Wodospad snów i marzeń

Christopher

- A czy ty.. chciałabyś ze mną być? - spytał. Nie wiedział czy byłby gotowy na zrezygnowanie z wszystkich wilczyc w krainie.. dla jednej. Jak na razie chciał po prostu znać zdanie Szandii. Czy ona mogłaby wytrzymać z kimś takim jak Jimmy? To chyba nie jest takie proste zadanie. Zastanawiał się jak na to pytanie zareaguje Szandia.

Szandia

Sznadię trochę zdziwiło to pytanie. Wilczyca znała Jimmiego już dojść długo. - Tak - odpowiedziała. Spojrzała na śpiącą Fikis i Elenę. Z nieba zaczęły spadać pojedyncze krople. Wadera podeszła do szczeniaka i osłoniła go przed deszczem, swoim ogonem. Nie chciała by Fikis znowu zmokła.

Elena

- Wybaczcie, ale zaczyna padać a nie chcę narazić Fikis na jakieś choróbsko. Miło było was poznać, ale na nas czas. - to mówiąc ostrożnie wstała i posadziła Fikis na jej białym grzbiecie. Skinęła wszystkim łbem i ruszyła powolnym krokiem by nie obudzić maleństwa i zniknęła w końcu za drzewami.

[zt obie]

ZAPRASZAM FIKIS

Szandia

Sznadia spojrzała na wychodząca Elenę, która za chwilę znikła z pola widzenia. Wilczyca zaczęła oglądać się za jakiś suchym miejscem. Przypomniało jej się, że za wodospadem jest jaskinia. - Jimmy chcesz się schować w jaskini przed tym deszczem? - zapytała.

Dermanotta

-Szandio, powiedziałabym Ci, ale ty byś to wykuła na pamięć i później nie zdała. Czemu? Bo choć są podstawowe pytania, zawsze dostaniesz parę innych niż kto inny. Sprawdzą tam także twoje umiejętności.-odpowiedziała spokojnie, zerkając jedynie na nowo przybyłych.

Szandia

- Okej. Rozumiem - powiedziała. Deszcz już coraz mniej padał. - Muszę ci powiedzieć, że śpisz jak suseł. Prawie dwa dni przespałaś. - dodała. Spojrzała w niebo, które nadal było pełne czarnych chmur. Wilczyca westchnęła cicho. Spojrzała na Jimmiego, a później na Dermanotte.

Christopher

- jasne, że chcę. - rzekł i znów uśmiechnął się. - ale najpierw powiedz mi o co chodzi? Zachowujesz się jakby na niczym Ci nie zależało, mówisz, że chcesz ze mną być, ale to tylko słowa, zachowaniem tego nie pokazujesz. - powiedział może troche z wyrzutem, ale za to spokojnie. Wkurzało go to troche. Zachowanie Szandii było takie bezpłciowe, Jimmy nie wieedział coo o tym sądzić.

Dermanotta

Demi uśmiechnęła się.
-Przez ostatni tydzień spałam z 7 godzin.-powiedziała, przeciągając się i podchodząc do Szandii.-Cześć Jimmy. Dawno cię nie widziałam.-powiedziała, wpatrując się w zielonego wilka z uśmiechem.

Szandia

- Jimmy. Przepraszam, nie gniewaj się - powiedziała. Podeszła do basiora i usiadała koło niego. Ona po prostu nie umiała od razu wyjawiać swoich uczuć. Pocałowała wilka w policzek. Zależało jej na nim, ale ona po prostu nie była najlepsza w okazywaniu uczuć.

Dermanotta

Na pyszczek Demi wpełznął delikatny uśmiech. Spojrzała na Jimmy'ego i Szandię, a dawne wspomnienia wróciły. Były dla niej tak ważne, ale już dawno o nich nie pamiętała. Głowę zaprzątnęły jej inne sprawy. A w tym wszystkim brakowało miejsca dla niej.

Szandia

Szandia spojrzała na niezadowolonego Jimmiego. Był trochę inny niż za dawnych czasów, ale i tak dla niej był taki sam. Zaczęło jeszcze bardziej padać. Wiatr zaczął wiać jeszcze mocniej. Zrobiła się okropna pogoda, a na dodatek zaczęło grzmieć. Wilczyca złapała basiora i Dermanotte i poszła z nimi ukryć się w jaskini. - Paskudna pogoda - powiedziała wytrzepując się z wody.

Dermanotta

-Tak, paskudna. No cóż, ale przynajmniej rośliny będą... A nie, rośliny raczej już nie będą rosnąć.-powiedziała, otrzepując się z wody. Eh, nie lubiła deszczu... Nie wiedziała, jak można polubić ulewy. Ale gdyby była rośliną, wiedziałaby.

Szandia

Szandia miała nadzieję, że burza się zaraz skończy, jednak było coraz gorzej. Pioruny waliły jeden po drugim, a deszcz nie przestawał choć na chwilę padać. Wilczyca spojrzała na Jimmiego, a później na Dermanottę. Szum spadającej wody zagłuszał wiatr. - Ale ta pogoda się nagle popsuła - powiedziała.

Christopher

- Cześć Demi, miło Cię widzieć. - rzekł wesoło. A jednak on nie był jej obojętny. Jimmiemu nie wystarczał taki tam pocałunek w policzek. Na początku trochę się bał, ale w końcu się zdecydował. Spojrzał Szandii w oczy i pocałował ją namiętnie. Tylko czy ona go odwzajemni?

Szandia

Szandia była zaskoczona nagłym całowaniem, ale podobało jej się to. Spojrzała w jego oczy i pocałowała go romantycznie. Zależało jej na nim. Uśmiechnęła się wesoło. Wiedziała także, że Jimmiemu też na niej zależy.

Christopher

Jimmy będzie musiał teraz staną przed trudnym wyborem. Co z Hats czy Akeli? One też coś dla niego znaczą. Jak on im teraz spojrzy w oczy? Ale kiedy z Szandią jest mu tak dobrze.. co on ma robić? Cóż, pomyśli o tym jutro. Na razie jest tu, z Szandią i jest dobrze.
- Chcę Ci tylko wyznać, ze mimo wszystko bardzo Cię kocham

Szandia

- Też cię kocham - powiedziała. Cieszyła się z tej chwili i chciała, żeby tak zostało. Jej pomarańczowe oczy zalśniły. Pocałowała jeszcze raz Jimmiego romantycznie. Przewróciła basiora. teraz razem leżeli koło siebie. Zerknęła na Dermanottę, która zasnęła. Przynajmniej tak się wydawało Szandi. Wzrok przeniosła na Jimmiego.

Christopher

- haha nie tak szybko moja droga. Ty to od razu do leżenia! - zaśmiał się i złapał Szandię za rękę. Lubił leżeć na podłodze, rozprostowywał mu się wtedy kręgosłup. Jedynie myśl o tamtych dziewczynach psuła mu humor. Gdyby nie to byłby w pełni szczęśliwy.

Szandia

- Ha i kto ma tu skojarzenia - zaśmiała się. Nagle zaczęła łaskotać Jimmiego. No cóż chciała zobaczyć jak się śmieje i wierci na podłodze. Jedynie co miała nadzieję, że teraz się nie uwolni nie nie zacznie ją łaskotać. - A teraz co zrobisz? - zapytała.

Christopher

- Co ja zrobię? Chyba nie myślisz, że puszczę Ci to płazem? - zaśmiał się i zaczął bombardować Szandię łaskotkami. A co on się tam będzie. Spojrzał na Demi, co ona tak zasypia? Wciąż myślał o tamtych.