Polana deszczu

Sephira

Nadal nie otwierała oczu. Z jej dolnej wargi polała się krew. Przegryzła ją. -Ja... n..i..e... ma...m... si..ln..ej... wo..li... -powiedziała prawie zwijając się z bólu. Jeszcze mocniej wbiła pazury w ziemię. Otworzyła oczy. Były całe czerwone. Jakby w krwi. Spojrzała na Canis potem przeniosła wzrok na Smith'a "Dam radę...." pomyślała zaciskając kły.

Booze

"Muszę ją zmotywować, tylko jak, jak ..." myślała "Mam!". Spojrzała na nią- Chyba nie poddasz się. Zawiedziesz mnie, Smitha, swojego ojca i całą watahę- jej ton był bardzo poważny i zdecydowany, lecz w głębi duszy zastanawiała się czy to był dobry pomysł. Podeszła do niej i łapami trzymała jej łeb. Patrzyła prosto w oczy, jakby mówiąc: "Dasz rade, nie po to wybrałam Cię na mą siostrę krwi, byś teraz poddała się". Powiedziała to ale wiedziała, że jeżeli nie zapanuje nad tym, to ona będzie musiała wkroczyć.

Sephira

Prawie zawyła z bólu, lecz powstrzymała się. Nie mogła okazywać słabości. Nie mogła, po prostu nie mogła, nawet gdyby tak bardzo cierpiała tak jak teraz... Znów zamknęła oczy. Po kilkunastu minutach otworzyła je. Były czarne. Wyprostowała się. I spojrzała na Canis. Nadal krwawiła ale nie czuła bólu. Zmrużyła lekko ślepia. Nagle znów zmieniły barwę, znów były krwistoczerwone, ugięła się z nagłego przypływu bólu, ale nadal utrzymywała się na łapach. to była walka... jej walka z samą sobą..

Booze

Sephira...-spojrzała oczzyma pełnymi bólu-.. Jeżeli teraz nie dasz rady, będę musiała Ci pomóc. Ale wiedz, że i tak nie ominiesz tej walki, przyjdzie prędzej czy później. Cierpiała razem z Sephirą, tyle że ją bolała dusza i serce. Nie mogła patrzeć na cierpienie jej siostry. W jej oczach pojawiły się łzy. Zawyła do nieba, znosząc modlitwę "Boże, zabrałeś mi moją całą rodzinę, nie oszczędzałeś mnie choć kszty. Błagam Cię! Dopomóż Sephirze!". Teraz już nie mogła patrzeć na to. Jeżeli teraz tego nie opanuje, będzie musiała coś zrobić.

Sephira

Zamknęła ślepia. Stała tak kilkadziesiąt minut. Czas mijał bardzo wolno... Nie ruszała się. Była w transie? Tak. Znów z jej ciała uleciała dusza, po to by nie cierpieć. Nagle powróciła do normalności. Otworzyła ślepia. Znów wyrażały tylko czerń, kompletną pustkę, co jakiś czas migały tylko na czerwono, lecz ona nie zwracała na to uwagi. Rany zaczęły się goić, ostrza zaczęły powoli zanikać. Dyszała. wygrała walkę z własną duszą.

Booze

Odetchnęła z ulgą. Walka z sobą jest najtrudniejsza i najbardzej niebezpieczną walką, nigdy nie pojawi się przeciwnik groźniejszy i trudniejszy niż Ty sama jesteś dla siebie. My tą walkę wygrałyśmy.- powiedział jakby z wielką ulgą. Wzięła ją pod rękę, gdyż wiedziała jak zmęczona jest po tym wyczynie. Musimy Cię umyć- uśmiechnęła się, ale w duszy jeszcze przeżywała to o wiele gorzej. Zabrała ją do tutejszego strumyka, ale nie puszczała by nic się nie stało.

Sephira

Powoli dochodziła do siebie. Wygrała. Jej dusza mogła już nie powrócić do ciała... Jednak, coś było nie tak, coś dziwnego działo się w jej głowie. Miała kompletną pustkę z drobnymi prześwitami. Spojrzała na waderę zdziwionym wzrokiem -Kim jesteś? -zapytała

Booze

Odskoczyła o krok. Spojrzała na nią pytającym wzrokiem. Canis, co nie poznajesz..-uśmiechnęła się gdyż myślała, że jej siostra żartuje-... Nie mam nastroju do żartu. Westchnęła.

Kyuubi · Gość

- tsi. - prychnęła, pojawiając się nagle na drzewie. jej łapy były ugięte, niby do skoku. tym razem jednak ogony wisiały wręcz.

Sephira

Spojrzała na nią tępym wzrokiem. -Wybacz, ale nie żartuję... -powiedziała i przyjrzała się waderze. Potem przeniosła wzrok na basiora. -A Ty to kto? -spytała przekrzywiając łeb. -Znamy się? -spytała basiora

Kyuubi · Gość

wilczyca przekręciła się, przez co jej upadek był gwarantowany. wkońcu jednak dziewiąty ogon zachaczył o gałąź, przez co uwisła. wilczyca zaczęła się podwijać do swojego ogona.

Sephira

spojrzała na waderę na drzewie. czuła się strasznie. W głowie miała taką pustkę.. Kompletną pustkę...

Kyuubi · Gość

- tsi. - prychnęła znów. - ta zawsze dzieś się zgubi. - warknęła. - no już ci, kochanie.. - wymruczała nagle, łapiąc się gałęzi przednymi kończynami.

Booze

Sephira co Ci?- zrobiła wielkie oczy. Usiadła z wrażenia, nie wiedziała co robić. Była jak mur, biła się ze swymi myślami.

Sephira

Sephira? Kto to taki? -spytała znów przenosząc wzrok na czarną waderę.

Alayna

Ta stanęła w gęstwinie krzewów. Jednym błyskawicznym ruchem znalazła się na wielkiej gałęzi. Nagle zaczęło sie jej pojawiać więcej ogonów. Z jednego, było pięć. zaśmiała się pod nosem. Przekrzywiła łeb w stronę Kyuu - Świetnie się bawisz, co moja droga? - zapytała chichocząc wrednie. Uwiesiła się na jednym z pięciu ogonów.

Kyuubi · Gość

- tiaaa..pięcioogoniasta. Biju! - mruknęła. puściła jedną łapę i ogon, także wisiała tylko na jeden łapie. - no więc, na razie mamy na cel ród Tora i ten drugi..jakiś tam. xP

Booze

Tak masz na imię, Sephira..- tłumaczyła będąc w wielkim szoku. Wciąż miała wielkie oczy i wciąż nie mogła w to uwierzyć. "Przegrała, przegrała walkę?" coraz większa niepewność gościła w jej sercu.

Sephira

Nie. -powiedziała. -Nazywam się Vita, jestem ostatnia z rodu wilków z doliny nienawiści. -powiedziała i dumnie wypięła pierś. -Spojrzała na kolor swojego futra. Odskoczyła, jakby się wystraszyła samej siebie o.O

Kyuubi · Gość

- phi! - szturchnęła Sepcię jednym z ogonów. - jest z Tora! - mlasnęła jęzorem, poprawiając szaliczek.