Błękitny Wodospad

Deebie · Wysłany: Czw 19:02, 13 Mar 2014 Temat postu:

Inne plany, tak? No cóż, ona nie trudziłaby się z "bandą łamag", jeśli nie chciałaby niczego osiągnąć. Przydałoby się zrobić z Wiatru potężną watahę, by ta znów mogła zaistnieć w Krainie i przestać chować się w cieniu Nocy i Ognia.
- Hm, nie będę wtykać nosa w nie swoje sprawy. Niemniej, nie nazywaj mnie więcej "maleńką" - mruknęła, mrużąc lekko oczy. Co jak co, ale ona do "maleńkich" samic potrzebujących obrońcy nie należała.

Daveth · Wysłany: Czw 19:07, 13 Mar 2014 Temat postu:

Parsknął krótkim śmiechem, kręcąc lekko z rozbawieniem ciemnym łbem. Któż by pomyślał, że aż tak łatwo ją urazić? No, nic. Odnosił wrażenie, że samica była... dość pospolita, niestety. Aczkolwiek początkowo wierzył, że jest w błędzie, jednak z każdym kolejnym zdaniem zabijała w nim tę nadzieję.
- Jasne. To był pierwszy i ostatni raz, olbrzymia - rzucił obojętne, chociaż użycie ostatniego określenia mogłoby sugerować coś na kształt ironii czy sarkazmu, bo czemu nie? Machnął ogonem, który spoczął na prawym udzie czy też prawej nogawce jeansów, odruchowo zakrywając i tak prześwitujący na czerwono symbol.
- Chcę się albo odkuć, albo zemścić. Na razie nijak to pierwsze nie wychodzi, więc pozostaje druga opcja - mruknął oschle.

Deebie · Wysłany: Sob 9:28, 15 Mar 2014 Temat postu:

Zignorowała zaczepkę, zwracając większą uwagę na dalszą część wypowiedzi samca.
- Odkuć? Zemścić? Cóż takiego się stało, że chcesz dokonać albo jednego, albo drugiego? - zapytała z lekką nutą ciekawości w tonie. Niby nie była wilkiem, którego interesowałoby życie innych, ale z drugiej strony wolała dobrze wiedzieć z kim ma do czynienia - wtedy zdecydowanie czuła się lepiej. A i słabości tego drugiego wilka można zawsze było wykorzystać przeciw niemu, gdy się takowe poznało.

Daveth · Wysłany: Wto 17:50, 18 Mar 2014 Temat postu:

Dlatego właśnie Daveth nigdy się do własnych słabości nie przyznaje. Nie chce, by ktoś wykorzystał je przeciwko niemu. Jednak słabość słabości nierówna, więc podszedł nieco w jej stronę i wskazał gestem łba znamię.
- To mi zrobili - powiedział krótko. Skoro samica nie jest zainteresowana losem innych, pewnie o nic więcej dopytywać nie będzie. Chyba, że jest istotą ciekawą świata i ciekawość weźmie górę, czym niekoniecznie przejmował się samiec.

No, nic. Reakcji żadnej. Machnął raz jeszcze ogonem, standardowo zasłaniając prawe udo, po czym bez żadnego słowa odszedł. Samica milczała, więc i on nie miał w obowiązku tłumaczyć się z własnych decyzji.

zt/