Świerkowy las

Sephira

Wyszczerzyła się w uśmiechu i wyciągnęła M&M'sy ;D -Dobra, ja juz zacznę. -powiedziała i pstyknęła pazurami w kulkę aż tamta wystrzeliła i upadła metr dalej

//ok ;D//

Booze

Przystawiła pysk do swojej ZieLoneJ kulki i zamknęła jedno oko. Wstała i pstrykła nią i odbiła się od kulki Sephiry popychając jej kulkę do przodu ;D

Reneesme

Uniosła zadziornie jedna brew w góre patrzac kontem oka na wadere. Zachichotała cicho i tajemniczo. Machnęła ogonem. Czyżby ktoś ciekawy? Hmmm może ten dzień nie będzie taki nudny.. Niekontrolowanie wbiła długie, ostre pazury w ziemie. Uśmiechneła się kwaśnie kontem pyska ukazując kilka z licznych, okazałych białych kłów.

Sephira

Wzięła w pazury swoją czerwoną kulkę i pstryknęła a tamta odbiła się od kilku kamieni i wpadła do strumyka... "No to sobie popłynie z prądem..."

Booze

Wzięła swoją i ją zjadła. To co teraz? - usmiechnęła się kątem pyska. Usiadła i zaczęła mlaskać cukierkiem.

Sephira

Także zjadła swoje. -Nie wiem. Możemy grać w butelkę. Tyle że więcej osób potrzeba.

Reneesme

Wkońcu znów powróciła do przyglądania się szczeniakom. Spojrzała na te starszą i usmiechneła się szyderczo. Była troche dalej niż one ale miała dobry pkt obserwacyjny. I dobrą pozycje fo... hmmm "startu"

Booze

Na rozbieranego?- zaczęła się zwijać ze śmiechu. xD Nom więcej by się przydało- dodała. Zakryła łapki ogonem.

Sephira

Nie na PZCO. -powiedziała i poczuła na sobie czyjś wzrok. Odwróciła się w stronę wadery. I spojrzała na nią przeszywającym wzrokiem. "Czego ona tak się na mnie patrzy" pomyślała i wydała ciche, niedosłyszalne dla innych wilków warknięcie. Odwróciła się w stronę Canis, ale teraz miała się na baczności. Nie była pewna zamiarów tamtej wadery.

Booze

Spojrzała na Sat i zachwilkę na Sphirę. Coś wyczuwała w powietrzu (pewnie zapach kwiatków xD). I siadła Przodem do wadery.

Reneesme

Zasmiała się.. Wyszczerzyła kły w zdradliwym uśmiechu. Wyprostowała się dumnie patrząc na młodą. *Miała odwage sie obrócić..* Zamruczało jej coś w głowie. Przez chwile sierść na ciele Sat zjerzyła się i ułożyła spowrotem jednak ona tego nie kontrolowała. Wbiła mocniej pazury w glebe. Uuuu naprawde jej się nudziło. Mimo tego, że tamta na jej oku nie była już szczeniakiem coś chamowało ją przed "zabawą".. Zapewne pochodzenie.. *Uhhh!* Warczało jej w głowie.

Sephira

Cały czas czuła na sobie spojrzenie. Irytowało ją to coraz bardziej. Miała zamiar podejść do wadery i zapytać czy ma może jakiś problem. Ale powstrzymała się. Umiała się kontrolować. Była w końcu z watahy nocy a tam liczy się spokój i opanowanie. Wydała z siebie cichy warkot. -Idę na polowanie. -zwróciła się do Canis. -Idziesz ze mną?

Reneesme

Machneła ogonem i wstała. Korciło ją żeby pokazać kto tu rządzi jednak się powstrzymała. Teraz jej celem było ubrać sobie kogoś do zabawy. Parskneła z szyderczym uśmieszkiem na bachory. Nagle otoczyła ją czarna mgła, a po chwili zniknęła razem z nią jakby się rozpłynęła. Było tylko słychać przez chwile złowieszczy chichot.

Sephira

Nie zwróciła uwagi na wilczycę. Nawet się nie odwróciła, ale słyszała że wstaje. Na chwilę zjeżyła sierść, ale po chwili ona opadła. Jej ślepia zmieniły barwę na czarną. Gdy wadera zniknęła znowu przybrały naturalną barwę. Nie wiedziała czemu, ale nie była w stanie tego kontrolować.

Booze

Jasne- powiedziała i zaczęła węszyć- na co polujemy?- zapytała nie odstawiając nosa od ziemi. Parchnęła i dalej niuchała.

Athoria

Uderzyła łapą o ziemię i wyszczerzyła kły w nikłym uśmiechu. Zamachała długim ogonem i oblizała pysk. Mh.. Nuda.

//Sorry ten grat znów się zaciął ;p//

Sephira

Mam ochotę na jelenia. -powiedziała. -Z północy przyszło nowe stado. Mają lepsze mięso. -spojrzała na Canis kątem oka. Zaczęła węszyć i nasłuchiwać.

//ok.//

Athoria

Mhh... znudzonym wzrokiem spojrzała po okolicy. W końcu wstała i powoli zaczęła się oddalać. Nie ma tu nic do roboty. Myślała.

Booze

Przeskoczyła zgrabnie przez strumyk i podniosła łeb i uszy. Skrzywiła lekko łeb i odwróciła się do Sephiry. Ruchem głowy kazała jej tam przyjść. Jednym susem wskoczyła w krzaki i ukryła się. Nie było słychać nawet jej oddechu. Cisza....

Sephira

W ułamku sekundy była już obok Canis. Cóż.. lubiła swoją umiejętność i chciała dzisiaj właśnie ją dopracować. -Ja biorę tego największego i przegonię stadko w stronę krzaków. -powiedziała do Canis i już jej nie było. Znalazła się przy stadzie. Warknęła, na tyle głośno, by stado mogło ją usłyszeć. Jelenie puściły się galopem i za chwilę miały minąć krzaki w których ukryła się Canis. "Idealnie. Biegną w paszczę wilka..." pomyślała