Zakątek myśli.

Booze

Warknęła na Smith'a. Może powiesz mi co się stało?- wciąż warczała do basiora. Czuła się bardzo igonorowana, czego nienawidziła. Warknęła tak głośno, że sama się przestraszyła.
Jak chcecie- odpysknęła lekceważącym głosem. Napiąła się i z jej pleców wyrosło setki ostrzy, które rozerwały skórę na jej ciele i naruszyły aortę, skótkiem czego po obydwu wilkach chlusnęła struga krwi. Nawet się nie skrzywiła. Parchnęła na wilki i wyszła. O! i tyle ją widziano.

Smith

- Nic przechodziłem test i myślałem, że Sephira przyłączy się do mnie, ale cóż... i nikt nikogo nie miał zamiaru mordować Sephira! Pozbawiłem tylko ludzi broni i odwagi na polowanie na wilki dla zabawy - warknął głośniej.

Sephira

Nie odzywała się. Wpatrywała się tylko tępym wzrokiem w strumyk. Nic nie czuła. Strachu, bólu, współczucia, a nawet zachwytu. Nic. Nie wiedziała co się z nią dzieje. Nadal milczała. Nagle odezwała się. -Nie warcz na mnie. -powiedziała chłodno, głosem bez wyrazu, z naciskiem na wszystkie wypowiedziane słowa.

Smith

- Nie warczę na ciebie - warknął znów i opuścił łeb wąchając glebę, która była żyzna a z nie daleka było czuć zapach młodej zwierzyny.

Sephira

Skąd... -mruknęła i powoli wstała. Podeszła do strumyka i napiła się wody.

Smith

- Gbur z ciebie i choć jesteś ładna to jesteś gburem - syknął jakby do siebie i położył się, owinął ogonem swoje ciało zwijając się w kłębek.

Sephira

Spojrzała na niego spode łba. -To miał być komplement? Jak tak, to powinieneś go dopracować. -syknęła i pokazała mu język za "gbura"

Smith

Uniósł łeb wyżej i odwrócił wzrok udając obrażonego. Wziął w łapę kwiatek i odrywał płatki te, które oderwał rzucał na Sephire.

Sephira

Otrzepała się z płatków i zrobiła kwaśną minę. Odwróciła się do niego tyłem i zaczęła kopać w ziemi, tak by cała ziemia trafiała w basiora. Uśmiechnęła się pod nosem.

Smith

Wstał i otrzepał się podszedł do strumyka i zaczerpnął wody, następnie skrzywił się i chlapnął wodą prosto na wilczycę. Zaczął śmiać się głośno i usiadł w wodzie, ale nie chciał się zmoczyć cały. Mokre futro to ostatnie czego mu potrzeba.

Sephira

Zmrużyła oczy. -Bardzo śmieszne... -westchnęła. Odwróciła się tyłem do strumyka i znów zaczęła kopać. Wybuchnęła śmiechem. -Teraz w modzie są błotniste wilki... -powiedziała nadal się śmiejąc.

Smith

Zmarszczył nos i otrzepał się, ale wpadł na pomysł. Zanurzył się w wodzie i był cały mokry. Wyskoczył w górę i przewrócił Sephire w błoto, które sama zrobiła -Grunt to zdrowie - zaśmiał się.

Sephira

Jej sierść przybrała teraz brązowy odcień od błota, gdzieniegdzie prześwitywały białe plamy. Podeszła do strumyka i wymyła się z błota. Znów była śnieżnobiała. Podeszła do wilka i popchnęła go, tak aby wpadł w mlecze, by zafarbowały jego sierść. -Zółty jest teraz w modzie. -powiedziała z uśmiechem.

Smith

Odbił się od mleczy i wyskoczył w górę, zerwał z gałęzi ponad nimi kilka kwiatów z pomarańczowymi końcami. Podbiegł do niej i przeskoczył nad nią strzepując dużo pomarańczowego pyłu na jej pysk. Wylądował i przewrócił ją i przycisnął delikatnie do gleby -Leżysz pomarańczko - zaśmiał się.

Sephira

Kichnęła. Cały pyłek z jej pyska wylądował na basiorze. -Mówiłeś coś? -spytała z uśmiechem.

Smith

Dmuchnął a pyłek znów wylądował na niej - Owszem - zaśmiał się i spojrzał w te jej czarne oczka. Zamyślił się...zmrużył lekko ślepia

Sephira

Kichnęła po raz kolejny. -No. Bo znów będę mieć katar. Tyle że tym razem przez Ciebie. -uśmiechnęła się i spojrzała na niego. -Coś nie tak?

Smith

Dmuchnął na pyłek, który został porwany przez wiatr daleko na trawę.Uśmiechnął się szerzej i nie mógł się ruszyć...- Nie - rzekł jakby zahipnotyzowany.

Sephira

Spojrzała mu w oczy. Siedziała tak chwilę aż w końcu się odezwała. -Aż tak tragicznie wygląda na mnie ten pyłek ? -spytała cicho.

Smith

Ocknął się i odpowiedział - Pasuję jak ulał...pięknie -zaśmiał sie i przechylił się przewracając ich do strumyka - Fresh - zażartował i dalej na niej leżał.