Klif nad Morzem.

Sherii

- Witaj. Jestem Sherii - przedstawiła się temu wilkowi który wcześniej spadł z klifu, a teraz najwidoczniej odstawiał jakąś dość skomplikowaną szopkę.

Thief

Popatrzył się na wilczycę i odparł
-A ja nazywam się Thief :D

Sherii

- Miło mi poznać. Hmm... Jesteś tutaj nowy, prawda? - zapytała i uśmiechnęła się do Thief'a, usiadła na przeciw wilka i zapatrzyła się przez chwilę.

Thief

-No niestety tak :D
Popatrzył się na przelatujące ptaki po czym przeniósł wzrok na morze i tak 6 razy a po 6 razie spojrzał na wilczyce :D

Sherii

- Wiesz przepraszam za moją szczerość, ale trochę się dziwnie zachowujesz. To chyba przez ten upadek... - powiedziała i obeszła go dookoła, ponieważ chciała się upewnić czy z jego łbem jest wszystko w porządku. Kiedy skończyła usiadła na to samo miejsce.

Thief

-Możliwe,muszę z tym pójść do lekarza
Po tych słowa okrył ogonem Głowę i położył się na ziemi zerkając 3 razy na dół i 3 na górę

Sherii

- To może pójdziesz teraz? - powiedziała dość oschle. Miała zły dzień, chciała choć przez moment pomilczeć.

Thief

-Czego nie?
Po tych słowach pobiegł w stronę lecznicy zostawiając za sobą kurz i trochę sierści :D

Sherii

- Dziwny... - mruknęła do siebie i położyła się nie daleko klifu, skrzyżowała przednie łapy i oparła o nie pysk. Patrzała przed siebie, czyli na morze, które dzisiaj było takie pobudzone.

Wardress

Prychnęła niezadowolona. Obecność tamtego wilka lekko ją... zdenerwowało? Wzdrygnęła się i spojrzała na wilczycę, która, jak Wardress mniemała, też była dość sceptycznie nastawiona do wilka.

Diamond

Przemierzała krainę wolnym, spokojnym krokiem. Z pyskiem uniesionym ku górze wpatrywała się w niebo. Nie zwracała na nikogo uwagi, nic ją nie interesowało. Przynajmniej nic nie przykuło jej uwagi. Zatrzymała się unosząc jedną łapę do góry gdy ziemia skończyła jej się pod przednią łapą. Klif. Tak stąd miała idealny widok na morze. Usiadła wpatrując się w fale a wiatr targał jej grzywę.

Volire

No tak, Volire powraca. Czemu? Nie wiadomo. Stanęłam na klifie, wdychając powietrze. W końcu usiadłam, wpatrując się w, jakby się wydawało, bezkresną dal. Poruszyłam ogonem. Tak się zmieniłam...

Szina

Wilczyca weszła na klif i stanęła na skraju urwiska. Spojrzała w niebo, a potem w dół. Miała ochotę się w ten dół rzucić, niestety wiedziała, że to nie wyciągnie jej z tego tzw. "padołu łez".

Volire

Kątem oka spojrzałam na nowoprzybyłą wilczycę. Patrzyłam na nią przez chwilkę, jednak potem znów odwróciłam wzrok. Woda, bez dwóch zdań. W końcu odwróciłam łeb, otwierając pyszczek, by coś powiedzieć.
- Witaj - powiedziałam spokojnym, jakby nie swoim głosem.

Szina

-Witaj.-Powiedziała wilczyca, która wydawała się wyrwana z transu. Nie spojrzała na nią, ale w noc.

Volire

- Jak Cię zwą? - zapytałam równie spokojnie, podciągając się do siadu.
Nie lubiłam patrzeć na kogoś z dołu. Owinęłam ogonem łapy, który wcześniej machał na prawo i lewo.

Szina

-Me imię, to Szina, a twoje?-Spytała tym swoim tajemniczym głosem, nawet o tym nie wiedząc, a gdy wypowiadała swoje imię, coś zdawało się wisieć w powietrzu. Było czuć to kim jest, każdy by to wyczuł... .

Volire

Poruszyłam tylko uchem, mrużąc lekko ślepia.
- Volire, miło mi - rzekłam, zmieniając ton na cichszy.
Popatrzyłam kątem oka na widok z klifu.

Szina

-Mi również. Jesteś z Nocy, prawda?-Spytała, nie wiedząc, o co zapytać. Nie była dobra w podtrzymywaniu rozmów. Ale jednak lubiła cudze towarzystwo.

Volire

Kiwnęłam łebkiem. Bez pytania wiedziałam, że stojąca przede mną wilczyca jest z Wody. Nie na darmo życie za krainą. Odwróciłam łeb spowrotem w stronę urwiska, zamykając oczy. Wiatr świszczał przyjemnie między kosmykami moich włosów.