Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Wodospad zakochanych

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 16:48, 04 Maj 2013 Temat postu:

Wilk kiwnął łbem ze zrozumieniem, słysząc odpowiedź wilczycy.
- Ostatnio dawno nie jadłem pieczonego mięsa, więc mi pasuje - uśmiechnął się lekko, spoglądając na zająca. Zastanawiał się, jakby go tu podzielić, żeby upiec tylko najlepsze, najmniej tłuste mięso. Zaraz zabrał się za dzielenie ofiary na części. Rzeczywiście, w jaskini było trochę cicho, jedynie szum wody robił jakiś hałas.
- Szkoda, że nie da rady jakoś skombinować czegoś, co by zabiło tę ciszę. Wiesz, na przykład coś, z czego by się wydobywała jakaś cicha melodia, na przykład.. pozytywka - dodał. Słyszał, że dwunogi posiadają takie właśnie gadżety, dzięki którym można słuchać muzyki, chociażby po cichu. Ale teraz raczej nie było możliwości, by znaleźć coś takiego.
- Kiedyś na pewno tam zawitam, zobaczę, czy rzeczywiście potrafisz robić dobry sernik. To taki rodzaj ciasta, tak? Nie znam się zbytnio na słodkościach - powiedział z rozbawieniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 18:08, 04 Maj 2013 Temat postu:

Rosan spojrzała zaciekawiona na Anthony'ego.
-Pozytywka? Pierwsze słyszę o czymś takim. U mnie jest jakieś urządzenie grające muzykę, ale nie wiem jak to się nazywa.*
Wilczyca miała mało styczności z człowiekiem. Nie wiedziała o nich prawie nic, a widziała ich tylko raz, na targowisku. Shaine ukradła wtedy dla nich kolację, czyli mięso. To było dość niedawno, zaraz przed przyjściem tutaj.
Kiedy Anthony wykazał gotowość do odwiedzenia cukierni, Rosan uśmiechnęła się lekko.
-Zapraszam. - powiedziała wesoło.
W tym momencie skończyła układać ten oto zacny stosik drewna na ognisko. Obok niego była mała sterta pozostałych gałązek i patyków. Nie wiedząc co teraz uczynić spojrzała na Anthony'ego.
-To jak teraz? Bo nie mam za bardzo czym rozpalić. Chyba że masz jakieś sztuczki w zanadrzu.

*Jest to gramofon. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 19:53, 04 Maj 2013 Temat postu:

Samiec siedział wciąż zajęty przygotowywaniem mięsa. Oddzielił już tylne nogi zająca, przednie, uszy i całą resztę pojedynczych kawałków mięsa.
- To takie malutkie, zdobione pudełeczko - zaczął, odrywając się automatycznie od mięsa. Skończył już, więc wytarł tylko swe łapy o miękkie futro zająca. - Gdy je otworzysz, wydobywa się z niego cicha, miła melodia. Zazwyczaj jest też w środku malutka figurka, która się obraca - dokończył. Sam sobie się dziwił, że jeszcze pamięta o tej rzeczy. Przesunął mięso zająca bliżej kupki gałązek ułożonej przez towarzyszkę.
- Kiedyś miałem coś takiego, jedna z wilczyc ze starej watahy mi ją podarowała. W pewnym sensie zastępowała mi ojca, który nie zajmował się mną często - westchnął ciężko. Z ojcem miał w większości tylko problematyczne sytuacje, ale co poradzić? Ant zbliżył się nieco do samicy, jednak wciąż zachował odpowiednią odległość, aby nie naruszyć przestrzeni wadery. - To chyba będzie najprostszy sposób - mówiąc to, wziął dwie gałązki w łapy, po czym zaciął niezgrabnie pocierać jedną o drugą. W ten sposób miał wzniecić płomień.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Sob 19:54, 04 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 13:39, 05 Maj 2013 Temat postu:

Rosan wyobraziła sobie małe, drewniane pudełeczko wygrywające jakąś melodię. W środku obracająca się figurka. Czyja?
-To musi być naprawdę fajna rzecz. - powiedziała z uśmiechem.
Rose spojrzała na wodospad i wodę lśniącą milionem odcieni czerwonego. Tutaj była jeszcze piękniejsza niż z tamtej strony. Jej refleksy odbijały na ścianach jaskini kolorowe fale i wzory. Wilczyca westchnęła.
-Czyli jesteś tutaj sam? Z rodziny?
Nie chciała być wścibska. Była ciekawa i nieco smutna z tego powodu.
-Ja też przybyłam tu sama. Żyłam samotnie z matką, jednak pewnego dnia zaginęła. Włóczyłam się wiele tygodni szukając jej i w końcu dotarłam tutaj. Teraz czekam na cud.
Rose łapała doła więc potrząsnęła lekko głową i uśmiechnęła się do Anthony'ego jak gdyby nigdy nic. Usiadła i zastanowiła się. Po chwili wzięła z łap basiora patyki.
-Nie tak. Z tego co pamiętam, widziałam kiedyś jak ktoś robił to w ten sposób.
To mówiąc obdarła nieco suchej, miękkiej kory z patyczków i położyła na szerszym kawałku drewna. Drugi patyk chwyciła i stawiając jednym końcem na środku kupki poczęła energicznie obracać. Po pewnym czasie miejsce to zaczęło się lekko dymić.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosan dnia Nie 13:39, 05 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Nie 18:40, 05 Maj 2013 Temat postu:

Basior zamyślił się na chwilę. Nagle przypomniały mu się przeróżne scenki z jego dzieciństwa, gdy był jeszcze na prawdę młody i niedoświadczony. Żałował, że musiał mieć takie nieszczęśliwe i samotne życie. Nigdy nie zaznał uroku prawdziwych szczenięcych lat.
- Owszem, jestem tutaj zupełnie sam. I prawdopodobnie nigdzie już nie ma mojej bliższej rodziny, bowiem wszyscy zginęli. Chyba, że mój ojciec dorobił się potomstwa z inną waderą, kiedy od niego odszedłem, ale tego mi nie wiadomo - powiedział, po czym potrząsnął łbem. Przypomniał sobie o swoim mokrym futrze, które momentalnie jakby zaczęło mu bardziej ciążyć. Spojrzał ponownie na wilczycę.
- Widzisz, ja właściwie nie miałem ojca, a Tobie zaginęła matka. Różne rzeczy zdarzają się w życiu - powiedział, przerywając na chwilę. Wykręcił trochę wody ze swojej czerwonawej grzywy. - Ale Ty przynajmniej masz jeszcze szansę ją odnaleźć, a ja niestety swego ojca już nie - dodał po chwili. Był pewien w stu procentach, że jego staruszek dawno już wącha kwiatki od spodu. A znając jego możliwości, pewnie długo nie pociągnął. Zauważył, że samica trochę posmutniała. Może nie powinni rozmawiać o przeszłości.
- Najważniejsze to się nie smucić. Najwyraźniej to, co się zdarzyło, zdarzyć się miało. Kto wie, jak skończyłabyś, gdyby wszystko potoczyło się inaczej? Nie wiesz jeszcze, jakie wspaniałości mogą Cię spotkać w życiu. Być może jesteś teraz w tym lepszym miejscu, wiesz? - powiedział, próbując pocieszyć samicę. Uśmiechnął się doń ciepło. Być może nie był w tym najlepszy, lecz zawsze warto wesprzeć kogoś swym słowem.
- Jak widać masz w tym większą wprawę, niż ja - zaśmiał się cicho, widząc poczynania samicy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Nie 18:46, 05 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 18:58, 05 Maj 2013 Temat postu:

Rosan prychnęła. No tak, w sumie taka prawda. Gdyby nie to, nigdy prawdopodobnie by nie poznała tak wielu osób. Shaine, Anthony, Karmel, Alegria i inni. Każdy ma swój wkład.
Tęskniła za matką. Przez cały ten czas nie traciła nadziei, wierzyła, że ją znajdzie. Ojciec?
-Mojego ojca nie znałam. Jednak nienawidzę go całą sobą. Skrzywdził moją matkę, a tym samym i mnie. Kiedy potrzebowała jego pomocy, jedyne co zrobił to posłał jej pogardliwe spojrzenie. Gdybym tylko go kiedyś zobaczyła, poznała... - Jej ruchy patykiem z każdym kolejnym zdaniem były gwałtowniejsze, gniewne. - Prawdopodobnie zginęłabym próbując się odpłacić.
Z ostatnim zdaniem rzuciła patyk w wodę. Na szczęście na korze widniał już mały płomyk jaśniejący coraz bardziej z każdą sekundą. Rose westchnęła oczyszczająco i wsunęła płonący patyk w środek stosu. Zaraz ognisko na dobre się rozpali.
Nie podniosła wzroku. Uśmiechnęła się jedynie chcąc odwrócić jego uwagę. Niepotrzebnie tyle gada. Niepotrzebnie w ogóle zaczynała ten temat. Nikomu jeszcze nie mówiła nic o ojcu. Kompletnie. Nawet Shaine nie wie, co z nim jest, gdzie on jest. Rose nie poruszała nigdy tego tematu, bo momentalnie nie umiała nad sobą zapanować, opanowywał ją gniew i nienawiść.
Dla wszystkich na świecie była życzliwa, chciała pomagać, być przy nich. Jednak on był jedynym stworzeniem na Ziemi, którego wadera nie potrafiła tolerować. Nie umiała po prostu... Odpuścić.
-Nauka, którą niegdyś mnie męczyła mama, opłaciła się. Mamy ogień. Jak dzielimy? Proponuję dla łowcy najlepszą część. - powiedziała siląc się na wesołość.
Chociaż mało w niej było teraz wesołości. Jakby jej umysł przesłoniła ciemna mgła. Z całych sił starała się odeprzeć ją od siebie. Nie chciała się zdradzić, toteż nie odważyła się spojrzeć basiorowi w oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 13:16, 06 Maj 2013 Temat postu:

Wilk siedział na chłodnej, kamiennej podłodze, o ile można było tak to nazwać. Skoro jego towarzyszka zajmowała się wzniecaniem ognia, on miał chwilę na odpoczynek. Nie to, żeby się jakoś specjalnie zmęczył. Wsłuchiwał się w każde słowo wadery, analizując je po kolei. Obydwoje w życiu mieli ciężko, jak widać.
- Często zdarzają się takie przypadki. Współczuję Ci z całego mojego zaschniętego ostatniego czasu serduszka. Wiedz jednak, że zawsze masz we mnie oparcie, zwłaszcza, iż obydwoje mieliśmy trudną przeszłość - to powiedziawszy wstał i okrążył ognisko, zmieniając tym samym swe miejsce. - Myślę, że Twego ojca spotkał odpowiedni los za takie poniewieranie. Życie prędzej, czy później zawsze kara wszystkich okrutnych, a cierpiących w końcu pociesza. Twoja matka z pewnością jest szczęśliwsza, niż kiedyś, lecz życzę Ci, byście się jeszcze spotkały - skończył swe słowo pocieszenia. Wciąż uważał jednak, że nie był w tym dobry. Obserwował ruchy wilczycy, rozmyślając o tym wszystkim. On nie ucierpiał po odejściu od ojca. Żałował tylko, że jego matka umarła. Być może ona była dobrą, zaradną waderą.
- Najpierw musimy to upiec, potem się podzielimy, jeśli nie masz nic przeciwko - powiedział, obserwując powstające z wolna ognisko. Chciał, by wilczyca nie musiała się smucić swą przeszłością. Jednak bieg ich rozmów niestety to spowodował.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 17:59, 06 Maj 2013 Temat postu:

Rosan słuchała słów Anthony'ego z uwagą. Po jego słowach zrobiło jej się lżej na duszy. W końcu podniosła wzrok i posłała mu wdzięczne spojrzenie. Rozpogodziła się nieco. Westchnęła i uniosła ramiona.
-No pewnie. My, trudna młodzież musimy trzymać się razem! - wystawiła łapę do przodu w bojowym geście.
Zaśmiała się cicho. Westchnęła znów i spojrzała na coraz większy ogień. W końcu wyschnie do sucha! No, wyschną oboje.
-Możemy podzielić potem, nie ma problemu. - I tradycyjnie chcąc zagaić, odezwała się - To... Poznałeś jeszcze kogoś? W tej krainie? - Wadera posłała mu uroczy (chyba, nie mi o tym decydować) uśmiech lekko pokazując ząbki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 18:10, 06 Maj 2013 Temat postu:

- Racja - zaśmiał się cicho. Widząc coraz to rozrastający się ogień, od razu wstał, powoli wracając na swe miejsce. Pomyślał, że od dawna nie rozmawiał w taki sposób jak teraz, z Rosan. Nigdy nie miał komu się zwierzyć ze swoich problemów. A przy okazji może i wilczycy zrobiło się lepiej, skoro zrzuciła z serca ciężar. Usiadł niedaleko samicy, potrząsając łbem. Wziął kilka kawałków przygotowanego mięsa, po czym przysunął je do ogniska, jednak niezbyt blisko, by szybko się nie spaliło.
- W sumie tylko kilka osób, ale nie rozmawiałem z wieloma - odrzekł. Być może po prostu nie miał okazji do spotkania kogoś, z kim mógłby się dogadać. Rosan jak na razie była jedyna. W jaskini zrobiło się ciepło, a poziom wilgotności nieco zmalała. W środku zrobiło się teraz przytulniej i milej.
- No więc, Rosan. Może porozmawiajmy o czymś weselszym? Może o tych lepszych stronach życia? Na pewno masz jakieś wspomnienia z dzieciństwa, które warto powspominać - powiedział. Wspominanie wesołych, szczenięcych lat zawsze dodawało każdemu trochę radości.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anthony dnia Pon 18:14, 06 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 21:29, 06 Maj 2013 Temat postu:

Rosan uśmiechnęła się. Weselsze wspomnienia? Miała ich równie dużo co przykrych czy neutralnych.
-Mów mi Rose. No więc... - uśmiechnęła się lekko się przy tym zaśmiewając. - Tak gdzie mieszkałyśmy z mamą była taka polana. Wiosną, właśnie o takiej porze jak teraz, było... Jest tam teraz mnóstwo kwiatów. Całe gromady, wszystkie kształty i kolory. Duże, małe, średnie. Niektóre tak fajnie pyliły na żółto, cała byłam złota w pyłku. - zachichotała. - Z mamą często tam chodziłyśmy. Irdis. Tak się nazywało to miejsce. Było najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek widziałam. Kiedyś tam wrócę. Nie na zawsze, ale... Na jakiś czas.
Uśmiechnęła się szczerze, z rozmarzeniem. Niemal widziała te wszystkie pastwiska, łąki.
-I te motyle. - Nawet nie wiedziała, że powiedziała to na głos.
Po chwili otrząsnęła się. Spojrzała znów na Anthony'ego.
-A ty? Jakie masz szczęśliwe wspomnienia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 15:45, 15 Maj 2013 Temat postu:

- Można się tam kiedyś wybrać, jeśli się znajdzie wolna chwila. Z chęcią też zerknę na to piękne miejsce, o ile nie masz nic przeciwko, bym się wybrał z Tobą - powiedział, uśmiechając się lekko. Widział, że mięso powoli zaczyna nabierać złocistego koloru, co znaczyło, że niedługo będą mogli już jeść. A na razie mogli się cieszyć ciepłem, jak i oczywiście suchym futrem.
- Jedną z moich szczęśliwych chwil było polowanie z moją matką. Zawsze po ćwiczeniach z polowania, zabierała mnie nad wodospad, gdzie zawsze o tej samej porze latało w chmurach stado żurawi. Na pięknym, błękitnym niebie wyglądały cudownie, a jako, że byłem wtedy jeszcze młodziakiem, to nie było dla mnie piękniejszego zjawiska, niż właśnie to - powiedział. Nagle przypomniał sobie to uczucie, gdy miał przy sobie swą ukochaną rodzicielkę, która przytulała do siebie małego szkraba, do końca swych dni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 17:30, 15 Maj 2013 Temat postu:

Rosan uśmiechnęła się łagodnie i wyprostowała się. To znaczy nie na siłę, taką już miała dumną postawę. Nauki matki, jedyna córka, wiadomo. Oplotła się wciąż wilgotną kitą dookoła ciała. Zastanowiła się.
-Twoja obecność byłaby dla mnie czystą przyjemnością. - powiedziała skłaniając się lekko z lekkim uśmieszkiem.
Patrzyła teraz na świetlistą wodę wodospadu by zająć czymś wzrok. Nagle wpadła na pewien pomysł. Uśmiechnęła się radośnie.
-A co powiesz na zabawę w pytania? Albo opowieści. Na zmianę zadajemy sobie pytania albo opowiadamy historie ze swojego życia, najlepiej jakieś zabawne albo sentymentalne. Będzie zabawnie!
Jakoś ożywił ją ten pomysł.Kita, teraz już sucha i niestety straszliwie napuszona powędrowała za nią niechcący muskając bok Anthony'ego. Jednak Rose nawet tego nie zauważyła. Niepoprawna optymistka jedynie czekała na reakcję basiora na ten pomysł. Wprost uwielbiała takie gry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Czw 20:54, 16 Maj 2013 Temat postu:

A on siedział tak sobie spokojnie, w ciszy. Na krótką chwilkę. Sam zamyślił się i zatopił we wspomnieniach z przeszłości. I to zupełnie niechcący, bowiem rzadko powracał myślami do tego, co już było. Chciał żyć chwilą, jednak wiedział, że myślenie o przyjemnych chwilach z młodych lat było akurat dobrą stroną. Uśmiechnął się, słysząc odpowiedź wadery. Chciałby zobaczyć miejsce, o którym mówiła. Być może poczułby się w nim tak samo, jak ona kiedyś. Czując na swym boku delikatnie muśnięcie ogona towarzyszki, zerknął w tamtą stronę. Myślał, że to coś po nim szło, jednak dowiadując się prawdy, zaśmiał się cicho pod nosem.
- Nawet dobry pomysł. Warto się trochę lepiej poznać - odrzekł, uśmiechając się. Zastrzygł uchem, po czym przesunął łapą po swej grzywie, która była już praktycznie całkiem sucha, lecz wyglądała zupełnie inaczej, niż przedtem. Jego futro było teraz takie roztrzepane, nieułożone, w niektórych miejscach nawet było trochę zakręconych kędziorków, czy jak to inaczej nazwać. Tak to bywało, gdy jego futro miało kontakt z wodą. Wyglądał dosyć dziwnie, przynajmniej według własnej opinii.
- Ale lepiej Ty zacznij, z pewnością masz jakieś ciekawsze pytania, niż ja, jak na razie - dodał po chwili, rozprostowując swe łapy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 15:54, 17 Maj 2013 Temat postu:

Rosan uśmiechnęła się szeroko. Kiwnęła głową i poczęła się zastanawiać. O co mogła spytać? Pytań jest miliony, ale od którego zacząć? W końcu postanowiła zacząć od czegoś prostego.
-Długo podróżujesz prawda? Więc miałeś jakąś specjalną sytuację czy przygodę, którą zapamiętałeś? Wiesz, zabawnąalbo dziwną czy też niebezpieczną.
Zadawszy pytanie patrzyła na swobodnie już płonące ognisko. Jej wzrok spoczywał na pomarańczowych płomieniach huśtających się w tę i we w tę(Tak to się pisze? xD). Jednak cała jej uwaga była skupiona na odpowiedzi wilka. Po chwili jednak pomyślała, że czułby się dziwnie gdyby miał wrażenie, że bardziej interesują ją płonienie toteż jej wzrok spoczął znów na Anthony'm. Zainteresowana odpowiedzią czekała cierpliwie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 16:10, 17 Maj 2013 Temat postu:

Samiec zamyślił się chwilowo. Cóż, w podróży spotkało go mnóstwo przedziwnych zdarzeń, jednak co tu wybrać? Zdecydował się jednak na coś ze swoich młodszych lat.
- No więc, na początku mojej podróży, trafiłem na ludzkie tereny. Bałem się wtedy tych istot, więc chciałem jak najszybciej się stamtąd wydostać. Niestety, zauważyły mnie ludzkie dzieci i od razu zabrały do swojej chaty, myśląc, że jestem jakimś zagubionym psiakiem, czy czymś w tym rodzaju - mówił, zerkając na płonące ognisko. Zaraz będzie musiał wyciągać mięso, żeby się nie spaliło, lecz to za chwilkę. - No i trzymali mnie tam przez jakiś tydzień, dopóki nie wymknąłem się szparą w piwnicy. Patrząc na lepszą stronę, przynajmniej mogłem się tam najeść wielu całkiem pysznych przysmaków - powiedział z rozbawieniem. Kiedy powrócił do wędrówki, wyglądał niczym mały pulpecik. Będąc jednak szczenięciem, nie mógł sobie odmówić wszelkich pyszności, zwłaszcza, iż nie potrafił jeszcze wtedy dobrze polować, by zapewnić sobie posiłek. Basior wziął kawałek gałązki, która się nie spaliła, po czym delikatnie wyjął nią mięso z ogniska, które widocznie było już gotowe do jedzenia, a wyglądało na właśnie takie.
- A Ciebie spotkało coś podobnego? Może jako szczenię też miałaś talent do takich wyczynów, czy to tylko ja? - zaśmiał się cicho, po czym przysunął kawałek mięsa bliżej łap wadery, a drugi zaś bliżej siebie. Czekał teraz, aż trochę wystygnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 16:54, 17 Maj 2013 Temat postu:

Wilczyca zastanowiła się. Czy ją coś takiego spotkało? Chyba nie...
-Wiesz... Ja nie widziałam przedtem nikogo innego. Byłam tylko ja i mama. Nie widziałam ludzi ani innych ludzi. Dopiero kiedy tu przybyłam zobaczyłam pierwszych. Przez pierwsze kilka miesięcy się do nikogo nawet nie odezwałam. - zastanowiła się znów. Przyszło jej do głowy jednak inne wspomnienie. - Ale jest takie jedno... Wiesz, ja od zawsze miałam skłonność pakowania się tam gdzie nie trzeba. Raz jak poszłyśmy z mamą na spacer, na chwilę się rozdzieliłyśmy. Miałam nazbierać kwiatków. Podczas gdy mama szukała niebieskich, ja biegałam za złotymi. I niestety znalazłam starą powaloną kłodę pustą w środku. I była taka dziura po środku, chyba po dziupli. I oczywiście wsadziłam tam łeb. - prychnęła rozbawiona i z uśmiechem kontynuowała. - W środku mieszkały kuny i strrasznie się denerwowały, że śmiem im przeszkadzać. Głowa mi się tam zaklinowała, więc zawołałam mamę. Podczas gdy ona próbowała mnie wyciągnąć, ja patrzyłam w rozzłoszczone pyszczki kun złorzeczące na mnie w swoim języku.
Roześmiała się. Tego dnia matka musiała kamieniem wyrąbać trochę drzewa, żeby zrobić większy otwór. To nie spodobało się kunom. Kiedy w końcu Rose została uwolniona, mama wypominała jej to miesiącami. Z kolei kuny były potem dość niemiłe, więc raczej obie trzymały się w bezpiecznej odległości od nich. Takie małe a takie zadziorne. kto by pomyślał..
-Teraz ja... Emm.. Masz jakieś hobby?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 17:41, 18 Maj 2013 Temat postu:

- Ja nawet w poprzednim stadzie rzadko kiedy rozmawiałem z innymi szczeniakami. Przede wszystkim dlatego, że gardzili mną. A to wszystko przez mojego dosyć nieporadnego ojca, delikatnie mówiąc - powiedział, po czym schylił się na chwilę, by chapnąć kłami pieczone mięso, odgryzając jego kawałek. Słuchając tym samym, co mówiła wilczyca, przeżuwał kęs posiłku jak najciszej się dało. Chciał usłyszeć jej historię, która nawet go zaciekawiła. Przełknął mięso, akurat, gdy samica skończyła mówić. Oblizał delikatnie pysk jęzorem, po czym spojrzał na nią.
- Miałaś szczęście, że żadna nie miała odwagi rzucić się na Ciebie z pazurkami - zaśmiał się cicho. Widok takich naburmuszonych zwierzątek musiał być pewnie dosyć śmieszny, chociaż dla przerażonej, małej samiczki pewnie było to bardziej straszne zdarzenie, niż powód do radości. Słysząc pytanie, poruszył lekko uchem. Owszem, miał takie swoje małe zainteresowanie.
- Zbieram ptasie pióra. Kiedyś miałem ich mnóstwo, jednak teraz zostało mi dwadzieścia, góra pięć więcej. Teraz kolekcjonuje je, jeśli na jakieś się natknę po drodze, a trzymam je w małej torbeczce z niedźwiedziej skóry. Chyba zgubiłem ją, gdy tu szedłem, więc będę musiał się po nią później wrócić - zaśmiał się cicho. Nie zauważył nawet, kiedy gdzieś mu umknęła ta mała torebeczka, którą zazwyczaj nosił na swym boku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 18:09, 18 Maj 2013 Temat postu:

Podniosła kawałek mięsa i również ugryzła. Dość przykre. Zdaje się, że Anthony nie lubi swojego ojca. Rose jednak go w sumie rozumiała, poniekąd. Zaśmiała się z nim cicho.
-Wiesz, to było po części przerażające, a po części zabawne. Mówię ci, potem się z tego śmiałam niemal do łez. Takie miały zabawne mordki.
Basior zaczął opowiadać o swoim hobby toteż Rose zamilkła i uważnie się wsłuchała. Znów ugryzła jedzenie. Na jej mordkę wpełzł lekki uśmiech. Pokiwała głową.
-Bardzo fajne hobby. - Słysząc jednak o zgubieniu się piór zmartwiła się wielce. - To powinniśmy ich poszukać! A jak ktoś je zabierze?
Ostatni mały kawałek trzymany w łapie włożyła sobie do buzi. Reszta jeszcze ciepła leżała u jej stóp gdy wstała i powiedziała bojowo:
-Musimy je odnaleźć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anthony
Dojrzewający


Dołączył: 30 Kwi 2013
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 18:23, 18 Maj 2013 Temat postu:

- Wyobrażam sobie ten widok - dodał z rozbawieniem. Wziął szybko do pyska pozostałą część mięsa, po czym podrzucił go do góry i złapał w swe szczęki, przełykając go od razu. Słysząc entuzjastyczne ton samcy, on sam zaraz wstał ze swego miejsca. Racja, byłoby źle, gdyby ktoś zabrał te pióra. W końcu zbierał je bardzo długo.
- W takim razie chodźmy - zawołał wesoło, po czym wytrzepał swoje futro, które wyschło już całkowicie. Wyglądał dosyć dziwnie, ponieważ jeszcze się nie ułożyło tak, jak na co dzień.
- Ale chwila, znów będziemy musieli się zamoczyć - dodał po chwili, gdy przypomniało mu się, że muszą przebiec znów przez spadającą wodę. Chyba, że znaleźliby jakąś szparę, którą można się prześliznąć, jednak nie widział nigdzie takowej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosan
Dorosły


Dołączył: 27 Paź 2012
Posty: 423
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 18:32, 18 Maj 2013 Temat postu:

Rosan złapała w zęby jeden kawałek i żując go wzruszyła ramionami. Podeszła do wody i stanęła tuż przed nią. Przełknęła i powiedziała wesoło:
-No to będziemy mokrzy.
To powiedziawszy skoczyła w wodę. Tak naprawdę to uwielbiała wodę. Pływanie było dla niej ekstra i potrafiła to robić bardzo dobrze. Dlatego też jej mokrość nie przeszkadzała. Ochładzała w upalny dzień. Wilczyca wylądowała w wodzie z wrodzoną sobie gracją i wyszła na brzeg z lekkim uśmiechem na pysku. Obejrzała się na towarzysza.
Ciekawe gdzie on mógł zgubić sakiewkę? Hm, oby pamiętał, którędy szedł. Fajnie się jej grało, choć zapewne basior zapomni w ogóle o tym, że w takową grali. Zawsze zapominają. Rose westchnęła i przysiadła sobie na żywo zielonej długiej trawie. Spojrzała w stronę słońca i przymknęła oczy z zadowoleniem. Na jej usta wpełzł delikatny uśmiech gdy ciepły, letni wiatr począł delikatnie dmuchać jej w twarz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rosan dnia Sob 18:33, 18 Maj 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Wodospady Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 5 z 7


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin