Przylądek Dobrej Nadziei

Wardress

- Tutaj porwań nie ma. To kraina w której Alfy przede wszystkim starają się nie mieć żadnych konfliktów. Za mojej kadencji porwań nie było. - mruknęła cicho kladąc się. - Skąd przybyłeś?

Pein

- Wędrówką. Jakoż że porywam potem mam pewne obowiązki, więc muszę 'je' zanosić do mojego domu, do mojej krainy. Tam się zajmuje nimi moja pochorowana matka. Brat gdzieś poszedł. - powiedział. - A ojciec.. - urwał. Kaszlnął.

Wardress

- Nie musisz mówić. A jak Cię zwą? - zapytała. Fkat faktem wilk jeszcze się nie przedstawił. Rozprostowała i złożyła skrzydła. Już nie te lata - pomyślała i westchnęła.

Pein

- Szrama. - powiedział. - A ty? - spytał po chwili. - Może tu zostanę, może.. - zawęszył. - Wy tu macie jakieś klany, podziały, lecznice czy coś?

Wardress

- Już się przedstawiałam. - mruknęła cicho. - Mamy 4 klany. Oprócz tego smoki i gryfy ale ostatnio żaden się nie pojawił. Lecznicę mamy, mamy arenę... Musiałbyś pozwiedzać. - dodała spokojnie spoglądając na niego.

Pein

- A bibliotekę, albo coś podobnego? Jak mało kto ja uwielbiam czytać. - powiedział. Wyciągnął z torby bardzo grubą księgę. - mam takich kilka.

Wardress

- Też jest. - odpowiedziała krótko. Przez chwilę się zastawiała nad tym czy kiedykolwiek czytała jakąś ciekawą książkę. O.O.

Pein

- Twoi rodzice żyją? - spytał nagle. Wstał. - Wiesz, wiedza o tym że jestem tu nowy mnie przytłacza. - rzekł. Westchnął.

Wardress

- Nie wiem. Nie mam pojęcia gdzie są. Jak miałam parę miesięcy to uciekałm. Chciałam zaskamować życia. Nie martw się, nie ma czym. - powiedziała krótko w jednym, dość rozbudowanym zdaniu.

Pein

- To może pokażesz mi tą krainę? - spytał po chwili. Chodzenie z zranioną łapą strasznie mu przeszkadzało, a sama łapa bolała.

Wardress

- To może najpierw polecimy do mojego legowiska, tam wydobrzeje Ci łapa. - powiedziała stanowczym głosem. A Ward lepiej było się nie sprzeciwiać. - Więc jak? - zapytała z grzeczności.

Pein

- Noo doobra. - powiedział z lekkim przekąsem. - Pochodzisz z jakiegoś rodu? - spytał po chwili. - Ja pochodzę. Pewnie go nie znasz, bo mieszkamy w podziemiach, na pustniach.

Shade

Wyrwałam się z zamyślenia i spojrzałam na War. Uśmiechnęłam się do niej szczerze. - Cześć. - wyszeptałam. Spojrzałam na Szramę i na nią. Trochę mnie ominęło, kiedy wędrowałam gdzieś myślami.

Wardress

- Pogadamy o tym w legowisku. - mruknęła. Skinęła do młodej wadery na pożegnanie, "Zarzuciła" wilka na grzbiet i odbiła się dość mocno łapami od ziemi. - Trzymaj się. - mruknęła i po chwili znikali już między chmurami.
[zt]

Pein

{został wyleciany. xx}

Shade

Westchnęłam cicho. Posiedziałam jeszcze chwilę w tym miejscu, po czym powolnym krokiem oddaliłam się. Przy wyjści odwróciłam się i jeszcze raz spojrzałam na słońce. Po chwili zniknęłam

Sune

Przyszłam tutaj w średnim nastroju. Miałam nadzieję, że piękny widok na morze i odbijające się w nim słońce poprawi mi go. Usiadłam na klifie i wpatrywałam się przed siebie.
Później pobiegłam.

Centino

Kristal · Gość

-Jasne!-powiedziała i pocałowała go-Jest ktoś inny kto da więcej!Oferta po raz pierwszy!Po raz drugi!SPRZEDANE!!Temu panu obok-Pocaławała go jeszcze raz jak najmiętniej potrafiła-No to chodź do domu Cent..-powiedziała i wybiegła.

Euros

wylądowali razem na wyspie ... usiedli na brzegu i razem patrzyli w niebo ...