Zakątek myśli.

Salome

//Załóż, ja moge skombinowac grawikę. No wiesz - -potrawy, wystrój itp.//

Pokiwała głowa i wybiegła.

Hari

Uśmiechnął się niemal jak szaleniec i spojrzał na małą.
- Idziemy założyć restaurację i jeżeli nadal chcesz być kelnerką, to przyjdź - powiedział raźnie, mrugnąwszy do niej wesoło. Wstał i pobiegł na plac handlowy.

/Ok/

Setha

Setha wbiegła na polanę i podbiegła do drzewa. Położyła się pod nim i zaczęła rozmyślać. Przymknęła oczy, ale cały czas miała postawione uszy, żeby wyłapywać nawet najdrobniejszy szelest. Chciała wiedzieć, co się dzieje wokół niej.

Po dłuższym namyśle wilczyca wstała i wybiegła.

Nyah

Psycho wbiegła i podeszła do dęba, wskoczyła na najniższą gałąź która zaczęła sie łamać pod jej ciężarem, więc sie pospieszyła i wskoczyła na następną gałąź która już wytrzymała jej ciężar.

Mey

Ostrożnie weszła na teren.Rozejżała się po okolicy.Po chwili usiadła pod drzewem machając energicznie ogonem.Postawiła uszy stanowczo w strone zgromadzonych.

Nyah

Psycho zobaczyła szczeniaka który usiadł pod drzewem, wzięła jednego starego orzeszka i rzuciła jej na głowę, chowając się przed jej wzrokiem.

Psychopathic Ghost Doll

Podłużny cień ciągnął się za mała istotką brnącą przez trawy i wysokie kiście kwiatów. Na swych krótkich nóżkach dopadła polanki gdzie były już dwa szczeniaki.
"Świetnie." Pomyślała. Pod postacią słodkiego szczeniaczka mogła nie bać się podejrzeń. Bo któż by bał się małej "psiny"? Zaśmiała się cicho. Niby to beztrosko i wesoło podbiegła do różowego szczeniaka i uśmiechając się rzekła:
- Salve.
Pomerdała ogonem dla wzmocnienia efektu. Nie lubiła udawać takiego szczeniaczka, bo musiała zachowywać się jak domowy pies pod kijem swego pana.
Z radością stwierdziła, iż nie ma tu samców, do których żywiła tak wielką obrazę. Wciąż poszukiwała partnerki, lecz tylko nieliczni potrafią rozkuć jej lodowe serce i pomóc jej w walce z nałogiem picia wilczej krwi. Nie interesowało ją, że urodziła się wiecznie młoda. Czy to ma zniszczyć jej życie? Nigdy nie będzie miała dzieci? I co? Tym lepiej. Banda szczunów pętających się między łapami? Nie dziękuję. Z resztą, nie oddałaby swego ciała samcowi. Po jej drobnym trupie. Chce kogoś kochać i być kochaną, mimo, że miłością i przyjaźnią gardzi. Ech, czasem samej jej trudno siebie zrozumieć...

Mey

Otrzepała się a orzeszek sturlał się po jej grzywce.Nieco się skrzywiła z bólu.Wstała i zerkneła w strone korony drzewa.
-Orzeszek sam mi ot tak nie spadł...
Pomyślała zerkając przelotnie na nowo przybyłom.Uśmiechneła się pod nosem,jej ogonek wykonywał wolne ruchy.

Psychopathic Ghost Doll

Uniosła pysk i zerknęła przelotnie na brązowego szczeniaka. Zaciągnęła się powietrzem i poczóła w Mey znajomy zapach gnijącej padliny, którym pachniały wilki tylko z jednej watahy.
- Jesteś z Watahy Nocy? - Spytała niemal ironicznie. Otórz dlatego wybrała Watahę Ognia. Do wyznawców Nocy zaciągają sie największe łamagi. Albo w ogóle nie są źli, albo (co śmieszniejsze) udają złych. O zgrozo! Pachniała też truskawkami. Morderca pachnący truskawkami?! Niemal splunęła na trawę.
- Jesteś za dobra i za słaba na tę watahę. Przynosisz chańbę tym złym. - Żekła nie czekając na odpowiedź. - I choć jestem z Ognia, wciąż jestem tą złą, a WN i WO to prawie to samo. Wyznawcy Nocy i Ognia nie bawią się w przyjaźnie.
Patrzyła spokojnie na Mey. Często traciła nad sobą panowanie, więc nie było to dla niej niczym niezwykłym.

Nyah

Psycho słuchała rozmowy dwóch szczeniaków - No, to ja chyba wybrałam źle. - odezwał sie głos dochodzący z drzewa.

Lilia

Popatrzyła na wilczycę.W niej było coś inego.Czegoś co nie spotyka się na co dzień
-Hejka wilczyce!-rzuciłam krótko

Psychopathic Ghost Doll

"Tak właśnie myślałam" Westchnęła nie doczekawszy się odpowiedzi. Widocznie ją zatkało. Ale czy słudzy Diabła mogą mieć przyjaciół? Otóż nie, bo i tak przemienią się we wrogów. Odgarnęła grzywkę i zerknęła na różową wilczycę Psycho, gdyż ten drugi śmieć... e, szkoda gadać. Pachniało od Miss na kilometr trzema rzeczami. Kwiatami, serdecznością i słoną wodą morską. Więc była z Watahy Wody. Ten fakt zbytnio jej nie zdziwił.
- Salve. - Rzekła do niej uśmiechając się przyjacielsko. Jakże łatwo było udawać milutką. Zbyt łatwo. Patrzyła na nią, lecz nie podeszła bliżej.

Nyah

Psycho coś sobie mruknęła pod nosem, i przyjrzała sie Ghost. Usiadła poczym znowu wstała i wskoczyła na jedną wyższą gałąź. – Nie chcesz wejść? – zapytała Ghost bez żadnego wielkiego entuzjazmu i nadal się na nią gapiła.

Psychopathic Ghost Doll

- Masz pchły? - Spytała widząc jak się wierci. A więc chciała, by podeszła bliżej? Cóż, Psycho ryzykowała to życiem, gdyż Ghost mogła się nie opanować i jej nałóg picia krwi nagle wybuchnie. Mimo to podeszła bliżej i również wskoczyła na niższą gałąź, patrząc z dołu na Psycho. Nie ważne, że niektóre samice bywały słabe i beznadziejne, i tak były o stokroć leprze od samców. Wciąż nie mogła pojąć, jak wadery mogą oddawać swe życie w ręce takich świń. Eh, ten świat schodzi na psy.

Nyah

- Nie, a ty masz? Jeżeli masz to sie nie zbliżaj. - powiedziała Psycho pewnym głosem, i sie położyła na gałęzi

Lilia

Obrzuciłam wzrokiem wilczycę.Tylko przyjrzałam sie i uciekłam.

Psychopathic Ghost Doll

Uśmiechnęła się ironicznie, widząc starania wilczycy o udawanie ignorantki.
- Kiepska z ciebie aktorka. - Mruknęła unosząc pysk ku słonecznemu niebu napawając się pięknem tego dnia. Jaki cudowny dzionek. Cudownie ochydny dzionek.
Zza krzaków niespodziewanie wyłoniła się mała, biała kulka. Zając zaczął węszyć w trawie, nie zwracając najmniejszej uwagi na wilczyce.
- Uuu. - Uśmiechnęła się Ghost i szybkim, zgrabnym, choć nieco chwiejnym ruchem rzuciła się na zajączka. Rozpruła mu brzuszek i zaczęła wyjmować flaki i jelita. Grzebałą tak w martwym futrzaku niczym na lekcji kardiologii.

Nyah

- Ja sie w ogóle nie staram, jeżeli o to ci chodzi. - powiedziała Psycho leniwie kładąc głowe na łapach. - A ty co sobie myślisz? - zapytała równie leniwym głosem.

Psychopathic Ghost Doll

- Chyba: się nie staram. - poprawiła ją Ghost z niewinną minką. Odrzuciła króliczka i wyciągnęła się na trawie.
- Co ja myślę? - Zastanowiła się. - Myślę, że faceci to świnie. Cały czas tak myślę. Czasem wepcha się myśl typu "co teraz zrobić" lub "co tu zjeść", ale to o tym zawsze myślę. Z każdą chwilą moja obraza do ich gatunku rośnie. Moim skromnym zdaniem ich podgatunek nie ma zalet. Wadery tylko je sobie wyobrażają, by ubzdurać sobie, że mają ideał u boku. - Niemalże wypluła te słowa.

Nyah

- Hm... Mnie to w ogóle nie obchodzi, to takie myślenie, no i faceci. - powiedziała Psycho i zaczęła zrywać parę listków z drzewa - A skoro już rozmawiamy, czy jak to można nazwać, to jak masz na imię? - zapytała zrzucając listki z drzewa