Różany Wodospad

Alliance

wiÄcej jest!

A Juka-chan wyslizgnela sie spod niego, na ulamek sekundy zamieniajac sie w mgle. Zachichotala, siadajac na swoje miejsce i otulajac ogonem. Zerwala jedna z roz i wsunela Kainowi do pyska. - Romantycznie - wystawila mu jezor z chichotem.

Kain

- Niesmaczne. - powiedział i wypluł ową różę. Usiadł i przekrzywił łeb. Bardzo dziwnie przekrzywił. Znów cicho zabulgotał. - Zmieniłaś się. Hmm. - powiedział. - Szkoda.

Alliance

- W srodku jestem taka sama Yuki, jakiej niegdys ssales uszy. Teraz taka jestem tez na zewnatrz - przebudzil moje cialo demon, Kain-sama - rzekla, chichoczac nieustannie przez okazale zeby. Ostre i niebezpieczne, brr.

Kain

- Wolałem gdy byłaś malutka. Teraz będziesz próbować mnie poderwać. >D - wyszczerzył się, szaleniec jeden. Gdyby byli parą i z tego szczeniaki.. brr, lepiej nie myśleć! To.. ABSURD!.. po prostu omińmy ten temat >D
- Ja kiedyś byłem jak demon ale już nie jestem. Zdobrzałem niestety. - zerknął na jej palce u łap. Wyglądają smacznie.

Alliance

Smacznie? No, nie wiem. Piatka ostrych, dlugich, lekko zakrzywionych pazurow mogla odstraszac. Yuki usmiechnela sie szalenie, po czym jak waz obeszla dookola Kaina, machajac wdziecznie ogonem na boki. - Podrywac? Ja nie potrafie kochac. Dla mnie istnieje tylko szalenstwo.. - szepnela mu do ucha, lekko muskajac jego osobe dlugim ogonem. - A demon nie dobrzeje, tylko zostaje uspiony, Kainku.

Kain

- Widocznie życie stało się tak nudne, że śpię. - mruknął. Bul bul. - Jak widzisz, nawet dali mi krzyż na grzbiet - sierść mu się lekko zjeżyła na grzbiecie, ta która w właśnie takim kształcie - żebym nie stał się demonem. :3 Wątpię, by mnie to powstrzymało. Mwahah.
Zabulgotał.

Alliance

- Demon jest tutaj i tutaj - mowiac to puknela go lekko lapa w klatke piersiowa i czolo - To potezny cien padajacy na twoje serce i umysl. Zbyt potezny, by go uspic krzyzykiem, Kainkuuu - rzekla, oblizujac pysk.

Kain

- To nie taki normalny krzyżyk. :3 - rzekł i aż westchnął. - Kiedyś ci opowiem, jak to ze mną było. A może nawet i dziś? Jesteś demonem. I dorosłaś. Więc chyba mogę ci to powiedzieć..
Widać było, że walczy. Powiedzieć czy nie. Kajn był baardzo zmienny.
- Ale nie tuuu~!

(zaraz idę spać @@ będziesz jutro?)

Alliance

ofc!

Yuki usmiechnela sie tylko tajemniczo. Zaraz potem polozyla swe smukle cialo na trawie, wyciagajac przed siebie lapy. Polozyla miedzy nimi bialowlosy leb i mlasnela leniwie jezorem, falujac nieustannie ciemnym ogonem na boki.

Karin

Ona wolała się w to towarzystwo nie wkręcać. Demony..podłe istoty. Brr...Karin machnęła ogonem, patrząc na wszystkich. Nie uśmiechała się. Oblizała długie kły i się podniosła, ona już będzie się zbierała. Wilczyca zaczęła iść w kierunku krzaków, za którymi zaraz zniknęła.

z/t

Debra

Ferine westchnęła ciężko, wiedząc, że nie przegoni tych Demonów. Dumnie uniosła łeb i ruszyła w stronę Placu Handlowego.
-Żegnam.-wycedziła przez zęby.

zt.

Sasori

Tak jak wcześniej, żadnej reakcji do otoczenia. W stosunku do całego ów towarzystwa, które egzystowało w tym nudnym miejscu, był tak zniesmaczony, iż sam widok miejscówki była nużąca. Ciągle warczał coś do siebie, pod kościstym nosem. Pysk wykrzywił w niezadowoleniu. Poruszył końcówką nienaturalnego ogona i prychnął kpinnie. Jakżeż mało intrygujące było to 'zebranie'. Powoli podniósł się z ziemi i mozolnymi ruchami wykazał, że zaraz stąd zniknie...

Alliance

Yuki blyskawicznie objela wzrokiem witez. Juz idzie? Klapnela klami z niezadowoleniem. Znowu bedzie nudno, o losie.. Zerknela na bialouchego Kaina, po czym strzepnela prawym uchem, sprawiajac, ze kolorowe piora zachwialy sie na moment. Moze kiedys uda jej sie zwrocic uwage, miejmy nadzieje, godnym do ogladania zachowaniem, Sasoriego. Ah, chcialaby. Wbila pazury w ziemie, pochylajac sie lekko w przod, by spojrzec nan z innego punktu widzenia.

Sasori

Pokręcił się jeszcze chwilę, właściwie w miejscu. Syknął coś niezrozumiale. Chwiejnym krokiem wrócił w końcu do miejsca, gdzie ówcześnie siedział. Ciągle był jakiś niespokojny, miał więcej energii niż zwykle, ale ujarzmienie go równało się z krzywdą jakiejś istoty. Właściwie to byłoby cudowne uczucie, jednak na jednym z pewnością by się nie skończyło. Po jakimś czasie, kiedy siedział przy wodzie, począł rozglądać się ponurym, przenikliwym wzrokiem po otoczeniu, na chwilę przystając piekielnymi ślepiami na pewnej demonicy.. Jakżeż on nie znosił teraz demonów, nie był już jednym z nich, nie był opętanym.. Był czystym wcieleniem zła. Jednakże z drugiej strony, kto wie, czy któryś z nich nie zaimponuje czymś wielmożnemu Witeziowi.

Alliance

Ta, marne szanse. Yuki napotykajac wzrok wilka zmruzyla jedynie slepia bardziej, zafalowala dlugim ogonem. Wiekszosci wilkow nie miescilo sie we lbach, ze istnieje cos potezniejszego od samego demona. Yu wiedziala, sama byla corka takiej istoty. Ona nie byla opetana. Jej cialo wlasciwie nawet mogloby nie byc materialne, mogloby byc samym cieniem. Ale wciaz chronil jej ciala Srebrny Krysztal, przy ktorego mocy sie wychowala. Dlatego, mimo swej cienistej postaci, w wiekszosci byla przyzwyczajona miec na sobie jakies naczynie.

Kain

Przekrzywił łeb, powstał i zamachał ogonem jak wściekły koń.
- Od kiedy ty nosisz pióra? - powiedział, całkowicie zbaczając z tamtego tematu. Nie lubił mówić o sobie. Ach, ten zmienny Kajn. - Muszę ci ufarbować włosy.
Podszedł do wody, depcząc wszystkie kwiatki po drodze. Zmieszał ziemię z wodą robiąc błotko. Ajaj, Yuki uciekaj.

Siomha Lorcan

Alliance

Ojojoj. - Nie potrzebuje - zwrocila wzrok na Kaina. Ten pewnie i tak jej nie poslucha, wiec na wszelki wypadek jej cialo wyparowalo, blyskajac slepiami to tu, to tam. Bylo teraz ot, ciemna mgla. Yuki zachichotala. Ah, czasem na prawde dobrze byc demonem. Bynajmniej dla wlasnego dobra.

Sasori

Prychnął ironicznie pod szkieletowym nosem, a właściwie pod nozdrzami. Pokręcił giętkim, długim ogonem ponad łbem i uśmiechnął się lekko fałszywie, a szyderczo. Jakby coś dzikiego wpadło mu właśnie do łba, jakby coś znów nakręciło go na krwawą zabawę.
-Co my tu mamy.. - mruknął zadziornie, acz wciąż z szalonym wyrazem wrednego, piekielnego pyska. Pokiereszowana czaszka, czarny kaptur ze smug szatańskiego ognia, którym władał. Czuł się dobrze w swoim strasznym wyglądzie i nie, nie miał najmniejszych kompleksów..
-Białasek.. Demonica.. - wymieniał lekko znudzony, mamrocząc do siebie. Przyćmionymi ślepiami, przenikał każdą tu obecną istotę, jakby właśnie namierzał sobie zabawkę, by ją rozerwać na strzępy, wypruć wszystkie flaki i wypchać puchem.

Kain

Niestety, wszystkie zabawki do wyprucia pouciekały.. oprócz Kajna. >D Niestety, jego mość miał zbyt duże samouwielbienie i uważał, że demon nic mu nie zrobi. Ach, ten Kajn.
- Cziter. ._. - pomieszał błotko. Szkoda, że Yuki nie chce maseczki.. to pomogłoby na jej cerę. Teraz wygląda jak stare ba.. >D Ale to opinia Kajna, go bic~. xd