko Ty... Do mnie tylko Ty idealnie pasujesz. - zaśmiałam się. - Baks to znajomy... A dlaczego w ogóle... - popchnęłam go i położyłam się na nim. - W takiej wspaniałej chwili. - usiadłam na nim tak, że znów złączyliśy się. - Rozmawiamy o kimś innym, a nie o nas... ?

Smith

- Też sie zastanawiam. - jęknął delikatnie i rozluźnił się - Jakaś ty brutalna dzisiaj - zaśmiał się taka Shade mu się jeszcze bardziej podobała - Jesteś najpiękniejszą wilczycą, ale kiedy jesteś taka 'brutalna' jak już mówiłem to jesteś jeszcze piękniejsza. - zaśmiał się i objął ją łapami wokół bioder.

Shade

- Więc od teraz będę bawić się w niegrzeczną Shade. - zaczęłam rytmicznie poruszać się, najpierw powoli, potem szybciej. Położyłam łebek na jego szyi, wgryzłam się w nią kłami delikatnie, łapami objęłam go i wbiłam pazury w jego ciało... Zaczęłam mruczeć jak kot, oddech przyspieszył.

Smith

-Ajć...- zrobił cwaniacką minę unosząc brwi uśmiechem szatana. -...jesteś c...cudowna - zaczął dyszeć. Zrobiło mu się gorąco, gdy ta wbiła mu pazurki on całował ją po szyi delikatnie ssąc ci jakiś czas.

Shade

Przyspieszyłam trochę tempo. Dzisiejszej nocy to ja "trzymałam pałeczkę". Chciałam, żeby było mu jak najlepiej. Zaczęłam cicho dyszeć, para leciała mi z pyska w tą zimną noc. Przygryzłam lekko jego szyję, mój ciepły oddech na jego ciele.

Smith

Totalnie się pod nią rozpłynął przymrużając ślepia czuł się jak w niebie - A ja myślałem, że kobiety w ciąży są spokojne - zaśmiał się. Czując jej ciepły oddech przechodził go dreszcz, zatracił się w niej. Wczuł się w jej rytm i całkowicie z nią połączył ruchami. Dzisiaj to ona zdecydowanie była królową Nocy.

Shade

- Nikt nie dał Ci papierka na to, że wiążesz się z normalną wilczycą... - Jeszcze mocniej przyspieszyłam. Ruchy ciała były idealnie dopasowane do wszystkiego. Każde jego słowo rozbrzmiewało w moich uszach, każde "Kocham Cię" było tak wytaźne.

Smith

Teraz był rozpalony, pierwszy raz jego ukochana tak go rozpaliła. Uczucie było nie do opisania - Mrrr - zamruczał jak kocurek i wtulił się w nią swoim ciałem zagłębiając w niej. Gdy tylko przyspieszała on coraz to bardziej się w niej zagłębiał. Zamknął oczy.