Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Wielki Piach

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Pustynie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 15:16, 17 Lut 2014 Temat postu:

To wszystko działo się tak szybko. Pocałunek, przyjście czarnej wadery.
Ale gdy ta złapała Leę ogonem w samcu coś pękło.
Gwałtownie stanął na czterech łapach i warknął w stronę samicy (Gehenny) :
- Nie ma już partnerki. Dzieci i tak nie chcą mieć ze mną nic do czynienia. Nie powinnaś się tym interesować!
Jaki bojowy ten nasz Rubinek. Trzeba uważać, bo żyłka mu zaraz pęknie.
Przyskoczył do Lei. Ale czy mu się to udało? Raczej tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 16:16, 17 Lut 2014 Temat postu:

Jeno złowieszczy, gardłowy śmiech rozległ się, echem odbijając od wszelkich skał obecnych w pobliżu. Wojowniczy zombiak, który dostał drugą szansę? Szkoda, że aż tak nią szastał. Gehenna niewiele sobie robiła z jego bohaterskiego czynu, a pewnie robiłaby jeszcze mniej, gdyby znała zasady paktu Rubina, który przywrócił mu ciało i status żywego. Nie mógł jej skrzywdzić. Ślepia samicy spoczęły leniwie na czarnofutrym samcu, zaś ozór ponownie oblizał lubieżnie ciemne wargi. Wargi, które trwały obecnie wykrzywione w kpiącym grymasie.
- Nawet z dziećmi sobie nie radzisz, a mnie próbujesz podpadać? - zapytała jadowicie, mocniej zaciskając ogon i odsuwając go nieco od Rubina. Będą się kręcili w kółko, super zabawa. Żeby nie było krzywdzenia Lei pod jej nieobecność, mogła ona jedynie czuć mocniejszy ucisk, niemniej nie towarzyszyły temu dodatkowe nieprzyjemności jak problemy z oddechem czy jeszcze czymś innym.
- Nie wiesz, z kim zadzierasz, mam rację? - spytał ten sam, męski, niski głos, utrzymując nienagannie obojętny ton wypowiedzi. Spojrzenie jej trwało nadal nieprzyjemnie wbite w wilka, niemalże świdrując jego mózgowie na wskroś - dość metaforycznie, rzecz jasna. Mlasnęła z niezadowoleniem, nieco kręcąc przy tym wielkim, czarnym łbem.
- Skoro wyrzekasz się dzieci, mogę sobie je... pożyczyć? Świetnie się robi z Tobą interesy! - dodał demon, na koniec dorzucając nutę dość entuzjastyczną. Przysiadł przy tym nieco, klasnął radośnie w łapy i zaśmiał nieprzyjemnie, puszczając uścisk ogona. Mógłby się nad nią jeszcze chwilę poznęcać, fajna rzecz, a i może Rubin nabrałby nieco pokory. Instynkt przetrwania nakazywałby nie podpadać silniejszym, jednak albo wilk był niezmiernie głupi, albo jego odruchy dawno już umarły. Naprawdę Trash nic dla niego nie znaczyła? Cóż, co się zatem dziwić, że została zablokowana. Kto pokusiłby się prowadzić konto niechcianego dzieciaka?
Ozór Gehenny wysunął się z kufy, by ponowne wybrać się na wędrówkę po pysku wadery. Wyglądała na całkiem wygłodniałą, biada więc temu, kto próbować będzie jej podpaść. Wyprostowała się dumnie i podeszła ku byłemu zombiakowi.
- Nie chcesz stracić życia po raz wtóry, masz w końcu dla kogo żyć. Więc lepiej nieco bardziej zważaj na słowa oraz czyny - mruknął chrapliwy głos gdzieś tuż obok ucha zombiaka. Oślizgły i rozdwojony jęzor ponownie przemknął delikatnie po małżowinie basiora, demonica zaś niespiesznie cofnęła się o dwa kroki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 19:22, 17 Lut 2014 Temat postu:

A Lea... Lea nie miała pojęcia, co o tym wszystkim myśleć. Nagle ktoś wpada, łapie ją...
Demon. Bez wątpienia. Głos, dziwna budowa... Demon.
Leośka bała się demonów od czasu pewnego zajścia w Lecznicy. Wtedy wilczyca, której ufała, członek personelu medycznego, została opętana i dosłownie rozszarpała kilku pacjentów na oczach Lei.
Nie chciała, by tamto wydarzenie teraz się powtórzyło.
Zaczęła się wyrywać, walczyć z uściskiem ogona. Nie chciała, nie chciała ginąć! Chyba nikt nie chce... Wyjątkowo niemiły sposób na śmierć, notabene.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 7:18, 18 Lut 2014 Temat postu:

Samiec ponownie doskoczył do Lei. Widział, że ta próbuje walczyć z samicą.
Ale czy to stworzenie to na pewno była zwykła wilczyca? Zaraz, zaraz... Straszny głos... Potężne ciało i budowa... Demon. Oczywiście! Demon! Czemu wcześniej się nie mógł tego domyśleć?!
- Puść ją! - warknął do demona.
Tylko... Kiedy Lea dowie się, że Rubin nie mógłby zabić Demona. Zaraz, zaraz! Jego umowa mówiła o tym, że on nie może zabić jakiegoś stworzenia. Ale może przecież zranić i skrzywdzić! Hahahaha. Tu był ten haczyk. A Rubin go rozgryzł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 9:24, 18 Lut 2014 Temat postu:

Cóż, jak widać w zbyt długich postach tracą się pewne szczegóły, toteż obiecując poprawę, naprostuję sprawę: w poprzednim poście GeHe wspomniałam o tym, iż demonica puściła Leę, widocznie jednak zasygnalizowałam to zbyt mało widocznie czy czytelnie tudzież najzwyczajniej w świecie prawdą jest, iż uwagę poświęca się jedynie dialogom. A szkoda. Bo teraz, skoro wyszło jak wyszło, Heńka nie może puścić lekarki. Nie pozwoli w końcu, aby ktokolwiek jej rozkazywał. Dodatkowo, jakby nie patrzeć, sam Rubin - mówiąc delikatnie - najzwyczajniej w świecie ją olał. Na trzy wypowiedzi GeHe były zombie zareagował... na żadną, w sumie. To rozgniewało Heńkę, która mocno zacisnęła długi ogon okręcony dookoła żeber lekarki, najpewniej teraz już powodując pewne trudności z oddychaniem. Nie duże, nie dusiła się, jednak zbyt głębokiego wdechu wziąć najpewniej nie mogła, by nie odczuć bólu. Taki tam, lekki dyskomforcik. Rubiś chciał ją skrzywdzić? Atakować? Świetnie! Zapomniał tylko, że ma do czynienia z istotą nie z tego świata, a co za tym idzie - ucierpi ciało Gehenny, nie zaś dusza demoniczna. Do niej wilczek nie miał zasięgu. Chyba, że naśle na nią szamana, może coś by zdziałał. Tymczasem rozdwojony ozór zwilżył ciemny nochal, a ślepia spiorunowały z pozoru obojętnym spojrzeniem samca.
- Naprawdę myślisz, że masz prawo mnie ignorować albo mi rozkazywać? Ja proponuję Ci jedynie grę o prostych oraz przejrzystych zasadach: od Twoich odpowiedzi i Twojego zachowania zależy, czy żebra Twojej panienki strzelą jak zapałki. Nie chcesz chyba mieć jej na sumieniu? - mruknął niski, gardłowy głos, co świadczyło o tym, iż na chwilę obecną o kontakcie z Gehenną mogli pomarzyć. W sumie co im po rozmowie z głupią, marną i słabą duszką? Po pewnym incydencie z Jeziorem Zmian oraz przy spotkaniu z Karmelem demon łaskawie pozwolił 'porządzić' duszce pierwotnej, jednak był od niej potężniejszy - co mu miałoby zatem przeszkodzić w kompletnym zniewoleniu tejże?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 9:30, 18 Lut 2014 Temat postu:

Samiec potrząsnął głową zły na siebie.
Lecz po kilku sekundach warknął prawie niesłyszalnie:
- Więc czego chcesz?!
Jeśli chodziło Demonowi o jego córkę, to on nie powinien o niej decydować. Jest już pewnie dorosła lub dojrzewająca i sama powinna o sobie decydować.
Gdy Rubin widział Leę owiniętą ogonem Demona, coś w nim pękało. Bolało...
- I puść ją... - warknął ponownie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 9:39, 18 Lut 2014 Temat postu:

No cóż... Ja zrozumiałam, że słowa "puszczając uścisk ogona" oznaczały raczej poluzowanie go, niźli całkowite uwolnienie Lekarki. Jeśli się mylę - biczujcie mnie. Wczoraj byłam kompletnie niemyśląca.
Leośka zaś szarpała się dalej. Do diabła z rzeczami mniej ważnymi, typu dzieci na przykład. Nie chciała umierać. Wyrywała się.
Jakimś cudem udało jej się wykręcić łeb tak, by ugryźć demoniczną w ogon. Kark przy tym zatrzeszczał jej alarmująco. Zły pomysł.
Czym prędzej powróciła do poprzedniej pozycji, po czym zaczęła wyrywać się jeszcze zacieklej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 10:09, 18 Lut 2014 Temat postu:

A więc mamy tutaj prosty przykład zwyczajnego nieporozumienia. Można pisać dłużej, z czystym sumieniem, trując dupy marnymi, zbędnymi pierdołami... Nie, to zły pomysł. Lepiej krócej, treściwiej i sensowniej, niźli długo o pierdołach. Zawsze sobie to obiecuję, jak wyjdzie tym razem - się okaże.
W każdym zaś razie, położenie Lei na pewno nie sprzyjało zbyt mocnemu uszkodzeniu tkanki tworzącej ogon wadery. Poskutkowało to jedynie naruszeniem skóry czy może czegoś, co tam się najbliżej pod nią znajdowało i jakimś tam krwotokiem, niemniej z pewnością nic poważnego - skoro Lea nie była w stanie mocniej szarpnąć, a jedynie wbić kły. Ponadto szczury ogon... Wydaje się być mniej miękki niż ten wilczy, ale nie rozdrabniajmy się, póki nie ma na sali speca od gryzoni. Dlatego demon zaśmiał się jedynie, nagle mocno ściskając samicę. Jeśli ktoś na wujaszka lubującego się w duszących przytulasach, wie, co odczuła lekarka. Demon miał dobry humor, dlatego nie zamierzał nawet łamać jej żeber. Cały ten mocny, duszący uścisk trwał raptem kilka sekund, nim ogon odwinął się i puścił kompletnie Leę, na zakończenie zaś machnęła nim i świsnęła w powietrzu niczym biczem, czemu towarzyszył charakterystyczny odgłos.
Użyszkodniczka miała sporo czasu, by w końcu pomyśleć nad mocą demona, nie licząc wygranej gdzieś tam telekinezy - z której i tak nie korzystała zbyt często, trzeba to chyba naprawić. Kusząca wydała jej się władza nad cierniami, niemniej póki nie jest co do tego pewną, nie będzie się w to bawić. Dlatego oszczędziła wyrastających krzewów o nienagannych kolcach, wbijających się w ciała ofiar.
- Pokory, skarbie. POKORY - warknęła jedynie, podchodząc bliżej Rubina. Czujne ucho niczym najdoskonalszy radar poruszało się, wyłapując dźwięki. Tak na wszelki wypadek, jakby Lea wpadła na pomysł ponownej próby ataku. To spotkanie na pewno zbliży tę dwójeczkę, podobno adrenalina to dobra swatka. Będą jej jeszcze wdzięczni, ku jej kompletnej NIE-uciesze. Miło, że Rubin, jak na ojca przystało, nie przejmował się w ogóle dzieckiem. Ciekawe, co na to Lea, dla której rodzina była chyba priorytetem, wnioskując po postach?
Po ogonie, zbudowanym z czegoś na kształt rogowych płytek, ściekał strumyczek krwi, którym zaś sama demonica zdawała się nie przejmować. Nieco bolało, nieco piekło, nieco może nawet szczypało. Niemniej... co to takiego dla kogoś jej pokroju? Nie da po sobie poznać, że byle ukąszenie wywołuje w niej poczucie bólu. Nie była aż tak słaba. Chyba.
Dobrze, że nie była szczurem. W końcu właśnie w ogonach tychże gryzoni odkłada się wszelka trucizna, prawda?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gehenna dnia Wto 10:15, 18 Lut 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 10:18, 18 Lut 2014 Temat postu:

Lea upadła gdzieś tam z boku, kaszląc. Bo i co miała robić? Była wątłą, delikatnie zbudowaną osóbką brzydzącą się przemocą. Nie zamierzała wcale atakować. Bo i jak miała to zrobić?
W tej chwili walczyła z ochotą, by zwrócić obiad. Ugryzła kogoś! Nie ważne, że demona, ważne, że wilka. Przerażała ją ta świadomość.
Nie brzydziła się krwi, ani nic w ten deseń. Nie miała też problemów z polowaniami. Ale gryzienie innych...?
W końcu wygrała walkę z obiadem. Odczołgała się kawałek, zbyt przerażona, by się pozbierać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 16:11, 18 Lut 2014 Temat postu:

Samiec od razu doskoczył do samicy. Ignorował Demona. Teraz najważniejsza była Lea.
- Nic ci nie jest? - zapytał z widoczną troską w głosie.
Martwił się o nią. Zależało mu na niej. Bardzo.
Po chwili odwrócił się tyłem do Lekarki i stanął w obronnej pozycji. Będzie jej bronił.
Chociaż Demonowi chyba bardziej chodziło jednak o niego.
Trash na pewno nie chciała mieć już nic wspólnego z ojcem... Jej wybór. Rubin go szanował i nie chciał narzucać jej swojego zdania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 17:13, 18 Lut 2014 Temat postu:

Demon wywrócił jakże teatralnie oczyma, obserwując z zachowaniem pewnego dystansu jakże ckliwą scenkę. Rzygać się chciało od tej słodyczy... No, nic. Ktoś jego pokroju nigdy nie zrozumie tak podrzędnych jednostek, jakimi był Rubin. Wilczycę widziała pierwszy raz na ślepia, więc nie zamierzała zbytnio jej oceniać. Tak więc wnioski ze spotkania: pyskaty, mentalny gówniarz o zaniku instynktu samozachowawczego oraz nieco roztropniejsza, aczkolwiek także podpadająca nie temu, komu trzeba, wilczyca. Tyle słowem podsumowania jednego widzenia z tą pareczką. Czarny łeb z wolna pokręcił nieco swoim ogromem, zaś łapy niespiesznie przetransportowały cielsko ku dwójce pionków w jej wspaniałych, demonicznych łapskach. Jakie to urocze, psiamać!
Dając upust niezadowoleniu tupnęła mocno przednią łapą o podłoże, co spowodowało powstanie pęknięcia w ziemi, które dość sprawnie 'powędrowało' w stronę Rubina. Zaraz też ze szpary uderzył krzew cierniowy, otaczając ciało samca i oddalając je od lubej. Zabawne, użyszkodniczka naprawdę zamierzała dać tej dwójce spokój, tylko... Tak, Rubiś znów wykonał krok, który zdecydowanie nie należał do pożądanych. Kolce delikatnie raniły ciało wilka, niemniej nie wbijały się póki co na tyle głeboko, aby narobić szkód. Wilk nie mógł się oswobodzić, zaś każdy gwałtowniejszy ruch mógł poskutkować tym, iż któryś z cierni wbije się mocniej, raniąc delikatne ciałko samca.
- Puściłem, jak chciałeś. Jednak Ty pokory nie okazałeś ni odrobiny, marny pachołku! Ja tutaj, łaskawie, idę z Tobą na układ, a Ty bezczelnie łamiesz jego warunki. Nie rozumiesz powagi sytuacji? Jeden mój ruch, a ciernie wbiją się w gardziel, po raz kolejny odsyłając na tamten świat. Na pewno tego chcesz? - warczał rozgniewany demon, raz po raz piorunując samca spojrzeniem jasnych oczu. Tylko od Rubina zależy obecnie, jak ta gra potoczy się dalej. Rundy nie wygra, miał już swoją szansę, którą tak paskudnie zmarnował. Ma jednak nadal szansę na remis. Będzie zgrywał bohatera? Się okaże w następnym odcinku! Zostańcie z nami, finał już po reklamach!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aeneas
Młode


Dołączył: 27 Sty 2014
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Yyy... Zapytaj mamy!
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:25, 18 Lut 2014 Temat postu:

Samiec uśmiechnął się do Demona (oczywiście, był to uśmiech wymuszony) i powiedział:
- Ale czy potrzebujesz czegoś konkretnego? Jaką chcesz umowę?
Po chwili uśmiech zniknął z pyska samca.
Teraz do niego dotarło. Jak Lea zareaguje na wiadomość, że Rubin był kiedyś zombie? Czy skończy z nim znajomość? Nie. Ona taka nie jest. Na pewno nie.
- Ale jej w to nie mieszaj. Proszę. - jeśli o Leę chodziło samiec potrafił być mniej agresywny. Zależało mu na niej. Naprawdę.

~ Rubin


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aeneas dnia Wto 17:26, 18 Lut 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gehenna
Demon


Dołączył: 19 Wrz 2012
Posty: 1492
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 17:45, 18 Lut 2014 Temat postu:

Demon zacmokał kilkukrotnie z dezaprobatą, by za moment okrążyć z wolna uroczy krzaczek, który zakwitł w ciemnofutrego wilka. Wiosna, pełną parą!
- Nawet jej nie dotykam. Ona, w przeciwieństwie do Ciebie, jest dojrzała oraz ma nieco oleju w głowie. Wie, komu nie warto pyskować, kiedy lepiej się zamknąć, by nie pogarszać sytuacji. Czasami jedynie kąsa bez potrzeby, ale zetrze sobie kiedyś kły i pojmie, że nie warto. Ty zaś... Cóż, myślisz, że masz cały świat u stóp? Przystopuj. Jak to wy, śmiertelnicy, mawiacie? Masz dla kogo żyć. Spieprzyłeś już kwestię szczeniąt czy poprzedniej rodziny. Pogratulować. Konieczny Ci replay? - mówił spokojnie męski, niski głos, podczas kiedy całość sylwetki po raz któryś z kolei okrążała wilka. Ostatecznie odeszła nieco dalej, ponownie tupnąwszy łapą. Krzak schował się do szczeliny, która z resztą zaczęła znikać, zupełnie, jakby ktoś puścił film od tyłu. Śladu bytności Gehenny niemalże nie było widać, poza zmęczonym ciałem lekarki i nieco potarmoszonym futrem potencjalnego jej pomocnika. Gehenna pokręciła raz jeszcze łbem, piorunując spojrzeniem Rubina.
- Czuję, że jeszcze się spotkamy. Jednak radzę Ci, wyciągnij z tego spotkania jakieś wnioski. Następnym razem tak miły już nie będę i każdy przejaw buty karać będę w sposób należyty - mruknął z niezadowoleniem bas, po czym wilczyca uśmiechnęła się kąśliwie, oblizała raz jeszcze kufę, by za moment odejść, jakby nigdy nic, ciągnąc jeno za sobą długi ogon.

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 18:36, 18 Lut 2014 Temat postu:

Pozbierała się w końcu. Chwiejnie wstała, po czym natychmiast usiadła. Drżące łapy nie były przygotowane na utrzymanie jej ciężaru.
Spojrzała na Rubina. Cały cudowny nastrój jakoś nagle wyparował, teraz bowiem patrzyła na niego z lekka podejrzliwie.
Słowa demona jakoś wydały jej się... Dziwne. Zastanawiała się, czy chce otrzymać wyjaśnienia, czy też woli się ulotnić, zanim poczwara powróci.
Wzięła głęboki wdech i wstała raz jeszcze. Tym razem jakoś to wyszło, łapy, choć z trudem, zdawały się współpracować.
Zrobiła kilka kroków, po czym zatrzymała się, niepewna. Jeśli spróbuje jej coś wyjaśnić, to może... Jeśli zaś nie, pójdzie.
Phe... Romansów jej się zachciało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 19:27, 18 Lut 2014 Temat postu:

Rubin opadł na ziemię i z bólem podszedł do samicy. Z jego ranek mocno lała się krew. Ale samiec nie zważał na krew. Ignorował pieczenie. Najważniejsza była teraz Lea.
- Wszystko ci mogę wytłumaczyć. Tylko jeśli chcesz... - powiedział z powagą w głosie. Zależało mu na niej i mógł jej wszystko wytłumaczyć. Nawet to jak był kimś "innym".
-tablet-


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 8:33, 19 Lut 2014 Temat postu:

Właśnie uświadomiła sobie, że Rubin na tej przygodzie ucierpiał jeszcze bardziej, niż ona. Ba, był ranny!
Na wyjaśnienia przyjdzie czas później.
Trzęsące się łapy i strach zniknęły w jednej chwili. Nie było to ważne. Ważne było wykonywanie obowiązków, realizowanie celu życia.
- Wszystko okej?
Natychmiast dopadła do wilka, po czym przyjrzała się pierwszej z brzegu ranie.
- Boli?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 8:46, 19 Lut 2014 Temat postu:

Samiec tylko zacisnął zęby i powiedział:
- Nie... Nie boli.
Bolało. Szczypało, piekło itd. Ale samiec nie przyzna się do tego przed Leą. No i co, że była Lekarką. On sobie poradzi. Przecież nie wda się zakażenie... Prawda?!
Userka właśnie pisze i popija Cappuccino. I nie wie co dalej pisać. Moc tego gorącego trunku zamiast uderzać jej do mózgu usypia. Ehhh...
- A z tobą wszystko w porządku, Leo? - Zapytał zatroskany.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 8:55, 19 Lut 2014 Temat postu:

- Żyję.
Dokładnie przyjrzała się ranie.
- Trzeba to czymś przepłukać.
A kto wie, co taki demon ma na sobie? Gdzie toto łaziło, co robiło? Oczywiście, że może się wdać zakażenie. Tak właściwie, to zakażenie wdać się może wszędzie. Nawet ukłucie igłą może skończyć się tężcem, jeśli się nie uważa.
A, właśnie, tężec!
- Mam nadzieję, że jesteś szczepiony odtężcowo?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rubin
Dorosły


Dołączył: 10 Lip 2012
Posty: 533
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 8:59, 19 Lut 2014 Temat postu:

Ups. Heh....
Samiec nie odpowiedział. Szybko pokręcił głową i skarcił się szeptem:
- Głupi... Zdajesz na Pomocnika Medyka i nie zaszczepiłeś się na tężec. -
Był głupi. A może ciotka go już kiedyś zaszczepiła? Nie. Powiedziałaby mu o tym. Chyba.
- Nie wiem. - przyznał.
Spojrzał na rany. Te kolce naprawdę wbiły się głęboko.
Odwrócił wzrok i spojrzał na Leę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lea
Lekarz


Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 2781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 9:11, 19 Lut 2014 Temat postu:

Westchnęła cicho. Następnie bóg wie skąd wyciągnęła kilka paczek jałowych opatrunków.
- Nie ma rady, muszę cię zabrać do Lecznicy. Na szczęście rany nie są niesamowicie rozlegle, nie trzeba będzie szyć. Ale surowicę przeciwtężcową dostać musisz.
Ignorując ewentualny opór Rubina zaczęła zakładać opatrunki na rany, których charakterystyka bardzo by się przydała. Ile, gdzie... No, wiecie.
Jakoś trzeba będzie to rozegrać, by Lea z dwóch miejsc scaliła się na jedno. No cóż, coś na pewno wykombinuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Pustynie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin