Złoty piach

Sharon

- No chyba Cię jeszcze trochę znam...chyba, że się aż tak zmieniłeś. - mruknęła i wstała otrzepując się z piachu. Nie będzie się już dołować. - Co mi się stało...szkoda gadać. - przewróciła oczami nie chcąc tego nawet pamiętać. - Jakie zmiany więc mnie ominęły? - spytała z delikatnym uśmiechem na pysku, całkowicie szczerym.

Ozon

Uśmiechnął się połowicznie. - Czy można kogoś poznać do końca? - powiedział po czym dodał - U mnie nic nowego. A co nowego? U mnie nic. A aż tak dobrze nie jestem tu zorientowany by wiedzieć co nowego u różnych wilków. - powiedział chociaż znów miał ochotę coś dopowiedzieć. Ale to nie było w jego stylu jak miał komuś coś niemiłego do powiedzenia skrywał to. - Wiesz że chcę zostać etatowym ratownikiem?

Melly

Przyszła na pustynie, bo miała to w zwyczaju. Wiedziała, że pustynia to jej prawdziwy dom, w końcu to tu się urodziła. Usiadła wygodnie koło kaktusa i spostrzegła nieznajome jej wilki. Przygladała im się uważnie, po czym ziewneła przeciągle i położyła się na gorącym piachu.

Sharon

- Niech zgadnę będzie wyławiał z wody tonące wilczycę, którym aż ślinka będzie ciekła na twój widok? - no trochę może się z nim podroczyć. - Jak masz mi coś do powiedzenia to mów śmiało. Nawet te nie miłe słowa, które gdzieś tam pewnie w środku kisisz dzisiaj zniosę. - zamiotła ogonem.

Jerome

Przyszedł tutaj i usiadł na piasku. Dmuchnął w piach, który przykrył jego łapy. Spojrzał na Melly i uśmiechnął się nikle wbijając wzrok w niebo. Był lekko zmęczony.

Melly

Mel dostrzegła nowego wilka. Również zauważyła jego uśmiech wieć odwzajemniła go. Wilk na pierwszy rzut oka wuglądał przyjaźnie. Spoglądała zaciekawiona w jego stronę.

Jerome

Ogarnął wilczycę wzrokiem i zamiótł ogonem owijając go wokół łap. - Hej. - urwał krótko do niej i przekręcił łeb patrząc w rozgwieżdżone niebo, które odbijało się w jego zielonych ślepiach.

Kristal · Gość

Przyszła ze spuszczonym łbem.Położyla się z dala od innych wilków, nagle...
-Jerome?-spytala nie spoglądając w jego stronę-Jerome!-krzyknęla i odwróciła się patrząc na wilka.

Melly

- Hej -odpowiedziała mu uprzejmiej i uśmiechneła się znowu. Spostrzegła wilczyce, która mówiła coś do wilka, a w zasadzie wołała jego imię. -Cóż .. -pomyślała -Zawsze to samo.

Lightning

Przyszła wolno,łapa za łapą. Nie spiesząc się nigdzie. Usiadła wpatrując się w piach przed nią. Ogarneła wzrokiem pozostałe wilki. Po czym znów wbiła wzrok w ziemię. Wolno poruszała ogonem...

Ozon

Nie uśmiechnął się znowu.
- Wiesz nie każda wilczyca ślini się na mój widok. Prawdę mówiąc jeszcze takiej nie spotkałem. - powiedział. Coś o rozbawiło, na chwilę przestał myśleć o Sharon. - Absolutnie nic w sobie nie kiszę.Czemu miałbym ci mieć do powiedzenia coś złego? - zagadnął po prostu ciekaw odpowiedzi.

Jerome

- Bożeeee...kobiety! Jak tu z wami wytrzymać? - warknął do siebie i zakrył sobie łapami pysk. Miał serdecznie dość zarywających do niego panienek. Jakby chciał to już by się wolał na aukcję wystawić. Nie szuka partnerki i tyle. Jak trafi na odpowiednią to sam ją powiadomi. Zniknął stąd.

Lightning

Powoli wstała i ruszyła przed siebie. Nie lubiła towarzystwa wilków. Ogonem zamiatała piasek. Po chwili znikneła...

Melly

-Wcale się nie ślinie na twój widok -warknęła do wilka. -Ty .. yy .. jak ci tam ? Jerome.

Lightning

Weszła spokojnie,nigdzie się nie spiesząc. Rozejrzała się wokół,po czym położyła się szczelnie owijając swe ciało ogonem. Jej wzrok spoczął na maleńkich drobinkach piasku...

Carly

Wbiegłam truchtem, dość skocznym truchtem. Machałam przy tym ogonem na lewo i prawo. Zatapiałam się co chwila w złocistym piachu, aż wyrżnęłam orła. Leżałam przez chwilę na pysku, zaraz wstałam i otrzepałam się. Położyłam się na piasku, obserwując bacznie całą okolicę.

Lightning

Podniosła głowę na widok nowej wilczycy:
-Witaj-powiedziała cicho,bacznie obserwując wilczycę.
Jej szkarłatne ślepia,przypominające kolorem świeżą krew wpatrywały się w waderę. Wiedziała że mogło być to irytujące,lecz nie zamierzała przestać...

Carly

- Witaj. Jestem Carly - jak z moim zwyczajem, powitałam uśmiechem.
Zaczęłam coś grzebać pazurem w piasku. To dziwne, ale wierzyłam we wróżby. Zawse się sprawdzały.

Lightning

-Lightning,ale mów mi Light-tak jest łatwiej...
Uśmiechnęła się słabo. Niegdy nie umiała zacząć rozmowy. Opuściła łeb,przyglądając się co robi wilczyca...

Riven

Przyszedł tutaj powoli.W pewnym momencie stanął i się rozejrzał.
Podszedł bliżej wilczyc patrząc na nie.
-Ayano-przywitał się i usiadł.