Opuszczone laboratorium ;P.

Hiretsuna Shinigami

Basior także wszedł do tunelu i szczeknął do zwierząt coś niezrozumiałego a te zaczęły iśc szybko i parami aby nie robić tłoku. Słysząc że coś jeszcze jest w pomieszczeniu zawrócił jako iż był na końcu wszystkich. Kiedy wrócił do pomieszczenia zorientował się ze to mały lisek z dwoma ogonami. Szybko omijając spadające głazy złapał Liska za skóre na szyji i pobiegł ku wyjściu rozbiac różne manewry. W końcu jako ostatni wyskoczyłz tunelu który sekunde po nim się zawalił.

Szandia

- Ło było blisko. - powiedziała. Nie wiedziała dlaczego pomieszczenie się nagle zawaliło. Przeciągnęła się po czym usiadła. Machnęła kilka razy ogonem. Było już ciemno i robiło się sennie.

Hiretsuna Shinigami

Basior pścił liska i znów coś szczeknął do zwrzątk które natychmiastowo się ulotnił z pomieszczenia. Zostal tylko mały lisek i zwierzęta od Szandii. Basior ułożył owego liska sobie na głowie który od razu umieściłsię w jego grzywie.

Szandia

- Słodki lisek. - powiedziała. Wskoczyła na krzesło i się na nim wygodnie ułożyła. Na dworze było już całkiem ciemno. Machnęła ogonem, po czym się uśmiechnęła. Raven śmiesznie wyglądał a lisem na głowie.

Hiretsuna Shinigami

Basior spojrzał w góre gdzie był lisek
- Chyba będe sie musial nim zaopiekowac - powiedział.
- Ty może zmienimy miejsce pobytu? - spytał od tak. Nie chciało mu się tu siedzieć a wypróbować owe różne kolorowe próbówki które miał u pasa.

Szandia

- Dobra. - powiedziała i wstała. Uśmiechnęła się. Po chwili spojrzała na liska i Ravena. - To gdzie idziemy? - zapytała. Miała nadzieję, że nie będzie to miejsce w którym pada.

Alliance

"Gdyby znalazło się coś, co pozwoliłoby, bym się przebudziła.."
Yuki z takimi myślami wślizgnęła się do Opuszczonego Laboratorium. Sunęła jak cień pomiędzy półkami, rozmyślając dalej. Myślała o zajściu na Wiecznej Pustce. O tym, jak KokuRai zmieniała się we wszechmocnego. W wielkiego pana samego siebie.
"Gdyby coś ruszyło czas.."
Złoty kluczyk na jej szyi zadzwonił o jedną z metalowych półek. Młoda spojrzała na niego. Z każdym kolejnym ruchem i dniem czuła w sobie co raz potężniejszą moc, której przyczyny nie znała. Nie rosła. To beznadziejne, młode naczynie, jakim było ciało, nie pozwalało jej rosnąć. Gdyby demon się przebudził, rozdarłby je na strzępy. Pozbył się w końcu złudzeń, że jest szczeniakiem. Lecz jej demon tkwił głęboko, nieobudzony. Starał się przełamać, lecz miał za mało mocy.
"Gdyby z Małej Damy cień zbudził prawdziwe jej oblicze, Czarnej Damy.."
Nagle Yuki stanęła. Jej oczy zabłysnęły. A może to kluczyk ją chronił przed demonem? Został stworzony przez dwie największe strażniczki dobra. Tylko teraz pytanie, czy ona chciała być demonem. Klucz do zagadki znała. Klucz ten miała. Oczywiście. Zawsze chciała być traktowana na równi. Zawsze chciała pozbyć się swego rodowodu. Chciała być uczennicą ciemnego demona Fantona, który przynosił ból i trwogę jej królestwu. Jednym zręcznym ruchem zerwała kluczyk i wrzuciła go do substancji w niewielkiej flaszce leżącej na metalowym stoliku. Wówczas rozpadł się na kilkaset kawałków.
"Tak, nadszedł czas, Mistrzu. Twoja dama się budzi, będzie ci służyć.."
Coś potężnie rzuciło młodym ciałkiem o ziemię. Yuki warknęła. To owe coś rozdzierało ją od środka. Pozbywało się nędznego ciała nierosnącego szczeniaka. Od środka zrobiło potężną ranę, sprawiającą, że naczynie opadło bezwładnie, natychmiast wykrwawione. Ostatnie drgawki rzucały szczenięciem w kałuży krwi. Aż zamarły. Z tego ciała wydobył się ciemny cień o białych ślepiach, chichoczący złowrogo. Na miejscu słabego, malutkiego szczenięcia stanęła nowa Yuki. Dorosła, wysoka. Jej kolory zbladły. Była czarno-biała. Kły jej były nienaturalnie długie, oczy błyskały. - Nareszcie! Panie, nareszcie! - zachichotała, by zaraz potem zniknąć w ciemnej mgle..

z.t

Debra

Ferine weszła tu spokojnei z zachwytem patrząc na fiolki. Delikatnie trąciła jedną- czerwono-zieloną. Zdjeła ją z podstawki i wzieła do łap. ,,Użyje tej" pomyślała.

Hiretsuna Shinigami

Basor przybył tutaj za Fer. Widząc że trzyma jakąś zielono-czerwoną próbówkę podszedł do niej wrzucając do pyska jeszcze kilka żelek.
- Co tam masz? - spytał z zaciekawieniem.
- Wiesz o tym że jedna nie wystarczy? - spytał i podszedł do jakiejś szafy i otworzył ją a tam byly próbówki każdego koloru i rodzaju.

Debra

-Masz rację.-powiedziała. Podeszła bliżej szafy i odsunęła od niej Ravena.
-Poczekaj chwilę.-powiedziała, po czym wyjęła z niej mnóstwo różnorodnych butelek i poustawiała je na pustej półce. Stanęła pod nią i walnęła w nią łapą. Wszystkie substancje wylały się na nią, a ona upadła. Gdy wstała, była już Czerwono-Zielona.

Hiretsuna Shinigami

Basior spojrzał na Fer i gwizdnął.
- No ładniee...a może ja spróbuje? - spytał i odsunał od szafy Fer. Myślał które by próbówki wypróbować. A może wszystkie naraz wylać na siebie?

Debra

Ferine otrzepała się z resztek substancji.
-Tak najlepiej całą szafę.-zarechotała i nadal wpatrywała się w wilka, czekając co zrobi. Usiadła.

Hiretsuna Shinigami

Basior skoczył na całą szafe która sie przewrócil a zaslaniając go calego. Co dziwne z pod szafy z zakamarków było widac jak coś błysnęło na żółto. Po chwili jednak basior lapami odepchnął szafe i wyszedł. Byl teraz czarnym basiorem o żółtych ślepiach.
- I jak? - spytał.
- Moge spróbowac jeszcze kilka razy jak chcesz - powiedział i sie otrzepał z kawałków szkła.

Debra

-No tak, ale obiecaj jedno. Cały możesz się zmienić tylko niech język zostanie wężowy.-powiedziała i wyszczerzyła kły w uśmiechu.

Hiretsuna Shinigami

Basior sie uśmiechnął.
- Oczywiście...chyba że spróbować jeszcze raz? - spytał pokazując ogonem na szafe obok.

Debra

-Jeśli chcesz...-powiedziała siadając i przyglądając się Ravenowi.-Ja cię do niczego nie zmuszam!-uprzedziła, uśmiechając się cwaniacko.

Hiretsuna Shinigami

Basior podrapałsie po brodzie...
- To może kiedy indziej - powiedział. Nie czuł czegoś w paszczy. Zrobił wielkie oczy jakby się czegoś przestraszył. Wywalił jęzor a ten był normalny.
- No sajnie - zasepleniłz wywalonym jęzorem wpatrjąs się w niego. Palnął się w czoło i podszedł do jakiegoś biurka. Otworzył księge, wyszukał i otworzył szufladę obok. Byłtam wywar z jaszczurki. Nalałgo sobie na jęzor a ten wydłżył się o pół metra, zwężył i rozdwoił na końcu o 5cm. Basior wsunął go i uśmiechnął się do Fer.

Debra

Ferine podeszła i także wylała sobie eliksir na język. Wpatrywała się w rozdwojony jęzor.
-No to fajnie, co teraz?-spytała, chowając go do paszczy i patrząc na Ravena.

Hiretsuna Shinigami

Basior sie zaśmiał widząc że ta takze ma rozdwojony jęzor.
- Hahh...Nic chyba że chcesz mieć normalny jęzor to mów - powiedział i zasycza swoim. Nie miał go może kilka minut a już za nim tęsknił, no brawo Ravciu xD

Debra

Ferine położyła się i przeciągnęła leniwie.
-Co tetaz robimy?-spytała, spoglądając na rozdwojony język Ravena i swój własny z podziwem i zachwytem.