Forum O wilkach Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Stara Latarnia

To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Ofelia
Młode


Dołączył: 07 Mar 2013
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zajebistości.
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 15:29, 24 Kwi 2013 Temat postu:

Ofelia szczęśliwa, że wróg został unicestwiony, przyczepiła się do Kaliny jak rzep i nie puszczała. Ona ją obroni. Nie to, co tamten drugi duży wilk, który nie chciał nawet pomóc jej wydostać się z uścisku. Postanowiła, że gdy go znów spotka, to nań prychnie i to tak, żeby popamiętał.
- Co to by-ło? - krótkie, a chyba jedyne dotychczas mające sens pytanie, wydobyło się z gardła nieuświadomionego szczenięcia. Wielkie oczy wlepione były w Kalinę. Została bowiem bohaterem narodowym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kalina
Demon


Dołączył: 25 Gru 2011
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądinąd!
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 16:36, 30 Kwi 2013 Temat postu:

- To był krab, Ofelio - powiedziała Kalina zgodnie z prawdą, postanawiając wychowywać dziecko w aurze szczerości i pewności. Oby tylko się jej to udało. - Kraby to istoty zamieszkujące miejsca przy morzach, ale nie są zbyt groźne, jeżeli ich nie rozzłościsz. Najwyraźniej niechcący na niego nadepnęłaś - dodała, kładąc łapę na głowie córki, nieco niepewnie, jakby obawiając się, że Ofelia rozpadnie się wraz z tym gestem. - Musisz uważać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Viy Curay
Shrek


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 1914
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Wto 16:59, 30 Kwi 2013 Temat postu:

Damn, śledzenie Kaliny zajęło mu wieki. Wiecie jakie to trudne, kiedy nie ma się węchu tak dobrego jak inni. Na szczęście - w większości dzięki przychylnemu losowi- udało mu się. Podszedł do niej nieco bliżej, nie wykazując większych emocji. Spoglądał na nią jedynie alabastrowymi, pustymi oczami. Może się zastanawiał.
- Kocham Cię. - powiedział zwyczajnie, szybko, bez większych uczuć. Ot tak, po prostu. Jakież to urocze, nieprawdaż? Nie.
Zaraz potem - czy Kalinka tego chciała, czy nie - wpił się w jej usta- po chwili puszczając ją jednak. Ot, jakby na pożegnanie. <s>Praaawda.</s>
Zaraz potem odwrócił się i najzwyczajniej w świecie zaczął kierować się wzdłuż plaży. Czeka go długa wędrówka. Wciąż chował się pod kamienną twarzą, brakiem jakiegokolwiek żalu - acz sam wiedział, że było to kłamstwo. Po części tego nie chciał.
Po części.

z.t


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kalina
Demon


Dołączył: 25 Gru 2011
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądinąd!
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 17:49, 30 Kwi 2013 Temat postu:

Co? Jak to? Nie trzeba być Kaliną, żeby wywnioskować, że coś w tym pozornie pozytywnym zachowaniu Viy'a było nie tak. I to bardzo nie tak.
- Stój - powiedziała szybko i cicho, jednak było już za późno. Sylwetka samca była już poza zasięgiem jej wzroku.
- STÓJ - dodała głośniej, nieco piskliwiej i z nutką... paniki? Tak, to najwyraźniej wytrąciło ją z równowagi. Czyli co teraz? Intuicja dobrze jej podpowiadała? Piękna bajka, która tak się jej spodobała, nagle się skończyła? Wadera nie płakała. No pewnie, że nie. Przecież nigdy tego nie robiła. Ale czy można zachować się normalnie po stracie jedynego przyjaciela, ojca swoich dzieci? Pewnie nie. Co będzie z Ofelią i Isaakiem? Gdzie jest Isaac, tak na marginesie? Kalina zacisnęła wargi i spojrzała na szczenię. Jest młoda i pewnie niewiele do niej dotarło, jednak matka tak czy siak przytuliła córkę delikatnie i czule. Chyba po raz pierwszy w swoim życiu okazała komuś tak otwarcie uczucia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ofelia
Młode


Dołączył: 07 Mar 2013
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z zajebistości.
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 19:57, 30 Kwi 2013 Temat postu:

Ofelia patrzyła wpierw na Kalinę, tłumaczącą jej czym jest krab. Młoda analizowała to chwilę, aż wreszcie ogarnęła informację. Aż tu nagle, ten duży wilk co to jej nie chciał pomóc, przybiegł i powiedział matce pewne słowa. Co one mogły znaczyć? Tego nie była pewna. A potem rozpaczliwy krzyk matki. Rozpaczliwy? Nie, raczej to nie to określenie. Gdy została przytulona, spojrzała pytająco na starszą samicę.
- Ko-cham ci-ę...? - powtórzyła za dużym, szarym samcem, albowiem chciała zobaczyć czy zachowanie Kaliny powtórzy się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kalina
Demon


Dołączył: 25 Gru 2011
Posty: 1982
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skądinąd!
Płeć: Samica

PostWysłany: Wto 20:02, 30 Kwi 2013 Temat postu:

Ale Kalina nie jest z takich, co to się bez powodu rozklejają. Szybko odstawiła Ofelię na ziemię i spojrzała na nią poważnie.
- Na pewno dowiesz się kiedyś, co to znaczy - powiedziała spokojnie. - Chodź, musimy znaleźć twojego brata - dodała i ponownie położyła córkę na grzebiecie. No, żeby tak bez opieki pozostawiać dziecko. Toż to będzie dla niego traumatyczne przeżycie niewątpliwie. Bez psychologa w późniejszych latach na pewno się nie obejdzie. Kierunek - jaskinia. A potem się zobaczy. Trzeba chyba przedstawić dzieciom sytuację.

zt. - obie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 12:04, 26 Cze 2013 Temat postu:

Wieczór. Ciche dreptanie. Pozostawione na piasku ślady wilczych, drobnych łap, a na nich zarysy wygrawerowanego księżyca z gwiazdą - odwiecznego symbolu po jej dawnej Watasze. Czasem zapominała o swym pochodzeniu, by byc pełną sentymentów, gdy tylko coś jej o tym przypomni. Trzeba byc dumnym. I nie zapominac.
Miała równie sentymentalne spojrzenie swoich kocich, szmaragdowych oczu. Jej uszy nie były radośnie postawione jak zwykle - stulone żałośnie ukazywały, że wstydzi się tego, że tu powróciła. Jedno z jej skrzydeł było nienaturalnie wykrzywione, a pysk zdobiła krzepnąca, głęboka rana. Spotkanie z Zedem silnie działało nie tylko na jej ciało, ale i psychikę.
Westchnęła głęboko. Szła. Nie latała. Czy kiedykolwiek będzie latac? Było jej tak niewymownie przykro! No cóż..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 12:12, 26 Cze 2013 Temat postu:

Może i nie tak ciche, jak mogłoby być, kroki podążały za wilczycą, głównie dlatego, że zauważył ją po pewnym czasie, stosunkowo zamyślony, oderwany od rzeczywistości. Miał sporo spraw do przegadania wraz z Galadrielem, wykorzystywał więc chwile samotności aby to na nich się skupić. Nie były to sprawy ważne dla tej krainy, wilków tu przebywających, ba, nawet dla samego Sevaja nie były już ważne - ale dawne przyzwyczajenia odzywały się, bębniły w kościach. Poruszył uszami, wzrok koncentrując na wilczycy. Która zresztą za dobrze nie wyglądała, a że lubował wciskać nos w nie swoje sprawy ruszył za nią, aby po chwili dogonić ją, pomimo niskiego poziomu kondycji jednej z łap. Wspomnieć można, że i on również pozostawiał za sobą oryginalne, jedyne swego rodzaju ślady, gdy to na opuszkach wypalone miał pirackie runy, pismo, które tylko on potrafił odczytać. I piraci, rzecz jasna.
- Co Ci się stało, jaskółko? - zapytał, kiedy to dołączył do jej boku. "Zabawne, jej się pytasz, podczas gdy sam wyglądasz jak.. jak to było? Siedem nieszczęść. Siedem macek." Fakt, może i to błoto którym pozlepiana była sierść nie wyglądało za apetycznie, jednak..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 12:31, 26 Cze 2013 Temat postu:

Jedna, druga. Lewa, prawa. One, two, three..
Carly czuła, jak z każdym wydechem, z każdym krokiem i każdą myślą ucieka z niej ta pozytywna energia, której nigdy nie było jej brak, którą zarażała wszystko i wszystkich dookoła. Tak to jest, gdy znika każdy, kto był dla Ciebie coś wart, dla kogo żyłeś, Twoja wataha rozsypuje się w oczach, a nikt nie ma ani siły, ani ambicji, by coś zmienic. Bo w końcu co może jedna marna kobiecinka na szczycie hierarchii? Najpierw trzeba poparcia i ilości ludu, przede wszystkim, co tu jest problemem wagi niebotycznej.
Tyle zmartwień. Aż głowa ciężka..
Gdy znikąd wyrosło obok niej różowe, Severusowe cielsko, a do nozdrzy trafiła słona woń toni morskich, na jakich owy często gościł ze względu na swe pochodzenie, poczuła się osaczona, w niebezpieczeństwie. Brakiem możliwości ucieczki warknęła bojaźliwie, stulając uszy jeszcze mocniej i odskakując w bok na cienkich, wychudzonych bardziej niż zwykle nóżkach. Zielone oczy błysnęły w tchórzostwie spod rudych pasm.
To ten, co chciał uśmiercic jej lud!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 12:44, 26 Cze 2013 Temat postu:

Nie taki miał zamiar; o nie, był pewien, że jego sklejona sierść nie wyglądała aż tak strasznie, aby móc przestraszyć wilczycę. Gdy jednak tak się stało przystanął i westchnął ciężko, chcąc wydrapać sobie oko. Niestety, na obu łapach stał.
"Boi się Ciebie. Nie znasz jej przypadkiem?"
Odstąpił od ponurych myśli krzywdy, koncentrując na niej ponownie wzrok, doszukując się czegoś znajomego. Bo i przypomniał, choć nie sam, z pomocą Galadriela, zręcznie przesuwającego mackami kolejne wspomnienia tuż pod jego powiekami.
- Carly. - wymamrotał cichutko pod nosem, głównie do siebie, odchylając uszy do tyłu, kryjąc w loczkach, uroczo spływających po pysku i szyi, karku. - Nie chciałem Cię wystraszyć.
"Sądzisz, że po tym Ci wybaczy?"
Po czym?
"Z jej strony wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli zabić jej watahę, zalewając ich wodą."
Naszą watahę. Naszą..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 13:04, 26 Cze 2013 Temat postu:

A jak miała zapomnieć? Może ich wataha nie jest zbyt liczna, ani zgrana, ani.. cokolwiek.. A jednak kochała ją tak, jak tylko potrafiła! Prawda była taka, że i tak niewiele mogła zrobić, jak już wcześniej userka prowadziła o tym wywody. Słysząc jego głos, stuliła uszy jeszcze mocniej, a warkot stał się bardziej paniczny, ze wplątanym weń skomleniem.
Bowiem zdawała sobie sprawę aż zbyt mocno, że była bezbronna. Bez kłów, bez skrzydeł. Co jej jedynie po pazurach? To mogło być ostatecznością. Gdyby ktoś ją zaatakował, byłaby zupełnie przegrana. Bała się każdego ruchu, a już w szczególności tego, który jeszcze niedawno przebijał bezmyślnie bańkę na obradzie, a dziś wymaga od niej spokoju.
Zgroza!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 13:11, 26 Cze 2013 Temat postu:

Uszy wtuliły się w kosmyki, podczas gdy przestąpił z łapy na łapę niespokojnie. Wymyśl coś. Przekrzywił łeb w bok i to wyraźnie, uważnie oglądając jej skrzydło, choć potrzebował mu się przyjrzeć z bliska. Co również było niebezpieczne; zdawała się być nie tyle co wystraszona, co przerażona i zapewne nie obyłoby się bez użycia siły, żeby ją uspokoić. Znał tyle chwytów na uspokojenie, jednak każdy równał się z bólem czy wbiciem kłów w mięso. Oblizał nos, przywołując na lico łagodniejszy wyraz, może i w oczach, choć było to trudne, gdy powolutku, spokojnie do niej podszedł. Aby w pewnym momencie wyciągnąć łapki i ją przytulić, przyciągnąć do siebie, przycisnąć, zaraz ciasno zaciskając uchwyt, nie dając jej się wyrwać. Ale nie sprawiając jej bólu, zręcznie omijając skrzydła.
"Uważaj, bo Cię ugryzie."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 13:17, 26 Cze 2013 Temat postu:

Przyglądała mu się z dzikością i nieufnością. Gdzie się podziała ta dobrotliwa Carly, która dla każdego miała dozę ciepła i serca? Zniknęła wraz z pogruchotanymi przez Zeda kośćmi skrzydła.. Tak, idealnie powiedziane.
Dlatego właśnie spanikowała doszczętnie, gdy ten ciasno przyległ do niej swoim chudym ciałkiem. Zaskomlała głośno, lecz po chwili ściszała wydawane dźwięki, czując rozchodzące się po jej ciele ciepło. We wnętrze świadomości wniknął zastrzyk cichego głosiku, świadczącego o poczuciu bezpieczeństwa. Oparła pysk o jego bark, oddając się bez walki.
I jak tu walczyć o watahę w takim stanie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Śro 16:10, 26 Cze 2013 Temat postu:

Tego się obawiał, niejako to skomlenie dochodziło nie tylko do jego uszu i umysłu, ale do czegoś głębszego, wewnątrz, drażniąc wrażliwe tkanki. Wzruszyło, wręcz. Nawet i niemiło, gdy poczuł nutkę irytacji swoją miękkością serca, której może się nie spodziewał. Zaraz westchnął cichutko, pewniej otulając ją łapkami, kiedy przestała się rzucać. Pocieszył go ten mały gest zaufania, pozwolił sobie na powolne przesunięcie łapy po jej włosach, karku, masując lekko, muskając zaledwie opuszkami, chcąc uspokoić. Choćby i fizycznie.
- Co się stało, Carly? - zapytał cichutko szeptem, nie zaprzestając uspokajania, nawet i może zbyt natarczywego, wprost do jej ucha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Czw 11:35, 27 Cze 2013 Temat postu:

Choćby stosował na niej jakieś podejrzane środki uspokajające lub wprowadzał w trans, byłoby ciężko ją uspokoić. Jej mięśnie pozostawały mocno napięte, oddech płytki, a uderzenia serca przyćmiły zmysły, ograniczając skutecznie dopływ każdego bodźca. Czując próbę uspokojenia, napięła się jeszcze mocniej. Jakby ze strachu, że straci czujność. Nigdy nie wiadomo, kto może chcieć jej zguby.
Nie odpowiedziała na pytanie. Była zbyt sparaliżowana, by jak zdrowy osobnik układać składne i zrozumiałe zdania do odbioru przez innych zdrowych osobników. Pozostawiamy to więc bez uzupełnienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pią 20:27, 28 Cze 2013 Temat postu:

Kto może chcieć jej zguby. Nie, nie pragnął jej, zaś czuł się coraz gorzej z tym ciężarem na sercu. Galadriel to wyczuwał i może dlatego odrobinę spuścił z tonu, oddając mu odrobinę energii. Ale to wciąż było za mało, sam nie czuł się dobrze, był wycieńczony tą.. sytuacją, sprawą. A ten moment nie polepszał jego humoru, wręcz pogorszył, uzmysłowił, jak bardzo kiepski w relacjach i antyspołeczny jest. Jak bardzo dziki i może nieokrzesany, nieoszlifowany, nie mogący się wpasować, czy choćby załapać jednego, wspólnego słowa z otoczeniem. Niejako było to bolesne, przypominało, że jego miejsce nie jest tu, a tam, na morzu, wśród swoich. Ciskało igły w serce, w pamięć. Choć macki okrywały jego wnętrze jako tarcza, obrona przed światem. Dziękuję.
- Jestem kiepski w uspokajaniu. - mruknął sam do siebie, na głos, jakby to miało ją przekonać, że próba rozluźnienia i ulegnięcia mu zależy tylko od niej, nie od tego, co z nią robi. Łapą powoli muskał jej kark, delikatnie i grzbiet, omijał zdecydowanie jednak skrzydła, przekrzywiając łeb, jednak powoli, nie chcąc jej wystraszyć, przypatrując się uszkodzonej.. kończynie. Można tak było je nazwać, w sumie.
- Carly, przyrzekam, nie zrobię Ci krzywdy. Proszę. - wymamrotał cichutko, do jej ucha. Błaganie. Niesłychane, czuł się z tym gorzko, kwaśno, może nawet zaskoczony. Poniżony, tak, dokładnie. Zawstydzony i poniżony swoją słabością, uciekający do łgania, błagania. Jak na kolanach o życie, zanim nie zrzuci się skazańca z urwiska. Lub rozstrzela..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Sob 15:35, 29 Cze 2013 Temat postu:

Jak ma sie jednak przekonywanie Sevaja, gdy w jej wnetrzu szaleje tak rwaca burza? Gdyby byla bardziej zdrowa psychicznie w tej chwili, ta sytuacja wygladalaby zupelnie inaczej, zapewnia was o tym jej userka. Kurczowo trzymala sie jego ciemnego futra, cicho i lekliwie popiskujac - bez wzgledu na to, czy mowil, czy nie, choc jego slowa zdawaly sie uspokajac ja w pewnej dozie calej tej paniki, zreszta nieuzasadnionej. Westchnela.
Cale jej cialo bylo napiete. Cale. Od palcow, przez kregoslup, az po koniuszek ogona. Wszystko wykazywalo stuoprocentowa gotowosc do ataku lub ucieczki, nawet, jesli ani jedno, ani drugie w zaistnialej sytuacji nie ma zupelnie sensu. Zdawalo sie jednak, ze zabiegi pirata cos daja. Mimo ze to bylo dla niej jak spuszczenie sie dobrowolnie w sidla, nie miala sily dluzej stawiac opor. Piski ucichly, cialo rozluznilo sie niebezpiecznie mocno. Strzelilo kilka kosci w zlamanym skrzydle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Pon 15:50, 01 Lip 2013 Temat postu:

Galadriel uparcie próbował uspokoić jego wnętrze, równie podenerwowane, choć nie tak mocno jak u Carly. Stresował się takimi chwilami, szczególnie, że Carly była stosunkowo ważna - nie tylko ze względu na watahę. Lubił ją, pomimo, że do tego się nie przyznawał. Lubił i to bardzo, budziła w nim zaufanie, pewne ciepło, takie, jakie budził w nim Jack i widok łajby. Uspokajający widoczek pieczętujący uczucie, że ma gdzie wrócić, że tam jest jego dom. Nieważne, jaką porażkę poniesie - powrót zawsze jest możliwy. Tak się czuł i przy Carly, przypominając sobie nie tylko jej łagodność a jednocześnie zdecydowanie na obradzie czy chwile, gdy na pustyni otulała go szalikiem, podczas przemiany w człowieka. Była z nim w wielu momentach rozbicia i za to czuł do niej wdzięczność a i zaufanie. Nie uważał się za naiwną istotę.. Nie jestem naiwny, prawda? Galadriel zaprzeczył. Już nie mówił, wątpił, aby słowa dawały jakiś efekt. Zaczął cichutko nucić, wraz z rytmem szumu morza, cichutko, do jej ucha. Melodia była stosunkowo smętna, głęboka, jakby mówiąca o tęsknocie.. fakt, słowa do niej mówiły o syrenach i ich tęsknocie za ludźmi, którzy je znienawidzili. "Wygląda na mocno przestraszoną" - zauważył cicho Galadriel, nie chcąc mu przerwać. Niestety, musiał się z nim zgodzić. Poczuł odrobinę ulgi, może szczęścia, gdy jej piski nie kuły jego uszu, nie drżała, nie wydawała się tak przestraszona. Ale poczuł jeszcze większy niepokój, właśnie teraz, gdy z lękiem spojrzał na skrzydło. Nie mógł jednak jej martwić, dlatego zachował w miarę łagodny, ciepły wyraz na pysku, nucąc dalej, głaszcząc jej kark i przeczesując jej włosy krzywymi, chudymi palcami obandażowanej łapy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carly
Latająca Beta Wody, Szpieg


Dołączył: 26 Lip 2009
Posty: 4931
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: carlyfornia :3
Płeć: Samica

PostWysłany: Śro 10:41, 03 Lip 2013 Temat postu:

Dziwne.
Niby niewiele razem przeżyli. Znali się stosunkowo krótko, a już zdążył Carly zaleźc za skórę, czego zapewne nigdy mu nie wybaczy i nie zapomni. Tak ciężko bowiem zapominac, gdy tak wielkie uczucia targały swój ciężar w zwojach jej umysłu.. Ona nie wspominała tego tak dobrze, czy raczej wolała zapomniec wszystko, co ich łączyło przed obradą.
Przełknęła niespokojnie ślinę. To jedyne, co mogła teraz zrobic, nie narażając skrzydła ruchami na kolejne urazy. Słona, morska bryza podrażniała wielkie rozcięcie na jej pysku, a ona? Desperacko wtulała się w futro basiora, tak pragnąc odrobiny bezpieczeństwa. Niczym osesek, niedawno porodzony.
Gdzie oni są? Gdzie są Ci wszyscy przyjacieleele-ele-eleee!? Zniknęli. Było ich tylu, a teraz nie ma do kogo pyska otworzyc. To dlatego, że ostatnio wyjątkowo mało przebywa w krainie.. Teraz się boi. Wszystkiego i każdego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Carly dnia Śro 10:45, 03 Lip 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Severus
Latający Szaman


Dołączył: 22 Sie 2012
Posty: 2430
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Samiec

PostWysłany: Sob 11:37, 06 Lip 2013 Temat postu:

Zabawne, ale tęsknił za tamtymi czasami. Gdy był jeszcze człowiekiem, taki szczegół. Bo i zostanie szamanem było czysto zaplanowane od początku swego istnienia, zaś czary marzenia dopełniła tylko kropla chęci, aby wynaleźć eliksir.. i znów stanąć na dwóch kończynach. Spodziewał się fali prób-i-błędów, jednak marzenie nie brakło. Podobnie jak i tęsknota za duchem, za czymś nie istniejącym fizycznie, jedynie duchowo. Tutaj też pojawiała się rozpacz, szloch, podczas tłuczenia pięściami o ścianę, ścianę-przeszkodę, ścianę kilometrów różnicy między nimi. Jak to jest, gdy zauroczy Cię istota, której kontakty z Tobą są wręcz zakazane? Tragicznie.. nastąpił tu jednak przełom, w jego sercu, szczelnie chronionym mackami. Powrót Gilberta..
Nie odezwał się, przesuwając łapy z jej karku na szyję, odsunął się delikatnie. Palce skierował na jej pysk, aby delikatnie otulić jej policzki, obejrzeć zmartwionym wzrokiem, z przejęciem, ranę na jej pysku. Nie umknęła jego uwadze, pomimo skrzydła, które najbardziej zaprzątało mu głowę. Przybliżył się odrobinę bliżej, oglądając ranę uważniej. Pogłaskał ją ostrożnie po głowie, bardzo ostrożnie, nie chcąc sprawić jej bólu.
- Musimy to opatrzyć. - oznajmił cichutko, przekrzywiając głowę, aby wzrok skierować na skrzydło. Wyglądało.. źle, okropnie wręcz. Zmarszczył nos, tknięty pewną myślą, odgonił ją jednak, uważając tą chwilę za nieodpowiedni do tego moment.
- Mogę?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiekTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi Forum O wilkach Strona Główna -> Morza Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 81, 82, 83, 84, 85  Następny
Strona 82 z 85


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin