Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Zimowy ogród - Fontanna Przymierza

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Dolina Marzeń
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:40, 09 Gru 2012 Temat postu:

- Morte. - Przedstawiła się krótko i wlepiła swe czarne oczy w śnieg.
- A ty? - Spytała nawet nie podnosząc na niego wzroku. Wzięła głęboki wdech, a następnie wydech. Była tym wszystkim zmęczona i ciekawiło ją to, czy już na zawsze pozostanie w tym strasznym ciele. To byłoby okropne i sama by się zabiła..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 19:43, 09 Gru 2012 Temat postu:

Było mu dziwnie, gdy Caro się w niego wtulała. Szczerze powiedziawszy, brakowało mu tego. Dopiero teraz zaczął odczuwać za tym dziwną tęsknotę. Poruszył się nieco, lekko ściskając jej bok łapą. Jej futro było miłe w dotyku.. Zadrżał, jakby pod kontrolą jakiejś gorączki i obrócił łeb. Puścił Caro, odgarniając grzywkę z oczu. Ach, tak. Fontanna. Czuł coś dziwnego w gardle, jakby całe było zaklejone gumą, także zdobył się tylko na przytaknięcie, spoglądając znów w oczy Caro. Miała takie ładne oczy.. Znał je.. Ale to było tak dawno temu.. Jeszcze za nim jego łapy zostały zmasakrowane. Poruszył teraz zdrową łapą, spoglądając na nią z dziwnym wyrazem na pysku. Tak. Nadal była krzywa, zaś pod sierścią, wierzył w to, znajdowały się dawne blizny po otwartych wyłamaniach. Zmarszczył nos, przyciągając Caro znów do siebie. Było mu tak dobrze.. Łapy lekko mu drżały, także podparł się na łapie w gipsie, która mogła go jeszcze utrzymać i podszedł do fontanny, zerkając co jakiś czas na Caro. Na Caro i znów na wodę. Jakby chciała go ugryźć.. Pochylił się delikatnie nad taflą wody, spoglądając na nią przed dłuższy czas. Dopiero po chwili odważył się rozchylić szczęki i zanurzyć język w wodzie. Była chłodna, czysta. Całkowicie niewinna. Poczuł jak podekscytowanie Galadriela sięgnęło zenitu. Nie, nie mysl teraz o Galadrielu. Czas na tą czystą ambrozję, która ukoi pragnienie gardła..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hiretsuna Shinigami
Latający Wilk


Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 1964
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Z Piekła
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 19:44, 09 Gru 2012 Temat postu:

Basior... A raczej chłopak spojrzał na dziewczynę. Gdyby miał swoje prawdziwe uszyska, postawiłby je teraz na sztorc. Jednak nie mógł.
- Morte? - zapytał nie dowierzając. Skłonił się jej delikatnie, co miał w zwyczaju.
- Hiretsuna Shinigami - przedstawił się i swoimi czarnymi oczyskami wpatrywał się w jej twarz. Ciekawe czy Morte go pamięta. Ciekawe czy się zdziwi. Czy też nie. Nie miał pojęcia. Teraz całkiem inne myśli chodziły mu po głowie. Ciekawe ile wilków, stało się przez tą fontannę ludźmi. Ciekawe czy spotka kogoś znajomego, w formie ludzkiej. Sam nie dowierzał nadal, że jest człowiekiem, stojąc tu i teraz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Morte
Demoniczny Tropiciel


Dołączył: 30 Wrz 2011
Posty: 2102
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z nieznanych
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:53, 09 Gru 2012 Temat postu:

Uśmiechnęła się lekko i popatrzyła w jego oczy.
- Jesteśmy przecież razem w radzie NO. No, z tego co wiem, to ja nadal jestem, a ty? - Zapytała z lekkim uśmieszkiem. Fajnie było spotkać kogoś, kogo się znało w poprzednim wcieleniu. Kaori za dobrze nie znała, bo prócz tej wyprawy. Debra? Coś świta. A ten chłopiec na A.. W życiu go nie widziała.
Morte oparła głowę o kopułę, nadal nie spuszczając wzroku z Hiretsuny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 21:10, 09 Gru 2012 Temat postu:

Caro natomiast nie miała żadnych odczuć co do tego, co w tym momencie robiła. Uznała to za jak najbardziej normalne. W końcu nie widziała go masę czasu, rajt? No właśnie. Więc miała prawo. W każdym bądź razie w obecności wilka czuła się... dobrze. Lecz to pragnienie nie dawało spokoju. Podeszła wolno do fontanny i napiła się nieco. Była... doskonała. Lodowato zimna, ale pyszna. A więc ten, kto zaczerpnie wody stąd, zazna nieskończonego szczęścia? Och... doprawdy. Cóż, jednak szczęściem nie można było nazwać uczucia, którego zaznała Caro, gdy zaspokoiła pragnienie. Poczuła się źle. Jej skronie pulsowały maniakalnym bólem, mało brakowało również od konwulsji. Jęknęła cicho i usiadła na podłodze pokrytej lodem. Dotknęła łapą swojej głowy. Była gorąca jak nigdy w życiu. Mruknęła coś niewyraźnego, jakby „źle się czuję”, po czym popatrzyła na Severusa jakby martwym, zamglonym wzrokiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 21:24, 09 Gru 2012 Temat postu:

..ukoi pragnienie gardła. Dopiero gdy przestał poczuł, jak przez żołądek przechodzi mu fala lodowatego zimna. Galadriel poruszył się gwałtownie, z głośnym mlaskiem macek, jakby opiekuńczo sięgając do myśli i nerwów wilka, chcąc namierzyć problem. Zatoczył się nad fontanną; potem potrząsnął łbem, ostatnie krople wody spadły mu z pyska. Nie odczuwał bólu, zaś dziwny chłód, który objął jego ciało. Spojrzał na Caro, która coś do niego mruczała. Cholerna woda.. Zaklął głośno na Galadriela. Zaraz poczuł delikatny, chłodny dotyk na łbie. Kolejna czułość z strony krakena? Nie, teraz Sev tęsknił za ciepłem. Widząc jak Caro zareagowała zaczął pośpiesznie, jak na swój stan - był przecież kuternogą, kierowac się do wyjścia. Oczywiście, ciągnąc ją za sobą. Jeżeli ktoś ma oglądać, jak obydwoje będą wymiotować.. Lepiej żeby było to na zewnątrz, prawda? Zmrużył oczy, gdy znów znalazł się na zewnątrz. Chłód. Skulił uszy, patrząc na Caro uważnie. Na każdego inaczej to działa.. przyszło mu nagle na myśl.. Martwił się, dlatego podszedł do siostry bliżej, jakby chcąc dodać jej otuchy własną osobą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caro
Latający Szpieg


Dołączył: 07 Sty 2011
Posty: 1232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 21:37, 09 Gru 2012 Temat postu:

Na zewnątrz... było jeszcze gorzej. Czuła się jak nie ona. Jakby jakaś obca siła zabierała jej ciało, a przy tym sprawiała jej ból. Źle reagowała na tego typu czynniki. Ale starała się być silna. Musiała być, cholera, silna! Zacisnęła mocno szczęki, po czym wewnętrznie starała się hamować obcą siłę. Nie mogło się nic stać tu i teraz, na tym piekielnym mrozie. Przeklnęła w duchu to miejsce, mając nadzieję, że już nigdy nie wpadnie jej do głowy pomysł, żeby kiedykolwiek jeszcze postawić łapę w tym miejscu. Zacisnęła niezbyt mocno łapę brata i pociągnęła go za sobą.
- Idziemy - warknęła. Nie ulegało wątpliwości, że była zła. Była zła na te idiotyczne, nienormalne moce. Nie, żeby jakoś specjalnie nienawidziła magów. Nie tak. Po prostu działanie tych mocy ją... wkurzało. I ten, kto to wszystko wymyślił musiał być nieźle porypany. Wiedziała, że od tego nie umrze, nie była jeszcze aż taka głupia. Od wody się nie umiera, tak? Nawet jeśli zawiera jakąś tajemniczą moc. Przeczytała wiele ksiąg na ten temat i miała jakieś pojęcie, mimo że nawet się nie klasyfikowała do magów. Po prostu niektóre dziedziny magii ją interesowały. Przechodząc jednak do rzeczy... Pociągnęła różowego wilka za sobą, wprost na zachód, tuż na tereny swojej watahy.

z/t + Severus


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 14:38, 10 Gru 2012 Temat postu:

Wheat zaczęła turlać się po śniegu, drąc japę. W końcu, co było do przewidzenia, przywaliła w bramę. Zajęczała i wyturlała się na zewnątrz. Byle dalej od konserwantów. Wstała i rzuciła się do biegu. Niestety, brak łapy potrafi dokuczyć, tak więc nie przebiegła trzech metrów, gdy straciła równowagę i zaryła pyskiem o ziemię (śnieg?). Zaczęła się podnosić, ale coś jej nie wychodziło. Zakręciło jej się w głowie. Chwilę potem znów padła jak martwa tuż obok ludzi, których nawet nie dostrzegła, zbyt zajęta tymi swoimi konserwantami. Ryj miała zakopany całkowicie w śniegu, zapewne wyglądało to dość zabawnie. Ale Wheat się nie ruszała. Nie, żeby była zdechła, niemniej oznak życia nie dawała.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 16:37, 10 Gru 2012 Temat postu:

Biedna, krucha istotka! Odsunął się nieco od niej, aby osuszyć gwałtownym uchem futro, strzepując z niego krople, które opuszczając brązową sierść samca, zawiesiły się na wszystkim, na czym tylko mogły, a co znajdowało się w promieniu metra - spokojnie! Spojrzał zatroskany na tę właśnie waderę, na tę, którą kocha i wielbi od wielu miesięcy. Odetchnął, uginając nieznacznie łapy oraz rozkładając całkiem pokaźnych rozmiarów skrzydła, przypominające swoim wyglądem te, którymi obdarowane zostały nietoperze - niemniej stanowiły dodatkową parę kończyn, nie były zaś zamiennikiem przednich łap!
- Wskakuj, zaprowadzę Cię, gdzie tylko chcesz. - Czuł się nadal nieswojo, czego odzwierciedlenie bez większych trudności dostrzec można było w tonie jego głosu. Drżał. Nie wiedział, jak powinien sie zachowywać. Spojrzał przepraszająco na Debrę, wyjaśniając, że postara się ją odnaleźć w pierwszym wolnym terminie. Odetchnął. Przeniósł spojrzenie na Carly, zupełnie, jakby niemo nań naciskając. Zamierzał autentycznie ją przetransportować - drogą lądową! Nie ryzykowałby "lotu" z ukochaną na plecach, wiadomo, brał na siebie odpowiedzialność za jej los. A że jego umiejętności w tej dziedzinie nadal pozostawiały wiele do życzenia, nie śmiał nawet pomyśleć, aby podjąć się takiego ryzyka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 18:48, 10 Gru 2012 Temat postu:

Brązowooka spojrzała na swego wybawcę. Nie czuła do niego czegoś w rodzaju złości, mściwości. Czy to w ogóle możliwe, skoro została zdradzona po raz drugi? Normalna wilczyca zapewne już nigdy nie zaufałaby żadnemu samcowi, nigdy więcej z nikim by się nie związała, zniknęła, okaleczyła, zabiła, w akcie desperackiej rozpaczy. Ona.. ona mu wybaczyła. Ona po prostu mu wybaczyła. Nigdy nie przestała kochac, ufac, szanowac. Wybaczyła. Czy kogoś jeszcze stac na coś takiego, w świecie, gdzie już nikt nikomu nie ufa? Przyjaciele odchodzą, marzenia nikną. Niektórzy poddają się trudom tej wędrówki i wybierają najkrótszą drogę. Ona chciała przeżyc życie jak najpiękniej, choc wiedziała, że to drogą i wyzwaniem trudnym. Prawdziwym bohaterem, przetrwac ludzko życie i umrzec godnie.
Zapewne natychmiast by odmówiła, ale jej ciało od zimna zaczęło coraz bardziej odmawiac posłuszeństwa. Głowa zaczęła jej pulsowac. Rwący chłód przeszył jej skronie, po same poduszki łap. Coś było nie tak. Niemożliwe, by aż tak zmarzła pod chwilowym przebywaniu w wodzie, przecież Taharaki stał spokojnie! To prawda. Na każdego ta woda działała inaczej. Wskutek tego kiwnęła głową i podeszła na miękkich łapach, które wydawały się byc z waty, do swojego partnera i wgramoliła mu się na grzbiet, wtuliła w futro na karku. Chciała szybciej już opuścic to miejsce. Było jej tak zimno, jakby zaraz miała umierac..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 19:01, 10 Gru 2012 Temat postu:

Otulił ją ciasno i (psiakrew, brakło mi słowa, dopiszę, mam na końcu języka - no tak sumiennie, bez przerw, jakby jednym płaszczem, argh... A może nie ma takiego słowa? SZCZELNIE! mam! ^_^) sporymi, nietoperza godnymi skrzydłami, które wygiął w nienaturalny sposób. I nie przejmował się bólem, który ów położenie skrzydeł ze sobą niosło. Teraz nie on był najważniejszy, choć... czy on kiedykolwiek stawiał właśnei siebie na piedestale? Przy okazji miał pewność, iż ta nie spadnie, wszakże lotne kończyny przytrzymywały ją na jego plecach. Czy on czuł się normalnie? NIE! Ale nie mógł się przyznać, nie teraz, gdy Carly sprawiała wrażenie, iż na powrót mu zaufała. Może i to da się odbudować? Niespiesznie ruszył przed siebie, ostrożnie stawiając łapy, uważając, by przypadkiem nie powodować jakiegoś dyskomfortu, podskoku czy coś, by nie uszkodzić swej ukochanej.
- Dokąd zatem? - Zapytał spokojnie, starając się zapanować nad nasilającymi się, dziwnymi zawrotami głowy. Łapy stawiał mocno, pewnie, choć w głowie miejsce miala gonitwa myśli, nie dająca zachować spokoju psychicznego. Zagryzł krótko dolną wargę. Czyżby ta woda... Czyżby Debra miała racje? Chyba powinien ją przeprosić...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taharaki dnia Pon 19:04, 10 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 19:58, 10 Gru 2012 Temat postu:

Dokąd zatem, hn? Dobre pytanie. Stuliła jednak uszy do łba, ponieważ nim zdążyła uchylić pysk i coś odpowiedzieć, ponownie zadrżała z przerastającego ją zimna. Czuła, jak kostnieją jek mięśnie, jak coś rozlewa się paraliżem po jej nerwach, niczym jakaś niezwykła trucizna. Niemal się odmrażała, a przynajmniej tak się czuła. W jej oczach, w których na powrót było tyle słońca i iskier co zupełnie niedawno, czaiło się najprawdziwsze cierpienie. Jednocześnie to zimno było pewnym wyrazem ukojenia dla jej zmęczonego ciała. Wydawało jej się, że lodowe macki otulają jej ciało. Chciało jej się spać - czy chociaż uczucie to podobne było do sennego. Zrobiło jej się tak zimno, że jej własne ciało zaczęło ją parzyć.
Oba gołębie wzleciały wysoko w górę, gotowe polecieć choćby na koniec świata za swoją panią, którą akurat teraz niósł na grzbiecie wybranek jej serca. Skrzydlata przycisnęła skrzydła do swych boków, coby jakoś się ocieplić. Obraz przed oczami jej się zamazywał. Przez ciemne plamy resztkami świadomości wywnioskowała, że ten ją ukrył w swych kończynach lotnych.
Nie mogła się wysłowić. Zimno ją istotnie paraliżowało. To powinno być dla niego sygnałem - jej palce coraz mniej intensywnie trzymały się jego futra na karku. Trzeba ją jak najszybciej zabrać do ciepłego miejsca. Jak najszybciej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 20:18, 10 Gru 2012 Temat postu:

Odczuwał drżenie ciałka, znajdującego się na jego silnym grzbiecie - toteż mocniej otulił ją skrzydłami. Wredny losie, gdybyś dał mu ptasie lotki, piórka, pewno byłoby jej cieplej! A tak? Jak bardzo grzać może rozciągnięta między kilkoma kostkami płat skórny? Pewno niezbyt mocno. Dobrze, że nie widział jej oczu. Serce pękłoby mu z bólu. Szkoda, że muszą się... godzić?... w takich właśnie okolicznościach, kiedy transportowana luba zamarza, transportujący luby ma niezłą karuzelę we łbie. Daleko z pewnością dojdą, taa. Nie, tu nie ma za grosz ironii - podobnie jak i w zdaniu, które właśnie dobiega do swego krańca.
Pojmował. Rzucił się pędem przed siebie, momentami nieco zataczając, a skrzydła jego przyciskały mocno waderę do grzbietu. Mocno, pewnie, ale nie tak intensywnie, aby ją skrzywdzić czy zgnieść. Chciał mieć ukochaną w jednym kawałku, i to bynajmniej nie w płaskim! Jakby chciał, naleśnika by sobie pokochał, prawda? Barkiem pokonał drzwi, gnając do "Złotego Smoka". Elena zawsze dbała o ciepłą i przyjemną atmosferę. Szkoda, że już jej nie było... Taharaki na szczęście jeszcze o tym nie wiedział...

zt. x 2?

/ pasuje miejsce? jak nie daj propozycje innego : 3 /


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Brumby
Dorosły


Dołączył: 20 Lis 2012
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 13:18, 11 Gru 2012 Temat postu:

Lupilaa! I przyszedł tutaj Brumby. Mówiąc przyszedł mam na myśli, iż wbiegł potykając się o własne łapy. Jego czarne futro strasznie się zakurzyło zamieniając go w wielką kulkę kurzu.
-_Czy tylko ja mam takiego pecha?!_-_Warknął i otrzepał się wzbijając tumany kurzy. Basior zakaszlał głośno i potruchtał do wilków.
-_Siema!_- Krzyknął do nie wiadomo kogo. Jego grzywka znów zmieniła się w białą kulkę kurzu. Brumby zaskomlał i podszedł do fontanny. Jego odbicie: Biały wilk, który sypał biały śnieżek kurzu. Wypił trochę wody. Pił kiedyś lepszą. Znów powędrował myślami do Talli. Tak bardzo chciał z nią być. Wypić lawendową herbatkę i zajadać się ciastem bananowym. Ciasto bananowe! Mmm.... Brumby ziewając opadł na ziemię i zamknął zielone ślepia. Zapadł w głęboki sen. Głęboki sen o niczym.

Poprawiłam błędy, zaznaczyłam miejsca gdzie powinny znajdować się spacje, popoprawiałam, powtórnie, błędy takie jak; "krzykną", "zamkną", itp. i zmieniłam "osuną się.." w "zapadł w", gdyż straciło to niejaki sens.

~ Maiko ~


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Brumby dnia Wto 13:18, 11 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jeffrey
Dojrzewający


Dołączył: 27 Lis 2012
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:27, 11 Gru 2012 Temat postu:

[Maiko, zostaw coś dla starej Pszenicy do krytykowania. |3]

Jeff, co jest? Na cholerę żeś tu przylazł? Jeff sam sobie zadawał to pytanie, gdy po przejściu przez bramę dostrzegł stado wilków. Wilków, które lgnęły do wielkiej lodowej fontanny. Wilków, które zachowywały się definitywnie… dziwnie. Jego ciałem zaczęły targać dreszcze. Za dużo wilków… a jednak nie wycofał się, nie zwiał z podkulonym ogonem. Ku jego zdziwieniu - fontanna również na niego wywierała pewien… wpływ. Dopiero po chwili rzucił okiem na napis. Szczęście? I co, będzie miał więcej samotnych wędrowców do obdarcia ze skóry? Niby jak miało się objawiać to szczęście? W miarę możliwości, jakie dawała mu jego anatomia, wzruszył ramionami i zrobił kilka kroków w stronę lodowej rzeźby. Nadal się trząsł, kątem oka widząc sylwetki wilków. Za… dużo… Jeffrey zacisnął zęby i odważnie ruszył w stronę fontanny. Pochylił się nad taflą wody i przyglądał się swemu odbiciu. Witaj przystojniaku, przemknęło mu przez myśl. Uśmiechnął się do siebie i zanużył łapę w wodzie. Mimo iż była lodowata, Jeff nawet nie drgnął. Wyprany z emocji. No tak… to był taki test na reakcję. Gdyby nie było tu tylu wilków, Jeff z pewnością zacząłby gadać ze swoim odbiciem, a ono ochoczo by mu odpowiadało i dzieliło się spostrzeżeniami na temat skalpowania czy rozszarpywania na strzępy. Niestety, nie byli sami. Odbicie szybko to dostrzegło, mrugnęło na pożegnanie okiem i rozpłynęło się, równie przerażone współtowarzyszami jak jego pierwowzór. Jeff westchnął i wyjął łapę z wody. A tak się zawsze puszył, jaki to odważny… Jeff omiótł spojrzeniem wszystkich obecnych, ale było to bardzo krótkie spojrzenie, bo po zobaczeniu więcej niż jednego wilka znów zrobiło mu się niedobrze. Takie to dziwne… niby tyle ofiar, a jednak coś go w nich odrzucało. No cóż, można podebatować nad przyczyną kiedy indziej. Jeff postanowił kontynuować swój test na wytrzymałość psychiczną. Zanurzył w wodzie nos. [w tym momencie userce ni stąd ni zowąd zrobiło się cholernie zimno] Po jego ciele przebiegł dreszcz, ale nic więcej. Westchnął i zaczął pić. Nic. Zero jakiejkolwiek adekwatnej do bodźca reakcji. Jeff wyjął pysk z wody i oblizał się. Chłodna. Orzeźwiająca. Pobudzająca. Ale nie dla Jeffa. Nadal był nieco senny. Ziewnął i zamknął oczy, pozwalając mrocznym wizjom wedrzeć się do jego wyobraźni. Szybko zostały one jednak przegnane przez coś… dziwnego. Jeff otworzył oczy i zamrugał kilka razy, jak gdyby wszystko dookoła było snem, z którego jeszcze nie do końca się wybudził. To uczucie… jakby przez jego głowę przeleciała lodowato zimna strzała, siejąc pustoszenie pod skórą. Syknął przez zaciśnięte zęby. To chyba nie taka miała być ta reakcja na zimną wodę… Jeff podkulił ogon i starał się zignorować ból. Nie udało się. Ból… dziwne uczucie, nigdy wcześniej nie doświadczony w takiej postaci… ale na pewno nie było to przyjemne. Zaskomlił i przewrócił się na bok, zwijając w konwulsjach i dreszczach, przebiegających równomiernie po jego karku. Stop, stop! Stop…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jeffrey dnia Wto 15:32, 11 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mystere
Dorosły


Dołączył: 08 Lis 2012
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:00, 12 Gru 2012 Temat postu:

Zawiał wiatr, a tajemnicza postawiła przednie łapy na terenie nieznajomego i tajemniczego miejsca. Mroźno tu było, no i biało. Może to przez aktualną porę roku, ale Tera wyczuwała jakąś magiczną, nieznaną, tajemniczą aurę. Nie wiedziała co to mogła być, a już na pewno nie spodziewała się, co zaraz się stanie... Szła przed siebie - w stronę "kopuły", poważna i spokojna. Wolno stawiając kroki, równie wolno machając puszystym, szarym ogonem przyglądała się niecodziennej, lecz najwyraźniej naturalnej budowli. Weszła do środka i starała się przeczytać tabliczkę, co udało jej się z zadziwiającą szybkością. Nie zwracała uwagi na innych tu obecnych, a trzeba przyznać że tych wymienionych trochę przy fontannie było. No właśnie...W tym momencie Tajemnicza odwróciła się, by ujrzeć to lodowe dzieło. Nawet nie dziwiło jej to, że woda nie zamarzała. - To magia...To na pewno sprawa magii... - stwierdziła, pewna siebie i swojego zdania. Po prostu to czuła. Podeszłą do wody, która wyglądała mimo wszystko trochę podejrzanie, Mys jednak nie miała czasu na zastanowienie się, wzięła bowiem wodę w łapy, westchnęła cicho, z nadzieją że nie wybuchnie. Napiła się i zawiedziona stwierdziła, że nic się nie stało. Ponownie wzdychając, wybiegła z "kopuły", kilka razy się przewracając.

[z.t]

//Uch, to prawda, że źle, przepraszam - poprawione...źle przeczytałam...///


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mystere dnia Czw 19:56, 13 Gru 2012, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wheat
Beta Ognia, Artysta Malarz


Dołączył: 15 Wrz 2010
Posty: 4304
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z probówki.
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 12:40, 13 Gru 2012 Temat postu:

[No brawo... w człowieka zmieniamy się po wyjściu z lokacji, ewentualnie po wyjściu za bramę. Dodatkowo wody trza się napić, nie dotknąć. Nadal jesteś wilkiem. Albo ten post popraw, albo nie będzie się nadawał do niczego.] Nie trzeba tak ostro ; ) ~Sev
To wcale nie miało zabrzmieć agresywnie. ;3; ~darth Wheat


Wheat w końcu poruszyła się. Wydostała głowę spod śniegu i potrząsnęła nią, chcąc pozbyć się białego puchu. Ponieważ nie wszystko udało jej się w ten sposób strzepnąć, sięgnęła ku włosom rękami, by... cholera~! Rękami, powiedziałam? Wheat odskoczyła do tyłu, jakby mogła w ten sposób uciec od swoich rąk. Tak, rąk. Również Wheat nie udało się uniknąć tej klątwy, jaką było domniemane szczęście. Zaczęła turlać się po śniegu, ale ręce podążały za nią. W końcu zmęczyła się i odpuściła. Przyjrzała się sobie i ze zgrozą spostrzegła, iż nie tylko ręce uległy zmianie. Człowiek - oto, kim była. A dokładniej rzecz ujmując, ludzkim szczenięciem. Zachłysnęła się chłodnym powietrzem, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie się działo. Podczołgała się do najbliższego drzewa, podkuliła nogi i, objąwszy je rękami, zaczęła powoli kołysać się w przód, w tył, w przód, w tył. Depresja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wheat dnia Pią 13:37, 14 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Akira
Dorosły


Dołączył: 02 Gru 2012
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 17:08, 13 Gru 2012 Temat postu:

Przybyła zaciekawiona. Czy to.. ludzie? Nie znała tych stworzeń. Jak to jest chodzić na dwóch nogach? I nie mieć sierści, ogona, dużych uszu? Z wrażenia podeszła do wody i zaczęła pić. Co za dziwny smak!
- Co to jest?!
Wyglądała jak pijana. Zaczęła się przewracać,a minę miała.. nie najlepszą. Wyszła stąd jak najszybciej. Szaleństwo!

[zt]

Nie 'z tond', lecz 'stąd'. ~darth Wheat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Debra
Wojownik


Dołączył: 11 Sty 2011
Posty: 1157
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 12:13, 14 Gru 2012 Temat postu:

Deberka na swych tylnych odnóżach pojawiła się tu, cały czas zerkając w tył, jakby się bała, że zgubi Master'a. To chyba raczej on powinien się martwić o nią. Ale czemu? No, a gdyby wywinęła kozła i przewróciła się na śnieg? Nioh nioh, Zeberce wiele dziwnych rzeczy się zdarzało. Tak więc podeszła do fontanny i wpatrywała się w magiczną wodę, która zmieniła ją w człowieka. Wyglądała jak zwykła, przeźroczysta ciecz. Jednak była magiczna. Musiała być magiczna, skoro zamieniła ją i inne wilki w ludzi, prawda?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Master
Dorosły


Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z mamy
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 12:19, 14 Gru 2012 Temat postu:

Master przybył w to miejsce, rozglądając się ciekawie. Jeeej, ale tłumy. Czy oni wszyscy naprawdę są tu z powodu tej świątecznej magii, tej fontanny, o której zdążył już usłyszeć?
Najwyraźniej. Mlasnął językiem i przedreptał w miejscu, jak kot łapami.
Rozejrzał się, gdzie ta Debra?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Dolina Marzeń Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 4 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin