Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Diamentowy wodospad

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 15:17, 21 Cze 2013 Temat postu:

Morte przyglądała się basiorowi z uwagą. W końcu kiedyś trzeba będzie zrealizować te plany, czyż nie?
- To dobrze. Trzeba będzie kiedyś z nim pogadać. A teraz się zastanawiam... Ile tak na prawdę jest demonów i upiorów w krainie? W ogóle, podobnych do nas... - Spytała, zamyślając się na chwilkę. To też było istotne. Ile jest takich, jak oni w tej małej krainie? Dwóch? Pięciu? Dziesięciu? A może tylko trzech...
Demoniczna rozglądnęła się dookoła i nastawiła uszy na sztorc. Gdyby zjawił się tutaj jakiś intruz, najprawdopodobniej oberwałby od niej bardzo mocno...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 0:08, 23 Cze 2013 Temat postu:

Upiory, demony, nieumarli... A co z nią? świat o niej zapomniał? Ależ tak być nie mogło, Gehenna - delikatnie mówiąc - nie przepadała za faktem olewania jej, jakże przecież wspaniałej, osoby przez inne, nic nie warte istnienia. Warknęła przeciągle, gardłowo i wyraźnie z niezadowoleniem, kiedy niedoszły jej partner gawędził w najlepsze z... przekręciła głowę. Z kimś interesującym. Uśmiechnęła się psychopatycznie, zaś z lewego skrawka jej siwego pyska ściekła nieapetycznie strużka śliny, która zrosiła gdzieś tam trawę tuż po tym, jak chwilę zwisała, kołysząc z lekka na boki. Demon? Albo tylko jej się zdawało?
GeHe przeszła niemalże kompletny regres. Jeśli dobrze pójdzie, zwali się ten stan rzeczy na istotę, która zamieszkiwała jej ciało od narodzin, niemniej dopiero teraz, kiedy zregenerowała siły, gotowa była się ujawnić. Ujawnić w najmniej spodziewanym momencie. Kły nadal szczerzącej się nazbyt szeroko wadery odbiły kilka promieni słonecznych. I choć chód jej był dość ciężki, teraz już nie było mowy, aby ktokolwiek ją przeoczył. Chichot. Niczym u hieny, rozszalały, głośny chichot.
Bo dlaczego nie? Bo kto jej zabroni?
Oblizała z wolna pysk, niemalże w majestatycznym geście rozprowadzając lepką maź po całej facjacie - tak daleko i wysoko, jak jeno ozór był w stanie sięgnąć. Zed? Mort? Nie wiedziała, pod jakim znała go mianem. Nie pamiętała... w zasadzie zbyt wiele. Regres postąpił w ekspresowym tempie.
jarzące się, czerwone ślepia wbiły się prosto w Zed'a, zaś przygarbiona, wychudzona niemało, siedząca sylwetka poczęła kołysać się z lekka do przodu i tyłu, nucąc coś pod nosem. Niemniej jednak co moment zmieniała melodię, kompletnie wybita z poprzedniej na skutek niekontrolowanego napadu szaleńczego chichotu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 19:19, 23 Cze 2013 Temat postu:

Odpowiedzi na to pytanie sam Zed nie znał. Pewnie niewielu przewija się po tej krainie, czekając na coś co pozwoli im pozbyć się wszelkich ograniczeń i przejąć kontrolę nad każdym żyjącym tu żyjątkiem. Tak wyidealizowany świat widział Zed w swoich myślach i chyba też marzeniach, które w ogóle były dziwną przypadłością, bo Upiory nie mogą mieć marzeń, chyba, że dotyczą one czegoś naprawdę... Okrutnego...
- To się wszystko okaże z czasem, na razie to wolę męczyć biedne istotki i bawić się nimi jak zabaweczkami, hehe. - zarechotał, oblizując swój kościsty pysk z dezaprobatą. Wcale nie udawał złego. On był z natury wściekły i brutalny. Zwał jak zwał. Wtem doszły do jego uszu dziwne chichoty, jakby znajome, ale nie do końca. Zwrócił mimowolnie łeb ku źródłu dźwięków i jego oczom objawiła się ta sama wadera z którą przeżył miłe "spotkanie". Uśmiechnął się na samą myśl, ale zaraz przypomniało mu się jak to nonszalancko zostało to wszystko przerwane. I znów uśmiech się pojawił na myśl, że ów wadera zwana "Carly", dostała sowitą nauczkę od Zed'a i najpewniej nigdy więcej nie będzie w niczym mu przeszkadzać. Jakkolwiek. Nie odezwał się teraz ani słowem, ale też nie omieszkał nie wpatrywać się w GeHe jak w jakiś ideał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:12, 23 Cze 2013 Temat postu:

Przytaknęła krótko łbem, zmykając na chwilkę ślepia. Teraz już chyba nie miała nic do powiedzenia, przynajmniej tak jej się zdawało.
Kiedy do jej uszu doszły różne chichoty, otworzyła jedno ze ślepi i przekręciła łeb w stronę istoty, która wydawała te dźwięki. Czarna wadera, z długim, falującym grzebieniem na grzbiecie, czerwone ślepia oraz ślinotok. Okey, to całkiem normalne, przynajmniej dla Morte. Posłała jej krótki uśmiech, a następnie znów na jej mordzie zastała ta sama grobowa mina, co poprzednio.
Demoniczną można zaliczyć do realistów oraz złych. Jako realistka, jest niezwykle drętwa, niestety....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 20:28, 23 Cze 2013 Temat postu:

Kiedy dostrzegla, że oto jedna z istot wlepia w nią przynajmniej niedyskretnie ślepia, oblizała niespiesznie kufę. Istota, która najwidoczniej miała beznadziejnie NIE rozwinięte poczucie estetyki, skoro wpatrywała się w nią jak w ideał. Ale... pomyślmy... przecie sam Zed do szczególnie przystojnych samców nie należał, w istocie samej. Uniosła w geście zdziwienia, może nawet odrobinę dezorientacji, lewy łuk brwiowy i wyprostowała grzbiet, mocno opierając się na przednich, chuderlawych znacznie łapach. Zdawalo się nawet, jakoby miała je powykrzywiane, co jednak było jedynie złudzeniem optycznym - zbytna chudość momentami potrafi zagiąć obraz, prawda? Pochyliła nieznacznie głowę, mocno napinając mięśnie, które - z racji na niewielką ilość tkanki tłuszczowej - stały się nie trudnymi do zauważenia przez skórę, pokrytą wyleniałą sierścią. Nie była zbyt przypakowana, nie mylmy pojęć! Po prostu na skutek budowy jej ciała tkanka mięśniowa zdawała się być wyraźniej zaznaczona, podobnie jak i poszczególne kości, to chyba nawet w miarę logiczne? Wyciągnęła się ku przodowi, zupełnie jakby liczyła, iż taki stan rzeczy przybliży ją do rozmawiających nieopodal wilków. Rozmawiających? Zmrużyła nieco powieki. Chyba już zaprzestali konwersacji. Czyżby im przeszkadzała? Zachichotała krótko na samą myśl, iż może komuś zawadzać. Tak, bywała złośliwa; zwłaszcza teraz, kiedy przeszła niemalże kompletny reset. Demon czynił z nią wszystko, co chciał, a jej wątłe ciało nie miało prawa się sprzeciwiać. Czy GeHe gdzieś tam jeszcze była? Czy jeszcze istniała? A może... może przepadła całkiem, zagubiona gdzieś tam między nerką a wątrobą?
- On jesssst blissssko - zasyczała. NIe, nie jakoś nazbyt cicho, ale także nieszczególnie głośno, co świadczyć mogło, iż słowa raczej kierowała do samej siebie. Jaką bowiem mogła mieć pewność, iż choć skrawek jej wypowiedzi dotrze do innych istot, przedzierając się pomiędzy szmerem opadającej ciężko wody? Zachichotała, poruszywszy niespokojnie uchem, jakby nasłuchując czyiś kroków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 18:09, 24 Cze 2013 Temat postu:

A Zed jak Zed, nie interesował się tym co wokół niego się teraz działo. Milczał jak grób, jego ślepia zastygły w miejscu, spoczywając gdzieś na niebie. Czyżby zamyślił się na tyle, by ignorować swe towarzystwo ? Możliwe. W jego łbie przesuwały się myśli, które powodowały lekkie drgania na jego cielsku. Gdyby tylko spełniło się to o czym tak bardzo marzył... Wtedy już nic nie mogłoby go powstrzymać przed objęciem władzy nad krainą. Oczywiście był strasznym egoistą, myślał tylko o sobie i tylko siebie widział jako wielkiego, złego tyrana, który będzie karał nieposłusznych lub leniwych. Jego wyidealizowany świat byłby idealny tylko dla jego osoby, a dla reszty... Beznadziejny i okrutny. Przebudził się w końcu z przemyśleń i rozejrzał powoli po okolicy. Widział wciąż Morte i nowo przybyłą GeHe. Już nie wpatrywał się na nią jakby nie wiadomo co zobaczył, bo mogło to się wydać nieco tępawe w jego wykonaniu. Wtedy, gdy tak po prostu sobie poszła, nie interesowało go już to czy odezwie się do niego czy też nie. Widać było, że Zed zaczął mieć problemy z Mort'em, który gdzieś tam jeszcze żył w zakamarkach łba, przypominając Zed'owi kto jest prawowitym właścicielem ciała, ale z drugiej strony już nie mógł go odzyskać. Upiór był zbyt silny, by dać się omotać i przenieść na drugi plan.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 15:12, 28 Cze 2013 Temat postu:

Demoniczna się już nawet nie poruszyła. Patrzyła pustym wzrokiem gdzieś przed siebie. Tak jej się zdawało, że słowa w tym momencie są zbędne, mogą jedynie wadzić.
Próbowała oczyścić swój umysł, próbowała, jednak się jej nie udało.
- Miałyśmy odejść! - Coś krzyknęło w głowie Morte. Ehm, czy z tym Demonem można wytrzymać?
- Nie teraz... - Skarciła ją w umyśle, skupiając się ponownie na tym, by oczyścić mózg od bezsensownych wizji.
Zamknęła na chwilkę ślepia, zaczęła się delektować tą chwilą. Nikt nic nie mówi, ona lubiła cisza. Czasem krzyki i jęczenia, które były spowodowane bólem oraz cierpieniem. Ale, może nie zbaczajmy z tematu.
Kiedy je otworzyła, błysnęły, mocniej niż zwykle. Coś ją uradowało? Możliwie, jednak nie będzie się dzieliła swymi przeczuciami i chorymi wizjami.
Spojrzała przelotnie na waderę, później na basiora, a później wbiła wzrok w ziemię. Tam gdzieś, głęboko pod nią, znajdowali się jej bracia i siostry, tak samo jak i władca...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 19:19, 28 Cze 2013 Temat postu:

Ziewnęła przeciągle, demonstrując przy okazji własne znużenie. Spojrzała po zebranych. Z racji, iż nieco się uwsteczniła i nienaganny do niedawna poziom intelektualny zwolnił miejsca typowo zwierzęcym instynktom, potrzebowała samca. Ten tutaj jednak najwyraźniej był zajęty. A szkoda, ciekawa pula genowa, na pewno urodziłoby się z tego coś ciekawego. Mlasnęła kilkukrotnie z niezadowoleniem, po czym odwróciła się "na pięcie" i bez żadnego słowa pożegnania odeszła. Ciekawe, dokąd teraz zaprowadzą ją koślawe, nazbyt chude łapy?

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 9:31, 07 Lip 2013 Temat postu:

Spojrzał na kruchą waderę, którą już znał "dogłębnie" i wiedział na co ją stać. Chyba miał nadzieję, że powtórzą taką zabawę, ale tym razem gdzieś, gdzie nie będzie żadnych świadków. Cóż... Na ten czas Zed planował wiele, zwłaszcza by spełnić swoje przeznaczenie, które uważał za świętość. Ocknął się z przemyśleń dopiero jak GeHe zniknęła mu z pola widzenia. Spojrzał na Morte, uśmiechając się psychicznie.
- Miło było Ciebie poznać, Demoniczna Tropicielko. Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, tym razem w większym gronie, hmhmhm... - rzekł w jej stronę, po czym także się odwrócił, uprzednio patrząc ostatni raz w ślepia wadery. Rzeczywiście, przypadła mu do gustu, a im więcej takich, tym lepiej! Teraz liczyło się by pomnożyć populację demonów i upiorów, a następnie przerobić innych na papkę!

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 11:12, 28 Sie 2013 Temat postu:

Nie odpowiedziała już nic, nie miała takiej potrzeby. Poczekała aż wszyscy odeszli. Dopiero wtedy zaczęła śmiać się jak szalona, bez powodu.
- Gdzie teraz? - Wyrwała wpatrując się pustym wzrokiem w najbliższe drzewo.
- Przed siebie. - Parsknęła machając ogonem. Wow, jaka ta Edith jest pomocna. No w cholerę...
Morte podniosła się na równe łapy i ruszyła przed siebie z wysoko uniesionym łbem. Czy czuła się jak władczyni, szlachta? Możliwe, jak na nią to jest bardzo prawdopodobne. Ale dobrze, nie rozczulajmy się nad tym.
Demoniczna parskała co jakiś czas i nuciła coś pod nosem. Nie, ona nie ma ładnego głosu. Zapewne brzmiało to jak charczenie jakieś piły, albo kosiarki. Niestety, nie każdy rodzi się z talentem. Pechowo.
Kiedy już była całkiem daleko, przystanęła. Ile ona już mieszka w tej krainie... A ile ona miejsc odwiedziła? Malutko. Poza tym, nie zna tutaj nawet połowy wilków, których ciągle przybywa. Są jak choroba i zaraza, rozprzestrzeniają się, a nie można się tego tak łatwo pozbyć. Skutecznym wyjściem byłoby ubicie większości, ale za to można być wydalonym. Nie żeby jej to właściwie przeszkadzało, ale na tę chwilę ma ciepłą posadkę Dowódcy Tropicieli i nie będzie z tego rezygnować.
Odbiło jej, nagle się zdematerializowała. Darła się i śmiała, a później już jej w ogóle w okolicy nie było.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tsunayoshi
Dojrzewający


Dołączył: 15 Wrz 2013
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 15:41, 16 Wrz 2013 Temat postu:

Sylwetka różowiutkiej postaci zamajaczyła na horyzoncie, a różowych wilków - jak śmie mu się wydawać - jest tu jak na lekarstwo. Bezapelacyjnie więc tym różowym wilkiem był właśnie Tsunayoshi, który zaczął eksplorować nowy teren jak oszalały. To pod krzaczek zajrzał, to na kamień się wspiął i ogółem rzecz biorąc - jego zachowanie równało się z zachowaniem dziecka, które pierwszy raz odwiedziło plac zabaw. W końcu przysiadł opodal wielkiego drzewa, którego potężne gałęzie rzucały spory cień i dumał. Ot, tak po prostu.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aria
Dojrzewający


Dołączył: 09 Cze 2013
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 15:53, 16 Wrz 2013 Temat postu:

I przyszło tu to małe, kruche stworzonko. Powoli stawiała łapki, ostrożnie przeczesując się przez dość gęstą trawę. Opanowało ją dziwne uczucie niepokoju, jakby zaraz miało zdarzyć się coś, co zmieni jej punkt widzenia. Albo całe życie.
Zaraz jednak wybiła sobie to z głowy i zatrzymała się na chwilę. Duże oczka zamigotały szczęśliwe. Jaki ten wodospad jest piękny.
Trwała tak przez krótszą chwilę, by zaraz zauważyć, że nie jest tu sama. Podeszła do ów osobnika spokojnym krokiem, po czym skinęła główką na powitanie.
- Dzień dobry.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aria dnia Pon 15:53, 16 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 18:56, 25 Wrz 2013 Temat postu:



    Wędrowcze, jeśli już się tutaj znalazłeś, przyjrzyj się uważnie nieporadnej nieco kulce kłaków, która przybyła w to miejsce przed Tobą...

A tak całkiem serio?
Młody szczeniak pojawił się tutaj, kierowany skrajnie niezdrową i - w pewnych przynajmniej sytuacjach - niebezpieczną ciekawością. Miał w sobie żyłkę podróżnika, ot, taki łazik, który z najwyższą starannością dbał o to, aby czasami nie iść zgodnie z prądem (zapewne w myśl zasady "z prądem plyną tylko śmieci"), a może zwyczajnie lubujący się w czynieniu innym wbrew; odstawmy motywy działań na bok, by uwagę swoją w całości skupić na postaci owego samczyka. Haribo - albowiem takie właśnie imię przyjął po tym, kiedy znana mu przed wieki dziewczynka zawołała nań w ten sposób po raz pierwszy - dzielnie stawiał łapki na mokrych i śliskich niezmiernie kamieniach, długimi susami pokonując wysokości pomiędzy poszczególnymi ich 'piętrami'. Zapewne wspinaczka w górę wodospadu była koszmarnie niebezpiecznym pomysłem, jednakże samiec ten najwyraźniej 'kpił sobie z niebezpieczeństwa, cha-cha-cha'. W sumie, skoro prąd wiódł - targany bezlitosną siłą grawitacji - ku dołowi, on odczuwał niemożliwą do opisania i totalnie irracjonalną potrzebę podążania w górę. Naprzeciw. Na złość. Inaczej.
Na pyszczku szarego samczyka wyraźnie odmalowywał się niedyskretny zarys uśmiechu, tego z rzędu ociekających dumą i zadowoleniem, bo i czemu miałby młodzieniec czuć się inaczej? W końcu szło mu nieźle, nie zleciał, nie zabił się, nawet nie połamał. Jednak jakaś nutka rozsądku trwała w niewielkim łebku, albowiem zamiast kontynuować mozolną wyprawę, zatrzymał się nieco niżej niźli w połowie wysokości wodospadu, mocno wbijając pazurki w kamień. Nie chciał się ześliznąć. Nie teraz, kiedy tak wiele udało mu się osiągnąć (tak, w mniemaniu basiora wspinaczka ta była bohaterskim wyczynem, przejawem niespotykanej niemalże odwagi i męstwa, nie zaś - jak zdaje się każdej istocie o zdrowych zmysłach - kretyńskim i pozbawionym jakiegokolwiek sensu igraniem ze śmiercią). Usiadł, szczęśliwy i potężnie zasapany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 5:18, 26 Wrz 2013 Temat postu:

Samiczka postanowiła przybyć właśnie tu. Apaszka chroniła ja przed lekkim wiatrem, dodając kilka punktów do elegancji. Ale odejmowała punkty do swobody. Za to była bardzo dobrym miejscem na schowanie różnych rzeczy. Na przykład trzecia fałdka "pilnuje" jej jedyny skarb... Niewielki odłamek meteorytu. Pamiątka z jej rodzinne planety.
Szczenię usiadło na ziemi, niedaleko wodospadu. Zauważyło kilka wilków. Różowego dojrzewającego samca, szarą, dojrzewającą waderę oraz małego szarawo-czarnego samca. Ciekawe towarzystwo. A ona... Sama. Jej nawet to odpowiadało. Musiała ćwiczy cierpliwość, bo może stanie się to o czym ona marzy. Przylecą po nią z jej planety i będzie mogła stanąć u boku jej rodziców i pomóc im w wale przeciwko wrogiej planecie. Ale na razie mu czekać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 20:49, 26 Wrz 2013 Temat postu:


    Choć wrona krzyknie dziesięć razy, nie powie ani jednego mądrego słowa.
        ~ przysłowie koreańskie
Nie minęła chwila, a fioletowooki samiec dostrzegł waderę. Tak przynajmniej przypuszczał, aczkolwiek pewności najmniejszej nie miał, gdyż wygląd tejże istoty dalekim był od stereotypów czy przekonań. Pewnie to i dobrze. W przekonaniu młodziaka samica musiała być z innej planety. Czyżby stanowiło to klucz do jakiegoś porozumienia pomiędzy tą dwójką? Uśmiechnął się zatem z lekka, dość serdecznie i życzliwie, choć też zapewne wcale nie nadzwyczaj urokliwie, albowiem grymas ten był całkiem krzywy czy koślawy - na nic lepszego nie było go stać. Dotychczas szczęścia zaznał jeno u boku niejakiej 'Misi', co także zbyt długotrwałym nie było. Może będzie w stanie o tym opowiedzieć? Cóż, 'Żelkowy Miś' nie należał ni do istot szczególnie zamkniętych w sobie, ni do tych paplających za całe watahy. Złoty środek, umiar - oto wytyczne do zdobycia stanu idealnej harmonii z samym sobą.
Kiedy nieco oddech opanował, począł dość zgrabnie zeskakiwać z kamieni, uważając, coby nie zsunąć się czy nie spaść; miał dość nieszczęść na najbliższy kwartał co najmniej. Balansował całym ciałem, momentami z niemałym trudem łapiąc równowagę, by po chwili zmagań znaleźć się już na stałym gruncie. Odetchnął głęboko z niemałą ulgą, że oto łapa jego na powrót na ziemi stanęła, pewnie unosząc głowę. Wzrok jego padł na obdarzoną niecodzienną fryzurą wilczycę, do której też po krótkiej chwili wahania zdecydował się podejść.
- Schodzi się o wiele łatwiej, niż wchodzi! - zauważył rezolutnie, z daleka już wołając ku niej, a ton głosu jego łagodny i przyjemny, niczym delikatna fala morska, której spieniony grzbiet smaga lekki wiaterek. W oczach samca czaiła się jakaś iskierka - może dumy, rozbawienia, wesołości, a może zwyczajnie niecodzienna mieszanka wszelkich pozytywnych emocji? Kąciki jego srebrzystego pyszczka nadal trwały nieco uniesione, powieki zaś nieco zmrużone; widocznie nawet i one rozbawieniem były nacechowane. Skłonił nisko łbem, gdy znalazł się względnie blisko wadery. Oddech nadal niespokojny wyraźnie sygnalizował, iż wycieczki jego niemało energii pochłonąć musiały. Nie wyglądał jednak na w jakimkolwiek stopniu rozczarowanym czy niezadowolonym z owego faktu. Wysiłek. Czasami - paradoksalnie - to właśnie on stanowi niezawodny sposób odpoczynku i relaksu. Haribo widocznie wiele na ten temat już wiedział, mimo swego dość młodego wieku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 5:50, 27 Wrz 2013 Temat postu:

Carinna uniosła głowę i zauważyła, że pędzi w jej stronę wesołą kulka futra. Zmrużyła lekko ze zdziwieniem oczy. On coś tam do niej krzyczał. Ale umiała wyróżnić pojedyncze słowa.
Gdy szczeniak był tak blisko, żeby mogła zobaczyć jego oczy... Coś ją dotknęło. Miał takie ładne tęczówki. Fioletowe... Ona po urodzeniu miała takie same. Na ich planecie wszyscy mieli tego koloru ślepia.
A teraz miała paczadła koloru morskiego. Chociaż się trochę wyróżniała.
Gdy samczyk trochę odetchnął odpowiedziała:
- Na pewno. -
Schowała głębiej pamiątkę z rodzinnej planety. Na razie nikt nie może tego zobaczyć. No chyba, że ktoś jej nie uwierzy, że jest z innej planety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 10:29, 27 Wrz 2013 Temat postu:

    Co język naplecie, ręce nie rozwiążą.
              ~ przysłowie ludu hausa


Samczyk odpowiedział jej niskim skinięciem srebrnego łebka, by zaraz zgrabnym i dość gwałtownym ruchem głową na bok odrzucić fioletową grzywkę, która uparcie oraz niezmiernie złośliwie usiłowała ograniczać małemu widoczność. Na szczęście wiele już razy starał się stan ten rzeczy odmienić, poszczególne zatem kosmyki były na tego typu 'odrzucanie' czy 'zarzucanie' całkiem podatne. Przekręcił z lekka główkę w tę stronę, w którą ułożył fioletowe pasma włosów, by uważnie i z najwyższym zainteresowaniem (poniekąd wcale niegrzecznie i jakby niedyskretnie) przyglądając się postaci znajdującej się już całkiem niedaleko. Usiadł przy tym na pupie, aby łatwiej równowagę utrzymać, albowiem dość miał prób balansowania niewielkim ciałem coby upadku ewentualnego uniknąć. Na jego pyszczku nadal gościł ten sam grymas co przed momentem, a fioletowe ślipka badały niemalże każdy szczegół pyszczka i karku Cari.
- Wyglądasz jak nie z tej ziemi! - powiedział, pełen entuzjazmu oraz niewątpliwie i zachwytu, prostując łebek i - rzecz jasna - szybko poprawiając grzywkę. Kiedyś go trafi jakiś szlag z tymi włosami, zetnie się na łyso, albo postawi czuba, jak ta tutaj.
- Ślicznie i niecodziennie, znaczy - dodał, najpewniej obawiając się, by ta nie zrozumiała go opacznie, komplement traktując jako obelgę. Zapewne obrażenie wadery było ostatnim, czego by chciał i do czego miałby w jakikolwiek sposób dążyć. Zbytnio był zafascynowany jej innością, aby zniechęcać ją do siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Haribo dnia Pią 10:30, 27 Wrz 2013, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 14:47, 27 Wrz 2013 Temat postu:

Samica zarumieniła się, ale nie było tego tak bardzo widać pod jej futrem. Jej grzywka tak samo przeszkadzała w życiu codziennym jak kosmyki przyjacielskiego samca. Odrzuciła je jak w filmach i przeniosła wzrok na samca.
- Dziękuje... Chyba. - Odpowiedziała lekko kiwając głową. Nikt jej jeszcze nie powiedział, że wygląda ślicznie. Wszyscy wyzywali ja od dziwaków i psychopatów. Bezpodstawnie.
A samiec nawet trafił z tym wyglądem "nie z tej ziemi". Bo samica przecież była... Nie z tej ziemi. Dosłownie i w przenośni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Haribo
Młode


Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 220
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 15:03, 27 Wrz 2013 Temat postu:

    Intelektualista, dumny ze swej inteligencji, jest niczym więzień, który pyszni się, że jego cela jest większa od innych.
            ~ Simone Weil

- Poważnie! Masz totalnie odjechany w kosmos fryz! Długo układałaś ten czub? - spytał, z zainteresowaniem i niemałym entuzjazmem przebiegając dookoła samicy. Nie był to galop, a raczej - gdyby wziąć pod uwagę odniesienie względem końskich zwyczajów - kłus. Wiedział bowiem doskonale, iż gdyby przebiegł dookoła niej zbyt szybko, nie napoiłby chciwego oka jej wyglądem. Jasna jej szata przyjemnie komponowała się z irokezem o kolorach intensywnych oraz jaskrawych, ponadto spojrzenie jej turkusowych oczu... Pewnym było, iż młodzieniec zafascynowany oraz zauroczony był istotką, znajdującą się obok niego. Bynajmniej nie w znaczeniu seksualnym, a czysto platonicznym, jeśli już trzeba nieco o tereny miłosnych perypetii zahaczyć. Uśmiechnął się ku niej lekko i zwiewnie, na powrót zasiadając naprzeciw niej.
- Jak mogę się do Ciebie zwracać, Najjaśniejsza z Gwiazd? - spytał wesoło, machnąwszy w przypływie radości ogonem. Cieszył się, że pierwszy napotkany tutaj wilk okazał się kimś pokroju Carinny. Każdy wolałby bowiem spotkać szczenię, święcie przekonane o swoim pochodzeniu z innej planety, niźli zaś szuję pokroju ojca Hari'ego, czyż nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carinna
Młode


Dołączył: 19 Gru 2012
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 15:16, 27 Wrz 2013 Temat postu:

Kręciła łbem gdy samiec biegał dookoła niej. Potrząsała grzywką. Zmrużyła lekko ślepia gdy ten zadał jej to pytanie i odpowiedziała:
- Ja już się z nim urodziłam, można by powiedzieć. Układam go od narodzin. -
A gdy zadał kolejne pytanie, także odpowiedziała wesoło:
- Carinna. Mów mi Carinna. -
Czy on ją adorował? Bardzo dobrze. Było jej bardzo miło.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carinna dnia Pią 15:16, 27 Wrz 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 375, 376, 377 ... 379, 380, 381  Następny
Strona 376 z 381


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin