Różany Wodospad

Kanna-tare

Popatrzyła najpierw na Lobę pytająco, a potem prosząco, a raczej przepraszająco na Yue i znowu na Lobę. Wstała i ruszyła w jej stronę, na brzeg co jakiś czas zerkając na Yue jakby mówiąc iż zaraz wróci czy coś w tym rodzaju.
- Coś się stało ?- Zapytała siadając obok samicy i uważnie mierząc ją swymi żółto niebieskimi ślepiami.

Loba

Widząc Kannę wstała i uśmiechnęła się.
-Mi?Nic!-Wilczyca pomachała ogonem.-Nadchodzi zima woda jest zima a ja nie chcę za bardzo się rozchorować na przywitanie Zimy.-Odparła wilczyca patrząc przepraszająco na Yue. -Jeśli chcesz to możesz sobie popływać. Ja z chęcią popatrzę!-Wilczyca uśmiechnęła się i spojrzała na Kannę wesołym wzrokiem. Loba siadła i włożyła łapę do wody. Brr!

Yue

Yue uśmiechnęła się szeroko.
- Jak chcecie - zawołała. Raz jeszcze wpłynęła pod powierzchnię wody. Po chwili wyskoczyła z niej na brzeg uważając aby przy okazji nie ochlapać rzadnej z wilczyc. Pewnie jakieś krople na nie pospadały, ale miała nadieję, że nie było ich zbyt wiele. Odeszła kilka kroków od nich i otrzepała się. Po tej jakże zajmującej czynności spojrzała na Kannę a potem na Lobę i tak w kółko. Miała niesamowicie dobry humor.
- To co chcecie robić? - zapytała, ponieważ nie miała żadnego pomysłu.

Kanna-tare

Wtem Kann zrobiła coś tak głupiego i niespodziewanego iż zaskoczyła samą siebie. Jednym susem znalazła się przy Yue i skoczyła na nią. Trochę się poturlały i teraz Kann leżała na przyjaciółce uśmiechając się szeroko. Nagle zaczęła wąchać wokół kompanki. zmarszczyła wilcze brwi.
- Pachniesz dziwnie znajomo ...- Zaraz jednak się podniosła i spojrzała na Lobe.
- Ty będziesz następna ! - Zawołała radośnie i spojrzała zadowolona na Yue i znowu na Lobe.

Yue

Yue zaśmiała się, gdy Kanna na nią wskoczyła. Było to niespodziewane do tego stopnia, że na początku nie wiedziala co się dzieje.
- Teraz będzie ci zimno - zauważyła, gdy przestały się turlać. - Mimo, że się otrzepałam nadal jestem cała mokra - uśmiechnęła się szeroko.
Zaraz potem Kanna zaczęła ję obwąchiwać co jeszcze bardziej ją zdziwiło. Po jej stwierdzeniu też uważniej powąchała wilczycę. Rzeczywiście.
- Ty też - powiedziała mocno zdziwiona. Po chwili porzuciła te rozważania i uśmiechnęła się jeszcze szerzej słysząc przestrogę Kanny.

Loba

Wilczyca otworzyła szerzej oczy i szybko umkneła.
-Nie weźmiesz mnie żywcem!-Krzykneła przez ramię i zaczeła biegać w kółko w rąby, trojkąty i kwadraty. Miała nadzieje iż Kanna jej nie złapie. Lecz wiedziała że to może ją zderorientoać tylko na chwilę a więc pod koniec swego występu zaczeła skakać jak sarna.
Zmęczywszy się westchneła i spod zmarszczonych wilczych bri uważnie zaczełą przeszywać na wylot Kannę-Tare.

Yue

Yue wyczołgała się spod Kanny chcąc odzyskać trochę swobody ruchów. Spojrzała na Lobę biegającą w kółko i zaśmiała się.
- Przestań - zawołała ze śmiechem. - Jeszcze się zmęczysz i Kanna wtedy cię złapie. Uwierz mi. Ona tylko czyka na dogodną okazję.
Nie moogła przestać się śmiać. Po chwili jednak przypomniała sobie zapach, który wyczuła od Kanny. Kojażyła się jej z rodzicami. Choć nie miala pewności. Nie znała ich zbytnio i mogła się pomylić. Śmiech zamarł na jej pysku. To przecież nie jest możliwe aby Kanna miała jakiś związek z jej rodzicami. W sumie ona nie znała nawet ich imion. Tym bardziej nie znala ich samych. Spojżała na Kannę pytająco.
- Mogę cię o coś zapytać? - nie wiedziala o co dokładnie chce zapytać, ale musiała się dowiedzieć. Musiała znać odpowiedź na to jedno pytnie. Czy Kanna zna jej rodziców? Nie. Czy ona zna swoich rodziców? Też nie. Czy Kanna ma jakiś związek z jej rodzicami? Czy... Ona może być jej siostrą? Nie, Yue pokręciła głową. To niemożliwe. To tylko jej urojenia. Chociaż szkoda. Chciałaby mieć siostrę. A szczegulnie taką jak Kanna.

Tiki

Tiki przszła tu powolnym, spokojnym krokiem. Zobaczyła rozmawiające, bawiące się wilczyce. Miała wielką ochotę się do nich przyłączyć jednak szybko odwróciła wzrok myśląc że na pewno nie będą się chciał nawet odzywać do tak ponurej osoby jak ona.
Znudzona położyła się z impetem tuż nad brzegiem i trącała pływający płatek róży.

Yue

Widząc zrezygnowaną, nową wilczycę zmartwiła się.
- Zaraz wrócę - rzuciła do Kanny i Loby zapominając o swoich wcześniejszych rozterkach. Podeszła do nowej powoli, spokojenie nie chcąc jej przestraszyć.
- Witaj - odezwała się cicho acz przyjaźnie. - Jestem Yue. A ty? - chciała być miła dla nowej. Ona, przecież taż na początku taka była. Bała się do kogokolwiek zagadać. Uśmiechnęła się do wilczycy. - W której watasze jesteś? - zapytała z czystej ciekawości. Wyczuwała leciuteńką woń, po której mogła podejżewać, iż wilczyca należy do Watahy Wody. Tej samej co ona, ale woń była tak słaba, że Yue nie mogła mieć pewności.

Tiki

Tiki raptownie uniosła głowę i ze zdziwieniem spojrzała się na Yue.
-Witaj jestem Tiki - radośnie odpowiedziała i podniosła się.
-Myślałam że takie fajne wilczyce nie zadają się z takimi jak ja.- powiedziała lekko zrezygnowanym tonem głosu i położyła swoje uszy wzdłuż szyi.

Yue

Yue uśmiechnęła się.
- Taka fajna jestem?- zaśmieła się. - Jasne, że tak. Jeszcze nie tak dawno sama byłam na twoim miejscu. To, z której watahy jesteś?
Była ciekawa tej białej wilczycy o zielonych oczach. Tiki. Ładne imię. Przez chwilę rozmyślała nad tym skąd się wzięło.
- Masz już tutaj jakichś znajomych? - zapytała z ciekawości. Jej oczy bez źrenic wpatrywały się radośnie w nowo poznaną wilczycę. Zastanawiała się czy Kanna i Loba podejdą, czy nie. Cóż... Zrobią co będą uważały za słuszne.

Tiki

-Należę do watahy wody- odpowiedziała patrząc się na Yue z zaciekawieniem.
-Mówił ci ktoś że masz ładne oczy? Przypominają mi dwie perły.- powiedziała uśmiechając się do Yue.

Yue

Yue uśmiechnęła się słysząc potwierdzenie swoich domysłów.
- Ja też jestem z Watahy Wody - powiedziała. - Loba - dodała wskazując na białą wilczycę - także jest z tej watahy.
Cieszyła się, że Tiki tak szybko na nie wpadła. Ciekawa była czy zdobyłaby się na to żeby kogoś zagadać gdyby nie one. W sumie sama Yue, ale co tam.
- Dziękuję - powiedziała słysząc pochlebne słowa o swoich oczętach.
- Chodź, przedstawię cię im - wskazała na wilczyce, z którymi rozmawiaała zanim Tiki się zjawiła. Odwróciła się od wilczycy i zaczęła iść. W połowie drogi zatrzymała się i obejżała za sibie. - Idziesz? - zapytała.

Tiki

-No jasne że idę- powiedziała Tiki z lekką ironią w głosie.
-Ale wątpię że mnie polubią, bo jak na razie jesteś jedyną wilczycą która w ogóle się do mnie odezwała.- po tych słowach Tiki lekko się zawstydziła.

Yue

Yue uśmiechnęła się lekko.
- Jeśli tak siadasz i się nie odzywasz to większośc myśli, że chcesz pobyć sama - wyjaśniła spokojnie. Ruszyła do wilczyc. - To Loba - wskazała tą biąłą - Loba to jest Tiki. Tki to Kanna - skinęła głową w stronę wilczycy o różnych kolorach oczu - Kanno to jest Tiki.
Uśmiechnęła się lekko.
- Tiki, gdzie byłaś do tej pory? Jakie miejsca odwiedziłaś? - zapytała cicho.

//Załórz temat w Ogłoszeniach.//

Tiki

-Nie byłam w wielu miejscach, większość czasu spędziłam w lesie w którym mieszkałam z rodzicami ale nawet nie pamiętam jak się nazywa.- opowiedziała i uśmiechnęła się.
-A wy?- zapytała się z zaciekawieniem i spojrzała na wszystkie wilczyce po kolei.

Yue

Yue uśmiechnęła się.
- Ja byłam w wielu miejscach - odpowiedziała. - Nie chce mie się wyliczać. Za nie nie będę odpowiadać - dodała. - Jak będą gotawe same powiedzą.
Westchnęła lekko. O czym by tu porozmawiać...
- Kim chceiałabyś być w przyszłości? - zapytała. Chciała jakoś podtrzymać rozmowę. Spojrzała na Lobę i Kannę. - To pytanie jest też skierowane do was - przestrzegła z uśmiechcem.

//Rangi znajdziesz na samym dole.//

Tiki

-Nie myślałam o tym, zawsze myślałam o tym co jest teraz.- powiedziała nieśmiałym głosem.
-Szczerze mówiąc to może i dla mnie lepiej.- zaśmiała się.
Pomyślała sobie że fajnie jest poznać kogoś nowego.

Yue

Yue uśmiechnęła się. Tak, o tym co jest teraz.
- Ja wybrałam sobie drobę już jakiś zas temu i o tym teraz zbytnio nie myślę, ale chciałabym w przyszłości zdawać na maga - powiedziała cicho. Nie wiedziała jak wilczyce na to zareagują, ale postnowiła zaryzykować. - Ambicje mam większe, ale na tą chwilę nie będę wam ich zdradzać.
Ciekawa była jak to skomentują, czy będą chciały aby im powiedziała? Się zobaczy. Spojrzała na Tiki.
- Wiele istot tak myśli, ale w końcu trzeba wybrać - powiedziała cicho. Nie chciała zniechęcić do siebie wilczycy. Wiedziała, że w ten sposób może, ale miała nadzieję, że jednak nie.

Tiki

-Przyznam że to nie jest tak zły pomysł jak się wydaje.- zaczęła się śmiać.
Po chwili wstała-Idę popływać- oznajmiła wilczycom po czy poszła w stronę wody.
Ciekawiło ją czy któraś też chce ale wstydziła się spytać.