Biała Plaża

Booze

Tak, ona nie była dobra w podtrzymywaniu rozmowy, no cóż. Spojrzała na przybyłą waderę i odwzajemniła gest. Spojrzała na Kerenaj i powiedziała- To może Ty podaj temat. Uśmiechnęła się nikle.

Niki

Czekała na rozwój rozmowy wlepiając oczyska w fale. Zastrzygła uchem i zerknęła na Karenaj, po chwili znów wróciła wzrokiem na morze.

Karenaj

-Hymmm, nie wiem. Wiesz, jeśli Cię to nie urazi, nie lubię rozmawiać z osobami, do których nie wiem jak się zwracać.-Powiedziała uśmiechając się słabo.-Witaj, jestem Karenaj z Watahy Wiatru, przybrana i zapomniana córka Okami.-Chciała być równie grzeczna i otwarta jak Niki, ale nie wiedziała, dlaczego przedstawiła się aż tak otwarcie.

Booze

Hmm... Tak szczerze to powiedziałam Ci me imię. Ale mogę zrobić to jeszcze raz. Canis, z Watahy Nocy, mam tylko mą siostrę Sephirę.- powiedziała. "Przecież się przedstawiłam na początku" dodała w myślach.

Niki

Skinęła jej łbem na przywitanie - Wiem wiem, ale zawsze jestem taka otwarta. Nie umiem się utemperować...kiedyś mnie to zgubi...ta moja otwartość i pewność siebie. - stwierdziła. - Jesteście tu, że tak powiem od narodzin? Pytam bo ja się tu urodziłam...- zaczęła.

Booze

Spojrzała na Niki. Nie ja tu się "przybłąkałam". Kolejne wilki mnie wychowywały i uczyły - powiedziała i założyła łapę na łapę, przyglądając się uważnie obu wilczycom.

Niki

- Rozumiem...- oparła się łapami na piasku i położyła na grzbiecie. Rzucała kamyczkami do wody a przy każdym wpadnięciu do morza kamyczki robiły "plum", wtedy na jej pysku gościł uśmiech. Otrzepała się po chwili - Boże co ja robię...odbija mi zupełnie - wymruczała do siebie i usiadła.
- Jesteś wojownikiem? - spytała patrząc na Canis...

Karenaj

-Przepraszam, musiałam nie usłyszeć.-Powiedziała szczerz, uśmiechając się.-Ja urodziłam się w Watasze Wspomnień, ale tam był zwyczaj, że dojrzewające wilki odchodziły, szukając swoich wspomnień. Ja postanowiłam tu zostać.

Booze

Patrzyła na Niki zmieszanym uczuciem. Po chwili się uśmiechnęła nikle, bo nikle, ale zawsze. No to podaj następny temat- powiedziała i zaczęła zakopywać swe przednie łapy z piasku.

Karenaj

-Po co?-Spytała.-Rozwińmy, po prostu gadajmy o czymkolwiek.-Powiedziała uśmiechając się. przekrzywiła głowę ciekawie.

Niki

- Dobra to ja to ułatwię - zaczął się śmiać i pobiegła w krzaki, po dłuższej chwili wróciła z butelką martini. - A więc...- wróciła do swej pozycji i rozłożyła trzy kieliszki. Nalała i sama napiła się z jednego...

Booze

Mruknęła. Czyli mam podać cały życiorys z detalami- powiedziała przekąśliwie, ale z uśmiechem na pysku. Mhm, no to jestem tu od kilku miesięcy i nie mam rodziny prócz mej siostry- powiedziała.

Niki

- Nie kazał ci nikt podawać życiorysu...ale fajnie, że trochę o tobie wiemy. Co myślicie o tutejszych wilkach...? Ja myślę, że będę już do końca sama - mruknęła i łyknęła resztę martini. - Twarzowa grzywka...grzywki są The best - wskazała na grzywkę Canis i looknęła na swoją.

Karenaj

-Nie koniecznie.-Powiedziała wadera sięgając po kieliszek.-Ja też tak myślała, aż trafiłam na Star'a.-Powiedziała i zrobiła przerwę żeby się napić martini.-Teraz jesteśmy razem i mamy młode.-Powiedziała uśmiechając się. Nigdy jeszcze nie piła alkoholu.

Booze

Parchnęła spoglądając do góry, na grzywkę. Myślę, że niektórzy są "fajni", ale to nie dla mnie.- uśmiechnęła się nikle, tak jak zawsze. Wzięła kieliszek i jednym susem łyknęła całość. Spojrzała daleko w morze i zamyśliła się, ale wciąż słuchała.

Niki

Spojrzała z nadzieją na Karenaj ona też chciałaby mieć kogoś takiego...- Szczęściara - przekrzywiła łeb i nalała jeszcze sobie martini. Zamyśliła się...

Karenaj

-Tak. To było szczęście.-Powiedziała i upiła jeszcze trochę z kieliszka.-Co to jest?-Powiedziała zaskoczona mocą trunku. Nigdy nie słyszała o alkoholu, to dla niej nowość!

Booze

Uśmiechnęła się. Ona znała dobrze alkohol i jego skutki. Nie pij za dużo, bo rano będą kłopoty- powiedziała do Kerenaj i znów nikły uśmiech. Wlała sobie jeszcze jeden kieliszek i wlała cały do gardła.

Karenaj

-Dobrze.-Odpowiedziała wadera i dopiła kieliszek. Piła wolniej niż dwie pozostałe wilczyce.

Niki

- To martini dostałam od przyjaciela, który jest stróżem przy ludzkiej przystani...nie wiecie jakie rzeczy ludzie importują - odrzekła i napiła się.