Ciasteczkowy Lasek

Summer

Zauważając przed sobą jakieś niebieskie światło trochę się przestraszyła, ale już kilka sekund później stwierdziła że to nic groźnego. - Mhm! Jeśli będziesz więcej ćwiczył to będzie świecić jak słońce! - zapewniła go, po czym rozciągnęła się i usiadła. - To bawimy się w tych podróżników, czy nie? - zapytała. Nie pamiętała dokładnie czy mieli to być podróżnicy, czy odkrywcy, czy może mieli polować, ale mniejsza. To nie ważne, prawda? Ważne, by spędzać czas z przyjaciółmi.

Winter

Winter podskoczył z radości.
- Obiecuję, że tak będzie! - Krzyknął podekscytowany, gdy nagle dotarło do niego kolejne pytanie. Odrobinę się ogarnął. - Jeśli chcesz, to możemy. Tylko nie znam tej krainy, więc to będzie tak, że będziemy po niej raczej błądzić, a nie podróżować. - No chyba, że podróżowanie to to samo co błądzenie. Nie mieli mapy, kompasu ani niczego podobnego.

Summer

- E tam! Będziemy ją odkrywać i podróżować jednocześnie! - odpowiedziała wesoło, wstając i machając ogonem. - Idziemy? - zapytała i zaśmiała się, skacząc na drugą stronę pomarańczowej rzeczki. - Będzie fajnie!

Winter

Winter wyszczerzył zęby w szczerym uśmiechu i przeskoczył przez rzeczkę tuż za Summer.
- Nie wątpię. - Odpowiedział podekscytowany. - Tylko w którą stronę idziemy najpierw?
Samczyk rozejrzał się, gdy poziom jego ekscytacji mocno opadł i pozostawił go samemu sobie. Ciężko chyba wybrać kierunek, kiedy nie zna się żadnego z tych miejsc. Choć mógłby dojść z łatwością na górę, gdzie spotkał pierwszy raz Summ. Uśmiechnął się z zakłopotaniem. Ciężko jest być odkrywcą i podróżnikiem jednocześnie, jeśli pewne jest, że będzie się błądzić. W nocy nie jest bezpiecznie, nawet z jego światełkiem. Jeszcze coś by się Summer stało, tego by sobie nie wybaczył!

Summer

- Tam! Chodźmy tam! - była bardzo podekscytowana wyprawą. W sumie już raz podróżowała, zanim dotarła do tej krainy, ale wtedy nie zdążyła się wyprawą nacieszyć, była zbyt przygnębiona. A teraz wszystko będzie fajne! Była tego pewna. Pobiegła we wcześniej wskazanym przez siebie kierunku, nie dając Wint'owi czasu na rozmyślanie, czy jest to bezpieczne, i takie tam.

Winter

- Cz-czekaj! - Wrzasnął Wint za Summer. Nie dała mu przemyśleć sprawy, niemniej ruszył za nią sprintem. W razie czego ją obroni, on potrafi! Może nie jest silny czy wytrzymały, ale jego wrodzona zręczność jest niezawodna i genialnie potężna, mwa ha ha ha!
- To... gdzie dokładniej planujesz się dostać? - Ach, wait, przecież nawet Summcia nie wie, na jakie tereny zmierza. Biada Winterowi, którego równie wrodzone co zręczność lenistwo nie pozwalało iść gdzieś daleko. Ale ma za swoje, że poddał taki pomysł przyjaciółce. >:D

Summer

- Nie będę czekać, dogoń mnie! - zaśmiała się głośno i wesoło, już doskonale się bawiąc. Szybciej, szybciej, przyspiesz jeszcze trochę... O! Właśnie tak! Mała pędziła najszybciej jak umiała, będąc bardzo nieoszczędna, nie pomyślała o ewentualnym zmęczeniu i oszczędzaniu energii, w przeciwieństwie do userki na w-f'ie. Jakimś cudem usłyszała pytanie kolegi, lecz nie musiała się wysilać nad odpowiedzią. - Nie mam pojęcia, zobaczy się! - szeroki uśmiech, kilka podskoków, które mimo wszystko nie zwolniły Summer. Nagle zatrzymała się. - Stop... - szepnęła, kryjąc się za jednym z ostatnich ciasteczkowych drzew.

Winter

Serce Winter'a załomotało z przerażenia, gdy Summer ukryła się za drzewem. Poszedł natychmiast za jej przykładem.
- O co chodzi? - Szepnął, nerwowo przełykając ślinę.
Może takim tchórzem nie był, ale doświadczenie(znikome, ale zawsze jakieś jest) nauczyło go kryć się natychmiast, gdy ktoś zauważy z otoczenia to zrobi. Pozwala jako tako unikać niebezpieczeństwa.

Summer

Summer siedziała cicho, a po chwili wciągnęła głośno powietrze do nozdrzy, uśmiechnęła się lekko, potem na jej minę wpełzło skupienie. Zawarczała, wyskakując z kryjówki. Czy chciała tak po prostu zaatakować wielkiego niedźwiedzia? Czy może po prostu złapać jakiegoś owada? Tego dowiecie się w następnym odcinku! A teraz już tak na serio: skoczyła prosto na grzbiet czegoś, chowającego się w trawie. Ugryzła owe coś, które okazało się być brązowym zającem, w gardło, mocno wbijając pazury w jego ciało. Po jakimś czasie (w końcu była jeszcze mała i niedoświadczona, skąd miała wiedzieć co więcej ma zrobić by dobić zwierzątko), znudziło jej się, więc puściła stworzonko, by chwilę potem zdecydować się na jeszcze chwilę próby. Podbiegła do osłabionego ssaka, który próbował uciec, co nie wychodziło przy krwawieniu i utykaniu na wszystkie łapy. Tym razem ząbkami trafiła w dobre miejsce; ofiara upadła bezbronnie na trawę. - Winter, widziałeś? Pierwszy raz upolowałam królika! - ucieszyła się, spoglądając na kolegę. Mogła teraz wyglądać trochę...Inaczej, bowiem na łapach i pyszczku miała krew, a pomoczyła się nią również większość reszty jej ciała. Mroczna Summer nadchodzi!

Winter

Winter natychmiast wyskoczył z kryjówki, gdy Summer zaczęła warczeć. Stał w miejscu i przypatrywał się jej polowaniu. Aż mu się przypomniało, gdy Sebastian uczył go polować. Mało brakowało, a zając by mu sprzed nosa uciekł. xD Uśmiechnął się szeroko, widząc Summcię umazaną we krwi.
- Fajnie! - Krzyknął, podbiegając do niej. - Ale powinnaś się trochę mniej brudzić następnym razem.
Ostatnie zdanie wypowiedział, szczerząc się. Nie było to profesjonalne polowanie, ale chyba lepsze niż jego.

Summer

Summer rozglądnęła się dookoła. Po chwili zaśmiała się zawstydzona, patrząc na brudne łapy. - Przydałoby się znaleźć jakieś jezioro, albo strumień, nie uważasz? - zapytała starając się rozerwać zająca na pół. Udało jej się dopiero po jakimś czasie, wtedy łapką wskazała jedną z części. - Nie jesteś może głodny? - uśmiechnęła się wesoło, mrużąc słodko ślepia.

Gomen że musiałaś tak długo czekać T.T

Winter

Nic się nie stało. ;3

Winter kiwnął głową, przyglądając się żółtej samiczce. Wyglądała uroczo, choć nieco... czerwono. xD
- Racja, przydałoby się. - Potwierdził, dziarsko się uśmiechając i zjadając swoją część zająca. - Dziękuję.
Istotka ta była smaczniejsza i większa niż upolowana przez niego. Poza tym, mało brakowało i ofiara by mu uciekła. Samiczce wyszło to o wiele lepiej. No, ale samczyk chciał zostać tropicielem, a nie łowcą.

Summer

Mała samiczka pobiegła więc w lewo, zakręciła w prawo by po chwili gwałtownie zahamować i pobiec w drugą stronę, następnie przed siebie. Biegła dość krzywo, zygzakowato, zapominając o koledze. Nagle zatrzymała się i odwróciła do tyłu. - Winter, jesteś tam? - zapytała, odwracając łebaek we wszystkie możliwe strony. Było coraz ciemniej, więc coraz mniej widziała. Normalne, czyż nie? Wytężyła słuch i zmrużyła oczy, siadając.

Sorry, wena jest jaka jest, czyli jej nie ma

Winter

Winter zastrzygł uchem, gdy Summer wyrwała do przodu. Podniósł szybko zad, o ile tego wcześniej nie zrobił, ale koleżanka już zniknęła mu z oczu. Przygryzł lekko dolną wargę, rozglądając się niepewnie. Biec, czy może się nie spieszyć? Czy Summ poczeka na niego? Było dość ciemno, a on nie miał zamiaru pozostawić rówieśniczki samej sobie. Wziął głęboki wdech, jeszcze wolniej wypuścił powietrze. Tata go uczył niedawno, jak tropić i polować. Teraz był mu za to wdzięczny. Przytknął nos do ziemi. Zapach Summer był wciąż bardzo wyraźny, podobnie jak jej trop. Ruszył natychmiast, na tyle wolno, by go nie zgubić. Po jakimś czasie żółta samiczka mogła już go zauważyć.

Summer

Bała się jak nie wiadomo co. Na horyzoncie zobaczyła jakąś wilczą sylwetkę, ze świecącymi oczami, z nosem przy ziemi. Skuliła się, pisnąwszy. Dopiero gdy straszna sylwetka podeszła bliżej, Summer udało się rozpoznać przyjaciela. - WINTER! - krzyknęła, uradowana. Skoczyła na rówieśnika, tym samym go przewracając. Zapomniała, że była brudna od ziemi, błota, krwi i miała kilka liści w sierści...I kto tu był straszny, co?

Winter

Nieświadomy, że zbliżał się do Summer, Winter padł niemal na zawał, gdy rówieśniczka przewróciła go na ziemię. Niemniej, szczęśliwy był, że się nie zgubiła.
- Hejka, Summer. - odpowiedział dość cicho, jako że stracił dech ze strachu i przez nagłe łomotnięcie w ziemię. Jeśli Summ na nim stoi, to to również można dodać jako powód.

Summer

Chwilę stała z szerokim uśmiechem na koledze, po czym przypomniało jej się, że mieli gdzieś iść. No i że stoi na Winterze. Uśmiechnęła się przepraszająco, odwracając wzrok i pobiegła przed siebie, zatrzymując się tuż na końcu pola widzenia, by rówieśnik mógł ją dogonić. - Gomen. - szepnęła, zapewne zanim dobiegł. Zamachała ogonkiem a na jej pyszczek wstąpił uśmiech.

Winter

Gdy tylko Summer z niego zeszła, wciął głębszy uśmiech i podniósł się, odrobinę obolały. Nim zdążył się uśmiechnął, rówieśniczka była już daleko. Westchnął, niemniej uśmiechnął się i ruszył za nią. Nie usłyszał tego, co mówiła, więc nie będzie userka na ten temat pisać.
- To... gdzie idziemy? - zapytał się, strzygąc uchem.

Summer

- Nie mam pojęcia! Nie wiesz gdzie może być jakiś strumyk? Albo jezioro? - zapytała, mimo świadomości, że Winter nie znał krainy. Machała ogonem, co jakiś czas skacząc. Patrzyła też za siebie, by sprawdzić czy Wint dalej jest niedaleko, mimo że ruszała się najwyżej o krok na minutę.

//Brak weny

Winter

Wint pokręcił głową, krótko i zwięźle zaprzeczając.
- Nie, nie znam tej krainy aż tak dobrze. - mówiąc precyzyjniej, wiedział tylko, jak dojść na tereny gór, z których przyszli, choć teraz czuł, że się zgubili. No nic, może dojdą kiedyś w jakieś miejsce, z którego by się jakoś w tej krainie odnaleźli? Perspektywa ogromu tej krainy sprawiała, że ciarki lodowate przechodziły przez jego grzbiet, lecz starał się tego nie okazywać. Jeszcze tylko tego brakowało, żeby Summer też zaczęła się obawiać zbłądzenia.