Las śmierci

Carly

- No proszę, układa Ci się życie - zaśmiałam się.
Dostrzegłam że Shade jest w ciąży, miałam oko do takich zmian, po czym zaśmiałam się.
- Brawo - z uśmiechem na pyszczku przytuliłam ją delikatnie - Ile ich będzie?

Shade

- Sześć. - uśmiechnęłam się do niej szczerze. Oparłam się bokiem o Smitha. Byłam z niego dumna. - Jeszcze tylko kilka dni.

[Nie chcesz zaopiekować się Wan i Sithem? ]

Carly

//nie, dziękuję xd//

- To super - rzekłam owijając ogon wokół łap, tym samym siadając. Westchnęłam i popatrzyłam na Smitha z uśmiechem. Cieszyłam się że Shade jest szczęśliwa, a przecież jeszcze nie dawno była samotna. A teraz...ciąża.

Shade

- To niespodzianka taka. - uśmiechnęłam się. - Wiesz, nie spodziewałam się że tak szybko, ale w sumie chciałam tego sama...

// Bo ja rezygnuje. Nie chcę opiekować się kimś kto nie potrafi pisać i przyprawia mnie o nerwówkę //

Carly

//widziałam posty Wan i Sabby. Tragedia. Może sama z polskiego najlepsza nie jestem, no ale, ludzie xx//

Kiwnęłam łebkiem i spojrzałam w niebo na chwilkę, ale zaraz potem wróciłam do Shade.
- Ja tam się na ciążę jeszcze długo nie będę szykować - rzekłam z uśmiechem.

Legenda

- Gratuluję - powiedziała przysłuchawszy się rozmowie. Jej wzrok powędrował znów na dwie wilczyce i wilka.

Shade

- A Wasp by nie chciał maluchów? - spojrzałam na nią z uśmiechem. - Oczywiście do niczego nie namawiam. - zaśmiałam się. - Ale chyba każda chce w końcu kiedyś zostać matką.

// Dlatego oszczędzę sobie katuszy xD //

Carly

- Nie sądzę, jest bojowo nastawiony do szczeniaków - mruknęłam. Spojrzałam na Evanę. Trudno rzec że tak szybko wilki się zmieniają.

Legenda

Głęboko westchnęła. Owinęła swój ogon wokół łap i spojrzała na wilki.

Shade

Spojrzałam na Evanę. Zmieniła się... i to bardzo. Przeniosłam wzrok na Carly. - Zobaczysz jeszcze... Wasp zmieni zdanie co do szczeniaków. - uśmiechnęłam się. - Jest moim przyjacielem.

Legenda

Ziewnęła lekko znudzona. Odchrząknęła. Zarzuciła grzywką, która spadła na jej złociste oczy.

Carly

- Mam nadzieję - uśmiechnęłam się i dmuchnęłam w grzywkę która nieznośnie wciąż opadała nieznośnie na oczy.
Spojrzałam na Evanę kątem oka.
- Podziwiam Cię Shade, ja bym się bała. Znaczy, tak pierwszy raz - dodałam.

Shade

Zaczęłam nerwowo uderzać łapą o ziemię. - Heh. - zaśmiałam się sztucznie. Chciałam ukryć jak bardzo się boję.

Kristal · Gość

Przyszła
-O Shade!-powiedziała i zawarczała-Mój odwieczny wróg...-syknęła obkrążyła ją i położyła się niedaleko.

Shade

- Cześć Kristal. - uśmiechnęłam się do niej. - Wiesz, Wan już nie jest zdrajcą, nie jestem jej opiekunką.

// Wybacz, ale nie jestem w stanie znieść braku ortografii w jej pisowni //

Rook

Spadł niczym pocisk z nieba, niczym bomba atomowa. Gwizd przeciął powietrze i mógł zapewnie rozwalić uszy. Stanął tuż przed kolorową wilczycą, wypuszczając obłoczek dymu z pyska.

Shade

Spojrzałam na Kristal, przeniosłam wzrok na Rook'a. Nerwowo odrzuciłam grzywkę do tyłu. - Wybaczcie mi. - mruknęłam cicho i spojrzałam na Smitha przestraszonym wzrokiem. Wybiegłam z lasu. To chyba już niedługo...

Carly

Spojrzałam na oddalającą się Shade i fuknęłam na zebranych. Była w ciężkim stanie do przeżycia, więc nie wiem czemu ją denerwują. Wyszłam z oburzeniem z lasu.

Rook

Wiedział co się święci. Podpalił ogon Kristal po czym rozłożył skrzydła i uniósł się w przestworza. Zatoczył kilka kół nad resztą wilków aż odleciał.

Kristal · Gość

Skoczyla i zaczęła dmuchać ogon jak świeczkę... w końcu ugasiła pożar i dodała:
-Wynoszę się z tąd!-i wyszla oburzona.