Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Wodospad zakochanych

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 10:59, 25 Maj 2013 Temat postu:

Samiec zaśmiał się pod nosem. Poczekał wpierw, aż towarzyszka ruszyła pierwsza, a kiedy zniknęła po drugiej stronie wody, po czym i on przygotował się do przeskoczenia. Cóż, mokre futro raczej mu nie służyło, lecz jakoś wydostać się trzeba. Wilk nie zastanawiając się dłużej, przebiegł przez wodę, jak najszybciej mógł. I znów poczuł się cały mokry, a jego czerwona grzywa całkowicie przysłoniła mu ślepia.
- No, więc jestem - wilk parsknął śmiechem, potrząsając łbem, lecz wciąż nic nie widział. Odgarnął więc pospiesznie kosmyki futra sprzed swych błękitnych oczu, po czym rozejrzał się przez chwilę. Gdzież to on mógł zostawić swoje pióra? Chyba już wiedział.
- Chyba wiem, gdzie musimy szukać - powiedział, wskazując łapą na pobliskie zarośla. To stamtąd tutaj przyszedł, toteż pewnie gdzieś w tamtej okolic musiał zgubić swoją własność. Podszedł bliżej, po czym odwrócił wzrok do samicy, czekając na nią.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 15:52, 27 Maj 2013 Temat postu:

Rose z uśmiechem dogoniła basiora. Patrząc w zarośla dziarsko ruszyła w tamtą stronę, niczym połączenie damy, ciekawskiego dziecka i zmokłego kota, ponieważ cała sierść wisiała na niej płasko. Kiedy doszła/szli do krzaków, Rosan wetknęła w krzak łeb z ciekawością. Rozejrzała się pomiędzy liśćmi. Nic nie zobaczyła. Wyjęła łeb i spojrzała na Anthony'ego.
-Nie widzę na wierzchu. Trzeba poszukać dalej. - uśmiechnęła się zadziornie.
Następnie zamierzyła się do skoku i dała nura w zarośla. Zniknęła gdzieś w liściach, jedyne co było widać to poruszające się gałęzie. Była bardzo szczupła i dość drobna więc bez trudu przemykała między patykami i gałęziami. Nadawałaby się na szpiega, nie ma co. Tym bardziej, że była bardzo szybka i zwinna toteż w razie potrzeby ucieczki nie byłoby problemu.
-Znajdę twoją zacną sakwę Panie, choćby własnym kosztem! - zawołała Rose teatralnie bojowym głosem.
Pod nosem zachichotała cicho. Boże, jest sam na sam z przystojnym, młodym basiorem, a zamiast silić się na delikatność i kobiecość ona nurkuje w krzakach. Nie dziwne, że nigdy nie miała chłopaka. Niedoczekanie!
Nagle przed nosem wilczycy pojawił się sznureczek. Rose spojrzała w górę lekko i uśmiechnęła się pod nosem. Otóż to! Szukana sakwa. Oczywiście obok dróżki nieopodal, po drugiej stronie krzaków, bo taki kulturalny Anthony nie szlaja się po krzakach. Westchnęła cicho w myślach i chwyciła woreczek. Jednak jak już się wpakowała, to trudno. Rosan zawróciła i tą samą drogą wróciła do Anthony'ego. Tyle, że nie wyskoczyła z krzaków tylko spokojnie z nich wyszła szparą między gałęziami. Stanęła naprzeciwko basiora i podała mu sakwę z szerokim uśmiechem samozadowolenia. Skłoniła się lekko.
-Znalazłam Twój skarb, Panie. - to powiedziawszy zachichotała pod nosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 16:58, 29 Maj 2013 Temat postu:

Basior zaraz podszedł do samicy. Na szczęście Rose poczęła szukać akurat tam, skąd przyszedł samiec. Zaśmiał się cicho, widząc jej poczynania. Sam nie zdążył nawet poszukać swojej torby, bowiem towarzyszka już go wyręczyła.
- Trzeba, trzeba - zachichotał. Samiec usiadł na chwilę. Nie chciał, żeby wilczyca musiała szukać za niego. Nie chciał jej wykorzystywać, nie miał takiego zwyczaju. Widział jednak, że takie poszukiwania sprawiają jej radość, więc pozwolił jej na chwilę zabawy. Spotkał bardzo miłą, energiczną waderę, co zawsze było doceniane. Mimo, iż nie przepadał za zbyt ruchliwymi osobnikami, to ona miała w sobie coś takiego, co czyniło ją inną. Przynajmniej nie trzeba było siedzieć w miejscu, jak to bywało często z niektórymi. Kiedy wilczyca znów pojawiła się na miejscu, on sam od razu podniósł się z miejsca, otrzepując mokre, a do tego przybrudzone piachem futro.
- Gdzie tam zaraz panie, nie trzeba mi specjalnego miana - powiedział z lekkim rozbawieniem. Wziął swą sakiewkę, po czym zarzucił ją od razu na swój bok. Skinął niziutko łbem w ramach podzięki, po czym spojrzał ponownie w stronę wody. - No to co, wracamy do jaskini? Czy masz inne pomysły? - spytał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 20:20, 29 Maj 2013 Temat postu:

Rosan zastanowiła się. Inne pomysły? Co mogli porobić... Spojrzała w stronę wodospadu. Było tam ognisko i pewnie jeszcze ciepłe jedzenie. W końcu leżało przy ognisku. Wilczyca uśmiechnęła się łagodnie i pokiwała głową.
-Tak tak, możemy wrócić do ognia.
To powiedziawszy ruszyła w stronę wody. Zakładając iż basior ruszył za nią, wskoczyła w wodę i zaraz była po drugiej stronie, tradycyjnie mokra. Usadowiła się przy ognisku i dorzuciła trochę drewna. Palenisko bowiem już zaczynało gasnąć. Westchnęła i zwróciła wzrok na basiora, o ile wskoczył za nią. Pogodnie, lecz nie do przesady odezwała się:
-Twoja kolej.
Czy zrozumie o co chodzi? Hm, oby tak. Oczywiście chodziło jej o ich wspólną grę w pytania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 17:41, 30 Maj 2013 Temat postu:

Usłyszawszy odpowiedź wilczycy, on sam zaraz ruszył za nią. Nie wyglądał raczej, jakby było mu gdzieś spieszno, toteż do wody podszedł wolnym, spokojnym krokiem. Przystanął, bowiem dopadła go myśl - co zrobić, żeby nie zamoczyć tych wszystkich piór? Musiał znaleźć rozwiązanie, więc zaczął przyglądać się wodzie, wyszukując wzrokiem jakąkolwiek, maleńką szparę. Ku jego zadowoleniu, takowa się znalazła. Niewielka, wilk by się w niej nie zmieścił, lecz torbę można było spokojnie przerzucić na drugą stronę bez zamoczenia, więc tak też się stało. Po bezpiecznym przemieszczeniu sakiewki, basior przeskoczył przez ścianę wody, otrzepując futro tak, by nie ochlapać towarzyszki. Pochwycił torbę szczękami, po czym usiadł obok Rosan, potrząsnąwszy łbem odgarniając grzywę z oczu.
- Może wpierw wolałabyś zobaczyć kilka piór? Może później wpadnę na jakieś sensowne pytanie - powiedział, uśmiechając się ciepło. Znów wyglądał jak mały, potarmoszony szczeniak, a wszystko przez mokre futro.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Czw 17:43, 30 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 20:58, 30 Maj 2013 Temat postu:

Rosan wyraźnie się ożywiła. Tak naprawdę to aż zżerała ją ciekawość jakie to pióra tam się znajdują. Właściwie jej następne pytanie miło brzmieć "Czy pokażesz mi kilka piór?". Były to jego rzeczy prywatne, więc nie wychyliła się od razu z tą prośbą. To byłoby trochę niegrzeczne tak się wtraniać w jego rzeczy. Uniosła uszy ku górze z zaciekawieniem i przysunęła się do wilka.
-A chcesz? Z chęcią! Jestem strasznie... Sentymentalna. Uwielbiam takie małe rzeczy, które wiążą ze sobą jakieś wspomnienia. To jak... Pamiętnik. Na każdej z tych rzeczy, w samym jej bycie znajduje się osobny wpis... - Wilczyca nagle zamknęła kufę.
Odchrząknęła i nieco poważniejąc wyprostowała się. Posłała mu delikatny uśmiech wciąż zawstydzona. Jak ona może tyle gadać! Litości! Każdy normalny by się zmył w tym momencie. Albo jej powiedział, żeby się ogarnęła. Oczywiście nie ma co się obrażać. Każdy ma wady, jeśli ktoś cię upomina, to znaczy, że coś jest z Tobą nie tak i dobrze by było nad tym popracować. Aalbo mieć to gdzieś i żyć dalej. Zależy jaka to rzecz.
-To znaczy... Tak, z przyjemnością je zobaczę. - powiedziała ciszej, spokojniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 17:06, 05 Cze 2013 Temat postu:

Samiec zaśmiał się pod nosem. Wysłuchiwał słów wadery, a fakt, iż dużo mówiła, wcale mu nie przeszkadzał. Gdy ktoś wypowiadał się w interesujący sposób, miły dla uszu, to nie miał z tym najmniejszego problemu.
- Masz rację. Czasami, widząc jakąś rzecz, od razu przypomina nam się pewna historia, wszystko dokładnie widać w umyśle. A widzisz to tylko Ty. Jakby się w niewiadomy sposób znalazło w jakimś miejscu, w przeszłości. I to jest niesamowite - powiedział z próbującą się wybić, lekką nutą fascynacji, którą przygasił jednak nieco jego spokojny głos. Wilki nie potrafiły pisać, przynajmniej większość tych osobników. A lubił mieć co wspominać, z lepszych chwil. Dlatego był swego rodzaju 'zbieraczem'. To tak jakby dołączał pamiętne chwile do swego życiorysu na zawsze, za pomocą maleńkich przedmiotów. Po chwili, wyjął z sakwy kilka piór. Pierwsze było długie, śnieżnobiałe. Miało kilka oczek.
- To pióro białego pawia. Znalazłem je na początku swej podróży. Ludzie mieli na swym podwórzu mnóstwo pawi, lecz tylko jeden z nich miał pierze tego koloru, dlatego nie mogłem nie skorzystać z okazji, by zdobyć tak piękne pióro do kolekcji - powiedział, pokazując towarzyszce owe pióro. Właśnie teraz przypomniał mu się jego pobyt na jednym z ludzkich podwórek. Kiedy był jeszcze nieco młodszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:37, 05 Cze 2013 Temat postu:

Rose zalśniły oczy z radości. Uśmiechnęła się nie pokazując zębów. Spuściła wzrok nieśmiało, a po chwili zerknęła na niego spode łba. On rozumiał. Czuł to co ona, też był sentymentalny. Widział więcej niż inni.
Kiedy basior pokazał jej białe pióro, patrzyła na nie zafascynowana. Pierwszy raz widziała takie. Tak śnieżnobiałe z różnymi oczkami. Uniosła łapę do niego, jednak ta zawisła w bezruchu tuż przed nim.
-Mogę? - zapytała nieśmiało.
W końcu to była rzecz osobista, prawda? Niektórzy sobie nie życzą trzymania ich przez osoby trzecie. Wolała więc spytać się go o pozwolenie. Kultura przede wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 15:31, 06 Cze 2013 Temat postu:

Basior uśmiechnął się, niemalże niezauważalnie.
- Oczywiście, proszę - powiedział, po czym od razu podał wilczycy białe niczym pierwsze płatki zimowego puchu pióro. Miał do niego pewien sentyment, który najpewniej wiódł się z faktem, że znalazł go jako młodziak. Gdy nie miał jeszcze tylu zmartwień, a i wiele spraw nie zadręczało mu myśli. Lubił sobie przypominać właśnie takiego siebie.
- Musiałem się trochę namęczyć, żeby je zdobyć, ale było warto - powiedział z lekkim rozbawieniem. Po chwili, jego łapa znów powędrowała do wnętrza sakiewki. Było tam jeszcze dosyć wiele piór, chyba nawet żadne z nich nie zaginęło i nie zostało skradzione. Teraz patrzył na Rose. Wolał poczekać, aż napatrzy się ona na to cudowne pióro. Tymczasem przysunął ogon bliżej siebie, tym samym owijając delikatnie zadnie łapy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 15:42, 06 Cze 2013 Temat postu:

Rose delikatnie, niemal z nabożną czcią wzięła w swoje łapy podane jej pióro. Obejrzała jej dokładnie, od boku, od przodu, od dołu. W końcu poczuła na sobie wzrok Anthony'ego. Spojrzała na niego i zamrugała. Oh, no serio? Jakbyś nigdy pióra nie widziała...
Rosan ostrożnie położyła pióro na suchym, płaskim gruncie. Odchrząknęła i uśmiechnęła się lekko.
-Bardzo ładne. Podoba mi się. Możesz kontynuować.
Zainteresowana postawiła uszy na sztorc i przyglądała się czynnościom Anthony'ego oraz wyjętym zapewne kolejnym piórem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 11:29, 09 Cze 2013 Temat postu:

Samiec uśmiechnął się lekko, przyglądając się samicy. Dla niej pióra może nie były aż tak wspaniałym tematem, jednak widział, że podobały się jej. A on sam mógłby o nich rozmawiać i pokazywać komuś bez ustanku. Po krótkiej chwili, wyjął łapę z torby. Trzymał dosyć małe pióro, jasne, w trochę ciemniejsze, brązowawe prążki.
- To pióro jastrzębia. Kiedyś miałem do czynienia z jednym, który mnie zaatakował podczas podróży. Podczas rozprawiania się z nim, zdołałem je zdobyć - powiedział, podając wilczycy pióro, by mogła mu się lepiej przyjrzeć. Przez długi czas pamiętał spotkanie z tym ptakiem. To była chyba jego pierwsza, prawdziwa walka z drugim zwierzęciem, nie licząc zmagań ze zwierzyną łowną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 18:55, 10 Cze 2013 Temat postu:

Rosan z podziwem poczęła oglądać kolejne pióro. Uśmiechnęła się lekko. Byłą naprawdę zainteresowana, jak zwykle nie usiedziałaby w miejscu nawet kilku minut, tak teraz Anthony ją skutecznie usadził w miejscu na znacznie dłużej. Kto by pomyślał! Gdyby ktoś to powiedziałby Rosance kilkanaście minut temu, wyśmiałaby go. Anthony cudotwórca! Wiwat!
W każdym razie, wracając do jaskini i do sfery częściowej normalności, wilczyca spojrzała na basiora.
-A czy był silny? Pokonałeś go? Walczyłeś jak Heros? - wyszczerzyła zęby w rozbawieniu sięgającym niemal zenitu. - A może podniósł cię w górę i była to walka podniebna! Albo po prostu zdzieliłeś go kijem i odleciał, a potem przyleciał z kolegami i wszystkich pokonałeś jak Superman! - roześmiała się rozbawiona własną głupotą i zanosząc się z lekka ze śmiechu dała Antowi kuksańca w bok. - Masz ich więcej?
Nie wiadome jest nikomu dlaczego nagle złapała taką śmiechawkę. Pozostaje nam mieć nadzieję, że wkrótce minie. Bo chyba jej tak już nie zostanie. Prawda? Hey? Guys..?

Boże, co się ze mną dzieje xDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 22:19, 10 Cze 2013 Temat postu:

Słuchając przeróżnych propozycji przebiegów swej walki z jastrzębiem, co chwila chichotał pod nosem. Zdążył już wyobrazić sobie siebie samego, uganiającego się za ptaszyskiem z wielkim kijem, w próbie przegonienia go. Prawda była jednak mniej fantastyczna i bohaterska, niż się mogło wydawać.
- Niestety, do herosa wiele mi brakowało - oznajmił, wciąż z lekkim rozbawieniem w głosie. - Skubaniec chciał mnie potraktować jako swój obiad, lecz mu się to nie udało. A w zamian za nieudana próbę, dostał kilkakrotnie pazurami po piórkach, a kilka stracił. Spośród nich wybrałem właśnie to, najładniejsze - dokończył. I po raz trzeci, łapa jego zniknęła chwilowo w głębinach wypełnionej miłymi w dotyku piórami sakwie, a po chwili samiec wyjął z niej dość malutkie piórko, które nadrabiało swą wielkość jaskrawymi kolorami - u dołu było żółte, a na samym czubku niebieskie.
- To jedno z moich ulubionych, pióro papugi ary. Niezwykle piękny ptak. Jednak za to pióro nie przepłaciłem przetrzepaniem skóry. Dostałem je od pewnej ludzkiej dziewczynki, która gdy byłem jeszcze młodziakiem, zajęła się mną na kilka dni - powiedział, uśmiechając się lekko. Bardzo polubił tą małą, sądził, że na pewno wyrośnie kiedyś na dobrą kobietę, skoro miała tyle dobroci dla małego, obcego wilczka, takiego jak on. - Była bardzo troskliwa i urocza, a i również była jedynym człowiekiem, któremu zdołałem zaufać. No i hodowała właśnie tego kolorowego, opierzonego cudaka - dodał po chwili, podając pióro towarzyszce. Lubił to pióro właśnie dlatego, że wiązała się z nim historia, do której lubił czasem powracać myślami. Jak widać, nie wszyscy ludzie bywali dla niego i jego gatunku okrutni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 18:04, 11 Cze 2013 Temat postu:

Rosan zainteresowana wzięła kolejne piórko, odkładając tamto tuż obok pawiego. Obejrzała obie strony i uśmiechnęła się.
-Bardzo ładne. Lubię niebieski. - powiedziała pogodnie.
I wychodziło jej to na dobre z racji, że ma szafirowe oczy. W niebieskim jej było do twarzy, tak przynajmniej jej mówiono. A Rosan była raczej ufna, chociaż nie do przesady. Spojrzała na Anthony'ego. Wydawał jej się jakiś... Ciemniejszy.* Nie wiedziała w czym rzecz, ale była czujna. Jednak żeby zatuszować swoją konsternację odezwała się, z resztą również z pewnej ciekawości:
-Jak to? Czyli ludzie nie są tacy źli? Do tej pory słyszałam o nich same złe rzeczy.
Wszyscy na nich narzekali. Ludzie są okrutni. Podli. Niebezpieczni. Źli. Tak jej mówiono. Nigdy do końca im nie wierzyła, nie wierzyła, że ktoś może być do cna zły. Ale ziarnko było zasiane. Zawsze czuła pewną niepewność, jakiś głęboki strach. I co zrobić? Nic chyba. Zryta psychika.

*Czemu jesteś czarny? O.o Wpadłeś do jeziora zmian?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:05, 11 Cze 2013 Temat postu:

Samiec westchnął cicho. Zdążył się już trochę zamyślić, a i przypomnieć sobie, jak poznana wtedy dziewczynka mu pomogła i jaką troską go obdarzyła.
- Jak widać, nie każdy człowiek jest złą istotą. Wystarczy się o tym przekonać, znajdując tę właściwą osobę - powiedział, uśmiechając się. Zazwyczaj nie ufał ludziom, lecz wtedy wiedział, że ma do czynienia z osobą niezwykle miłą i dobrą. Znów zanurzył łapę w sakiewce, jednak tym razem szukał trochę dłużej. Zerknął na towarzyszkę.
- Dobrych ludzi jednak istnieje niewiele na świecie. Nawet Ci, którzy zdają się dla Ciebie przychylni, mogą być tak na prawdę źli. Wielu z nich nie mówi wszystkiego o swoich planach. Dlatego też trzeba być bardzo ostrożnym w kontaktach z ludźmi - dokończył swą wcześniejszą wypowiedź, po czym wyczuł w torebeczce coś twardego, na końcu ostrego. Wyjął ostrożnie tę nieznaną rzecz, po czym okazało się, że było to nic innego, jak kieł.
- O, trafiło się coś innego - powiedział, przyglądając się podłużnemu kłowi. Od razu przypomniał sobie, skąd go miał. - Ach tak, zdobyłem go po mojej pierwszej walce, z niedźwiedziem, bynajmniej - dodał po chwili, poruszając lekko końcówką kity.

Zmieniłam go, ale teraz się trzymam tej kolorystyki ;-;


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 15:47, 18 Cze 2013 Temat postu:

A jest zgoda Admina? +Sory za długie nieodpisywanie, ostatnie dni szkoły to natłok nauki jest ;p

Rosan uniosła brwi. Spojrzała na Anthony'ego z mieszaniną rozbawienia i wątpliwości.
-Walczyłeś z niedźwiedziem? Hm, nie, w to chyba nigdy nie uwierzę. - powiedziała wesoło. - Przyznaj się, znalazłeś gdzieś po drodze.
Owszem, może i basior był odważny, ale był młody i chudy. Rosan nie wierzyła, że taki wilk mógłby się zmierzyć z potężnym niedźwiedziem. Z takim zwierzęciem to i dorosły wilk miałby spory problem. Z resztą sama takiego spotkała. Pomyślała o Zuri'm ze smutkiem. Ostatni raz widziała go wieki temu. Co się z nim dzieje? Nadal pamiętała jaki był przestraszony. Cała jego biała sierść lepiła się od krwi. W ciało miał powbijane kawałki szkła. To było straszne. Ledwo go wtedy uratowali. Od śmierci dzieliło go kilka małych kroczków. Nadal pamięta jego spojrzenie, raz wdzięczne i w miarę bliskie, a raz przerażone i odległe jak inna galaktyka.
Rose po chwili wróciła do rzeczywistości. Odetchnęła zgarniając wspomnienia o białym przyjacielu na drugi plan. Postanowiła go poszukać przy najbliższej okazji. Jej nieprzytomne spojrzenie wróciło z powrotem na basiora siedzącego obok. Odchrząknęła.
-Sory, z lekka odpłynęłam. W każdym razie niemożliwym jest żebyś pokonał niedźwiedzia. Nawet duże wilki mają z tym problem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosan dnia Wto 15:47, 18 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 17:01, 18 Cze 2013 Temat postu:

Wilk zaśmiał się cicho pod nosem, podrzucając kieł i łapiąc go z powrotem w garść.
- Oczywiście, wiem, że nie zdołałbym powalić takiego kolosa, jakim jest niedźwiedź. Dlatego też nie była do walka na śmierć i życie - zaczął, oglądając kieł ze wszystkich stron. Przypomniał sobie od razu ten dzień, oraz wyobraził. Mógł teraz dobrze opowiedzieć o tym samicy. - Jednego dnia, wędrując, szukałem jakiegoś łatwego posiłku. Wyczułem w pobliżu zapach jeleni, więc oczywiście przytknąłem nos do ziemi i zacząłem węszyć - powiedział, łypiąc błyszczącymi ślepiami. Oblizał lekko pysk, po czym kontynuował. - Zapatrując się, wpadłem przez przypadek na niedźwiedzia, co bardzo go zezłościło. Chciał mnie schwytać, jednak uciekałem, jak najszybciej się dało. Jednakże dopadł mnie, przygniatając do ziemi. Myślałem, że wtedy skończę swój żywot, lecz dzięki mojej smukłości, wyślizgnąłem mu się, tym samym uderzając go łapą w pysk, co też odwróciło jego uwagę - mówił tak, poruszając lekko ogonem. Nawet nie śmiał stawiać przed sobą wyzwania, jakim było zabicie tamtego ogromnego zwierzęcia. Zwłaszcza, iż był wtedy jeszcze bardzo młody i zdawał sobie sprawę z tego, że istniała możliwość śmierci z łap zwierzęcia.
- Właściwie, racja. Typową walką nie można chyba tego nazwać, lecz zaliczyłem bliższe spotkanie z tym zwierzęciem. Szanowna koleżanka wybaczy mój niestosowny dobór słów - powiedział, kiwając przepraszająco łbem.
- Byłem głupim szczeniakiem. I miałem dużo szczęścia z tymże niedźwiedziem, bo jako dzieciak mogłem zostać przezeń zabity jednym kłapnięciem paszczy - dodał po chwili, strzygąc uchem. Tamten dzień był dla niego jednym z najniebezpieczniejszych, jak i nauczką, by uważać na swej drodze. Nigdy nie wiadomo, co na kogo czyha.

Jak na razie nie widziałam, żeby ktoś miał zastrzeżenia co do zmiany wyglądu postaci, więc nie wiem, czy komuś to nie odpowiada ;-;


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Wto 17:07, 18 Cze 2013, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 18:57, 21 Cze 2013 Temat postu:

Rosan pokiwała łepkiem. To wszystko wyjaśniało.
-No tak. W takim razie wszystko jasne. A jak wypadł mu ząb?
Rosan z natury była bardzo ciekawska i dociekliwa. Westchnęła. Anthony musiał się pogodzić z tym, że chwilami może zadawać dość wścibskie pytania. Jakby mu się to nie podobało to w każdej chwili mógł jej powiedzieć, że nie może jej odpowiedzieć lub że to nie jej sprawa. Nie obrazi się przecież. Ona doskonale zdawała sobie sprawę z własnej dociekliwości. To sprawiało, że miała lekkie spojrzenie na krytykę. Jakby jej coś wytykał, nie obraziłaby się w żadnym wypadku. Nigdy nie przejmowała się opinią innych. Krytykę traktowała jako powiedzenie wprost gdzie robi błąd. Doskonalenie siebie. Tak, Rosan chciała być jak najlepsza, by innym żyło się z nią dobrze.
Wilczyca z uwagą i żywym zainteresowaniem słuchała odpowiedzi samca. Trzeba mu przyznać, skupił jej uwagę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 16:45, 24 Cze 2013 Temat postu:

- Właśnie, kiedy oberwał ode mnie, złapałem jego kieł. Zbieractwo od zawsze było moim nawykiem, nawet w obliczu niebezpieczeństwa starałem się zachować sobie jakieś pamiątki - powiedział, po czym odłożył kieł na ziemię. Przysunął do siebie torebeczkę z piórami, zaglądając jeszcze do niej. Było w niej jeszcze sporo do pokazania, jednak oczywiście nie mógł zanudzać znajomej, opisując jej każde pióro po kolei. To by zajęło zbyt wiele czasu, a i niektóre nie miały żadnych interesujących historii ze sobą związanych. Przez chwilę nawet zdawało mu się, że mówi za dużo, a mógłby dać szansę Rosan trochę powiedzieć. Być może ona też miała coś ciekawego do przekazania.
- Chyba dość długo już Cię zadręczam tymi opowieściami, może Ty chciałabyś teraz coś powiedzieć o sobie? Nie jestem pewien, czy coś o tym wspominałaś, ale ciekawił mnie od początku Twój naszyjnik - powiedział wilk, przyglądając się biżuterii o jaskrawym kolorze. Może i z nim była związana jakaś ciekawa opowieść?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Pon 16:47, 24 Cze 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:07, 24 Cze 2013 Temat postu:

Rosan uśmiechnęła się kiwając głową.
-Ah, no tak. O, nie zadręczasz, te opowieści są ciekawe, naprawdę.
Wilczyca spuściła wzrok na szafirowy naszyjnik ciążący delikatnie na jej szyi. Na jej kufie zawitał delikatny uśmiech. Przymknęła lekko oczy i chwyciła największy kamień, szerokości piłki do ping-ponga (choć Rosan nie ma pojęcia co to, użyte tylko do porównania).
-Ah, no tak. Trochę wielki co? To nic takiego. To znaczy... Dostałam go od mojej przyjaciółki. Kochana wilczyca. Zbierała wiele naszyjników, a ten dostałam w prezencie. - Zaśmiała się pod nosem. - Bo pasował mi do oczu. - Wilczyca posmutniała. - Dawno jej nie widziałam. Ona.. Ona chyba odeszła. Nie pożegnała się nawet, wiedziała, że jej nie puszczę. Była drugą najbliższą mi osobą.
Wadera odetchnęła. Nie ma co znowu się smucić! Jeszcze Anthony pomyśli, że jest jakąś depresantką (jest takie słowo? xD) Spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem, z lekka wymuszonym, jednak tuszowała to jak tylko mogła. Miała nadzieję, że wilk nie zauważy. Zabawne, każda biżuteria, jaką posiadała, wiązała się z kimś, kogo straciła. Najpierw pierścionek matki, teraz naszyjnik przyjaciółki. Zapisać: nie przyjmować biżuterii od drogich sercu osób. Rose opuściła łapę.
-A ty? Masz po kimś jakąś rzecz? - spytała Rose tym samym próbując odwrócić rozmowę w stronę Anthony'ego. Znowu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin