Przylądek Dobrej Nadziei

Shauni

Delikatnie się usmiechnęła i lekko zarumieniła, czego nie było prawie widać. Troszkę wstydziła się rozmawiać o takich sprawach, no ale cóż na Sherii nie ma mocnych.
- Dobrze - powiedziała cichym głosem - Znaczy myślę, że dobrze.

Sherii

- Ulalala małe zawachanie? Dlaczegóż to? Coś nie tak? Wiesz, że mi możesz powiedzieć o wszysktim - powiedziała i nawet trochę się przejęła przecież były przyjaciółkami.

Shauni

- Nie wszystko w porządku - uśmiechnęła się delikatnie. Szurała przednią łapką po pisaku, troszkę speszona.

Sherii

- Nie no przecież widzę, chociaż mam swoje lata, ale ślepa jeszcze nie jestem... No gadaj co jest - powiedziała była zniecierpliwiona jej dziwnymi odpowiedziami, wolała gdy ktoś wali prosto z mostu, a nie bawi się z nią w kotka i myszkę...

Shauni

Westchnęła głęboko. Czuła się osaczona. " wziąć zabić i zakopać w pisku" przemknęło jej przez myśl.
- Sherii- powiedziała spokojnym głosem- Na prawdę wszystko jest na razie super. - spojrzała w jej oczy " super to za mało" - Po prostu trochę się boję, co zrobię jeżeli on jednak ze mną nie wytrzyma - dodała jeszcze ciszej.

Szasta

Usłyszał to i zebrał się, wstał i otrzepał łeb.Schował swój stary albumik i popatrzył na nią.-Co ty opowiadasz, on poza tobą świata nie widzi nawet ze mną nie gada...a co do mojej partnerki to była i się zmyła.Sam wychowuje dzieci a zresztą są tak samodzielne, że mnie nie potrzebują.Nauczyłem je wiele rzeczy i dalej prowadzę nauki jako samotnik.Cóż życie nie jest łatwe, ale nauczyłem się jednego jeśli chcesz na kogoś liczyć licz na siebie...to moja dewiza ot co-westchnął i powoli podszedł do nich.Usiadł i zaszurał ogonem.

Shauni

Przyjrzała się mu uważnie, a jej czarne oczy zdawały się prześwietlać go na wylot.
- Według mnie - odezwała się cichym głosem - najważniejsze jest to, by nie zapomnieć o tych, którzy Cię potrzebują i wiesz co - uśmiechnęła się prawie niezauważalnie - twoje dzieci, mogą być dumne z takiego ojca i na pewno są.

Szasta

Patrzył na nią dziwnym spojrzeniem po chwili wstał i westchnął-Muszę się zbierać-skinął im łbem i odwrócił się ruszył jak zawsze ze swoim nowym przyjacielem wiatrem przed siebie.Po chwili zniknął w tumanach kurzu, które zostawił za sobą.

Shauni

Westchnęła i zwróciła się do Sherii.
- Co nie zmienia faktu, że mnie nie uspokoił - zamknęła oczy - cały czas się obawiam.

Sherii

- Szczerze to faceci tacy są widzisz np. Szasta byłam z nim potem się rozsypało i teraz nawet nie wiem, czy uważa mnie nadal za swoja przyjaciółkę. Życie jest okrutne moja droga i ja już się tego nauczyłam - powiedziała i wbiła wzrok w ziemię.

Shauni

Jęknęła cicho i zasłoniła pysk łapą. Westchnęła głęboko. Pierwszy raz czuła prawdziwy strach. Zapadła cisza...

Sherii

- Nie martw się będzie dobrze, choć czasami przesadzacie z tą miłością. No, ale cóż jakby, co to zawsze możesz na mnie liczyć - powiedziała i poklepała ją łapką po barku, tak skromna forma pocieszenia

Shauni

Nic nie odpowiedziała. zdjęła łapy z pyska, ale nie otworzyła oczu. Chciała podziękować Sherii, ale słowa nie chciały przejść jej przez gardło.

Sherii

- Nie rozpaczaj kobieto Ty moja O_o weź się w garść musisz być twarda jesteś w końcu znakomitą wojowniczką - mruknęła jej do ucha, nie czekała na odpowiedź, bo pewnie by się nie doczekała, przytuliła ją, a niech ma dzień dobroci dla zwierząt.

Shauni

Westchnęła jeszcze raz głęboko.
- Tak masz rację - odpowiedziała lekko zachrypniętym głosem, odchrząknęła - Jestem wojowniczką i muszę być twarda - dodała już spokojniejszym i mocniejszym głosem.

Hakuro

A on jednak nie odszedł wtedy stał w krzakach i słyszał wszystko.Wybiegł zdenerwowany przednie, cały drżał zmrużył ślepia-Zwątpiłaś we mnie-rzucił z wyrzutem do Shauni...-Tego się nie spodziewałem...a faceci jak określiłaś Sherii nie są świniami przynajmniej nie którzy.Też mam uczucia a Shauni jest tym na czym mi najbardziej zależy.To, że rozstałaś się z Szastą to nie katastrofa i nie powinnaś go obrażać za plecami jak macie coś do wyjaśnienia to pogadajcie.-dodał i odszedł podłamany.Po chwili zniknął na dobre a prezent w pudełku po, który w tak daleką podróż wybrał się dla Shauni leżał na plaży targany przez wiatr.

[link widoczny dla zalogowanych]

Shauni

Wydała z siebie zduszony jęk. " Nie, nie tylko nie to" przemknęło jej przez głowie.
- Boże jaka ze mnie idiotka!!! - krzyknęła na cały regulator - Sherii wybacz, ale muszę naprawić to i owo.
Zgarnęła łapą prezent od Hakuro i szybko wybiegła podążając za jego tropem.

Sherii

- Dziecinada, przecież nic takiego nie powiedziałam, co by obrażało Szastę... Stwierdziłam tylko, że jesteście gó**o warci i tyle - powiedziała oburzona pod nosem, po chwili usiadła pod drzewem i czekała no właśnie na kogo?

Kristal · Gość

Przyszła tu lubi chodzić po krainie usiadła i obserwowała fale na morzu ,,Jak tu pięknie!" pomyślała i poszła popływać.

Smith

Przyszedł tutaj na wezwanie wilczycy ciekaw o co tym razem chodzi Sheenie. Podszedł do wody jednak nawet pazura w niej nie zamoczył, była zimna. Brr - otrząsnął się myśląc o niej.