Góra Zorzy Polarnej

KokuRai

- Tak - powiedziała i założyła maskę, jednak z jej okiem nic lepszego się nie stało. - A o oko się nie martw - rzekła uśmiechając się. Koku Siedziała uśmiechając się mimo bólu. - Te lustro emituje dziwną energię - powiedziała czując coś dziwnego.

Szandia

- Lepiej nie dotykać. - powiedziała. Nie chciała, żeby kolejne nie szczęście się stało. Spojrzała na Koku, a potem na lustro. Dziwie się czuła patrzą na szkło. Głowa zaczęła ją boleć.

KokuRai

Koku spojrzała na lustro gdzie pojawił się jakiś stwór. Samica zniszczyła je, a w tedy wyłonił się demon, który po chwili znikł. - Te lustro to było tak jak lampa dżina, tylko jak się je zniszczy to demon zginie - wyjaśniła waderze po czym uśmiechnęła się. Po tamtej połowie gdzie znajdują się wadery to było naprawdę piękne. Samica położyła się na miękkiej trawie.

Szandia

- O szkoda, bo miałam życzenie. - powiedziała niby poważnie, ale jakoś nie umiała zachować powagi. Spojrzała na piękne otoczenie. Śnieg spoczywał na ziemi i na drzewach.

KokuRai

Koku uśmiechnęła się do Szandi, a po chwili pomyślała o Jaelu. To było niekontrolowane. ''Nie myśl o nim wadero, nie myśl" - pomyślała, a następnie zerknęła w niebo. Leżała brzuchem do góry patrząc na chmury, gdzie każda miała inny wygląd.

Szandia

- O czym myślisz? - zapytała widząc, że Koku jest w " chmurach ". Położyła się tak jak wadera i obserwowała lekko poruszające się chmury. - "O jedna jest podobna do łososia". - pomyślała.

KokuRai

- O niczym, o czarnej dziurze, o ptakach - powiedziała nadal patrząc w chmury. Jej zielone oczy zabłysły, a ogon leżał nie poruszając się. Koku była zaciekawiona czy pewien samiec wybrał już swoja partnerkę, jednak nie zawracała sobie zbytnio tym głowy.

Szandia

Szandia wpatrywała się w niebo myśląc o Jimm'ym. Była ciekawa czegoś. Spojrzała na Koku, po chwili ponownie przerzuciła wzrok na błękitne niebo. Chmury miały różne kształty, nawet jedna wilka.

KokuRai

Koku wstała po czym na jej kufie pojawił się uśmiech, a jej ogon zaczął machać w obie strony. - Szandia, czy ty się zakochałaś w Jimmi'ym? - zapytała zaciekawiona. Nie wiedziała o czym wadera myśli, ale miała przeczucie.

Szandia

Szandię aż zatkało jak usłyszała Koku. Spojrzała na nią. - Co wybierz odpowiedź A czy B? - zapytała. Nie wiedziała czy jej powiedzieć prawdę, czy nie.

KokuRai

Koku spojrzała na nią źle. - Mów prawdę - powiedziała wrednym głosem, po czym się uśmiechnęła i usiadła. - Nie bój się ja nikomu nie wygadam - rzekła czule i miło. Koku chciała się dowiedzieć. Nie lubiła takiego czegoś jak A czy b, albo prawda czy fałsz.

Szandia

Szandia usiadła i spojrzała na Koku. - No dobra masz racje. - przyznała się. Po pewnej chwili wpadł jej do głowy pomysł. - A czy ty jesteś zakochana w Jaelu? - zapytała.

KokuRai

Koku uśmiechnęła się. - Nie - powiedziała czochrając waderę. - Ja jestem już zakochana w innym - rzekła wesoło machając ogonem. Jednak samica nie chciała wyjawić w kim. Wiatr był delikatny i przyjemny, a słońce raz znikało, a raz się pojawiało.

Szandia

- A kim? - zapytała. Nie miała zamiaru nikomu nic mówić po prostu chciała wiedzieć. - " A mówią, że ciekawość prowadzi do piekła. " - pomyślała. Ziewnęła kilka razy, a potem spojrzała na Koku.

KokuRai

- Nie mogę powiedzieć - powiedziała wesoło i do tego kiwnęła głową na znak że nigdy w życiu się nie dowie. Jej ogon leżał na ziemi nie poruszając się. Wadera cały czas była uśmiechnięta. Jej oczy zabłysły tak jak biały puch.

Szandia

- Hmmm, chyba wiem jak cię zmusić. - powiedziała i lekko przewróciła waderę. Przytrzymała jej łapy, a potem zaczęła ją ogonem łaskotać. - Ty mi kazałaś to teraz twoja kolej.

KokuRai

Koku odepchnęła waderę mówiąc: - Nie lubię łaskotek, ponieważ ich nie mam. - Jej oczy zabłysły, a jej wyraz twarzy był chytry. - Nie powiem ci - powiedziała patrząc na waderę i poszła pod drzewo jabłkowe. Zarwała jedno i zaczęła jeść.

Szandia

- Ni to ni. - powiedziała i podeszła do drzewa. Nie było żadnych owoców. - " Szkoda, że jest zima ". - pomyślała. Usiadła koło magicznego drzewka. Nie miała ochoty na jabłka, lecz na gruszki.

KokuRai

Samica spojrzała na Szandię i się uśmiechnęła. - Ej te jabłka naprawdę są dobre - powiedziała wesoło. Jej oczy zabłysły, a Ogon nadal leżał nieruchomo. Koku poprawiła maskę, żeby jej nie spadła, lecz trochę to bolało. Koku sięgnęła po paczkę papierosów i wyciągnęła ją, jednak żadnego nie było w środku. - Niema ich - rzekła z głosem takim jakby miała się rozpłakać.

Szandia

- Szkoda, a nawet i dobrze. - powiedziała. Przynajmniej Koku nie będzie siebie zatruwać. Spojrzała na ziemię, a tam leżał cały papieros. Podniosła go i pokazała waderze. - Tego szukasz? - zapytała. Trzymała go tak mocno że Koku go nie mogła wyrwać. - Dam ci go jak mi powiesz w kim się zakochałaś. - rzekła.