Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Las śmierci

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lasy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 1:18, 18 Gru 2012 Temat postu:

Na początku samiec nie zrozumiał o co chodziło z tym co szepnęła mu samica. Dopiero po chwili, skojarzył, że niegdyś przedstawiła mu się jako tako... Kazała mówić na siebie Henna. Może to stąd się wzięło?
Czyżby samiec awansował na jakiś wyższy poziom, że teraz czuł się upoważniony do mówienia na nią... Inaczej? W każdym bądź razie po imieniu.
Długo jego rozmyślania nie potrwały, bo Gehenna znów poczęła pieścić jego cielsko. Przez moment nie czuł nic prócz czułych gestów wadery... Niestety w Morta jakby uderzył rozpędzony tramwaj. Zerwał się nagle na równe nogi, jakby czegoś się przeraził do szpiku kości (chyba tak...).
Rozejrzał się po okolicy, ale jego ślepia nikogo, prócz Gehenny nie ujrzały.
We łbie znów pojawiły się tajemnicze cienie, oraz ta wilczyca, która znów nawoływała, by poszedł za nią. Chyba nie mógł przyznać się Hennie, że zwariował? O ile w ogóle to było jakieś odstępstwo od jego psychiki. Może to jakieś znaki... Nie wiadomo.
Spojrzał na samicę, nieco zrezygnowanym spojrzeniem... Spieprzył tą chwilę, która dawała im obu, ale w większości Mortowi - przyjemność.
- To nic takiego... - zdążył jedynie tyle odpowiedzieć, po czym uwalił się na śniegu, łapami przecierając pysk. Wszystko się w tych czasach zagmatwało... Jak nie litość u Demona, to dziwne wizje i obrazy, a w dodatku nawołujące go postacie. Co jeszcze?
W tym momencie pomyślał, że Gehenna sobie pójdzie, bo przerwał tak "romantyczne" chwile, a raczej... Uniosłe, bowiem romantyczność względem dwóch czarnych charakterków nie za bardzo pasowała w tym duecie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zed dnia Wto 1:22, 18 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 1:24, 18 Gru 2012 Temat postu:

<center>UWAGA poniższe posty zawierać mogą treści przeznaczone dla osób dorosłych! </center>

A ta jedynie obserwowała, co się dzieje, poniekąd brutalnie odepchnięta przez samca. Nie wierzyła, by nie chciał jej pieszczot, z drugiej jednak strony... czy powinno ją to interesować? NIe. Więc w czym rzecz? Ach, no tak, kobieca duma. Wywróciła teatralnie oczyma. Nie przejęła się, że z Mortem dzieje się coś niedobrego. Bo skąd miała o tym wiedzieć? I dlaczego miałby interesować ją ktokolwiek, kto nie jest nią? Wskoczyła na powrót na zajmowany wcześniej pień, wściekła jak diabli. A już miała w zamiarze zakończyć przeciąganie wszystkiego, teraz zaś odczuwała niedosyt i niemałą frustrację. Zaklęła pod nosem, kładąc się na brzuchu, tyłem w stronę, w której znajdował się Mort. Bo jeszcze się znajdował, prawda? A może sobie poszedł? Trudno. Nie obchodziło jej to po prawdzie. Liczyła się jedynie duma. Kobieca, urażona, zdradzona duma. Znowu dała się nabrać w ten obrazek, kreowany usilnie przez czarnego samca. Uwierzyła, że są podobni. A on nadal był tym samym, słabym Mortem, którego poznała krótko przed jego partnerką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 1:38, 18 Gru 2012 Temat postu:

Cóż... Skończyło się fatalnie, bo przerwał tak upojne chwile i w dodatku Gehenna załapała przez to nerw. Oj to nie dobrze...
Wstał z miejsca, podchodząc do jakiegoś kamienia. W jednej chwili, przeciągnął łapą, na której miał ranę po wcześniejszym rozcięciu, a oczom jego i Gehenny mogła ujawnić się czarna maź, zamiast czerwonej krwi... Tak... To właśnie było kłopotem Mort'a. Nie był już tak do końca normalnym wilkiem o zwykłych możliwościach. Był silniejszy niż się wydawało. Jednak nie po to rozciął starą ranę, by się pochwalić, że jest inny... Rozciął ją, bo czuł, że jeśli to zrobi, te dziwne zjawy dadzą mu spokój natenczas. Chwilowo to skutkowało, jednakże Mort począł chwiać się na łapach, jakby nie mógł złapać równowagi... Ostatnio zbyt wiele tego "płynu" wylał z siebie, teraz znów to robił... Graniczył ze śmiercią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 1:44, 18 Gru 2012 Temat postu:

Gehenna patrzyła na tamtego, kręcąc łbem. Nie pojmowała, czemu to zrobił, czarna maź zaś nieszczególnie wywierała na niej dobre wrażenie. Podejrzewała, co może ona oznaczać, jednakże cięcie się było już przecież kompletnie niemodne! Wywaliła teatralnie oczyma, zeskakując na łapy. Podeszła zaraz do ledwo przytomnego Morta, pochylając sie nad jego uchem, po czym rzuciła charakterystycznym sonie tonem:
- Wcale się nie zmieniłeś, Morcie. Nadal jesteś kretynem.
Odwróciła się i niespiesznie, jakby nigdy nic, opuściła to miejsce, nie racząc się nawet odwrócić. Gehenna powróciła.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zed
Upiór


Dołączył: 23 Kwi 2012
Posty: 1540
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 1:58, 18 Gru 2012 Temat postu:

Zaś Mort począł przedziwnie dyszeć. Zanim w ogóle Henna podeszła i oznajmiła mu kolejną dziecinną uwagę, było okej, ale po tym, jego ślepia pobudziły się w dawnym rytmie i niczym wściekły niedźwiedź, machnął łapą uderzając w małe drzewko, które pofrunęło wraz z kawałkami śniegu.
Spojrzał tam, gdzie ślady Gehenny się rozpościerały, ale nie lazł za nią. Uśmiechnął się, bo wiedział, że jeszcze wróci do niego... Co za parszywa istota. Spojrzał na łapę i jedyne co mógł zrobić to zatrzymać ponowne wydostawanie się cieczy z jego łapy.
- Jeszcze nie teraz.... - mruknął przez zaciśnięte kły. Musiał coś z tym zrobić. Sasori'ego nie było w pobliżu, toteż nie mógł dowiedzieć się co mu jest i co się z nim stanie.
Znów spojrzał na łapę, a ta jakby wcale nie była przecinana... Tkanka regenerowała się w taki sam sposób jak przy uleczeniu Demona, choć trwało to odrobinę dłużej... Większa odrobinę. Z kolei nie była to, aż taka rana, by twierdzić, że jest to niemożliwe, że nagle krwawienie ustało.
Powziął coś suchego i przyłożył sobie do łapy, po czym powoli odchodząc z tego miejsca, spoglądał przed siebie, idąc i idąc...

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 11:25, 23 Mar 2013 Temat postu:

Destiny szła powoli i bardzo czujnie rozglądając się uważnie dookoła. Nie pamiętała tego miejsca... a miała nadzieje że wędrując po krainie przypomni sobie w końcu kim była i w ogóle cokolwiek sobie przypomni. Destiny straciła pamięć jakiś czas temu kiedy miała wypadek i teraz usiłowała jakoś odzyskać wspomnienia. Chociaż ich część. Powoli stawiając łapę za łapę z gracją szła rozglądając się. W końcu coś musi jej się wydać znajome. Może jakiś zapach albo dźwięk? Zastrzygła uchem kiedy w krzakach coś zaszeleściło i przystanęła zbliżają nos do ziemi. Potem po cichu ruszyła dalej. W końcu nie wiadomo co może się czaić w tej krainie. Wadera o szarej maści i długim puszystym ogonie skradała się w kępach krzaków i traw tutaj rosnących.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 15:21, 23 Mar 2013 Temat postu:

Cień, a raczej smuga czarnego dymu, bardziej przypominającego, pełzającą sadzę, przemieszczał się w szybkim tempie po Lesie śmierci. To tu spoczywają szczątki poległych, a nikt pewnie o tym nie wie. Żywi sądzą, że to zwykły las, ale nie... Czai się tu więcej zła niż ktokolwiek mógłby sobie to wyobrazić. Wtem usłyszał szelesty, jakby coś powoli "turlało" się po krzakach. Szybka dematerializacja i dym zniknął. Stanął, choć w niewidzialnej powłoce, niedaleko - niby skradającej się waderce.
- No proszę, proszę... A kogóż moje ślepia widzą! Czyżbyś zabłądziła maleńka ? - rzekł ponurym tonem i zaśmiał się szyderczo, zaś echo rozniosło się po całym lesie. Długo nie musiał się chować w swojej niewidzialności. Ponownie zmaterializował się i stanął na czterech nadszarpniętych łapach, na przeciwko Dess (chociaż nie pamiętał kim jest). Szybka formułka w języku umarłych przyciągnęła jego serwitorów. Z krzaków wyszły dwa wynaturzone szkielety, które stanęły za małą waderą tak, by nie pozwolić jej czmychnąć w razie próby ucieczki. Nie ucieka się przed Władcą!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:37, 23 Mar 2013 Temat postu:

Destiny szła sobie w swoim tempie i tropiła ten ślad który wpadł jej tym razem w nos i nagle ten głos i śmiech. Zatrzymała się i sierść na karku jej się tak zjeżyła nieprzyjemnie. Matko co to było?! Rozejrzała się i wtedy dostrzegła czarnego i upiornego basiora. Tak się pochyliła na przednich łapkach.
- Ja... nie... nie zgubiłam się.... -Powiedziała tak cicho cofając się nieco i wtedy zdała sobie sprawę z tego że za nią są dwa jakieś szkieletowe potwory. Zapiszczała cicho. Boże?! Gdzie ona przyszła. Wymanewrowała tak żeby szkielety i basior były mniej więcej przed nią. Uszy tak położyła po sobie.
- Przepraszam już sobie idę... -Dodała. Tak pójdzie ona nie chce kłopotów. Matko była pewna że gdyby przyszło jej do jakiejś walki to by nie dała rady wygrać. A już na pewno nie z kimś takim. Myślała że to Demon jest. Patrzyła na niego takimi oczętami przerażonymi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 15:42, 23 Mar 2013 Temat postu:

- O nie, nie! Nigdzie nie pójdziesz... - sapnął w jej stronę, a szkielety zbliżyły się ponownie o krok ku waderze. Była tak ciekawska tropu, że wpadła wprost w pułapkę zmarłych. Żywych trzeba nauczyć, że nie wchodzi się na splugawione terytoria...
- Jak Cię zwą złotko, hm ? - zapytał się z pełną doza ironii, jakby było mu gdzieś spieszno, a chciał poznać imię swej ofiary, zanim cokolwiek by poczynił.
- Jam jest Massacre, Władca Świata Zmarłych i Dusz, do Twojej nieszczęsnej dyspozycji, he, he... - Nie marnując czasu na duperele, przedstawił się, nie poczekawszy na odpowiedź wadery. Teraz znała jego imię i musiała zapłacić za swoje "wściubianie" noska tam gdzie nie powinna się w ogóle znaleźć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:59, 23 Mar 2013 Temat postu:

Destiny się naprawdę przestraszyła. Przeskakiwała spojrzeniem z wilka na te szkielety. Jak to nie mogła teraz nigdzie pójść... nie dobrze. No i nawet uciec nie mogła co ją jeszcze bardziej przestraszyło. Zapiszczała. Zapytał się o jej imię...
- Ja.... ja nie... nie pamiętam... nie wiem jak mi na imię. -Powiedziała tak bardzo cicho i się chciała schować gdzieś. Słysząc jego imię wydało jej się znajome ale nie sądziła żeby znała kogoś tak przerażającego i potężnego jak Władca Świata Zmarłych i Dusz. Znowu zapiszczała.
- Już sobie idę... nie chce przeszkadzać... -Dodała. Naprawdę ona pójdzie i nie będzie nikomu o tym mówić. Hmm pewnie gdyby pamiętała coś to by tutaj nie przyszła wiedząc że nie wolno.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 23:59, 23 Mar 2013 Temat postu:

Zjawa pojawiła się i zniknęła, niczym błysk światełka. Gdyby tylko wiedział, że to jego przyszywana córeczka, ale z kolei... Zatracił się w swoim świecie, będąc istnym tyranem, władającym umarłymi i robiący wodę z mózgu każdej żywej istocie.
- Nigdzie nie pójdziesz, złociutka. Kto raz tu wejdzie, już nigdy nie wyjdzie... Przynajmniej żywy... Ha! - klapnął przeźroczystymi szczękami, a jego serwitorzy powtórzyli tę czynność. Syczały niczym wygłodzone potwory, czekające tylko aż zatopią swe splugawione kły w świeżej krwi.
Lepiej by Destiny szybko coś wymyśliła, grała na zwłokę, póki nie przypomni sobie imienia, choć małe szanse, to zawsze Massowi może się odwidzieć. Szanse są znikome, ale lepsze to niż stać się kolacją dla bezdusznych szkieletów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 9:32, 24 Mar 2013 Temat postu:

No i jeszcze kłapali na nią pyszczkami no jak tak można było straszyć młodą waderę. Wilczyca normalnie się skuliła na ziemi piszcząc i nagle sobie o czymś przypomniała. Może.... może go przekupi.
- Mam wisiorek.... mogę ci go dać..... ale mnie wypuść.... -Powiedziała wręcz tak płaczliwie. Na jej szyi na futrze tak ładnie wisiał srebrny wisiorek który swego czasu gdy jeszcze pamiętała wszystko dostała aby móc się kontaktować ze zmarłym tatą. Może to przypomni Władcy że jest jego córką. Być może nawet i on miał taki sam no bo jeżeli miał ich łączyć jakoś ten wisiorek? ale to była tylko teoria. Och i jeszcze te diabelskie sztuczki ze znikaniem i pojawianiem się. Nie... ona będzie musiała iść na jakąś terapię chyba aż.
- Proszę.... pozwól mi odejść... -Dodała i jej tak ucho opadło na oczy więc je postawiła z powrotem. Wadera patrzyła przestraszona na basiora i jeszcze pilnowała tych szkieletów żeby nic jej nie zrobiły.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 10:05, 24 Mar 2013 Temat postu:

Już miał się brać za waderę, gdy ta, zaproponowała mu podarowanie wisiorka. Na początku spojrzał na nią z widocznym poirytowaniem...
- Chcesz mnie przekupić jakąś tandetą tak ? - zaśmiał się, po czym wypowiedział jedno słowo, a jeden z serwitorów jak wystrzelony z procy, który jednym susem znalazł się przy waderze, po czym zerwał naszyjnik i podał Władcy. Massacre przyglądał się jemu przez dłuższą chwilę... Zmrużył ślepia i macał wisiorek, jakby próbował dowiedzieć się skąd go ma. Po chwili wyszczerzył ślepia, jakby powrócił do przeszłości i wszystko wiedział... On także miał wisiorek, który scalony z połówką drugiego, tworzył jednolitą całość. Wisiorek umarłych, który podarował Destiny... Czy to była właśnie ona?!
Wrzasnął niekontrolowanie, a szkielety cofnęły się w krzaki. Podszedł powoli do wadery, zaś jego ślepia z niedowierzaniem lustrowały postać samicy.
- D...Destiny?! - zaseplenił, wciąż nie dowierzając... Jak to możliwe, że ją tu spotkał? Ponadto przypomniało mu się jak za młodu jej ucho opadało na te dziecięce oczka... Czarny basior znalazł się niemalże obok pyszczka wadery.
- Córko moja... - szepnął do niej, po czym położył przed nią owy wisiorek. Pyskiem zaś otarł się o bok kufy Dess. Tyle czasu... Zrobiło mu się strasznie nieprzyjemnie, bo chciał jej odebrać życie i okuć w kajdany duszę, a przecież to jego mała kulka! Destiny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 10:19, 24 Mar 2013 Temat postu:

Kiedy jeden ze szkieletów zerwał jej ten wisiorek posmutniała nieco bo to była jedyna rzecz jaką miała. W sumie to była rzecz którą może uda jej się ocalić życie... Kiedy basior wrzasnął cofnęła się bo się wystraszyła. No i wypowiedział jej imię. Kolejna osoba która mówi tak do niej... czyżby tak właśnie miała na imię? Destiny? Przeznaczenie? Kiedy wilk się zbliżył zesztywniała cała bo była pewna że ją zaraz zabije ale... nie on tylko się otarł pyskiem o jej pyszczek. Jakoś tak... jakby wiedziała że ktoś kto tak robił nie jest groźny. Wydawało jej się że kiedyś też się tak ktoś do niej "przytulał". Destiny widząc wisiorek przygarnęła go do siebie. Tak to była jej jedyna pamiątka. Też potarła pyszczkiem o jego pysk.
- Destiny.... już ktoś tak do mnie mówił chyba... -Powiedziała cicho. A może mu tylko przypominała kogoś i jak coś źle powie to znowu będzie na nią zły i będzie chciał ją zabić i.... córko? Zdziwiła się. Czyżby to był jej ojciec? Ale to czemu jej nie pamiętał... tyle pytań tka mało odpowiedzi.
- Ja... nie wiem... nie pamiętam nic... -Powiedziała smutno. Chciała by mu przytaknąć że tak jest jego córką ale nie pamiętała... to było takie straszne nic nie pamiętać.
- Ale to.... znasz mnie? ... -Dodała tak cicho patrząc na basiora. Próbowała go rozpoznać znaleźć w nim coś znajomego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 13:11, 24 Mar 2013 Temat postu:

Mass nie miał wątpliwości co do tożsamości wadery. Musiał tylko przyjrzeć się oczkom samicy, by rozpoznać w nich tą samą małą kuleczkę co niegdyś... Teraz wyrosła i to bardzo, było trudniej to zrozumieć, ale Władca wiedział, że to jego Destiny...
- To na pewno Ty! Nikt inny nie mógłby nosić tego wisiorka bez mojej zgody, zaś Ty... Ty otrzymałaś go od Mort'a - mojego brata. - wyjaśnił skąd wziął się ten wisiorek. Pamiętał teraz, gdy odchodził w nicość... Zlecił bratu, by podarował małej Dess ten oto wisiorek, który miał zapieczętować te silne więzi między Mass'em, a samiczką.
- Znam Cię moja kochana... Choć trudno to pojąć... - rzekł bez dalszych wyjaśnień. Teraz liczyło się to, że była tu! Tyle czasu jej nie widział...
- Wyrosłaś na piękną samicę, muszę przyznać. - dodał szeptem, liznąwszy ją po pyszczku. No tak... Władca mógł się materializować na jakiś czas, ale nie na stałe. Chociaż tyle mogła poczuć z jego strony. Ona była jego najukochańszą wilczycą jaką kiedykolwiek znał! Była dla niego wszystkim, stąd nagła zmiana i klimatu i nastawienia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 13:22, 24 Mar 2013 Temat postu:

- Mort.... -Powtórzyła za nim imię wilka zapewne usiłując sobie przypomnieć czy w jej głowie znajduje się ktoś o takim imieniu. Jednak... znowu gdzieś jej uciekło. Kiedy zrobił się taki miły i ją polizał nawet i złagodniał zamachała lekko ogonem takim dużym i puszystym. Uśmiechnęła się nawet i spojrzała na niego. Założyła ponownie na szyję swój wisiorek który zawsze jej towarzyszył. Kiedy powiedział że wyrosła i że jest piękna to się tak delikatnie uśmiechnęła.
- Dziękuję... -Powiedziała i potarła piszczkiem o jego kufę.
- Szkoda że niczego nie pamiętam... -Powiedziała z takim smutnym westchnieniem. Spojrzała uważnie na wilka.
- Powiedziałeś że jestem twoją córką... to znaczy że jesteś moim tatą tak? -Zapytała się i jej puszysty ogon zaczął żywiej się poruszać na boki. A to ironia właśnie spojrzała najstraszniejszą postać która była pewna chciała ją zabić a ona okazała się być jej tatą i to nawet był miły. Obserwowała go z takim zaciekawieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:30, 24 Mar 2013 Temat postu:

Zjawa nie była pewna czy powiedzieć prawdę, ze tak naprawdę to poznał ją dawno temu, gdy była jeszcze mała, zaś on nie był jej biologicznym ojcem, ale nie mógł tak... Skoro teraz zaczynała od nowa... Mogła myśleć, że Mass jest jej ojcem, naprawdę.
- Tak kochanie... Jestem Twoim ojcem i zawsze nim będę. - rzekł, nieco się uśmiechając. Każdy zły typek miał swoją słabą stronę, a tą stroną w przypadku Władcy, była jego córeczka, która dała mu tyle ciepła...
- Kocham Cię... - dodał po chwili szeptem i wpierw łapami objął ją za uszami, a później przytulił mocno. Chyba zapomniała, że był duchem? Tego akurat nie mógł powiedzieć, ale w końcu był zły... Potwory tez potrafią kochać, a Mass był właśnie potworem.
Nie chciał niszczyć tej chwili, toteż nie odezwał się... Tulił ją mocno do siebie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:08, 24 Mar 2013 Temat postu:

Destiny była taka szczęśliwa. Że miała jednak rodzinę. Nawet jeżeli to była dwuosobowa rodzina w której był właśnie Pan umarłych jednak to jej nie przeszkadzało wtuliła się w niego na tyle ile mogła. Naprawdę miło było poznać cokolwiek, odkryć cokolwiek ze swojego życia. Wadera była szczęśliwa znała już swoje imię... Destiny... było ładne pasowało do niej takie delikatne. No i się dowiedziała że miała ojca kogoś na kogo mogła liczyć. Destiny się do niego uśmiechnęła.
- Też cie kocham... -Powiedziała taka zadowolona że ma jednak kogoś na tym złym świecie. Uśmiechała się tak wesoło. Spojrzała na wilka.
- Jak to się stało że jesteś władcą umarłych? -Zapytała się jego z takim zaciekawieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Massacre
Władca Świata Zmarłych i Dusz


Dołączył: 07 Mar 2012
Posty: 796
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dGr
Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 21:21, 24 Mar 2013 Temat postu:

Zjawa zastanowiła się na dłuższą chwilę... Gdy poznał Destiny, był zaledwie zwykłym Duszkiem, który nic nie znaczył, zaś teraz władał duszami i zmarłymi... Czasy się zmieniły, przede wszystkim... Massacre się zmienił. Nie był takim samym "duszkiem" co poprzednio, ale pamiętał swoją "małą kulkę".
- To było przeznaczenie. Jestem Władcą umarłych, bo takie najwyraźniej było moje powołanie. - odpowiedział na zadane mu pytanie. Nie znosił ciekawości względem jego osoby, ale dla jego córeczki mógł powiedzieć wszystko... No może... Prócz prawdy o tym, iż nie był jej prawowitym opiekunem. Choć nie był jej prawdziwym ojcem, bardzo mu zależało na jej dobru, chyba jako jedynej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Destiny
Dojrzewający


Dołączył: 22 Kwi 2012
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 21:51, 24 Mar 2013 Temat postu:

Destiny pokiwała pyszczkiem i teraz zdała sobie sprawę z tego że zniknęły gdzieś te kościane bestie.
- A to dlatego te potwory tutaj były. -Powiedziała i zaczęła tak trochę węszyć chcąc złapać trop tych szkieletowych wilków. Ale nie mogła go złapać jakoś. Owinęła łapki puchatym ogonem.
- Cieszę się że cie znalazłam... a raczej ty znalazłeś mnie. -Dodała.
- Tato a możesz mi coś o mnie powiedzieć bo .... nic nie pamiętam. -Poprosiła patrząc na niego tak uważnie z tym swoim jeszcze pozostałym ze szczenięctwa żywym zaciekawieniem w oczach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Lasy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 62, 63, 64, 65, 66  Następny
Strona 63 z 66


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin