Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Stara Latarnia

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 17:05, 23 Lis 2012 Temat postu:

No tak, a gdzie miała się podziac? Leciała przed siebie zapłakana, nabierając tylko pędu, ilekroc płacz w niej wzrastał. Wiatr ostro pogrywał sobie z jej futrem. Deszcz lał z nieba nadal, mieszając się z jej gorzkimi, palącymi łzami. Była zupełnie przemoczona. Cała trzęsła się z wściekłości, bólu, żalu, zimna. Jak on mógł jej to zrobic? Był praktycznie jedyną osobą, która nadal trzymała ją w tej krainie, pełną optymizmu przy życiu. Ciążył jej zamazany przez łzy i deszcz obraz, a także okrutnie ciężkie, mokre skrzydła. Wylądowała nieporadnie na czubku Starej Latarni, kuląc się, wyjąc i łkając. Było jej tak zimno, że niemal kostniała. Deszcz ziębił tak, jakby miał zamiar zmieśc ją z powierzchni ziemi. Złamane serce bolało o wiele bardziej, niż.. cokolwiek. Rany, zimno, deszcz. Równie nieporadnie otuliła się przemoczonym ogonem i nakryła ociekającymi skrzydłami. Dlaczego on to zrobił? Dlaczego?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komatta
Dojrzewający


Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 13:32, 24 Lis 2012 Temat postu:

Szła przed siebie z klapniętymi uszkami. Po jej zielonym futrze spływały chyba już litry wody, które spowodował deszcz. Że też nie mogła urodzić się kaczką, nie miałaby problemu z mokrym futrem. Co chwila pociągała nosem, który drażnił katar, który pojawił się przez wewnętrzną temperaturę, gryzącą się z zimnem dnia. Oczy były mocno zmrużone, aby krople ich nie podrażniały. Pogoda była odpowiednia pod jej dzisiejszy humor, chociaż w sumie nie do końca.. nie był zły, nie był dobry. Po prostu go nie było, a pogoda wyraźnie zaznaczała swoją obecność. Gdy w końcu dotarłą do Latarni, odetchnęła z ulgą. Może tutaj będzie mogła przesiedzieć ulewę? Zadarła łepek do góry, a jej uwagę przykuła sylwetka siedząca na samym czubku budowli. Powędrowała ostrożnie do wejścia, którego zabarykadowanie było widocznie zniszczone. Tak, chyba nie tylko ona chciała się tutaj zatrzymać. Prowadzona ciekawością zaczęła się wspinać wewnętrznymi schodkami w górę.. Po pewnym czasie, będąc już w miejscu swojej "wspinaczki", niezadowolona stwierdziła, że nie ma jak piąć się wyżej. Wystawiła główkę przez niewielkie okienko, a jej oczom ukazała się żółta, skrzydlata postać. Przez chwilę milczała..
- Mama..? - Zapytała z lekko drżącym głosem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 20:00, 24 Lis 2012 Temat postu:

Rozpaczała czas długi, nakrywając się skrzydłami, chcąc jakimikolwiek resztkami siły i świadomości nie dopuścic do zupełnego przemoknięcia - choc chyba było to bezcelowe, bo już wyglądała jak dobrze namoczony mop. Gdy spod mokrej grzywki ujrzała w ciemnym kąciku, jakim było okienko starej latarni, swoją córeczkę Komattę, której wieki po prostu nie widziała, oczy jej zalśniły na nowo. Uniosła łeb i uśmiechnęła się przez łzy, szczerze. Otarła je łapami dośc niedbale i podniosła się. Machnąwszy mocno skrzydłami, otrzepała z nich kropelki wody, które rozstrzeliły się jak małe pociski w dół, poza latarnię. No tak. Ma dla kogo życ. Nie wszyscy odeszli. Poczuła szczątki sił, które pozwoliły jej wstac. Zeszła na dół, do dużo cieplejszego wnętrza latarni, pochyliła się i utuliła małą do siebie. - Hej, Księżniczko - pociągnęła nosem, ocierając wilgotne futro z policzków.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komatta
Dojrzewający


Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 20:26, 24 Lis 2012 Temat postu:

Tak, a więc jednak to była ona! I zauważyła Komattę! Ogon młodej zaczął wesoło poruszać się na boki. Tym bardziej gdy Carly znalazła się tuż przed nią. Wtuliła się w mokre ciało wilczycy, oddając jednocześnie ten sam gest wykonany z jej strony. Jak miło było czuć bliskość tak ważnej istoty, której już dłuższy czas się nie widziało. W wnętrzu jej małego ciałka wytworzyło się automatycznie dobrze znane i bardzo miłe ciepło, podnoszące również na duchu. Słysząc pociągnięcie nosem, położyła uszy po sobie i chwilę później zrobiła również to samo, ale u niej chyba nie brzmiało to tak smutno.
- Mamusiu.. - Zaczęła niczym jakiś dłuższy czas temu, gdy jeszcze była 'pełnoprawnym' szczeniakiem. - ..Ty płakałaś? - Zapytała widząc uprzednio zaczerwienione ślepia. Oczywiście mogło być to winą pogody, miejsca w jakim siedziała. Ale no.. nie, nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 15:48, 25 Lis 2012 Temat postu:

Carly wytarła łapą ledwo już toczące się łzy z oczu. Bliskośc jej córeczki wypełniała ją mocą i wiarą na lepsze jutro, nie ma co ukrywac. Wiedziała w ów czas, że nie została zupełnie sama, że jest gdzieś maleńkie światełko nadziei, które jest jej tak bliskie, które będzie chronic po wsze czasy, aż zbraknie jej tchu, które kocha całym sercem, zwane Komatta. Jedna z gwiazd na niebie, lecz dla Carly świecąca najbardziej. Odetchnęła po długotrwałym płaczu i kiwnęła łbem. Może nie powinna okazywac słabości przed najważniejszą sobie istotą, ale przecież jest tylko istotą bożą, a nie jakimś tytanem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komatta
Dojrzewający


Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Nie 19:35, 25 Lis 2012 Temat postu:

Jej serduszko biło z sekundy na sekundę mocniej. Smutno jej było z powodu mamy, wyglądała na naprawdę przygnębioną. A co jeśli..?
- Przepraszam.. Nie chciałam, żeby tak długo mnie nie było. - Powiedziała, chcąc się usprawiedliwić, jednocześnie myśląc, że stan Carly był z jej powodu. Aczkolwiek nie moja droga, nie wszystko się wokół Ciebie kręci. Ale jesteś jeszcze młoda, masz prawo do błędów, tym bardziej nie znając sytuacji.
- Obiecuję Ci już tak nie znikać! Obiecuję! - Ton jej głosu lekko się podniósł, a ona tym bardziej wtuliła się w matczyne futro. Będąc blisko wadery, mimo panującej pory, pogody i faktu z mokrej sierści, czuła bijące od niej ciepło. W jej oczkach zaczęły zbierać się łzy, co jednocześnie prowadziło do zeszklenia się patrzałek młodej..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Pon 19:40, 26 Lis 2012 Temat postu:

Hebanowe pędzelki usadowione na samych czubkach jej uszu potrząsnęły się, gdy poruszyła nimi gwałtownie, kierując uszy wprost w Komattę jak dwa celowniki, uświadamiając jej, że właśnie w tym momencie skupia na niej całą swoją uwagę. Zdążyła się już nieco uspokoic. Odsunęła się nieznacznie od córeczki, siadając przed nią pochylona, by móc patrzec jej w oczy. Zmieniła się. Urosła. Wyładniała. Zamrugała intensywnie oczami, chwilę przyswajając słowa, które do niej dotarły. - Przecież nic się nie stało - uśmiechnęła się od ucha do ucha, pełnym ciepła gestem. Chyba mała Koma-chan nie myślała, że to przez nią? Puszysty ogon otulił tylne łapy szczelnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 19:50, 26 Lis 2012 Temat postu:

I oto na latarni (dosłownie...) wylądował Taharaki. Jego nietoperze skrzydła jeszcze niekoniecznie do latania nauczone, nie współgrały z mózgowiem samca na tyle, na ile by sobie życzył. Tak więc do czujnych uszu wilczycy dotrzeć mógł głośny krzyk, a następnie huk samca, który uderzył o ścianę latarni, którą następnie otulił łapami, zsuwając się w dół niczym strażak po rurze. Warknął głucho do samego siebie, strzepując krople deszczu z mokrego futra, porastającego poobijane cielsko. Dobrze, że nie potrafią nad lataniem i sterowaniem panować, "leciał" krzywo, lecz powoli, uderzenie więc dostarczyło jedynie kilku siniaków. Musiał odnaleźć Carly. Musiał z nią porozmawiać. To ostatnie, czego od niej chce. Na więcej nie pozwalał mu honor, wiedział, jak paskudnie się zachował. Ciekawe, czy Asmodeusz dotarł do niej z listem? Zadarł łeb, gdzieś tam ją czuł. Zdecydowanie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:04, 27 Lis 2012 Temat postu:

Wpatrywała się długo ze swym uśmiechem w swoją jedyną, obecną teraz córkę. Nie spodziewała się zupełnie tego, że zaraz ktoś będzie ją chciał przyprawic o zawał. W dudniącym deszczu i cichych oddechach obu samic wymieszał się i utworzył tak machinalny dźwięk, że jakiekolwiek inne odgłosy z zewnątrz mąciły tę przyjemną monotonię, rozrywając ją bardzo brutalnie. Dlatego właśnie gdy posłyszała krzyk i wielki huk, bowiem cielsko rosłego samca małe nie było, a i uderzył dośc mocno, coś przeskoczyło jej szturmem w głowie, szumiąc w niej donośnie, a żołądek zdawał się wyrwac najbardziej imponującego w swym życiu fikołka. Instynktownie złapała Komattę w obie łapy i odskoczyła w tył, przylegając do przeciwległej, acz wewnętrznej ścianki Starej Latarni. Serce jej dudniło bardzo mocno. Co to mogło byc? Fatum jakie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 21:36, 27 Lis 2012 Temat postu:

Poruszył głową, co owocowało głuchym strzyknięciem w wilczym karku. Zadarł łeb ku górze, walcząc z samym sobą. Powinien zawołać? A może lepiej odejść, bez ni jednego słowa wyjaśnienia, niczym tchórz? Trudno, skoro już tutaj "przyleciał"... Jak się powiedziało "A", czas rzec i "Be".
- Carly? - zawołał dość głośno, z zamiarem przekrzyczenia szalejącego nieopodal morza, którego fale bezlitośnie rozbijały się o pobliski brzeg, rzucane przez wiatr niczym szmaciana laleczka w łapkach niegrzecznego dzieciaka. Powtórzył zawołanie jeszcze raz, równie niepewnie jak i na początku, lecz głośniej i wyraźniej. Na wszelki wypadek. Nie miał nic do stracenia, utracił bowiem z własnej głupoty wszystko, na czym mu w jakimkolwiek stopniu zależało. Podkulił ociekający zimną wodą ogon, kładąc po sobie brązowe radary. Zagryzł dolną wargę, zupełnie jak niewinna dziewczynka, której przyszło gnać wąskimi, ciemnymi uliczkami na drugi koniec miasta. W nocy, samotnie, drżąc ze strachu niczym osika za każdym razem, kiedy w pobliskim kontenerze na śmieci poruszy się jakiś wygłodniały, zbłąkany kot czy pies. Westchnął.
- Na co Ty jeszcze liczysz, kretynie? - Rzucił szeptem, z niemałym wyrzutem, do samego siebie, spuszczając łeb. Liczył, że istota ta zechce z nim w ogóle rozmawiać? Powinien zajmować się organizacją polowania, obiecał Atricie dbać o spiżarnię. Obiecał Yumi, że to będzie niezła zabawa. Obiecał Elenie, że zajmie się wszystkim jeśli o Noc idzie. Ale... ile warte były jeszcze jego słowa? Carly obiecał, że będzie zawsze przy niej... Zabrakło go.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komatta
Dojrzewający


Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 19:15, 28 Lis 2012 Temat postu:

- Naprawdę! Nie chciałam Ci sprawić przykrości.. - Odpowiedziała ponownie wtulając się w matczyne futro. Jednak już po chwili się odsunęła i usiadła naprzeciw. Jej oczka świeciły radośnie, a brak humoru wypełnił się jakimś takim.. dobrym. Który przyszedł w sumie.. znikąd. Nie no, nie było to prawdą, pojawił się z wiadomego powodu. W pewnym momencie wzdrygnęła się i nieco spłoszona położyła uszy po sobie. Łeb automatycznie zadarła w górę, a wzrok wbiła w sufit, w który coś dosłownie z niemałą siłą przywaliło. Przynajmniej, jej samej się tak wydawało. Siedziała tak w ciszy, w końcu patrząc ze znakiem zapytania na Carly. Jedno z jej uszu poszło do góry gdy usłyszała naprawdę wyraźnie nawoływanie jej opiekunki po imieniu.
- Mamo.. Ktoś Cię woła.. - Powiedziała nagle. Przecież, niemożliwym było, by tylko ona to słyszała. Nie, nie zasnęła, nie śniło jej się to, nie miała aż tak realnych snów! Znaczy miała, ale wiedziała, że to nie sen, a jawa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 21:39, 28 Lis 2012 Temat postu:

Oszołomiona głuchym huknięciem na krótki czas, szybko wróciła do siebie, ale gdy poczuła ten zapach, po czym usłyszała ten głos, rzeczywistośc uderzyła jej do głowy jak kokaina. Tylko co teraz zrobic? Uciec, rozpłakac się, stanąc twarzą w twarz? Czuła, jak to wszystko ją wolno paraliżuje. Nie chciała na niego patrzec. To sprawiało jej ból. Ponownie jej to zrobiono, ponownie! I choc kochała go całym sercem, najbardziej jak umiała.. no, właśnie. To chyba był ten największy problem. Nie potrafiła go nagle znienawidzic, zostawic, odejśc jak najdalej stąd, zapomniec. Poza tym, obowiązków miała coraz więcej - szykowała się obrada i trzeba było się tym natychmiast zając. Stała nadal, przylegając plecami do ściany. Jego tak przyjemny niegdyś baryton pobrzmiewał w jej uszach jak konsekwencja prawdy, rozchodząc się wibracjami, które ona czuła wyszkolona tak doskonale, po metalowych ścianach Starej Latarni. Przełknęła ciężko ślinę, bowiem w gardle miała jedną, wielką gulę. Nie mogła się ruszyc czy cokolwiek wyrzec. Spuściła łeb.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Taharaki
Latający Wilk


Dołączył: 05 Mar 2011
Posty: 3536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Otchłani Nienawiści
Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 21:49, 28 Lis 2012 Temat postu:

Spuścił łeb. Był pewien, że Carly tam jest. Tam, u góry latarni. Tak blisko, a zarazem tak daleko... Wstyd, ale na jego własne życzenie. I co mu z tego przyszło? No, właśnie. Uniósł oczy, wlepiając je w latarnię. Nie może się narzucać. Widocznie to wszystko, co ich łączyło, odchodziło w zapomnienie... chociaż? Nie, na pewno nie w zapomnienie. Nigdy nie wymaże tych wszelkich chwil, spędzonym u boku skrzydlatej Pani Szpieg. Nigdy. Ale teraz... Co mógł teraz zrobić? Wszystko popsuł. Pewnie teraz Wasp wykona swój wielki powrót do jej żywota. Z tego, co mówiła (oraz w jaki sposób), wywnioskował, że nadal jest jej bliską osobą. Zagryzł wagę. Widocznie tak być musi. Widocznie ta, która nauczyła go kochać powinna odejść... Nie może zatrzymać jej na siłę, przecież łańcuchem jej do ściany nie przykuje.
- Żegnaj, nie zapomnij, że nadal jesteś mi najważniejszą. - Zawołał jedynie, ciszej, niźli nawoływał jej jeszcze przed momentem. Widocznie nie zależało mu juz tak bardzo, aby mogła go usłyszeć. Skoro zamykała swoje serce, z którego go wykopała - na jego życzenie z resztą - nie mógł się domagać, by zwróciła na niego uwagę. Nienawidziła go. Rozumiał i - choć niemiłosiernie bolało - szanował. Odwrócił się i powoli ruszył przed siebie. Trudno. Nie może nikogo zmuszać, by chciał poświęcić mu kilka chwil na rozmowę, zwłaszcza po tym, co nawywijał. Odwrócił się raz jeszcze, by zerknął na latarnię, po czym odbiegł. Nie zamierzał latać, wiatr się nasilił, a jak widać samiec nadal miał kłopoty ze sterowaniem.

zt.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Taharaki dnia Śro 22:09, 28 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 10:05, 29 Lis 2012 Temat postu:

Radary wyłapały jego pojedyncze słowa. Zamknęła gorzko oczy, z których popłynęło kilka łez, szybko otartych jej czarnymi palcami. Jej serce chciało mu wybaczyć, rozum kazał nienawidzić. Carly za to zawsze słuchała serca, jeśli chodzi o osoby, na których jej zależało.. Tylko że teraz już zupełnie nie wiedziała, kogo w tej sytuacji posłuchać. Gdy jego zapach był już tak odległy, że niemal go nie czuła, chciała wybiec w tym wietrze i polecieć za nim ile sił w skrzydłach. Czuła się jednak na tyle bezsilna, że nadal stała przy ścianie, drżąc sparaliżowana szałem. Nie patrzyła na Komattę. W uszach jej piszczało, w głowie miała pustkę..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komatta
Dojrzewający


Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 12:55, 29 Lis 2012 Temat postu:

Bardziej na wsłuchaniu się w słowa ów nieznajomego - choć tak naprawdę znajomym był, jako że Carly Tahiego jej przedstawiła. Jednakże nie umiała go rozpoznać po samym głosie -, skupiła się na odpowiedzi mamy. Jednak i jej nie usłyszała, jednocześnie nie słysząc wyznania samca. Czego w sumie żałowała, widząc reakcję opiekunki, która w żadnym wypadku dobrą nie była. Pisnęła jedynie krótko, nie wydając z siebie żadnego więcej dźwięku. Dźwigając się na łapkach podbiegła jak najszybciej do okna, by przez nie wyjrzeć. Pogoda się pogarszała, więc z widocznością było to samo. Dlatego dorastająca zobaczyła jedynie biegnącą przed siebie, dosyć masywną sylwetkę. Kim był ów mość? Podeszła ze spuszczoną głową do wadery i znów usiadła przed nią. Może powinna pobiec za tą postacią i dowiedzieć się o co chodzi? Ale nie powinna wtrącać się w sprawy dorosłych... chociaż, może jak jej powie kim był nieznajomy.. może uda jej się go znaleźć. Uch, martwiła się..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 20:17, 30 Lis 2012 Temat postu:

Nic nie jest proste, gdy życie tak okrutnie ciąży, prawda, Carly? Świat nie wydaje się byc tak cudowny, kolorowy i pełen pasji, nadziei na nowe przeżycia. Wręcz wydawało się przez kilka oddechów, że nigdy już taki nie będzie. Chyba pierwszy raz przeżywała tak okrutne chwile. Każdy oddech ciążył jak niewidzialne brzemię, które musiała za sobą ciągac. Ta myśl wciąż powracała. Jej ukochany, jej podpora, jej oczko w głowie, jej serce, jej cały świat. Gdy jego nagle zabrakło - mało tego - zdradził ją, cały system jej życia uległ wyraźnemu pogorszeniu. Czasem, gdy zabraknie nam czegoś, co nam towarzyszyło i było nam nieodłączne, tak się właśnie czujemy. Ona czuła się o wiele gorzej. Czy straciła go na zawsze? Czy wybaczyc, czy odejśc, czy pozostac? Przełknęła gorzkie łzy, które pociekły bez jej woli po jej policzkach, bezgłośnie odbijając się o podłoże. Bez słowa przytuliła do siebie małą.
Po chwili poczuła, że źle się czuje. Chce zostac sama. Puściła Komattę i pocałowała ją w czółko troskliwie. - Wybacz, księżniczko, muszę pobyc troszkę sama ze sobą, dojśc do siebie - uśmiechnęła się przez zaszklone oczy - Wesołych świąt - rzuciła, po czym wyleciała z trzepotem skrzydeł, przez okienko w latarni.

z.t


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carly dnia Sob 21:06, 08 Gru 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Komatta
Dojrzewający


Dołączył: 06 Sty 2012
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samica

PostWysłany: Pią 22:31, 18 Sty 2013 Temat postu:

Ze smutkiem w oczkach nadal obserwowała Carly. Osóbkę tak jej bliską, tę która podarowała jej tyle ciepła i miłości, której przez to zawdzięczała tylko większą wesołość własnej osóbki. Teraz ten znaczący płomyczek na jej oczach gasł, po prostu.. gasł przez własne, spływające po policzku łzy. Kłucie serca z każdą kolejną kroplą, która z echem obijała się w jej uszach - było coraz silniejsze. A najgorszym było to, że ona nawet nie umiała temu zaradzić. Była bezsilna, nie wiedziała co się stało, ale wiedziała, że będzie musiała sama choć trochę uchylić rąbka tajemnicy. Tak, trzeba działać, dla dobra wilczycy, dla dobra jej mamy. W momencie gdy Carly ją przytuliła, wtuliła się mocno w jej ciepłe, matczyne futerko. Na słowa wadery kiwnęła tylko delikatnie łepkiem wydając z pyszczka ciche "mhm".. Jakby na potwierdzenie tego, że ów słowa do niej trafiły. Oczy szkliły się napływającymi do nich łzami, po prostu chciało jej się samej płakać. Z bezradności, ze stanu swojej mamy. Ale co miała poradzić? Nic nie mogła, na razie. Pomachała łapką na pożegnanie przez moment jeszcze obserwując odlatującą, wilczą sylwetkę. Przełknęła ślinę i tym samym gulę, która powstała w jej gardle. Odetchnęła głośno, jednocześnie podnosząc się na łapkach. Z iskierką w oczach pobiegła w stronę schodów, po których bezszelestnie zaczęła schodzić, by potem wybiec ze Starej Latarni i pognać w swoją stronę..

zt.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kalina
Demon


Dołączył: 25 Gru 2011
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądinąd!
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 14:52, 24 Kwi 2013 Temat postu:

Może to miejsce stanie się godne, aby jako pierwsze ujrzała je nowa, i póki co jedyna, córka Kaliny o wdzięcznym imieniu Ofelia. Samica rozejrzała się uważnie, czy czasem nic dookoła nie zagraża jej dziecku, a dopiero potem posadziła szczeniaka na ziemi i wskazała otoczenie.
- Oto właśnie ten świat, do którego cię tak ciągnęło, dziecko - powiedziała, siadając obok. Co teraz? Padną jakieś pytania, czy może jej ten dzieciak ucieknie? Sama nie wiedziała, jak szczenięta reagują na świat. Chyba z nią było dość spokojnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ofelia
Młode


Dołączył: 07 Mar 2013
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zajebistości.
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 15:07, 24 Kwi 2013 Temat postu:

Ofeliał była bardzo zadowolona, że wreszcie zniknęła z tamtego zatłoczonego miejsca, w którym nikt nie chciał jej słuchać. Rozejrzała się nieco zdezorientowana, choć nie chciała by Kalina to zauważyła. Przecież niczego się nie lęka. Co tam dla niej wielki świat!
- Świa-t? - powtórzyła pytająco, przechylając łebek i spoglądając na ziemię. Tajemniczy piasek. Ofelia postanowiła go skosztować, lecz przeszkodził jej w tym krab, który postanowił złapać biedny, mały, białawy ogonek. Poskutkowało to opętańczym biegiem wokół Kaliny i stałym potykaniem się o własne nogi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kalina
Demon


Dołączył: 25 Gru 2011
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądinąd!
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 15:25, 24 Kwi 2013 Temat postu:

Kalina nie zdążyła nawet odpowiedzieć na pytanie Ofelii, o ile było to pytanie, bowiem jej potomstwo poczęło jak opętane biegać wokół niej. Nim wadera zobaczyła, o co chodzi, złapała szczeniaka w biegu i przytrzymała, żeby nie uciekło. Zaraz też krab został brutalnie potraktowany najbliższym kamieniem, dopóki nie pozostawił ogona Ofelii w spokoju. Matka swego dziecko spojrzała na wilczycę z niepokojem. A jednak trzeba było zostać w domu, najwyraźniej świat zewnętrzny nie służy dobrze dzieciom.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 80, 81, 82, 83, 84, 85  Następny
Strona 81 z 85


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin